Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przebudz sie!
Autor Wiadomość
nadinn Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 370
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #1
Przebudz sie!
Kazdego ranka zaczyna sie nowy dzien; badz za to wdzieczny. A moze boisz sie zycia, moze
wydaje ci sie ono trudne? Moze kladziesz sie co wieczor do llozka z westchnieniem ulgi;
"Bogu dzieki, ze znow minal dzien". A moze nudzisz sie smiertelnie, moze wszystko wydaje
Ci sie bez sensu?

Byc moze za dobrze Ci sie powodzi i twoj duch umarl od tego, byc moze cztery kolka samochodu
staly sie Twoimi konczynami, moze okienko telewizora pozbawilo cie calkowicie potrzeby
przyjazni, godnosci.
Moze ciagle szukasz przyjemnosci?. To wszystko nigdy cie nie zadowoli.

Nie jestes juz czlowiekiem, jezeli pod naciskiem opini zmieniles sie w robota, ktory tylko
produkuje, zarabia,konsumuje.
Juz nie dla ciebie kwitna kwiaty,nie dla ciebie bawia sie dzieci,nie do ciebie usmiechaja sie ludzie.
Jestes martwy,bo pozwoliles umrzec milosci w swoim sercu. Szukasz szczescia tam gdzie go
nie mozna znalesc; w sprawach bez sensu, w przedmiotach ktore cie balamuca, a nie umacniaja.
10-03-2009 12:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Acant Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 79
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #2
Re: Przebudz sie!
nadinn napisał(a):Kazdego ranka zaczyna sie nowy dzien; ... moze wszystko wydaje Ci sie bez sensu?...


Refleksją nich będzie : Bajka o mężu, żonie i… wróbelku
Autor: Grzegorz Gruszczyński

Wstał, wszedł do kuchni, ale nikogo tam nie było. Obszedł cały dom – ani żywej duszy. Co się stało?
Obudził się, mając wrażenie, że coś jest nie tak. Otworzył oczy i leżąc, wsłuchiwał się w ciszę. Tak, działo się coś dziwnego. Nie słyszał odgłosów z kuchni, włączonego radia i krzątającej się żony. Brakowało odgłosów z łazienki i z pokoju dzieci. Cały dom był pogrążony w ciszy. Wstał, wszedł do kuchni, ale nikogo tam nie było. Obszedł cały dom - ani żywej duszy.

Co się stało?

Chwycił za telefon, ale nie było sygnału. Włączył radio - cisza. Usiadł na kanapie, chcąc pozbierać myśli. „Co się stało? Gdzie są wszyscy? Dlaczego nikogo nie ma?" Ubrał się i wyszedł na dwór. Tu czekała go następna niespodzianka. Jak okiem sięgnąć, aż po horyzont falowały trawy. „Gdzie podziało się miasto, domy, ulice? Gdzie ja jestem -pomyślał? Może to wszystko to tylko sen?" Uszczypnął się, ale nic się nie zmieniło. Zaczął obchodzić dom wokoło, wszędzie trawa, żadnego drzewa, krzewu, tylko falujące „morze zieleni". Wtedy dostrzegł wróbelka siedzącego nieopodal i wnikliwie mu się przypatrującego.

- co się tak gapisz? - pomyślał.

- Czekam tu na ciebie - usłyszał. Czy jesteś zadowolony?
- Zadowolony z czego? - odpowiedział nieco zaskoczony, że wróbelek do niego przemówił,
- No przecież tego chciałeś. Chciałeś mieć spokój, być sam w miejscu, gdzie nikt by ci nie przeszkadzał, nie czepiał się, gdzie nikt by nie krzyczał, nie narzekał, nie biegał. Chciałeś być z dala od żony, dzieci... Miałeś już dość gderania żony, awantur z dziećmi, codziennych kłopotów i spraw do załatwienia. Chciałeś spokoju, więc go masz. Jesteś zadowolony?

Z wrażenia usiadł na schodach.
- Czekaj, jak to sam? Bez nikogo? A żona, dzieci, praca?
- Teraz jesteś tylko ty i twój wymarzony spokój, ja też zaraz odejdę i zostaniesz sam. Masz to, czego chciałeś. No jak, jesteś zadowolony?
- Czekaj! - wykrztusił z siebie- Jak to, zostanę sam? Zaraz, chwileczkę, wytłumacz mi to wszystko.
- Pamiętasz wczorajszy wieczór?
- No tak, pamiętam - zaczął sobie przypominać: Wrócił do domu, bolała go głowa. Żona w drzwiach powitała go słowami: „Nareszcie jesteś, trzeba w końcu naprawić kran, bo coraz bardziej kapie, a w piwnicy przepaliła się żarówka, musisz koniecznie wymienić - o mało się nie zabiłam na schodach". Z pokoju dzieci dobiegały krzyki, chłopcy jak zwykle o coś się kłócili. Był zmęczony, usiadł w fotelu.

„Nie rozsiadaj się" - usłyszał.
„Przynieś mi ogórki z piwnicy". Zwlókł się z fotela i poszedł do piwnicy. „Gdzie do licha są te ogórki?" Wymacał słoik i poszedł na górę.
„Coś ty przyniósł? Przecież to są kiszone, a ja chciałam konserwowe" - złościła się żona.
„Dobrze, zaraz przyniosę" - wziął słoik i poszedł z powrotem do piwnicy, po drodze wziął żarówkę ze schowka. Na schodach usłyszał jej głos:
„Dzwonili ze szkoły. Marek znowu pobił kolegę, musisz w końcu coś z tym zrobić".

„Mam tego dość!" - pomyślał, schodząc do piwnicy - „Nie dość, że ciężko pracuję na utrzymanie, to jeszcze w domu ani chwili spokoju". Patrząc na żonę w kuchni, zastanawiał się, co się z nią stało. Kiedyś była taka wesoła, miła, pełna życia, a teraz tylko narzeka i gdera. To prawda, że nie poświęcał jej dużo czasu, ale przecież musiał pracować, brać nadgodziny i zlecenia, najpierw na dom, później na samochód, wczasy. Potem, gdy pojawiły się dzieci, było jeszcze gorzej. Ona była zajęta, a on czuł się zaniedbany. Pracował więc więcej i ciężej.

Dzieci dorastały, a jego życie wypełniła praca. Coś jednak się nie układało. Ich pożycie praktycznie ustało - ona była zmęczona, on czuł się odrzucony. Potem zaczęły się kłopoty z dziećmi. Córka nie zdała do następnej klasy, była arogancka. Młodsi chłopcy byli agresywni. Tak, że często był wzywany do szkoły.
„Mam dość. Nie chcę już dłużej tak żyć" - pomyślał.
„Jakby to było dobrze znaleźć się z dala od tych wszystkich kłopotów, bez rodziny".

- No właśnie - powiedział wróbelek - tego chciałeś. Czy jesteś szczęśliwy?
Poczuł się nieswojo, jego pragnienie się spełniło, ale nie czuł się szczęśliwy.
- Nie wiem - odpowiedział - z jednej strony pragnąłem samotności i spokoju, ale teraz brakuje mi żony i dzieci, chciałbym być z nimi. Ptaszek spojrzał na niego wnikliwie.
-Wiesz co? Najczęściej zaczynamy doceniać to co mamy wtedy, gdy to tracimy. Zasmucił się.

- Czy to znaczy, że już ich nie zobaczę?
- Zobaczysz - odparł wróbelek - tylko musisz się czegoś nauczyć.
- Przyjdę później - powiedział i odfrunął.
Mąż wrócił do domu, usiadł w fotelu i zapłakał. „Przecież tak bardzo ich kocham! Dlaczego muszę być sam?" - „Musisz się tylko czegoś nauczyć" - słyszał wciąż słowa ptaszka.
-„Czego mam się nauczyć?" Zamknął oczy. Powrócił myślami do przeżytych chwil, ale wspomnienia były nieco inne niż je zapamiętał...

- To przecież nie było tak. Ja tego wcale nie chciałem - zaprotestował.
Teraz widzisz, jak to wyglądało w oczach twojej żony - usłyszał głos wróbelka. Był zaskoczony, że ona mogła w taki sposób odbierać jego zachowanie i działania. Widział siebie takim, jak widziała go żona i dzieci. Zrobiło mu się smutno. „Przecież wcale nie jestem taki - zaszlochał. Nie myślę tylko o sobie, przecież wszystko, co robię, robię dla nich. Praca wcale nie jest dla mnie najważniejsza, nie jestem stale niezadowolony i burkliwy. Jak oni mogą widzieć mnie w takim świetle! Ja wcale nie chciałem, żeby to tak wyglądało". -Widzisz, tak się dzieje, gdy przestajemy się interesować innymi i myślimy tylko o sobie - ponownie usłyszał wróbelka. - Zrozumiałeś, na czym polega twój błąd?

