Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 1 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Iluzja roku 2012.
Autor Wiadomość
kredka198 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #61
 
Hagion, całkowicie się zgadzam z Tobą ! My jesteśmy świadomi "obłudy "jaką niosą fałszywi prorocy i ich owoców
Hagion napisał(a):Bo przez to wszystko zapominamy, że śmierć możne nas spotkać jutro, a Bóg o naszym losie może zadecydować za kilka sekund.
- więc nie tylko opierajmy się zakryciu sobie oczu ale musimy pomóc ,z łaską i wolą Bożą ,każdemu kto ma opaskę na oczach ,mu ją zdjąć ; takie jest nasze zadanie Uśmiech jako "armia Pana" Uśmiech a On będzie z nami w postaci Ducha Świętego Uśmiech jak z Apostołami Uśmiech

"uśmiechaj się także do Boga z miłością przyjmując Jego wole" - Św. Franciszek z Asyżu

"Just because a pregnancy may be unwanted doesn't mean that the baby is!"

"...I will walk on the water and You will catch my if I fall.."
08-01-2009 21:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #62
 
Ciekawe i różnorodne są Wasze wypowiedzi.
Bioman napisał(a):Tym razem tymi "prorokami" są ludzie, którzy fascynują się starożytnymi cywilizacjami i stamtąd wzięli datę 21 grudnia 2012 rok (dokładny koniec kalendarza Majów), sugerując, że wtedy wydarzą się wielkie katastrofy
Też słyszałam o końcu kalendarza Majów ... i czasami zastanawiam się: czemu zakończyli ten kalendarz właśnie na tej dacie. To już niedługo, jeśli dożyję sama się przekonam ... i Wy też. A jest to b. ciekawa historia, bo Majowie mieli nie byle jaką cywilizację.
Niektórzy, np. TOMASZ32-SANCTI, kredka198, piszą o potrzebie życia tu i teraz, nie oglądając się wstecz ani nie planując czegokolwiek do przodu. To tylko teoria, której nie da się zastosować na codzień chcąc jednocześnie żyć we współczesnej cywilizacji.
Proste 2 przykłady:
1. aby napisać post na tym forum musieliście wcześniej zadbać o opłacenie internetu>płacąc go PLANOWALIŚCIE PRZYSZŁOŚĆ, przepowiadając sobie, że będziecie z niego korzystać. :wink:
2. gdy robicie przelew w banku WRACACIE DO HISTORII przypominajac sobie, jaki nr konta bankowego posiadacie i gdzie leżą rachunki do uregulowania Smutny
... i tak od rana do wieczora :mrgreen:
Tylko czasem znajdujemy błogie chwile zapomnienia bycia TU I TERAZ

Kiedy będzie koniec świata ... tego nie wie żaden człowiek. Ale obawy przed katastrofami są nieodłaczną częścią naszego życia. W końcu obawiamy się o nie myśląc o bliskich i sobie.
Taką katastrofą są wojny. Miałam szczęście żyć w czasach "powojennych", ale z piętnem wojny pokolenia moich rodziców. Młode pokolenie chyba już nie czuje grozy konfliktu zbrojnego, bo czytając posty internautów pod najświeższą dzisiejszą informacją o mobilizacji do wojska w Rosji wszystkich obywateli w rezerwie:
http://wiadomosci.onet.pl/1893450,12,item.html?hashr=1&
odnoszę wrażenie, że traktują oni ją jak kolejną grę komputrową lub film, którego producentem jest mało znaczący kraj ze wschodu.
... Pisząc ten post zastanawiam się od czego wieje większą grozą: od mobilizacji w Rosji czy od braku poczucia odpowiedzialności wielu młodych ludzi nad Wisłą.
To ostatnie może być także przyczyną katastrofy 8) .

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
08-01-2009 22:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #63
 
kredka198 napisał(a):My jesteśmy świadomi "obłudy "jaką niosą fałszywi prorocy i ich owoców

"My" tzn kto? Uśmiech

Fałszywymi prorokami są najcześciej ci, którzy wymyślają te wszystkie brednie o końcu świata, o zjawiskach z nim związanych. Skupianie się na takich pierdołach świadczy właśnie o tym, że jesteśmy ślepi i potrzeba nam, aby Jezus zrobił nam takie błoto na oczy i wygonił do obmycia oczu, abyśmy mogli przejrzeć, abyśmy zaczęli widzić co jest dla nas najważniejsze i którą drogą powinniśmy iść aby dojść do domu Ojca.

Myślę, że taki skromny obraz tej drogi przedstawił Nataniel :

Nataniel napisał(a):Dla mnie (osoby nie uznającej się za katolika), katolik to taki człowiek który akceptuje 100% nauczania kościoła. Jeśli ktoś mówi jestem katolikiem, kocham Jezusa a moim autorytetem jest JPII to ja się pytam, a czytałeś książki JPII, znasz jego poglądy na rodzinę, aborcję itp? Czytasz Biblię, chociaż Ew? Nie uznajesz seksu przedmałżeńskiego, aborcji, rozwodów, środków antykoncepcyjnych?
Zazwyczaj słyszę określenie "kościół ma swoje zdanie a ja mam swoje". Pytam, wierzysz że Jezus zmartwychwstał, że papież jest nieomylny w kwestiach wiary, że Maryja była dziewicą?

To jest tylko część tej właściwej drogi. Do tego można by wiele dorzucić, ale to już odrębny wątek - jeśli go nie ma jeszcze to można założyć a jeśli jest to można tam kontynuować dyskusję.
Uznaję jednak ten fragment za jeden z najbardziej konkretnych - odkąd zacząłem śledzic ten temat.
Tylko dodam do tego, że takie podejście powinno tkwić w każdym z nas, abyśmy mogli tym żyć, a nie tylko o tym pisać, bo to jest chyba najprostsze, ale znacznie trudniej wprowadzać to wszystko we własne życie.

nordlys napisał(a):Niektórzy, np. TOMASZ32-SANCTI, kredka198, piszą o potrzebie życia tu i teraz, nie oglądając się wstecz ani nie planując czegokolwiek do przodu. To tylko teoria, której nie da się zastosować na codzień chcąc jednocześnie żyć we współczesnej cywilizacji.
Proste 2 przykłady:
1. aby napisać post na tym forum musieliście wcześniej zadbać o opłacenie internetu>płacąc go PLANOWALIŚCIE PRZYSZŁOŚĆ, przepowiadając sobie, że będziecie z niego korzystać. :wink:
2. gdy robicie przelew w banku WRACACIE DO HISTORII przypominajac sobie, jaki nr konta bankowego posiadacie i gdzie leżą rachunki do uregulowania Smutny
... i tak od rana do wieczora :mrgreen:


Sorki, ale troszkę sie pogubiłaś w tym co pisaliśmy i dodałaś coś, czego ja bynajmniej nie pisałem a nawet nie jest to tak, jak opisujesz.

Życie teraźniejszością nie oznacza, że niczego nie planujemy. Jakieś plany trzeba tworzyć, aby nasz kolejny dzień miał jakiś schemat, aby był dniem w jakiś sposób ułozonym. Chodzi tylko o to, że nie wybiegam w przyszłość tak daleką i na którą tak naprawdę nie mam wpływu. Nie wiele mi to da, że sie przyłączę do tych, którzy dumają nad tym co się stanie w 2012 roku, nie zmieni to mojego stanu nawrócenia, nie zmieni to mojej postawy. Jak już pisałem : na spotkanie z Chrystusem trzeba być gotowym już dziś, bo nie znamy dnia ani godziny. I zapewniam ciebie że da sie to zastoswać w życiu codziennym - codziennie mogę jeść, codziennie mogę zajmować się obowiązkami względem rodziny czy bliźnich, codziennie mogę chodzić do Kościoła, codziennie mogę sie modlić. Jeśli potrzebuję iść do lekarza to także wizyty są wyznaczane do przodu, nawet o kilka m-cy. Nie mamy na to wpływu, ale mamy jednak świadomość, że to co robimy na codzień a więc modlitwa, uczestniczenie we mszy św, czytanie Słowa Bożego, wypełnianie obowiązków względem rodziny czy bliźnich zbliża nas do Boga, mamy świadomosć, że nasza postawa będzie nam policzona jako dobry uczynek i o takie uczynki warto dbać a nie dumać nad wydarzeniami w dalekiej przyszłości, której nawet może juć nie być - kto bowiem wie, czy ten świat nie skończy się np 2009 roku? Takie wydarzenie to dla Boga jest krótki czas, chwila i te wszystkie plany, wydarzenia staną sie tylko wymysłem ludzkiej wyobraźni.

Takie jednak podejście nie wyklucza planowania najbliższego czasu, Chodzi tutaj o to, aby nie wybiegać w tak daleką przyszłość. Wiadomym jest, że niektóre sprawy czy czynności musimy planować do przodu. Trzeba mieć tylko świadomość, że nasze plany w ciągu jednej chwili mogą zostać zburzone, że w ciągu jednej chwili możemy stracić życie i niczego już nie zrobimy aby się nawrócić, niczego nie zmienimy w naszych relacjach do bliźnich czy samego Boga.

Czy ktoś z tych wszystkich ludzi, którzy zgineli w World Trade Center czy w metrze czy nawet w tych pielgrzymkach autokarowych wiedział, że tak szybko zakończy swoje pielgrzymowanie ziemskie?
To był bardzo krótki czas i koniec, ich konta zostały w jednej chwili zamknięte, nic już nie zmienią w swojej postawie serca, nie nawrócą się już, nie cofną niczego ze swojego życia, nie poprawią się, aby godnie i z czystym sumieniem spotkać się z Panem.

Jeśli skupimy sie na tym co dla nas jest ważne a więc na relacjach do Boga, do bliźniego, jesli codzinnie będziemy dbali o czystość swojego serca, sumienia, jeśli będziemy w stanie łaski to kiedy nadejdzie czas spotkania z Bogiem będziemy mogli spokojnie z uśmiechem na twarzy powiedzieć " a teraz mogę spotkać się z moim Panem". Czy ktoś z nas jest w stanie powiedzieć w danej chwili : "Jestem gotowy na spotkanie z Bogiem"? - bez lęku, z uśmiechem na twarzy? Raczej mało takich osób będzie.
Boimy się śmierci, gdyż nasze sumienie nie jest czyste, nasze serca sa skamieniałe, pełne sądów względem bliźnich, często obciążone grzechami. Jeśli więc myślimy o tym co będzie w 2012 roku to jak mamy myśleć o tym, aby się dobrze przygotować na spotkanie z Bogiem, które może przyjść nagle?
Nikt nie zmieni się z dnia na dzień.

Popatrzmy sie na nasze relacje z bliźnimi. Czy jesteśmy gotowi spotkać się z Panem? Czy jednak na to spotkanie z Panem odejdziemy pojednani ze wszystkimi, z którymi się spotykaliśmy w ciągu naszego życia? - czy nie sadziliśmy innych, czy nie wyrządziliśmy komus krzywdy, czy otrzymalismy wybaczenie od każdego, kogo skrzywdziliśmy w jakikolwiek sposób? A przecież z tego będziemy rozliczani Czy to nie jest ważniejsze niż jakieś wymyślone czy zaplanowane wydarzenia a 2012 rok? O co mamy bardziej zabiegać - o skarby w niebie (dobre uczynki, szczególnie te względem Boga i bliźniego) czy planowanie świata na co i tak wpływu nie mamy?

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
09-01-2009 13:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kredka198 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #64
 
TOMASZ32-SANCTI, - my - oznacza katolicy [(chrześcijanie)pomińmy dumanie kto nim jest a kto nie bo już Nataniel w fragmencie który zaznaczyłeś nakreślił to]

"uśmiechaj się także do Boga z miłością przyjmując Jego wole" - Św. Franciszek z Asyżu

"Just because a pregnancy may be unwanted doesn't mean that the baby is!"

