Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Życie klasztorne nie jest ucieczką od życia.
Autor Wiadomość
Gosia Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 247
Dołączył: Apr 2008
Reputacja: 0
Post: #16
 
'Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych..'

Bóg jest wielki - kocha? Go ma?o to nie kocha? Go wcale.
09-02-2009 00:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #17
 
w zakonach tak jak wszędzie jest alkoholizm,złość, zazdrość, smutne chwile itd. itp.
O tym mi mówiono i tak powtarzam

[Obrazek: mysz4.gif]
09-02-2009 10:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
Ja wiem tylko jedno - mojej córce w żadnej dziedzinie nie będę stawał na przeszkodzie - ale jeśli będzie chciała iśc do zakonu - wszelkimi sposobami jej to utrudnię. Nie dam dziecka do zakonu, bo to tak jakbym ja stracił. Nie dlatego, że "COŚ" się tam złego dzieje - o tym nie wiem - ale zakon to jest tak jakby zerwanie więzów z rodziną, w przypadku zakonów ścisłych - to praktycznie utrata kontaktów. A ja nie chce stracić dziecka.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
09-02-2009 11:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #19
 
Rozumiem wasze obawy.Jak się czyta żywoty swiętych, filmy w rodzaju Drewniany Różaniec - to ciarki po grzbiecie chodzą.
Ale różne sa teraz zakony, są i takie otwarte na ludzi ,współpracujące z parafiami,szkołą itp.
Mam kuzynki w Brazylii, a że Polonia tam strasznie biedna, to wszyscy prawie
ida do zakonów,dzięki temu mają wykształcenie, potem podróżują po świecie.
Wiele razy były w Rzymie, wielu studiowało na Sorbonie,byli także w Polsce,
a ja tu siedzę jak mysz pod miotłą.
W każdym razie robiły wrazenie zadowolonych z zycia.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
09-02-2009 20:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #20
 
Helmutt napisał(a):Ja wiem tylko jedno - mojej córce w żadnej dziedzinie nie będę stawał na przeszkodzie - ale jeśli będzie chciała iśc do zakonu - wszelkimi sposobami jej to utrudnię. Nie dam dziecka do zakonu, bo to tak jakbym ja stracił. Nie dlatego, że "COŚ" się tam złego dzieje - o tym nie wiem - ale zakon to jest tak jakby zerwanie więzów z rodziną, w przypadku zakonów ścisłych - to praktycznie utrata kontaktów. A ja nie chce stracić dziecka.

Niedobrze jest uczynić sobie z dziecka boga i w dodatku zniewalać je sobą :x
09-02-2009 21:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
pokorny Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #21
 
Helmutt.

Cytat:Ja wiem tylko jedno - mojej córce w żadnej dziedzinie nie będę stawał na przeszkodzie - ale jeśli będzie chciała iśc do zakonu - wszelkimi sposobami jej to utrudnię. Nie dam dziecka do zakonu
W obecnych czasach dzieci gdy dorosna moga sami wybierać (nie obraz sie)... kiedys rodzice dokonywali czesto wyboru za nie...

[you], nie zapominaj o tym, że każdy nowy dzień jest Ci dany po to, abyś był(a) naprawdę szczęśliwy(wa)... ;-)[Obrazek: angel29.gif]
10-02-2009 01:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #22
 
powiedzmy inaczej - kiedyś dzieci nie miały społecznie akceptowalnego prawa sprzeciwić się woli rodziców przy wyborze sposobu życia. teraz mają. ale to nie znaczy, że rodzice przestali usiłować wywierać wpływ na dzieci nie patrząc na ich szczęście, a jedynie chcąc dziećmi przedłużyć swoje życie i swoje plany... na szczęście są też i rodzice nietoksyczni - choć to nie tak popularny gatunek :wink:

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
10-02-2009 10:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #23
 
pokorny napisał(a):W obecnych czasach dzieci gdy dorosna moga sami wybierać
Ale i tak nie mają łatwiej,
jednak to odrębne zagadnienie.
spioh napisał(a):na szczęście są też i rodzice nietoksyczni

A którzy są twoim zdaniem tosyczni? Bo tak - są tacy ,którzy pozwalaja na wszystko.
I druga grupa - chcą kierowac zyciem dziecka mając dobre intencje.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
10-02-2009 12:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
toksyczni są tacy, którzy nie wychowują tylko albo olewają i radź sobie sam nie dając ku temu podstawy czy pomocy, albo tacy, którzy na siłę chcą rządzić życiem dziecka od początku do końca, czy to przez uzależnienie od siebie "bo mamusia czy tatuś wszystko wie najlepiej" i zawsze robi za dziecko a potem dziecko dorasta i życie je przerasta, czy to przez niby dziecko się rozwija prawidłowo ale zawsze realizując wolę rodziców bez względu na to czy samo tego pragnie czy nie, a jak próbuje pokazać, że ma inne ambicje/aspiracje życiowe to zaraz jest manipulacja, szantaż emocjonalny albo próba udowodnienia na siłę że potomek źle wybrał a jakby wybrał tak jak tatuś czy mamusia radzi to byłoby cudownie i byłoby szczęśliwe. wariacje i przykłady można by mnożyć, ale chyba już wiesz co mam na myśli więc nie będę. toksyczni rodzice to tacy, którzy permanentnie niszczą dziecku życie (bez względu na to jaka intencja nimi kieruje), analogicznie jak w innych toksycznych relacjach.

na pewno nie nazwę toksycznymi rodzicami, którzy nie spełnili się jako idealni rodzice, bo wiadomo, że każdemu zdarza się popełnić błędy, nawet jak zawsze się człowiekowi wydaje, że kieruje się dobrem dziecka. żeby kogoś ocenić, czy jest toksycznym rodzicem czy nie, trzeba popatrzeć uważnie jakie ma relacje z dzieckiem oraz na owoce procesu wychowawczego. podkreślam "uważnie", bo może być tak, że rodzice starali się o zdrowe wychowanie jak tylko mogli a dziecko i tak wyrosło na zbója.

na koniec - kierować życiem dziecka można a nawet trzeba, ale do pewnego stopnia (tj. im dziecko starsze tym więcej dawać mu samodzielności w wyborach, a od początku pracować nad motywami z jakich dziecko działa) oraz do pewnego momentu (gdy dziecko osiąga wiek społecznej dojrzałości/dorosłości) rodzice nie mogą już kierować dzieckiem, mogą być tylko doradcami i też nie na siłę.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
10-02-2009 13:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
spioh napisał(a):kierować życiem dziecka można a nawet trzeba, ale do pewnego stopnia (tj. im dziecko starsze tym więcej dawać mu samodzielności w wyborach, a od początku pracować nad motywami z jakich dziecko działa) oraz do pewnego momentu (gdy dziecko osiąga wiek społecznej dojrzałości/dorosłości)
Spore wymagania stawiasz! W obecnej sytuacji ekonomiczno-społecznej, trochę
ponad miarę. Często rodzice nawet wpływu nie mają,na postępowanie dziecka, tak
jest bowiem prowadzona edukacja w szkołach, dodatkowo wpływ mediów, grupy
rówieśniczej,ze przynajmniej jedno z rodziców nie powinno pracować aby zająć sie
domem,mieć czas na rozmowę - póki dziecko młodsze, bo z nieco starszym ten
kontakt staje sie prawie niemozliwy. Te granice wiekowe ,tez rzecz dyskusyjna;
co znaczy w twoim mniemaniu wiek społecznej dojrzałości? Jak to przełożyc na obecne realia.
Widzę ,ze masz sporą wiedzę,nie wiem tylko czy praktyczną?
Bo co tu mówić,"rzeczywistosć skrzeczy". Często rodzice są bezradni,podczas
gdy inni istotnie bagatelizują sprawy własciwego wychowania.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
10-02-2009 19:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #26
 
spore? hm... moim zdaniem to podstawa. może kwestia świadomości - kiedyś wiedza wychowawcza być może nie była tak powszechna jak dziś. więc raczej do sporadycznych przypadków powinno należeć zjawisko - nie miałem tej świadomości gdyż ta wiedza była dla mnie niedostępną. raczej kwestia bagatelizowania sprawy przez szykujących się do rodzicielstwa czy już będących rodzicami dzieci w wieku, kiedy jeszcze można jakoś podziałać wychowawczo.

Cytat:Często rodzice nawet wpływu nie mają,na postępowanie dziecka, tak
jest bowiem prowadzona edukacja w szkołach
rodzice mają wpływ na to jak jest prowadzona edukacja oraz wychowanie dziecka (w szkole, w przedszkolu) i to całkiem spory. chyba, że nie korzystają tutaj prawidłowo ze swoich praw, i poprzestają na tym co zastają oraz marudzeniu. skoro młodzież może wpływać na modyfikację programu ich nauczania to tym bardziej rodzice powinni się w sprawę angażować. zasłanianie się ekonomią to słaby argument - owszem, jest grupa ludzi, których to dotyczy, ale bez przesady z tą narzuconą przez okoliczności bezradnością.

Cytat:masz sporą wiedzę,nie wiem tylko czy praktyczną?
praktyczną też mam. czy sporą? nie wiem. rzecz dyskusyjna. na pewno zawsze mogłaby być większa Uśmiech

ps. mam wrażenie, że moje poglądy odnośnie rodzicielstwa bierzesz trochę jako krytykę twojej osoby, jako rodzica. nie wiem tylko czy słusznie.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
10-02-2009 20:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #27
 
spioh napisał(a):mam wrażenie, że moje poglądy odnośnie rodzicielstwa bierzesz trochę jako krytykę twojej osoby, jako rodzica. nie wiem tylko czy słusznie.

Akurat nie. Mnie się udało,choć nie do końca.Syn jest troche za spokojny na obecne czasy.
Zaczełam od konca, ale piszesz;
spioh napisał(a):kiedyś wiedza wychowawcza być może nie była tak powszechna jak dziś. więc raczej do sporadycznych przypadków powinno należeć zjawisko - nie miałem tej świadomości gdyż ta wiedza była dla mnie niedostępną. raczej kwestia bagatelizowania sprawy przez szykujących się do rodzicielstwa czy już będących rodzicami dzieci w wieku, kiedy jeszcze można jakoś podziałać wychowawczo.
Skad to wziałes? Gdzie i kto edukuje odpowiedzialnych roziców?
Chyba nie zakład pracy,w którym rodzice pracuja od świtu do nocy żeby godnie zyć/godnie -to nawet za mocno powiedziane/, a dzieci albo przed telewizorem,w internecie, Bog jeden wie gdzie jeszcze. Marna to edukacja i jednego pokolenia i drugiego.
Zresztą, ja tę edukację obserwuje sobie juz jakieś 20 lat i widze efekty.
Spioh ,może wiesz dlaczego teraz jest tak straszliwe chuligaństwo,przestępczość jak nigdy dotąd,mnóstwo młodocianych matek.
Przypadkowo na forum poświęconym zdrowiu czytałam wypowiedzi 14 latków na temat seksu :shock: . Zaparło mi dech. Te dzieci straciły najpiekniejsze lata życia jakim jest dzieciństwo.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
10-02-2009 21:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
otóż to właśnie - podstawowym problemem jest mentalność "nauczcie mnie", "zorganizujecie mi kurs w zakładzie pracy", "wychowajcie dziecko za mnie, bo ja nie mam czasu". ty wybierasz, żeby zostać rodzicem, więc się zakręć wokół sprawy. jak nie masz samochodu czy nie znasz chińskiego to też obwiniasz za to zakład pracy, środowisko i nie wiadomo kogo jeszcze? nie.
jest literatura, są kursy/warsztaty/studium poświęcone rodzinnym zagadnieniom (choć nie w zakładach pracy - bo nie zakład pracy jest od tego. to, że w PRLu wszystkiego oczekiwało się od zakładu pacy, to nie znaczy, że nadal utrzymywany jest taki model firmy), są wspólnoty i organizacje. dla chcącego nic trudnego.

Cytat:spioh ,może wiesz dlaczego teraz jest tak straszliwe chuligaństwo,przestępczość jak nigdy dotąd,mnóstwo młodocianych matek.
Przypadkowo na forum poświęconym zdrowiu czytałam wypowiedzi 14 latków na temat seksu :shock: . Zaparło mi dech.
imho to nie jest żaden szczególny wysyp - po prostu teraz sprawy są bardziej nagłaśniane i wyolbrzymiane niż kiedyś.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
11-02-2009 11:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #29
 
aga napisał(a):
Helmutt napisał(a):Ja wiem tylko jedno - mojej córce w żadnej dziedzinie nie będę stawał na przeszkodzie - ale jeśli będzie chciała iśc do zakonu - wszelkimi sposobami jej to utrudnię. Nie dam dziecka do zakonu, bo to tak jakbym ja stracił. Nie dlatego, że "COŚ" się tam złego dzieje - o tym nie wiem - ale zakon to jest tak jakby zerwanie więzów z rodziną, w przypadku zakonów ścisłych - to praktycznie utrata kontaktów. A ja nie chce stracić dziecka.

Niedobrze jest uczynić sobie z dziecka boga i w dodatku zniewalać je sobą :x
Tutaj moje zdanie jest jednoznaczne - nie dam jej iśc do zakonu. Nie będę wnikał w co wierzy, gdzie się modli i czy się modli itp. Ale zakon to już jest jak dla mnie "sport extremalny". Do dziś nie pojmuję idei zakonów - a juz zakonów zamkniętych to w ogóle. Nie rozumiem, że można być gorliwym chrześcijaninem - i jednocześnie tak gorąco temu zaprzeczać...

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
11-02-2009 12:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #30
 
Helmutt napisał(a):ale zakon to jest tak jakby zerwanie więzów z rodziną, w przypadku zakonów ścisłych - to praktycznie utrata kontaktów. A ja nie chce stracić dziecka.
Z ludzkiego punktu widzenia zakon nie musi być utratą więzi z rodziną, chociaż poczatkowa faza (postulat, nowicja, juniorat) na pewno te kontakty ograniczy. natomiast zakon o regule ścisłej rzeczywiście pozbawia kontaktów w ogóle ( jakbys przyjechał w odwiedziny do córki, to byś tylko przez kratę ja zobaczył, no chyba że coś się zmieniło i rodzinę wpuszczają za kratę).

Kobiety Vika i Spioh, prowadzicie bardzo interesujacą dyskusję, której proszę o więcej. Uśmiech

[Obrazek: mysz4.gif]
11-02-2009 12:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów