Ja miałam szczęście mogąc przeżyć czas Triduum w Gubinie we wspólnocie Tymoteusza. Był to dla mnie niesamowity czas. Przede wszystkim dlatego, że liturgia zaczęła się wczoraj o 21, było to prawdziwe świętowanie zmartwychwstania naszego Pana. Prawdziwa radość, a także czas pzrylgnięcia do Jezusa...
Co mi w tym pomogło? Napewno fakt, że liturgia była bardzo hmmm..."dopracowana". Co przez to rozumiem?Głównie to, ze zaczęła się o właściwej porze- późnym wieczorem. Podkreślono znaczenie symboliki, co było według mnie bardzo istotne.
Nie przeżyłam jeszcze świąt w taki sposób- tak blisko Jezusa. I nie chodzi tu o emocje, ale raczej o fakt, że liturgia zwróciła moje oczy, serce na Pana. Nie odnosiłam wrażenia, że jest ona zrobona na"odczepnego"(a w zeszłym roku niestety takie wrażenie odniosłam). Więc widoczne było zaangażowanie osób biorących w niej udział, oprawa muzyczna, ale przede wszystkim- jak podkresliłam symbolika.
Co jeszce? Uważam za kompletny bezsens chowanie Pana Jezusa do grobu po sobotniej litirgii(rok temu było tak w parafii u mojej babci). jak mam cieszyć się Zmartwychwstaniem, uwielbiać Pana, skoro spora część ludzi idzie adorować Go do grobu?! :?
Na szczęście w tym roku mogliśmy uwielbiać prawdziwie Pana Zmartwychwstałego
Alleluja Jezus żyje!!!
p.s. mam nadzieje że w przyszłym roku w Sulechowie bedzie możliwość zorganizowanie właśnie takiej liturgii....