"...I will walk on the water and You will catch my if I fall.."
09-01-2009 14:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #65
 
kredka198 napisał(a):pomińmy dumanie kto nim jest a kto nie bo już Nataniel w fragmencie który zaznaczyłeś nakreślił to]

To akurat pomijam, bo sam przecież o tym pisałem, że tą kwesię możemy omawiać w innym wątku lub nowym. Tutaj warto może by się zastanowić jaka jest różnica między katolikiem a chrześcijaninem, bo raczej takowa istnieje.

Natomiast w tym temacie omawiamy sprawę roku 2012 a jak widzę to wiele przedstawia się tutaj powiązań z Majami czy Aztekami. Niedługo siegniemy do epoki kamienia łupanego lub epoki dinozaurów.
Nie wiele to jednak zmienia w naszej postawie? Czy dowiadując się kto wymyśla takie czy inne wydarzenia na ten rok 2012, skąd one się wywodzą : czy od Majów czy od Azteków czy od ludzi z póżniejszych czasów. W obliczu tak przykrych wydarzeń jakimi są: prześladowania chrześcijan np w Indiach czy też stale rozszerzająca się cywilizacja śmierci aż trudno myśleć o takich bzdetach jak rok 2012 rok. Na obecne czasy bardziej potrzeba zwracać uwagę na Ewangelizację, na potrzebę walki z tą cywilizacją smierci, nad łamaniem prawa do życia, nad złem, które działa i niszczy wielu ludzi.
Potrzeba jest dobrych owoców chrześcijaństwa, aby ukazywać właściwą droge tym zagubionym, tym z "opaskami na oczach", którzy bładzą po omacku tam, gdzie mogą znaleźć tylko "śmierć duchową".
To jest potrzeba na obecne czasy a nie dumanie kto wymyslił te wszystkie wydarzenia na rok 2012.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
09-01-2009 15:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nataniel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #66
 
Nie jest to odpowiedni temat więc wolałbym się nie rozpisywać na ten temat (bo znów będzie kłódka) ale tak pokrótce odpowiem.
Chęć ewangelizowania, czy ściągania komuś z oczu jakichś klapek, tak na siłę, według mnie jest fanatyzmem. To prowadzi do agresji i wojen religijnych.

Jezus na siłę nikogo nie ewangelizował, on mówił swoje, kto go słuchał temu mówił, jak ktoś miał własne "lepsze" prawdy to zostawiał go w spokoju i szedł mówić tym którzy chcieli słuchać - tak samo zresztą robią i robili mistycy wszelkich religii.

Ci duchowni (także wszystkich religii czy sekt) którzy mają potrzebę mówienia innym o swoich prawdach, nawet jeśli Ci tego nie chcą, moim zdaniem mają jakiś problem, albo sami w nie wątpią i poprzez przekonywanie innych chcą siebie przekonać, albo mają potrzebę wyjmowania z oka brata drzazgi podczas gdy belka siedzi w ich własnych oczach. Robienie to aby dzięki temu zdobyć jakaś chwałę czy podziw - w tym czy w innym świecie - to pewna forma obłudy, interesowności i czynienia zła.

Według mnie lepiej jest się skupić na sobie, siebie doskonalić, dbać o własne prawdy, a nie usilnie przekonywać innych że się mylą. Gdy samemu jest się dobrym człowiekiem to swoimi czynami i słowami niesie się ewangelię mimo że nie przekonuje się nikogo do niczego - jest się po prostu żywym dowodem że to się sprawdza i że ten sposób życia jest słuszny.

Jeśli zatem ktoś uważa że ma rację, i że będzie koniec świata w 2012 to niech sobie tak myśli, ma do tego szczere prawo, ma prawo, wręcz Boskie prawo (wynikające z wolnej woli) aby mieć własne poglądy i żyć tak jak uważa za słuszne.
Nie sądzę aby w naszej kulturze, w naszym kraju, ktoś nie miał styczności z naukami KrK. Nie interesują go te nauki, jest ich przeciwnikiem, więc pozostaje go tolerować.

Doczekamy do 2012, jeśli będzie koniec świata to on miał racje, jeśli nie będzie to on się mylił, może wtedy wybierze inną drogę, i oby ona była lepsza.
09-01-2009 22:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kredka198 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #67
 
Nataniel napisał(a):Chęć ewangelizowania, czy ściągania komuś z oczu jakichś klapek, tak na siłę, według mnie jest fanatyzmem. To prowadzi do agresji i wojen religijnych.

nikt na siłe nie chce ewangelizować a nawet było by to głupia..bez celowe .Jezus przychodzi w wolności ,nigdy na siłę -tak samo postępować powinni ewangelizujący .

Nataniel napisał(a):Według mnie lepiej jest się skupić na sobie, siebie doskonalić, dbać o własne prawdy,

nie uważasz tego za pewnego rodzaju egoizm? zresztą Jezus powołuje każdego ,kto go przyjął by głosił Jego prawdy .. stawia nam ludzi na swojej drodze by im (oczywiście w wolności) opowiadać o nim (i zdejmować te "opaski").. jeżeli to po prostu odpuścimy sobie to zostaniemy z tego rozliczeni ...

[ Dodano: Pią 09 Sty, 2009 22:30 ]
oj sorki... taki mały off top :- :-# przepraszam już nie będę ..

"uśmiechaj się także do Boga z miłością przyjmując Jego wole" - Św. Franciszek z Asyżu

"Just because a pregnancy may be unwanted doesn't mean that the baby is!"

"...I will walk on the water and You will catch my if I fall.."
09-01-2009 23:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nataniel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #68
 
Tylko że na początku "przyjęcie Jezusa" oznaczało postępowanie według tego co on naucza, ludzie rzucali wszystko i szli za nim. Teraz to niewiele znaczy, a konkretnie znaczy to "robię swoje, jestem przecież grzeszny, Bóg mi wybaczy, bo to jego zadanie", a kiedy ktoś zaczyna ewangelizować innych to jest to na zasadzie "robię swoje, ale Ty masz robić tak... i popełniasz takie błędy...". To trochę obłudne jeśli uczy się czegoś innego niż się robi. Taka nauka może przynieść więcej złego niż dobrego, nieumyślnie oczywiście. Jak mówił Jezus:
"To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną."

Najpierw trzeba pracować nad sobą, zadbać o to aby samemu czynić dobrze, a potem można wskazywać drogę prawdy innym.


Co do ewangelizowania na siłę to nie mam na myśli tylko przemocy, ale nawet dyskusję której celem jest udowodnienie że "to ja mam rację, a Ty się mylisz", to już jest o krok za daleko, a ludzie zazwyczaj robią jeszcze jeden krok, a potem następny i kolejny. Chcą dobrze, ale sami nie są gotowi na ewangelizację, brak im odpowiedniej pokory, postawy wobec braku zgody, brak im samokontroli, miłości do negatywnie nastawionych, i wielu innych cech. Oni jeszcze nie idą za Jezusem, są wciąż ślepi lub dopiero otwierają oczy.

Jeśli idziesz ewangelizować i wdasz się z kimś w kłótnie albo kogoś urazisz, to już po Tobie, to co mówisz nic nie jest warte wobec tego co czynisz. Jeśli jednak odpłacisz komuś miłością na atak, to on pomyśli "nie dała się sprowokować, czy moje słowa jej nie uraziły, wciąż jest uśmiechnięta i szczęśliwa, to o czym ona mówi ma realny wpływ na jej życie, może i moje dzięki temu byłoby lepsze?"
09-01-2009 23:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kredka198 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #69
 
Nataniel napisał(a):Co do ewangelizowania na siłę to nie mam na myśli tylko przemocy, ale nawet dyskusję której celem jest udowodnienie że "to ja mam rację, a Ty się mylisz", to już jest o krok za daleko, a ludzie zazwyczaj robią jeszcze jeden krok, a potem następny i kolejny. Chcą dobrze, ale sami nie są gotowi na ewangelizację, brak im odpowiedniej pokory, postawy wobec braku zgody, brak im samokontroli
<- sorki ale zdaje mi się ,że masz chyba jakieś złe wspomnienia Język

Nataniel napisał(a):Jeśli jednak odpłacisz komuś miłością na atak, to on pomyśli "nie dała się sprowokować, czy moje słowa jej nie uraziły, wciąż jest uśmiechnięta i szczęśliwa, to o czym ona mówi ma realny wpływ na jej życie, może i moje dzięki temu byłoby lepsze?"


zgadzam się z Tobą w tej kwestii .. człowiek ,który idzie ewangelizować powinien robić to również postawą swojego życia ..czcze słowa bez praktyki we własnym życiu nie są nic warte... ale myśle ,że to temat raczej w innym dziale jakby któryś z "mogących" mógł przenieść te posty to byłabym wdzięczna Uśmiech :mrgreen:

"uśmiechaj się także do Boga z miłością przyjmując Jego wole" - Św. Franciszek z Asyżu

"Just because a pregnancy may be unwanted doesn't mean that the baby is!"

"...I will walk on the water and You will catch my if I fall.."
10-01-2009 00:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #70
 
Nataniel napisał(a):Według mnie lepiej jest się skupić na sobie, siebie doskonalić, dbać o własne prawdy, a nie usilnie przekonywać innych że się mylą.

Idąc tym tropem zlikwidowalibyśmy kler.
Nataniel napisał(a):Co do ewangelizowania na siłę to nie mam na myśli tylko przemocy, ale nawet dyskusję której celem jest udowodnienie że "to ja mam rację, a Ty się mylisz", to już jest o krok za daleko, a ludzie zazwyczaj robią jeszcze jeden krok, a potem następny i kolejny. Chcą dobrze, ale sami nie są gotowi na ewangelizację, brak im odpowiedniej pokory, postawy wobec braku zgody, brak im samokontroli, miłości do negatywnie nastawionych, i wielu innych cech. Oni jeszcze nie idą za Jezusem, są wciąż ślepi lub dopiero otwierają oczy.

Po to jest formacja, żeby takich błędów nie było Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
10-01-2009 00:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nataniel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #71
 
Idąc tym tropem wszyscy byliby święci i kler nie byłby potrzebny Uśmiech
10-01-2009 02:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #72
 
Gdybyśmy wszyscy byli święci, to kler byłby równie potrzebny, tylko byłoby więcej roboty, bo więcej parafian ;-)

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
10-01-2009 11:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Komzar Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 490
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #73
 
Annnika napisał(a):Idąc tym tropem zlikwidowalibyśmy kler.
Znaczy to bardzo dobra droga! Jest tylko Bóg i jego wierni a nie jak teraz groch z kapustą.
Biorąc tylko samych katolików praktykujących (uczestniczących w mszach) pod uwagę to ze smutkiem zauważymy, że spora część nie kuma tego co do nich z ambony mówią (dowody są nawet na tym forum Uśmiech ), a jeszcze bardziej porażające jest to, że ci co z ambony gadają nie są na tyle kiepskimi nauczycielami, że od wieków do tych ludzi trafić nie potrafią.
Faktycznie przypomina to prowadzenie ślepca przez ślepego a efekty możemy obserwować codziennie.
12-01-2009 11:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nataniel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #74
 
Bo katolików w Polsce jest mniej niż 10%, reszta to "bierni uczestnicy", tacy co mają swoje poglądy i swoją własną wiarę i tym się kierują. Zresztą widać to i na tym forum.
12-01-2009 14:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #75
 
Nataniel napisał(a):Bo katolików w Polsce jest mniej niż 10%, reszta to "bierni uczestnicy", tacy co mają swoje poglądy i swoją własną wiarę i tym się kierują. Zresztą widać to i na tym forum.
Dokładnie, tak już jest, że nauka Kościoła sobie, a "wierzący" sobie - w dodatku jest to powszechnie akceptowane. Cóż, i dziwicie się, że laicyzacja postepuje....

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
12-01-2009 14:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów