Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy już jestem potępiony?
Autor Wiadomość
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #31
 
Stahs napisał(a):
Cytat:O co właściwie chodzi?

Przecież jest w pierwszym poście - chodzi o duchową mieliznę, wypalenie, grzech i codzienną sytuację beznadziei z której, mimo usilnych prób, nie da się podnieść.

Przepraszam, chciałam się upewnić. Bo nie jestem pewna, czy problem nie tkwi w tym, że psychologa potrzebujesz, w dalszej kolejności, by rozwiązać problemy duchowe.

[ Dodano: Nie 11 Sty, 2009 12:05 ]
Nataniel napisał(a):Nagraj sobie mszę dla dorosłych w przeciętnym kościele, najlepiej przypadkową mszę z jakiegoś kościoła w swoim mieście, a potem przeanalizuj słowo po słowie. Każde słowo które słyszysz i zastanów się co te słowo znaczy. Zobaczysz jak dużo jest tego cierpienia, a jak mało radości.

A ja będę się upierać, że to zależy wyłącznie od Ciebie, jak to odbierasz. I zupełnie się z powyższym nie zgadzam.
Msza ma być Mszą, a nie wesołą czy nastrojową imprezą, żeby się dobrze czuć.
11-01-2009 12:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #32
 
Stahs, nawrócenie to nie jest jednorazowy akt, ale proces przemiany serca. Generalnie istnieje w teologii duchowości podział na 3 etapy... drogi nawrócenia po którzych trzeba przejść:
1. droga oczyszczenia
2. droga oświecenia
3. droga jednocząca

Z tego co piszesz wynika, że pierwszą drogę już przeszedłeś... Po roku wszedłeś na drugą drogę i teraz problem w tym jak ją przejść. Typowymi oznakami tej drogi jest obojętność na rzeczy materialne i duchowe, oschłość, trudności w modlitwie, poczucie grzeszności i opuszczenia przez Boga. Zmiana relacji z Bogiem, poczucie zagrożenia przez to, że poznajemy prawdę o sobie.

Drugą drogę się przechodzi w mroku; następuje noc zmysłów i noc ducha. To jest czas, aby nawrócić się na Bożą wersję miłości. Do tej pory następowało czynne oczyszczenie. Ty zmieniałeś siebie, zmieniałeś swoje priorytety, cele, kierowałeś się ku Bogu, pracowałeś nad tym aby się zmienić. Teraz Bóg chce przejąć tę rolę. On chce ciebie oczyścić... oczyścić twój rozum, ducha i wolę. Ty stajesz się obojętny na sprawy duchowe, ale nie na Boga! Ta oschłość może być pozytywna. W tym okresie Bóg ma prowadzić twoje życie. Twoja wiara powinna się pogłębić, bo teraz tylko na niej możesz się oprzeć.
Bóg oświeca i stawia cię wobec prawdy o tobie i o twoim życiu.
Bóg też próbuje dotrzeć do ciebie poprzez dary ducha świętego. (w kolejności podanej w katechizmie od końca)
Ale nie jest też tak, że ty masz teraz czekać aż Bóg cię oczyści, że Bóg będzie działał, a ty masz z założonymi rękoma czekać aż ten etap się skończy.
Ty musisz właśnie teraz pójść za tym...

Piszesz, że to trwa długo. Może właśnie dlatego, że się zniechęciłeś.

To jest etap z którego można wyjść umocnionym i przejść do kolejnego. Ale jest to też etap z którego można wyjść ateistą. Wszystko zeleży od tego, jak przejdziesz tę drogę.

ps. napisałeś, że amatorsko zajmujesz się teologią. Tylko skoro masz problemy z duchowością to dlaczego nie zajmujesz się tym co tobie jest potrzebne czyli teologią duchowości?

Polecam tobie książkę: "Trzy okresy życia wewnętrznego" O. Garrigou-Lagrange OP

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
11-01-2009 15:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #33
 
Mnie się zdaje, że problem tkwi w poczuciu bezsensu, samotności, depresji, a więc w aspektach czysto psychologicznych. Niestety problemy tego rodzaju zawsze odbijają się na duchowości człowieka. To jest trudna sprawa. Nie wiem co tu poradzić, bo trudno jest tak powiedzieć nie znając kogoś, ale może połączenie psychoterapii (może grupowej) z kierownictwem duchowym? Nie wiem Stahs, czy Ty tkwisz w normalnej depresji duchowej czy problem jest głębszy? Bo to pierwsze myślę, że potrzebuje czasu, byś z tego wyszedł. Może to przejaw Twojego dojrzewania w wierze? Stawiania pytań, wątpliwości? Niekoniecznie bezsensowności i rozpaczliwego trwania w grzechu, choć tak to zewnętrznie wygląda. Doświadczenie słabości często poprzedza wzrost duchowy człowieka. Myślę, że wszystko się ułoży, tylko potrzeba czasu, cierpliwości. Pan zawsze daje się odnaleźć tym, którzy Go szczerze poszukują.
11-01-2009 16:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #34
 
Cytat:ps. napisałeś, że amatorsko zajmujesz się teologią. Tylko skoro masz problemy z duchowością to dlaczego nie zajmujesz się tym co tobie jest potrzebne czyli teologią duchowości?

Teologia to dość szeroki zakres - teraz zresztą zajmować się będę archeologią biblijną. Co do książek to tam zawsze rady są ogólne, zresztą jest bliżej tego co napisała aga: problemy emocjonalne, psychiczne, społeczne które wywierają wpływ na duchowość.

Cytat:to, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który karze, daje cierpienie itd. to nie jest cała prawda o Nim. To zaledwie część prawdy.

To nie do końca tak. Pesymizm może wynikać z czegoś innego. Przykładowo czytasz słowa Jezusa w których nawołuje On ludzi utrudzonych i obciążonych, do przyjścia do Niego bo On ich pokrzepi. Pełen pozytyw tym bardziej że obiecuje lekkie i słodkie brzemię. W końcu jednak docierasz do innych Jego słów, w których nakazuje branie swojego krzyża i zaparcie siebie - to już takie łatwe nie jest. Trochę podobnie jak u Jana gdzie pisze że przykazania Boga są łatwe, a w praktyce już tak różowo to nie wychodzi.
11-01-2009 17:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #35
 
Generalnie to jest transakcja obustronna.... problemy psychiczne, emocjonalne, społeczne wywierają wpływ na duchowość, ale odwrotnie też to działa.

Co do książki, to nie jest książka z poradami.

Myślę, że jeśli chcesz sobie pomóc to raz od strony psychologicznej a dwa od strony duchowej. Dlatego poleciłam ci książkę, w której jak już wspomniałam nie ma rad jak coś przeżyć, ale opisami, jakie problemy mieli inni, jak się z nimi zmagali, jak oni to przeżyli.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
11-01-2009 17:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #36
 
Pora zbierać kasę, książka prawie grubości Biblii Duży uśmiech
11-01-2009 18:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #37
 
nieania napisał(a):Generalnie to jest transakcja obustronna.... problemy psychiczne, emocjonalne, społeczne wywierają wpływ na duchowość, ale odwrotnie też to działa.

Zgadza się, nieaniu.
11-01-2009 18:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
cotojest Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 8
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #38
 
witaj, Stahs. polecałabym jednak wstąpienie do wspólnoty, a jeszcze lepiej na poczatek dobre rekolekcje, seminarium albo katechezy w niewielkiej grupie osob. jawisz mi się jako bardzo inteligentna osoba, z pewnością przeanalizowałeś już swoją sytuację na setną stronę, tylko niewiele konstruktywnego z tego wynika.;] nie wiem skad jestes,w wiekszych miastach jest tez mozliwosc uczestniczenia w mszy świętej, odprawianej w intencji uzdrowienia wewnetrznego.niektore wspolnoty Odnowy posluguja tez taka modlitwa.
polecam ksiazkę ojca Pelanowskiego - "Uwolnieni od niemocy" (sama jeszcze nie mialam okazji przeczytac,ale znajac kazania ojca Augustyna o podobnej tematyce,wierzę, że się nie pomylę :wink: )
27-01-2009 21:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #39
 
W sytuacjach o charakterze społecznym czuje duży dyskomfort oraz przeciążenie bodźcami. Po prostu nie mam społecznej natury więc lepiej się z tym pogodzić niż walczyć.

Co do reszty to coś się zmienia. Zabrałem się za tekst rozmowy duszy grzesznika z Jezusem u św Faustyny i mogę powiedzieć że dostałem mocno pozytywnego kopa. Pisałem że mam pięciodniowy system immunologiczny wiary, po którym upadam? Mija już dziewiąty dzień od kiedy nie mam problemów z grzechami które tak bardzo na mnie ciążyły, mam więcej siły i nadziei. Dziewięć dni - prawdziwy rekord :aniol:
27-01-2009 21:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
cotojest Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 8
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #40
 
to chwała Panu BoguUśmiech

słuchasz radia Józef?Oczko
27-01-2009 22:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #41
 
Stahs napisał(a):Mija już dziewiąty dzień od kiedy nie mam problemów z grzechami które tak bardzo na mnie ciążyły, mam więcej siły i nadziei. Dziewięć dni - prawdziwy rekord :aniol:

Hehe, nieźle. Może Cię pocieszy, że ja wytrzymuję najwyżej trzy. :twisted:
27-01-2009 22:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #42
 
Cytat:Hehe, nieźle. Może Cię pocieszy, że ja wytrzymuję najwyżej trzy.

To zabieramy się za Ciebie Oczko

Cytat:słuchasz radia Józef?Oczko

Nie, a co chodzi?
28-01-2009 14:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #43
 
Sens pracy nad sobą - każdego dnia być odrobinę lepszym niż dzień wcześniej. Porównać siebie, do siebie wczoraj, to najlepszy sposób na sprawdzenie, jak nam idzie. - nie ważne jak często upadamy, ale jak szybko się podnosimy.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
28-01-2009 22:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #44
 
Ja jestem na takim etapie na razie, że latam do spowiedzi co kilka dni, bo co w końcu mam zrobić? Teraz jest o tyle dobrze, że chce mi się i jak na razie się nie zrażam. Ufam, że z każdym dniem będzie lepiej Uśmiech
28-01-2009 22:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #45
 
Wiesz nie wiem jaki jest Twój problem, ale czytałem kiedyś wypowiedź księdza że tak częste chodzenie do spowiedzi jest nieprawidłowe. To znaczy może nie potrzebnie wzbudzać nadmierne poczucie winy oraz każe sądzić iż Eucharystia jest tylko dla osób świętych.
29-01-2009 14:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów