Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Radość w niepełnosprawności i sens życia
Autor Wiadomość
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #46
 
W takich przypadkach najważniejszy jest kontakt z ludźmi bezpośrednio. anmar, może podałbyś gdzie konkretnie funkcjonują owe grupy?

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
16-02-2009 22:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
anmar Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 8
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #47
 
Poczekajcie do jutra, zadzwonię i dowiem się. Sama działam w grupie wsparcia dla rodziców dzieci specjalnej troski. Tutaj sprawa jest trochę inna, nie chodzi o niepełnosprawność intelektualną. Wiem, że przy uczelniach psychologicznych działają grupy studenckie. Są też grupy przy niektórych diecezjach. Szkoda mi dziewczyny, brak zrozumienia i akceptacji ze strony najbliższych to niejednokrotnie najgorsze, co może kogoś spotkać. Jednak najważniejsze w tej chwili, ża Aga nie spycha tego wszystkiego w podświadomośc. To, że tytaj pisze już świadczy o tym, że chce coś robić. Człowiek ma taką naturę, że woli być anonimowy kiedy go coś boli.

[ Dodano: Pon 16 Lut, 2009 22:41 ]
STOWARZYSZENIE NIE JESTEŚ SAM

Stowarzyszenie „Nie Jesteś Sam” organizuje grupę wsparcia dla osób z problemami psychicznymi prowadzoną przez psychologa. Spotkania będą odbywały się raz w tygodniu w okresie od 03.01.2009 do 30.06.2009. Ich celem jest:

- rozmowa o codziennych kłopotach;

- wsparcie w trudnych sytuacjach;

- szukanie radości życia;

Zapraszam w każdą sobotę o godzinie 13.00 w siedzibie Stowarzyszenia przy ulicy Ruskiej 46b we Wrocławiu. Więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej http://WWW.niejestessam.net lub od numerem telefonu; 071 359 29 21.

psycholog Marta Zagdańska

Stowarzyszenie Młodzieży i Osób z Problemami Psychicznymi, Ich Rodzin i Przyjaciół "Pomost" - Próchnika 7 90-408 Łódź Telefon: +48 42 632 08 66

Centrum Wsparcia i Psychoedukacji
adres: ul. Krawiecka 7-9, Zielona GóraIII piętro
telefon: 068 325 31 56, 607 349 941

[ Dodano: Pon 16 Lut, 2009 22:52 ]
Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie im. Św. Brata Alberta

Kod pocztowy: 09-400 Płock
Adres: Kościuszki 5

Telefon: 024 364 98 84

Katolickiego Stowarzyszenia“Civitas Christiana" na terenie całej Polski
16-02-2009 23:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #48
 
aga napisał(a):...Czuję tak wielki strach ... Moi rodzice nigdy mnie nie zaakceptują wraz z moją chorobą, nigdy nie zrozumieją. Gdyby naprawdę dowiedzieli się, ... nie wiem co by zrobili. ... A rodzice... nigdy się nie dowiedzą. Mam nadzieję, że nigdy nie wrócę do domu i będę żyć własnym życiem z dala od rodziny, która mnie nie akceptuje.
Aga, jesteś dorosła i tylko od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoimi związkami z rodziną. Rodzice przestali mieć nieograniczoną władzę nad Tobą z wybiciem Twojej 18-ki i teraz masz prawo nawet rodzicom powiedzieć "NIE".
Powinno się żyć własnym życiem, nabrać dystansu do świata, z którego się wyszło. Bo jedynie w ten sposób uczymy się pełnej samodzielności. Kiedy w niej okrzepniemy, nabierzemy dystansu do relacji rodzinnych i z takiej pozycji możemy podejmować obiektywne decyzje w relacjach rodzinnych.
Niestety, życie często niesie niezrozumienie i brak akceptacji rodziców, których zwyczajnie przerasta psychicznie brak realizacji ich własnych marzeń o dziecku. Jednak to jest ICH problem.
Problemem dziecka jest brak oparcia w takich rodzicach. Aby sobie pomóc, dobrze poszukać grup wsparcie, o których pisały Rachel i anmar (info też znajdują się w poradniach zdrowia psychicznego lub w linku http://www.dda.pl/index.php?option=com_m...6&page=2).
Ale, czy tak jest w Twoim przypadku, dowiesz się jedynie wtedy, gdy rodzice zostaną uświadomieni o Twojej chorobie. Oczywiście decyzja o czasie, miejscu i sposobie poinformowania o tym fakcie powinna należeć do Ciebie.

Polecam też artykuł: http://www.opowiadania.pl/sprint.php?item=4890

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
17-02-2009 04:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #49
 
nordlys napisał(a):Aga, jesteś dorosła i tylko od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoimi związkami z rodziną. Rodzice przestali mieć nieograniczoną władzę nad Tobą z wybiciem Twojej 18-ki i teraz masz prawo nawet rodzicom powiedzieć "NIE".

Tylko tak Ci się zdaje. Nie jestem dorosła, tylko całkowicie ubezwłasnowolniona przez moich rodziców i to już dawno, a ja im na to pozwoliłam. Szkoda, że tak żałośnie dopiero teraz sobie to uświadamiam... A co do praw... nie mam ich żadnych w tym domu. Ale niedługo się to skończy...

[ Dodano: Wto 17 Lut, 2009 06:04 ]
Ależ moi rodzice wiedzą o mojej chorobie! Wiedzą, że się denerwuję, mam problemy na studiach, ale nie wiedzą, że żyję w ciągłym strachu, że jestem agresywna, bronię się przez atak, tylko szczęśliwie nie byli jeszcze ofiarami moich ataków, bo mi nie pozwolili. Nie wiedzą o moich huśtawkach nastroju i przeraźliwej fobii. Moi rodzice wiedzą, a jednocześnie nie chcą wiedzieć, nie mają najbledszego pojęcia, w jakim stopniu awansuje moja choroba. Nie chciałabym, żeby rodzinka znowu na mnie wrzeszczała, bo np.nie mogę ze strachu wyjść z domu.
17-02-2009 06:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #50
 
aga napisał(a):Nie jestem dorosła, tylko całkowicie ubezwłasnowolniona przez moich rodziców i to już dawno, a ja im na to pozwoliłam. Szkoda, że tak żałośnie dopiero teraz sobie to uświadamiam

Nie rób sobie z tego powodu wyrzutów ,Aga.Najprawdopodobniej,jako dziecko
nie miałaś na to żadnego wpływu,byłaś bezwolnym narzędziem.
Myślę ,że z czasem rodzice zrozumieją,jaki bład popełnili,choć warto byłoby jakoś
wcześniej ich uświadomić,wtedy byłaby jeszcze szansa na poprawę kontaktów.
Co do agresji, może pod wpływem terapii uda ci się zamienić ją w stanowczość i
siłę tak potrzebną w zyciu. Ani lęk i nieśmiałość,ani agresja-choć to zjawiska przeciwstawne, nie zbliżają do ludzi.
Zycze ci dużo siły i wytrwałości w walce z chorobą. Na pewno wszystko się zmieni.
Juz samo to,że nie dałaś się złamać o czymś świadczy.
Zawierz Panu Bogu te problemy, znana jest też powszechnie moc modlitwy wstawienniczej, niezależnie od tego,że tutaj z forum otrzymasz takie wsparcie,
warto by było zwrócić się do któregoś z zakonów o modlitwę w tych intencjach.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
17-02-2009 13:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #51
 
Aga, a czy to nie jest tak, że Twój strach przed rodzicami jest częścią fobii, a jest tym większy, że to w domu "wszystko się zaczęło"?
Czy nie byłoby warto właśnie się z nim zmierzyć, żeby udowadniać sobie, że potrafisz przełamywać nawet te największe lęki, te, które leżą u źródeł problemu? Rozmawiałaś o tym kiedyś z lekarzem?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
17-02-2009 15:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic....osprawnych odsyłam również do tego wątku.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
17-02-2009 18:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #53
 
Dzięki dziewczątka :*
17-02-2009 21:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nadinn Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 370
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #54
 
Witaj Aga! Doskonale cie rozumiem co to zaczy jak nie mozna spokojnie porozmawiac z wlasnymi rodzicami. Jest takie przyslowi " Z rodzina najlepiej na zdjeciu" i cos w tym jest.
Wiele napewno "upokorzen" przeszlas od najblizszych, dlatego dzis nie chcesz prosic ich o pomoc. Ale czas goi rany i wierze ze u ciebie tez to przyjdzie.
Pozdrawiam cie cieplutko.
18-02-2009 14:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #55
 
aga napisał(a):Tylko tak Ci się zdaje. Nie jestem dorosła, tylko całkowicie ubezwłasnowolniona przez moich rodziców i to już dawno, a ja im na to pozwoliłam. Szkoda, że tak żałośnie dopiero teraz sobie to uświadamiam... A co do praw... nie mam ich żadnych w tym domu. Ale niedługo się to skończy...
Nie zdaje mi się, nie zdaje. Uśmiech Takie słowa mogła napisać jedynie dorosła, tzn. bardzo dojrzała osoba. Bardzo cieszę się, że je napisałaś, Ago. I Ty się ciesz, bo to wielki sukces prześwietlić obiektywnie własne wnętrze i mieć chęci je zmienić. =D>
Znam wiele osób w średnim i starszym wieku, które nawet nie podejrzewają tego, co Ty umiesz otwarcie określić.
Taka mała uwaga do ubezwłasnowalniania przez rodziców - żadne dziecko nie ma na to wpływu, bo podlega całkowicie władzy rodzicielskiej; dopiero, gdy osiągnie wiek dojrzały ma możliwość się temu przeciwstawić ... ale najpierw musi sobie to uświadomić (Ty ten etap masz za sobą), co jest arcytrudne, bo zaborczość rodziców cały czas utrudnia dojście do prawdy.
Twoje ostatnie zdanie szczególnie napawa optymizmem, bo chcesz zmienić aktualne Twoje relacje do rodziców. I tą chęć przekuwaj w czyny. Wierzę, że Ci się uda.
Uśmiech

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
19-02-2009 02:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #56
 
Tylko niestety chęć takiej zmiany może doprowadzić do tego, że człowiek ucieka z domu, unika rodziców lub wręcz reaguje agresją, bo jest tak zraniony, że sam umie tylko ranić. Trudno jest pogodzić w takim wypadku miłość i szacunek do rodziców, która jest obowiązkiem, z dążeniem do własnej wolności, bo przecież trzeba się przeciwstawić.
19-02-2009 11:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #57
 
aga napisał(a):Trudno jest pogodzić w takim wypadku miłość i szacunek do rodziców, która jest obowiązkiem, z dążeniem do własnej wolności, bo przecież trzeba się przeciwstawić.

Aga, wcale nie musisz tego godzić. Przychodzi taki czas w życiu człowieka,gdy pragnie
byc samodzielny. A więc bądż samodzielna,idż własną drogą, może nie będzie to zrazu
łatwe ale próbuj.
Co do miłości... ,no niestety uczuć narzucić sobie nie można. To przyjdzie z czasem,
mam taką nadzieję. Życzę ci powodzenia.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
19-02-2009 11:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #58
 
Vika napisał(a):Przychodzi taki czas w życiu człowieka,gdy pragnie
byc samodzielny. A więc bądż samodzielna,idż własną drogą, może nie będzie to zrazu
łatwe ale próbuj.
Dość często rodzice dzieci niepełnosprawnych obawiają się puścić dziecko za daleko. To jest lęk o dziecko. Ale te osoby które znam, nie miały problemu z usamodzielnieniem się. Jednak to są osoby dorosłe. Tylko utrudnione mają te osoby, które są zależne od rodziców, bo sama nie mogą się poruszać. Jednak z każdej sytuacji jest wyjście, zarabiają na siebie, w ten sposób usamodzielniając się przynajmniej.
Niestety można spotkać się z takimi też przypadkami, ze osoba niepełnosprawna nie chce usamodzielnienia, bo jej dobrze jak ktoś się nią opiekuje, robi wszystko za nią, imoże na tę osobę narzekać ile się da ale i tak nie chce odchodzić... i tak objawia się ucieczka od życia.
Ale jak pokazuje wątek, i pierwszy artykuł radość jest możliwa i sens tym bardziej. Pierwsze to chcieć to dostrzec.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
19-02-2009 12:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #59
 
Rachel napisał(a):Niestety można spotkać się z takimi też przypadkami, ze osoba niepełnosprawna nie chce usamodzielnienia, bo jej dobrze jak ktoś się nią opiekuje, robi wszystko za nią, imoże na tę osobę narzekać ile się da ale i tak nie chce odchodzić... i tak objawia się ucieczka od życia.

Tak też może być w przypadku ludzi podobnych do mnie.
19-02-2009 12:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów