Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Augustus - wiersze
Autor Wiadomość
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #1
Augustus - wiersze
Słomianobucistego immaterializm

Księga spisana, zamknięta szczelnie pieczęcią nie z wosku,
Onomatopeją mocną jak grecki chór trzystu cykad,
Cenestezją proweniencji nerek, serc żywych, uśpionych,
Heliotropizmem, lecz tylko światła twórczym hieratyzmem,
Anatemą nieroztropnej pustki ziejącej ohydą,
Jeremiadą zakończoną, oczyszczoną, wybieloną.

Żachać się można, i żarzyć, i żgnąć słowa górnolotne,
Yeti! Tylko tobie mówię o pieczęci, bo rozumiesz,
Chabaninę ćwiartowaną na codzienne spożywanie,
Imitację typariusza wulgarnego i dzisiejszą
Efraimów wartość większą, niż embrionu godność ludzka.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
28-03-2009 15:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #2
 
I to jest najlepszy wiersz, jaki tu przeczytałam! Szczęśliwy
Kiepska ze mnie "poetycka dusza", ale doceniam w 100% xD

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
28-03-2009 17:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #3
 
Dziękuję Szczęśliwy
Myślę, że warto opublikować jeszcze coś, aby było wiadomo skąd pochodzi Słomianobucisty.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
28-03-2009 18:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #4
Nie ufam poezji awangardowoponowoczesnej
Widzę świętości indyjskie pasące się na asfalcie.
Kopyta ich wtopione w rozmiękczone wielkomiejskie jezdnie.
Nie mają łańcuchów, ale na karkach zwisają wibrujące smycze.
Wydobywają ze żwaczy polne szczątki skradzione Kronosowi.
Mielą je w pyskach śmierdzących benzyną, mielą i plują.
Zbiera się na proklamację, gdyż prostują ku niebu ogony.

Podszedł do nich mistyk z wiejskimi źdźbłami z pastwisk zielonych.
Parsknęły, a z nozdrzy gluciasta szarańcza pokryła darczyńcę.
Bodą go, bodą głowiastokanciastymi kłami.

Po co im niosłeś teologię prostaczków Słomianobucisty?
Patrz jakie to gąbczastoencefalopatyczne bydło.
Patrz na ich współczesne agony, gdy trącą się mądrymi zadami.
Każde chce być królobuhajem lub deus ex machina.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
28-03-2009 18:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #5
Słomianobucisty feruje wyroki na poezję najnowszą
Dobra poezja jest piękna i mówi prawdę.
Zła poezja jest kłamstwem, ale piękniejsza od dobrej;
Tak jak piękniejsi są bogowie, gdy mięśnie napinają
i piękniejsze boginki w swoich smukłych kształtach,
aniżeli postać Fidiasza zaledwie na tarczy dziewicy.

Piękniejszy konkubinat jest od małżeństwa,
gdyż poezji to chwila, bo okryta metaforą,
kiedy mężczyzna, patrząc na konkubinę i dzieci,
mówi: to jest moja rodzina.
Piękniejsze też słowa ludzi do ludzi,
kiedy wedle praw poprawności politycznej myśli kiereszują.
Bo jaki człowiek może podobać się ludziom,
gdy wytyka im wprost słabości cielesne i duchowe?

To w kłamstwie śliczniejsze, że podobne jest do rezerwatu demonów,
gdzie najśliczniejsze pokusy i ludzkie uleganie są pod ochroną.
Piękniejsze też w kłamstwie, że rządzi wyobraźnią
i barwniejsze jest niż symbol Bożego przymierza.
W końcu przystojniejsze jest w kłamstwie, że się nie myli,
a jak się zapomni i pomyli, to staje się prawdą.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 18:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #6
 
Proszę to uważnie przeczytać http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic.php?t=4775

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
01-04-2009 19:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #7
 
Dziękuję i przepraszam.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 19:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #8
 
Przepraszać nie musisz, to niedawno zostało wprowadzone. Ale od tej pory stwórz wątek gdzie będziesz wrzucać wszystkie wiersze Uśmiech

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
01-04-2009 20:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #9
 
Już scaliłam dotychczasową twórczość Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
01-04-2009 20:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #10
 
Dziękuję za scalenie.

[ Dodano: Sro 01 Kwi, 2009 20:17 ]
żonie


po jutrzni kiedy krwistość słoneczna się budzi
ochładzam swoje stopy na rosach izerskich
a świerszcze przystępują do pierwszej etiudy
choć ptactwo otrzepuje się z piór jeszcze sennych

wśród źdźbeł zielonych wznoszą się kaczeńców hordy
kielichy ich dorodne a żółć jak pustynia
ale barwy przemienne gdy tęczowe płody
grupa motyli nektar kwiecisty spożywa

to najpiękniejsze w życiu że wszystko porusza
zmienia kolory szybciej od taktu zegara
i obdarza nadzieją gdy chwila jest krucha

i to jest piękne w życiu gdy człowiek żonaty
wtulony w piersi słyszy jak żona powtarza
dzięki Bogu że jesteś nie poniosłam straty

[ Dodano: Sro 01 Kwi, 2009 20:19 ]
Pochwała istnienia. Wiersz powypadkowy

tytuł wiersza kierowany do żony

[ Dodano: Sro 01 Kwi, 2009 20:21 ]
hmm. a jak zrobić, żeby wiersz był kolejnym postem, a nie dodawał się do do wcześniejszego?

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 20:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #11
 
ktoś musi napisać pod twoim postem. inaczej zawsze ci sklei. tak mają tu ustawiony automat i nie poradzisz Uśmiech albo postawić moderatorowi jakiemuś flachę to ci będzie wyodrębniał każdy post jako osobny bo się da ręcznie to zrobić.

nie wiem czy tu działa html to można by wstawiać poziome linie dla wyodrębnienia. albo możesz dawać je jako cytaty to też każdy będzie miał swoją ramkę

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
01-04-2009 21:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #12
 
heh. html, to dla mnie cuda na kiju Szczęśliwy aż tak to się nie znam, dziękuję za info. postaram się dostosować. 8)

[ Dodano: Sro 01 Kwi, 2009 21:46 ]
Słomianobucisty śpiewa

Wszyscy jesteśmy mądrzy, ucząc innych,
A sami własnych błędów nie widzimy.


Fragment zaginionej tragedii Eurypidesa, przeł. Jerzy Łanowski


aniołkowie i diabełki
wszyscy mamy jakieś belki

niewiniątka i panienki
wiatropylne noszą wdzięki
igły ucho nie wielbłądzie
biedak zrzędzi bogacz rządzi
mędrzec smutny głupiec szczęsny
starzec skąpy młodzik piękny
feministki beatrycze
szowinista zaczął kwiczeć
agnostycy zaślepieni
widzą w wierze przewidzenia
a wierzący praktykanci
szykanują starszych braci
miłość kroczy z nienawiścią
mówią ludzie to co myślą
filipiki polityków
szwargot wielki przeciwników
wciąż ten sam jest test hiobowy
spondej grzechem jest chwilowym
filozofów nuda zżera
Szatan z Bogiem gra w pokera

Szatan z Bogiem gra w pokera

[ Dodano: Czw 02 Kwi, 2009 20:19 ]
Słomianobucisty o kobietach antycznych

Kiprydo, słodki James Bond przychodzi, a my zwiędłe! Co robić?
Córki! Nie rwijcie chitonów. Ofiarowałam wam botox i silikony.

[ Dodano: Czw 02 Kwi, 2009 20:21 ]
Słomianobucisty przechadza się odmiennymi drogami

tyle waszej pewności
w młodości wielcy śmiałkowie
ile gron sfermentowanych
na upojenie świata

nie waham się chełpić
jakimś poznaniem
na waszych łąkach
i wieńcach róż

wszystko co przekwitło
w zwyczaju swoim się odrodzi
obnaży fałsz niepłodnego dziedzictwa

śmiejcie się śmiejcie
śmiechy są jak pył
na skrzydłach ćmy
mocniejszy wiatr je rozproszy

nie musicie wierzyć
że odejdą zmyślone słowa
i świątynie Bachusa
postawione z kart tarota

wiekowe siwizny ogłoszą
szczęśliwy kres sprawiedliwych
potwierdzą że nie zmyślam słów
i znaczeń
a lekko parafrazuję zaśniedziałe
w niepamięci mocniejsze wierzenia

możecie dotknąć mnie obelżywie
pokiwam głową poziomo pionowo

[ Dodano: Czw 02 Kwi, 2009 20:22 ]
Słomianobucistego gnoza


jak na ustach najpiękniejszego dziecięcia
pokój i bezpieczeństwo
tak ostrzy się ząb ludojada

nie przepowiadam końca świata
bo bzdurne jest puszczać oko
do znawcy sekund nadchodzących
i złudne jest puszyć się do wróżbitek
na obraz naelektryzowanego persa
opowiadam o czuwaniu w nocy
nawet po lampce blanc de blanc
nie dlatego aby oczekiwać
być może wymyślonego złodzieja
ale by nie przeoczyć tego ruchu ziemi
pobudzającego zjawisko fotosyntezy

oto ja dziecko światła i blasku
osełka w ręku ostrzącego sierp

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 18:03 ]
Kilka słów w rozterce


odchodzić jak drewno w kominku
na chwilę ciepłą i jasną
aleś drobniejszym prochem
niż ułamek drzazgi spalonej

rozniesie cię lekki wiaterek
w ziemne odłogi polarne
zorza pośpieszy w szarości
i licho zabrzmi na cytrze
ave satani ave satani

a gdybyś iskrą rozgorzał
o ponadczasowej nieśmiertelności
rzewny cug ironią przytłamsi
kwitnące pióro feniksa

Wrocław 28.09.2007

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 18:07 ]
Słomianobucisty o gorzkich żalach nienarodzonych


Karen Struck


Nam nie dano strzelb, nie dano mieczy,
W plastikowych pojemnikach ciała,
My ofiarami emancypacji,
My pasożyty waszego świata!
Nie godni obrony bożych krówek,
Ani kwiatów i zielsk egzotycznych,
My tylko powszechne fasoleczki,
Bez głów, rąk, nóg – zespoły komórek,
Przemocą przegnani do chaosu,
W kokonach grzechu pierworodnego
Pokarmem naszym wasze sumienia,
Ale i nam przyjdzie odkupienie,
Poleje się święta krew i woda,
I my zostaniemy przemienieni,
I przyjdą po nas piękni anieli,
Z nimi pójdziemy w hołdzie miłości,
I staniemy się braćmi Jezusa,
I będziemy synami Maryi!

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 18:14 ]
Słomianobucistego gorący sen o Warszawie


po świcie ruch jeszcze
spokojnoukojny
byczasty taksówkarz
czerwonoskłonny
minuta minutę popycha
młodziutka godzina już znika
słońce spocone doskwiera
rozkręca się zwolna karuzela
szyjastowągrzści
krawatospoceńcy
handlrzouliczni
kwiacistobukietni
kredytosprzedajni
ulotkobankierzy

wjeżdżają pociągi
pośpiesznozachodnie
minęły wmiastoniebieskie
autonomiopłonne
zbliża się południogodzina
sekundnik dochodzi
ostatnie tykutyka
stop! a gdzie
Magnificat?
głuchowarszawskie późnośniadanie
na to bździ pędoruchem gepardzim
pociągi już rozładowane
ludnieją rzędotabuny
chodnikowe ramioobijanie
kulturoklaunów dumnych

dochodzi już czas
porobotny
opasły się jezdnie smogiem
niskolotnym
wędzi się warszawska karuzela
toksyczna jerozolimska aleja

gdy milknie wieczorna
już wrzawa
elektrycznym diamentem
Warszawa
niepewny po wszystkim
egomikrus
sprawdzam podnososzeptem niegłuchoniemość
Benedictus
Benedictus

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 18:37 ]
Słomianobucistego teodycea


On był przewidziany przed światłem
Bo istniało zło przed powołaniem jasności
Nie bierze się więc zło z człowieka
Ono było przed całym stworzeniem
Na nic żale i uwagi noachickie
Prawdą jest że zło nie bierze się z człowieka
Dlatego był przewidziany a niezaplanowany
Bo zło nie bierze się z człowieka
Zło z człowieka się wydobywa

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 18:54 ]
Sieroca modlitwa

Boziu miła Boziu moja
Daj mi mamę daj mi tatę
Bym nie musiał już się chować
W tej zniszczonej małej szafie
Przed niemiłą wredną panią
Co mnie bije szarpie pluje
Mówi na mnie tyś nie anioł
Tylko bękart wstrętny ryjek
Nikt cię nie chce brzydki chłopcze
Z niechcianego jesteś łoża
Narkomani matka ojciec
Pępowinę cięli nożem
Tylko nie wiem jakim cudem
Krzak ci był kołyska miękką
Śnieg kołderką a nie chłodem
Przez to jesteś więc kaleką

Boziu miła proszę szczerze
Popraw buzię daj urodę
Napraw nóżki jeśli możesz
Które bolą w złą pogodę
Abym ludziom się podobał
Abym dostał mamę tatę
Nie chcę willi też ukocham
Mamę tatę w wiejskiej chacie.

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:12 ]
Słomianobucisty niewolnikiem

Prawda rozsiana jest wszędzie, gdyż istnieje od początku i wielu
dostrzega ją rozsianą. Niewielu zaś tych, co widząc ją, zbiera plony.

(Ewangelia Filipa 55, 19-22, cyt. za: Luiza Rzymowska,
Istota gnostycyzmu w świetle interpretacji pojęcia prawdy,
Wrocław 2002, s. 149)


Słyszałem słowa dziurawe były jak stare dachy szczerbate
Połamane głoski jak wyschnięte zwisy chmielu na płocie
Metafizyka głosek i słów jak saksofon zardzewiały
Nie rozwali dźwięcznie murów Jerycha

Widziałem koślawe spojrzenia były jak zwichnięte drogi górzyste
Wzrokowe pogróżki szydercze jak oko wygłodniałego padlinożercy
Horyzont wzroku i spojrzenia jak cerber w kagańcu i w łańcuchach
Nie wyszczerzy nawet jednego zęba nie ruszy na prawdę

Dręczono mnie rękoczynami były jak stado lesistych czarnych muszek
Ale miałem za sobą prawo mocne jak korzenie starego terebintu
Ze swoim słowem i wzrokiem jestem niewolnikiem bogobojnym
Nie zmieniam się jak sztuczne światło księżyca

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:17 ]
Słomianobucisty o ludziach

Są ludzie, co mają szczęście i są ludzie szczęśliwi.
Jednym zlewają się gały w oko Cyklopa.
Nie będę wskazywał którym, po co nadwerężać
Żylaka na czole, gdy wskazani złożą mi ofiarny, środkowy
Paluch na dziękczynienie. Dzięki Eloi (niedosłyszącym powiem,
Że Eliasza nie wzywam), iż w moim ćwierćwieczu
Przyszło mi kupić parę szkieł, a nie lupę. Mój Adonai
Jest miłosierny, nie zmienił mnie w bestię.

Są ludzie pełni sprzeciwu i konformistyczni.
Jedni prawią o fizyce nieistniejącego kamienia,
Drudzy czekają na owoce z drzewa dorodnego.
Można wybierać, czy chce się być pełzającym robakiem
Pod głazem, czy zajadać zdrową żywność w przyszłości,
Która ma stać się niebawem ku uciesze tych, co myślą o jutrze.

Są ludzie śniący i są ludzie bez snu.
Nie wiadomo mi, którzy lepsi. Nie wiadomo, czy siły chemii,
Czy Boża Opatrzność grafitowym rysikiem kreśli obrazy
Przeszło-przyszłe? Nie wiem, czy nie śniący nie mają marzeń,
Czy nie mają zmartwień i nie chcą zaprzątać głowy metafizyką?
Czy nie krzątają się im myśli po głowie jak pająk, który tka pajęczynę?

Są ludzie, którym mógłbym pomachać palcem
Z szybkością trzepotu skrzydeł kolibra, który spija nektar z kwiecia.
I są ludzie, którzy powiedzą, że dawni, sceniczni bogowie powinni
Już w połowie mojego wywodu zstąpić i zakończyć moje gadanie,
Ale cóż mogą mi zrobić głusi i niemi?

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:21 ]
Osobisty spleen

Wiatr szarpie półzłote kasztany
Pod nimi za głowy łapią się przechodnie
Na niebie rozwieszone brudne firany
Mokną buty i mokną spodnie

Nim mrugnę prześcieradło pokryje asfalty
Nim mrugnę uśmieją się węglem bałwany
Nic lepszego nad ranem jak ciepło wersalki
I fotel przy kominku i grzaniec wieczorami

I czekać tylko czekać na pierwiosnki
Potem na tulipany
I myśleć że nic droższego nad
Szafrany
Szafrany
Szafrany

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:30 ]
Słomianobucistego epigonizm i uwielbienie

I byłem ... TAK! Byłem srogi,
Lecz nie Tobie, a ciału czyniłem pożogi.
Ciału, co Słowa stało się chwały odbiciem,
Jednak pozorny ogień mój nawet nie znicza
Jaśniał płomykiem, iskrą... NIE! Iskierką tylko,
NIE! Toć iskiereczką nikłą.
TAK! Iskiereczkę we mnie eros zgubny cisnął,
Ale paliła ciało, paliła nie ogniem,
A trucizną. Jednakże było mi gorąco,
Myślałem, że pozorny ciała ogień godny
Ogromnych, marmurowych, najświętszych ołtarzy,
Gdzie, jak pisał Poeta, święty ogień żarzy.
A była to trucizna,
Erosa sofizmat.
Lecz wtedy nieświadomy, byłem buntownikiem,
Jak kiedyś jeden więzień aroganckim krzykiem
Uniosłem się, sarkając, że jestem Milijon,
Ale nie chciałem żadnych dusz, było zbyteczne
Gdybyś nawet obdarzył mnie dusz dziesięciną.
Dotknąć mnie miałeś... O Wieczny!
Dotknięcia Twego chciałem, pokazać żeś żywy,
Że nadal Jesteś wielki i żaden fałszywy,
Jak chcą tego nie tylko psie autorytety,
Które śmieją się z Ciebie, kryją sztylety
W wargach, które kpią z Ciebie od ucha do ucha.
Milczałeś, a ja prawie buńczucznym językiem,
Wpadłem w boskie szaleństwo, jak niegdyś sam Nietzsche,
I szykowałem na Twe milczenie, jak Brutus,
Swój sztylet podostrzony, który pychą zarósł.
I już mi w lewym uchu głosy złe szemrały:
Komu i czemu żale wylewasz prostacko
Tak okazałe
?. W prawym uchu po cichutku
Powiedziano mi wyraźnie:
Ubogi bądź w swym duchu i w ciszy pozostań...
W lewym zaś: krzyknij: ZAZDROŚNIK!
W prawym na to: Milcz! Łaknij, pozostając w smutku,
Sprawiedliwości. Pokój nieś i miłosierdzie,
Oczyścisz wnet swe serce, ale nie myśl sobie,
Że cierpienie ominie cię przez twą posługę,
Urągać będą tobie nawet na twym grobie
Adwersarze, zmienieni w skrzeczącą papugę.
Masz, daję ci narzędzie, mówiące o prawdzie.

I mówiło mi sprawnie i mówiło pięknie.
Mówiło, żebym nie był jak nędzny podróżnik,
Który świat chce poznawać przez podróż na gapę,
Mówiło, że z erosu, który bywa próżny,
Jeśli się chce, możliwe jest przejście w agape.
Odtąd jestem jak czarna, oddana niewiasta,
Nie chcę być w centrum i zamiast tego delirium
Wiem już, że wołać należy:
Magnificat anima mea Dominum. TAK!
DEUS CARITAS EST! TAK! JEST!

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:43 ]
Słomianobucistego oko na ponowoczesne dziecko. Celebracja agnostyka.


przysiadło na desce z oskrobanej farby
miotało (trzymając między palcami) rozgrzaną różdżką
jak Harry Potter złą magię tak odganiało ono
wiszącą nad głową chmurę toksycznych muszek

siorbie aluminiowy chmiel jakby degustowało
bąbelki dom perignion 1953
wdech-płucosmog-dźwięk-sms
wydech-co2-kciukoruch

przerośnięte dziecko za mądre
na płynną wiaronadzieję z Lourdes
za głupie na szczęściodajną koniczynę

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:47 ]
DE GUSTIBUS NON EST DISPUTANDUM

O jak dobry jesteś Panie dla piewców Twojej chwały
Co szlakiem przetartym nie wstydzą się chodzić

Ale moje kolana niemal zrobiły się miękkie
Toteż kroki moje stały się bardzo chwiejne
Albowiem pożądałem pyszności Poetów
I widziałem zadowolenie bezprawnych tekstów
Oni i one nie cierpią
A ich ciało i szkielet pozornie zdrowe
Myślą że nigdy nie doświadczają zmartwień
I że tworzą nowe filary wcześniej nieznane
Dlatego ich pycha błyszczy jak diamentowy naszyjnik
A ich szaty strojne dziergane niesprawiedliwością
Spoza fałdów własnej poezji patrzy ich oko
Na filar chwilowy jak żywot motyla

Gdybym rzekł: Będę pisał jak mi powiedzą
Nie raz zdradziłbym pokolenie Twoich wcieleń
Lecz gdy oczy moje ujrzały trudności
Wstąpiłem do przybytku Twojego
Odnalazłem pokój i schronienie
I nadzieję na wieczne życie
I jak pomyślałeś o mnie tak niech mi się stanie
Za dobre wynagradzaj mnie za złe karz Panie

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:49 ]
MYŚL O POECIE WSPÓŁCZESNYM


Z patosu się wyrasta jak dziecko z pampersów
Które na nocnik siada stękając pieśń życia
Patrz to poeta mały swe parafrazuje
Dzieło i pięknie łapką swą wersy utworzył

Jeśli zechcesz pójdziemy do wielkiej świątyni
Na coroczną imprezę bezceremonialną
W menu znajdą się cola frytki i burgery
Jedz jedz cierp za miliony za swoje dziedzictwo

Możesz być później brzydką opasłą maciorą
Lecz patrz na to z dystansu tylko z metaforą
Śpiewaj pieśni cudaczne i oryginalne
Zbędne ci Synaj Patmos i najświętsze gaje

A gdy ci czas swym dłutem twarzyczkę upiększy
Nie targaj się na przeszłość sprzed bytu pampersów
Pomyśl że zawsze piękne zostanie twe serce
Nawet gdy świat przebadasz zza szkieł okularów

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:50 ]
Cztery pory roku


1.
pierwiosnek pragnie z ziemi wyjść szalenie
lecz wadzą mu wielkie kamienie
na wszystko są głuche i nieme

2.
pod oknem malwy rosną kolorowe
czerwone różowe bordowe
i mszyca pod liśćmi je skrobie

3.
na dębie jeszcze mała brać żołędzi
z podmuchem wietrzyku się wierci
do własnych korzeni chce pędzić

4.
już nie ma wszędzie nawet krzty zieleni
ponure oblicze tej ziemi
błociskiem zimowym sepleni

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 22:54 ]
pieśń między pieśniami

tańcz ze mną oblubieńcu
tańcz
niech mnie poniesie wiatr w twe ramiona
wbrew ojcu i matce mojej
oni się mnie wyrzekli bo zgrzeszyłam
i czarniejsza ma dusza od węgla
i suknia splamiona pożądaniem
ale tańcz ze mną oblubieńcu
tańcz

pędzę do ciebie jak tysiąc arabów
co nie lękają się pustyń Babilonu
do ciebie pędzę ukoić pragnie
rozgrzany jestem ogniem Szeolu

mój miły już zbliża się do mnie
muskuły jego jak góry Kaukazu
wznoszą się i prężą pod same niebiosa
w ramiona jego silne
jak sto byków pampeluńskich
zanoszę swoje dziewictwo

o jak piękna jesteś przyjaciółko moja
jak milion diamentów
błyszczy się twa skóra
oczy twe jak przepastne jeziora
czarno-niebieska otchłań twej duszy
usta twe soczyste
jak sierpniowe maliny
a włosy ciemne i gęste są bory

miły mój już mnie trzyma
unosi moje ręce do swej twarzy
i muskam mu policzki szorstkie jak szarłat
i pierś mi pęcznieje i łono się wzmaga
i wzburza jak ocean przy złości Neptuna
prośbę zanoszę mu w szare oczy
podnoś mnie miły okręcaj i tańcz
przy pieśni radosnych podżegaczy


[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:01 ]
Kobieta cudzołożna


Obdarowałam was słodkością żądzy
Spijaliście ze mnie nektar własnych rozkoszy
Mówiliście że jestem wam potrzebna
Gdy szukaliście niespełnionych pragnień
Nie roniłam najmniejszych łez za wami
Dając wam swobodę i otuchę
Że zawsze do mnie wrócicie bez zobowiązań
Umiłowałam was dla przeżycia własnego
A wy niewdzięczni filozofowie
Obłudni w prawach które łamaliście
Chcieliście mi odebrać to o co zawsze walczyłam
Szczęściem moim jedynie że osądzono mnie
Palcem po ziemi piszącym

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:05 ]
Nagroda miłości


Przygarbiona siwizną, zmarszczkami zdobiona,
Chromym krokiem ociężałym, czcigodna matrona,
Z kolumnami doryckimi pod pachami,
Szła, wraz z innymi owieczkami
Do pasterza, by miłością ją nakarmił,
A gdy wszyscy opuścili środek darni,
Zdobiony stokrotkami białymi,
Jeszcze szła powolna, a oczami swoimi
Upatrywała nagrodę swojej podróży,
A pasterz cierpliwy był i z uśmiechem dużym
Czekał, bo widział, że w sercu jej skrzydła Dedala
Rozważne, cierpliwe i żadna złowieszcza fala
Nie strąci jej w zimną otchłań bezdennych toni
I wreszcie stanęła, lecz pierwej się pokłoni
Czci pełna, świadoma wartości swojej nagrody,
Przyjęła pokarm i powraca do uświęconej trzody,
Pomimo krzyża ciężkiego służebnica oddana,
A wyraz jej twarzy szczęśliwy, uśmiechnięty,
Tak bardzo kochała swego Pana,
Że radośnie śpiewała: Święty, Święty, Święty....

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:22 ]
O niuansach duszy i ciała


Wiem, o Duszyczko, kochanie moje
ciężkie z mym ciałem Tobie są znoje.
Ty pełna wiatru, cudnej rozkoszy
do Ojca w niebie chcesz się unosić
i memu ciału smutne Twe żale
- ot, żałosne pieśni depresyjne-
ja latać już nie potrafię wcale,
bo marność mi jak w prozie biblijnej
pogoń za wiatrem ciału zesłała,
wiem, biada mi, oj biada nie chwała!
Lecz cóż o boska każesz mi nucić?
Tę tak żałosną piosnkę zmarłego
co umysł mój tak okropnie smuci?
Dlaczego na kark sznur Judaszowy
wkładasz mi śmiało, toć mi nie snadnie
uciekać w cieniu deski grobowej
jako młodzik, toż i Ty przepadniesz!
I będziesz ścierwem w ciemnej dolinie.
Nie smuć mnie zatem a raduj szczerze
gdy umysł smutny w mrocznej godzinie,
tak oto Syna Nowe Przymierze
dopełnisz godnie i w Ojca zgodzie.
Inaczej tylko bieda ubodzie
Ciebie i ciało co chcesz porzucić,
więc nie chciej bym życie swe ukrócił.
A spojrzyj wstecz jak na dziatwy łonie
w zielonej łące fiołki, kaczeńce
plotły nam - jakże z cudnej swej woni -
przepiękne w różnorodności wieńce,
a strumyk co środkiem tej zieleni
przemycał niebieskość swojej toni
dawał tym co nad nim uchyleni
świeżość czystości - pragnienie koił.
Niedaleko był lasek iglasty
a w nim skowronek sienie miał własne,
lecz to anioł był a nie skowronek
przemieniony z bożego nakazu,
nucił nam pieśń w iglastej koronie
a nutą swą nie chybił... ni razu.
A pieśń ta była nam nad pieśniami
morał jej - pamiętasz? - smutek ganił.
I wówczas Bóg darował na chwile...
... jak piękne kolorowe motyle
w szczęściu błąkaliśmy się po lesie,
a wszystek złego Bóg wsadził w kieszeń.
Lecz kieszeń... ach!... przekleństwem Pandory
z głupoty swej i ludzkiej przekory
przedziurawiłem gnuśnością ciała,
odtąd biada mi, biada nie chwała.
Odtąd sama do Ojca w niebiosach
chcesz się unosić a ciało szlocha.
Lecz posłuchaj co chcę Ci powiedzieć:
nie raz me ciało Ciebie zawiedzie;
nie porywaj się na makabreski;
pamiętaj o egzekucjach karnych;
zważ na to, że Bóg mój też cielesny
i nie jest On Bogiem umarłych!

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:24 ]
O kotku i ptaszkach


Kotek pewnego razu upolował ptaszka,
Lecz drugi ptaszek woła z drzewa miłosiernie:
"Waści o łaskę błagam, łaski Twej niezmiernej!
Dla waszmości złapanie ptaszka to igraszka,
Lecz uchowaj ptaszynę, co trwoży się w łapach,
Bo ta samiczka dzieci chowa w młodych latach.
Jam jej mąż i dlatego o łaskę Twą proszę!
Puść ją, a swoje ciało w Twe łapy zaniosę."
"O ty hultaju - krzyknął kotek - czyż jam głupiec?
Puszczę, ty nie przylecisz, nie dam wam tak uciec.
Wypuszczę... gdy przylecisz pod moje pazury,
Słowa to fraszki nie dla mnie są takie bzdury!"
Ptaszek czy to z rozpaczy, czy też z wyjścia braku
Sfrunął, a kot do niego: "Ha! Ty głupi żaku!"
Capnął go drugą łapą i skrócił mu życie.
Kot szczęśliw był, podwójnie miał, zjadł więc sowicie.

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:37 ]
Przypowieść, czyli zmyślna historyja barzo mądra a dydaktyczna,
albowiem z wykazanym jasno morałem dla jaśnie Czytelnika,
stworzona na podstawie wierzeń krześcijan i wierzeń mniej chlubnych,
lecz mądrych pogan,
a wszystek z średniowiecznym kontekstem w tytule...


Gdy Bóg podziwiał własny ogród,
co sam stworzył tak idealnie,
zobaczył jak syn Jego Adam
bawi się z potworami opętanie.
I widział Bóg, że nie jest to dobre.
Poleciał więc szybko do kolegi po fachu,
i jął mu mówić:
"Uranosie!, czy ty w sobie nie masz strachu?!
Cóż ty stworzyłeś za okropne karykatury?!
Przez ciebie pełen jestem trwogi.
Ja bym to wszystko rzucił do jakiejś dziury,
a jeszcze jedno jest niewybaczalne mój drogi,
że przy tym niszczą idealne piękno moje,
i syna mego równie mogą zrobić srogim.
Zabieraj ode mnie to co stworzyłeś!"
Uranos przejąwszy się tymi słowami
udał się z Bogiem do Jego raju.
I gdy ujrzał sturękich, cyklopów, tytanów,
Zebrało się w nim tak wiele obrzydzenia
i nie mając nic do powiedzenia,
pochwycił dzieci swe szkaradne
i głupio mu było, że Bóg tak dokładnie
stworzył sobie dziecko takie cudowne.
Uranos z tą myślą zdenerwował się srodze
i gdy do domu swego wracał, po drodze
potwory swe strącił w bezdenne Tartaru czeluści
i powiedział im, że ich nie wypuści.
A Adam sam został i zaczął się nudzić
i Bóg to zobaczył, i widział, że dobre to nie jest,
gdy w Jego cudownym świecie tak mało jest ludzi,
przeto stworzył ich ogromne rzesze bez miary,
aby Go cieszyły, dla Jego wiary.

A morał z tej opowieści taki,
że nas ludzi Stwórca tak umiłował,
choć tak wiele jest łajdaków,
że jeszcze nie jesteśmy aż tak szkaradni,
by Bóg czuł do nas obrzydzenie.
Jednak ku przestrodze wołam do Was bracia,
Byście nie kaleczyli innych i samych siebie,
Bo będziemy aż nadto dla siebie szkaradni,
Że o nas powiedzą wszyscy święci w niebie:
"Głupcy, bez Bożej pomocy do Tartaru wpadli!"

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:45 ]
Do...

O miłości prawią tysiące utworów
Pisać o tym więcej to jak kserować skserowaną książkę

Próżno też szukać młodzieńczej chemii w parkach
Gdzie chłód jest groźnym cenzorem ust frywolnych
W parkach nie ma już nadziei tylko bursztynem
I złotem opadłe listowie które zasiada na ławkach

W tej chwili miłość tyle znaczy co kichający Eros
Któremu bliższa chusteczka higieniczna niż
Grot wymoczony w eliksirze pełnego endorfin
Można dydaktycznie teraz powiedzieć
Zaszczep się młodzieńcze przeciw grypie i nie szukaj
W cudzych ogródkach kwiatów czerwonych
Te kwiaty dla ukochanej już przekwitły lub przemarzły

Pozostało tylko czekać na wdzięczne chryzantemy
Bywają miłością ofiarowywaną na zimne marmury

[ Dodano: Nie 05 Kwi, 2009 23:49 ]
Ostatni. Czteroczęściówka

poeto
nie omijaj szczęścia
zbieraj słoneczne nitki
i jak Zeus piorunami
ciskaj je w promienne wiersze
a gdy ze smutkiem
przyjdzie ci się bratać
zerwij chmury
pięściami rozbijaj grad
uszczypnij z przekory błyskawicę
bądź ziemi życiodajnym deszczem

widziałem
małe wozy duże wozy
krzyż południa
ssaki ptaki płazy
gady owady rzeczy
baśniową zwierzynę
drogi mlekiem wybrukowane
historię bohaterów sczytywałem
- patrz kochanie
pralka znów źle opłukała
czarne pranie

śniłem
o fiołkach rosnących
na mych dłoniach
rozpyliły się
w neuronach
a mówili mi
że prędzej kaktus wyrośnie

powieki
jak zwykle zerwały piękny sen
chciałoby się jeszcze przeciągnąć
ale
wpatrywała się
analizowała kolor moich ócz
chciała
pogłaskać popieścić ucałować
jak szczenię golden retrievera
a kysz a kysz
prostytutko kpiąca z życia
idź precz z małżeńskiego łoża
starucho
zanim żona
przyjdzie zobaczy zapłacze
flirty i romanse
powinny być ci słodsze
w domach
gdzie próchnieją antyki

[ Dodano: Pią 08 Maj, 2009 23:38 ]
Słomianobucistego kardiognoza


czym ty dzisiaj jesteś psyche
że neurony w zwojach pieśni piszą
Gloria nieśmiertelna!

moje serce-nefesz mówi:
psyche jesteś zmysłem erosa
wstrząsaną od wieków homeopatią
pamięcią orfików

[ Dodano: Nie 07 Cze, 2009 13:52 ]
A gdybyś była


A gdybyś była różą ogrodową
Byłbym kokornakiem zwinnym
Przytulonym do twojej łodygi
Ale kwiatu nie ośmieliłbym się sięgać

A gdybyś była zorzą poranną
Byłbym dziękczynną pieśnią natury
Co chwali widok twojego przybycia

A gdybyś była tlącym się żarem
Byłbym mocnym podmuchem wiatru
Pobudzającym twój żywioł ognisty

A gdybyś była w słońcu Nocą Kairu
Otoczyłbym ciebie czcią
Mnóstwem markazytów

[ Dodano: Wto 15 Wrz, 2009 18:58 ]
Zapalniczka z popielniczką

Stojąc w pionie zapalniczka
Patrzy się na popielniczkę
I buchając nagle ogniem
Zapalniczka powie do niej
- A fe! Jakaś ty zbrudzona
Brudny pet cię ucałował?
Bierz ty przykład rychło ze mnie
Wyjdziesz na tym stokroć lepiej
Ja skrę bogów noszę w sobie
I ich gniewnym ogniem płonę
Widzisz zatem że ja lepsza
A nie taka jak zad wieprza -
Popielniczka nic nie rzekła
Zapalniczka na to wściekła
Bucha ogniem najgorętszym
Aż tu nagle gaz się skończył
Zapalniczka wnet na śmieciach
Popielniczka się uśmiecha
- Nie ty pierwsza nie ostatnia
Twoja mowa gadka-szmatka
Takie są koleje losu
Mnie umyją a ty w koszu

[ Dodano: Sro 07 Paź, 2009 20:32 ]
dies solis

blask skalisty – twarda postać
tajemniczy kult brzemienny

kruk węgielny kruk zmęczony
cząstka skały w jego dziobie

twoje bielmo stary ptaku
edypowy los tułaczy
na tej skale księżycowej
co odbija w pełni słońce
jakby przyjaźń między nimi
lub ugoda się wiązała

nie chcę skarbu świetlistego
co dziób trzyma twój wyroczny
daj mi pióro mroku pełne

[ Dodano: Sob 27 Mar, 2010 22:42 ]
Leokadio

A i tobie Leokadio
Ód powabnych znad eolskich
Wiecznych, wietrznych, chyżych, wdzięcznych
Dźwięków harf brodatych bogów
Chciałbym mnóstwo ofiarować
Pięknych niczym nenufary
Jak neony rozświetlone,
Lecz z ód nut rias - cóż mi robić? -
Pieść ją pieśnią postrzępioną.

[ Dodano: Sob 27 Mar, 2010 22:44 ]
Trach-bum

Spadł strach na lud;
Chrzęst strzelb, świst kul;
Serc chłód jak lód
Zmógł myśl: człek-cud.
Wrzask dziatw wzmógł słuch -
Stop złu! Dość łgarstw!
Pieśń nieś pstrą w świat:
Daj żyć, żyj sam -
Lecz tchórz wziął broń
Padł strzał, padł duch.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 21:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów