Shou napisał(a):Niemieccy katolicy.. i wszystko jasne.
Shou
Nic nie jest jasne. Tutaj nie ma znaczenia czy to by byli niemieccy katolicy czy irlandzcy czy japońscy, jeśli taki problem dotyka Kościoła katolickiego to dotyka wszystkich a nie tylko określony kraj. Takie zachowania niszczą ogólny obraz Kościoła, niszczą wszystkich wiernych a nie tylko w określonym kraju. Jednak jak już pisałem kilka razy :
NIE MOŻNA WSZYSTKIEGO OD RAZU WRZUCAĆ DO JEDNEGO WORKA BEZ DOKŁADNEGO ZBADANIA SPRAWY.
Takie najeżdżanie na Kościół tylko dlatego, że wyszła jakaś afera nie może też określać całego Kościoła jako złego. Cierpią wierni, cierpi z tego powodu cały Kościół, ale trzeba miec też trochę wyrozumiałości. Takie sytuacje nie sa spotykane tylko w Kościele, są cześcią każdego społeczeństwa, w wielu krajach takie sytuacje mają miejsce, tyle że są one zróżnicowane: w jednym kraju takich przypadków może być więcej w innym mniej, w jednym może to dotyczyć duchownych, w innym zwykłych ludzi i nie tylko katolików, ale także z innych grup, w tym także ateistów. Nie można też zakładać, że ateiści to aniołki i nie dopuszczają sie takich czy nawet gorszych czynów. Na wszystko trzeba patrzeć od strony pschylogiczno- emocjonalnej człowieka.
Każdy jest zdolny do czynienia zła, do łamania prawa, do krzywdzenia innych i różne czynniki na to mogą wpływać. Tutaj nie ma wyjątków. Zło działa na każdego i wykorzystuje do tego wszelkie słabości człowieka. Tak więc ani katolicy ani też ateiści czy inni wyznawcy nie są świetymi krowami czy aniołkami, których należy wykluczyć z popełniania takich czynów.
Aby jednak móc coś powiedzieć o zachowaniu danej osoby, aby móc stwierdzić czy dany czyn był rzeczywiście czynem zasługującym na karę czy też stwierdzenie, że był to czyn "zwyrodniały", pozbawiony wszelkich moralnych cech,to należy sprawę dokładnie zbadać, gdyż takie zachowania pedofilskie są często wynikiem choroby i takich ludzi bardziej trzeba leczyć niz karać.
Bądźmy więc ludźmi i nie szukajmy we wszystkim jakiegoś despotyzmu, działania z okrucieństwem. Są i takie sytuacje, ale każdy człowiek inaczej reaguje na rózne czynniki, inaczej można przeżywać różne trudne doświadczenia czy sytuacje. Człowiek jako istota stworzona przez Boga, obdarzona rozumem powinna dobrze się zastanowić nad oceną zachowania drugiego człowieka, powinna okazać zrozumienie i dążyć do rozsądnego postępowania aby w miarę sprawiedliwie ocenić człowieka, jego zachowanie, jego czyny nastawiając sie też na możliwość łagodnego potraktowania drugiego człowieka nawet, gdy zrobi coś złego. Oczywiście nie twierdzę, że nie nalezy karać za wyrządzone zło, krzywdę, ale ważne aby to było naprawdę rozsądnie przemyślane działanie a nie pod wpływem emocji. Nie każdy kto czyni jakieś zło, zły czyn zasługuje od razu na wysokie kary. Najpierw należy dokładnie zbadać co kierowało danym człowiekiem, że dopuścił się takiego czynu, poznać przeszłość (dzieciństwo i inne okresy życia człowieka), różne sytuacje w jego życiu, aby móc jasno i z pewnością ocenić taki czyn, motywy działania.
Mordimer oprócz tego, że jest ateistą to pełnił też funkcję czy też wykonywał zawód milicjanta/później policjanta/ i ten czas był takim szczególnym okresem w jego życiu, kiedy to nabiera sie pewnych nawyków, zachowań, które później sie wykorzystuje względem innych, np po przez doszukiwanie się w wielu zachowaniach łamania prawa. Nie twierdzę, że każdego to dotyka, ale z tego co widac to Mordimera chyba taki nawyk dotknął czyli pozostał ślad po wykonywaniu takiego zawodu. To utrudnia relacje z innymi ludźmi, mimo, że sami tego nie dostrzegają to takie nawyki są zauważalne, odczuwalne patrząc na to z boku. I trudno jest przyjąć prawde o sobie, gdyż taka prawda czesto bardzo boli, ale nie da sie prawdy ukryć przezd każdym człowiekiem. Jedna osoba tego nie zauważy, inna zlekceważy a jeszcze inna jasno to pokaże, powie prosto w oczy. I tutaj nie chodzi o to czy sie zna dobrze tą osobe czy też nie, po prostu pewne zachowania sa widoczne z boku.