- Tak - odparł. - Wiesz, myślałem, że jak pracuję, zarabiam i utrzymuję całą rodzinę, to powinno wystarczyć. Myślałem, że za zaspokajanie wszystkich potrzeb i zachcianek należy mi się szacunek, uznanie i miłość całej rodziny. Teraz widzę, że oni potrzebowali mnie, a nie moich pieniędzy. Potrzebowali mojego czasu, obecności i towarzystwa. Te szkolne trudności to był krzyk rozpaczy moich dzieci: „Tato, potrzebujemy ciebie". Jakże byłem ślepy. Czy mogę jakoś to naprawić? - zapytał. -Tak, możesz - odpowiedział wróbelek i zniknął.

Otworzył oczy. Stał przed drzwiami, żona otworzyła mu drzwi, mówiąc: „Nareszcie jesteś". „Tak kochanie, cieszę się, że już wróciłem do domu". Pocałował ją i przytulił. „Przebiorę się i naprawię kran w kuchni" - powiedział. Uśmiechnęła się do niego: „Wiesz, jeszcze żarówka..." „Tak, wiem, w piwnicy... zaraz wymienię". Popatrzyła na niego zdziwiona: „Skąd wiesz?" Uśmiechnął się tajemniczo...

W tym miejscu nasza bajka się kończy, czas więc na kilka morałów. (Uwaga: pomocne być one mogą zarówno dla zapracowanych mężów jak i zmęczonych domowymi obowiązkami żon):


• Przeważnie zaczynamy doceniać to, co mamy, gdy to tracimy.
• Nie zawsze sprawy wyglądają tak, jak my je widzimy.
• Spojrzenie na sytuację z innej perspektywy pozwala nam zrozumieć innych.
• Zanim wypowiemy swoje pragnienia, przemyślmy, czy naprawdę tego chcemy.
10-03-2009 13:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #3
 
O co chodzi :-k 8-[ Kolejny wątek z opowieściami ? :-s

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
10-03-2009 15:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Vika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 244
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #4
 
Rachel napisał(a):O co chodzi Kolejny wątek z opowieściami ?

Niekoniecznie, warto czasem przemyśleć swoje sprawy.

A opowieść Acanta pobudza do refleksji. #-o .
Ludzie rzadko szukają winy za problemy w sobie. I w tym problem.
Gdyby każdy zechciał naprawiać świat poczynając od siebie, żyłoby nam się łatwiej.

Przeszłość moją Panie,
polecam Twojemu miłosierdziu,
terażniejszość moją polecam Twojej miłości,
a moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.
10-03-2009 19:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #5
 
Vika napisał(a):Gdyby każdy zechciał naprawiać świat poczynając od siebie, żyłoby nam się łatwiej.
Z tym się zgadzam w zupełności. Czasem zastanawiam, co bym mogła zrobić bądź czego nie zrobiłam. Ale nie zawsze znajdzie się zadawalającą odpowiedź. Żyjąc w skrawku świata, mysli się o zbawianiu całego świata a chodzi o to aby działać i przemieniać siebie i ten skrawek. Powoli spokojnie, akceptując to czego nie da się zmienić własnymi siłami, środkami i czeka się pokornie aby Bóg pokazał swą miłość. Bo też ważna jest pokora, wg tego co nas przewyższa. Choć dary otrzymaliśmy od Boga, to On musi nas uczyć poprzez braki. Mam nadzieje,że dobrze zostanę zrozumiana Uśmiech

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
10-03-2009 21:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mysia Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 155
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #6
 
rozumiem o co Ci chodzi..... Pięknie byłoby gdyby każdy z nas w jednym czasie postanowił zmieniać swoj wewnętrzny swiat i ulepszać siebie. Wydaje się to jednak niemożliwe i myślimy o tym jako o czymś nie do spełnienia. Ale mimo wszystko może lepiej nie myślmy za dużo o innych a zwróćmy uwagę na siebie, na to, abyśmy to MY byli lepsi- kiedy inni będą widzieli w nas dużo dobra, to może i im się udzieli takie radosne postrzeganie świata. Może w taki nienarzucany nikomu sposób uda się coś zdziałąć.... choćby w najbliższym otoczeniu..... :aniol:

pi?kno jest wsz?dzie,wystarczy jedynie troch? uwagi,aby je dostrzec...postarajmy si? to robi?...
22-04-2009 15:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów