Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"3 procent młodych Polaków żyje "po katolicku&quot
Autor Wiadomość
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #16
 
Wiara zależy od własnego zaangażowania a nie tego co tam akurat dzieje się w parafii. Przypomina mi się stwierdzenie C.S Lewisa, który mówił że z chrześcijaństwem jest jak z pójściem do lekarza - jeżeli nie zorientujesz się że coś jest nie tak, nie będziesz się leczyć. Tutaj trzeba głębokiej refleksji, moralnych priorytetów - szukania sensu i wartości. Dziś jest tak że spore grono ludzi nastawione jest raczej na doświadczanie, szukanie przyjemności niż zadawanie sobie trudu nad refleksją.
31-03-2009 17:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #17
 
Acant napisał(a):Przykro mi, ale ten Twój post jest żałosny. :oops:
Cieszę się, bo taki miał właśnie być. Ileż czasu można zgrywać inteligenta po studiach ? Uśmiech

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
01-04-2009 06:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #18
 
po co w ogóle go zgrywać? :roll2:

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
01-04-2009 11:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #19
 
spioh napisał(a):po co w ogóle go zgrywać? :roll2:
Żeby przyrównać, do Was, ludzi po kilku(nastu) fakultetach, poczuć się jak "młody, inteligentny fizjolog po studiach".
No ale stara prawda mówi, że człowiek z wiochy wyjśc może, ale wiocha z człowieka nigdy Uśmiech
Pozdrówka.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
01-04-2009 11:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #20
 
Helmutt, czemu taka gorycz z ciebie przemawia? nawet jeśli mogłeś swoim życiem pokierować lepiej, to nie powód by się łamać. uszy do góry Uśmiech

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
01-04-2009 14:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kredka198 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #21
 
po tym co sama w życiu przeszłam pamiętam ze nie chciałam chodzić do Kościoła i nie chodziłam..bo go nie rozumiałam..to co się działo tam nie było dla mnie zrozumiale..myślałam o mszy jak o jakiejś formułce itp itd.
A tez poszukiwałam miłości...ale nie mówiłam wtedy o Bogu tylko o czarnowłosym przystojniaku...
no i przede wszystkim nie znałam Boga ..dlatego nie chodziłam do Kościoła..i oderwałam się na dłuższy moment.. .Myślę że większość osób tak ma... .Uważają wiarę i chodzenie do Kościoła za coś śmiesznego i w gole ... .

"uśmiechaj się także do Boga z miłością przyjmując Jego wole" - Św. Franciszek z Asyżu

"Just because a pregnancy may be unwanted doesn't mean that the baby is!"

"...I will walk on the water and You will catch my if I fall.."
01-04-2009 16:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
to Ja :) Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 515
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
Mój szef (lat ok. 30 więc dość młody jest) o mało czoła sobie nie rozwali w kościele bijąc w posadzkę, tak się pobożnym robi a w życiu codziennym - ateista :twisted: zero miłości do bliźniego, którego jak siebie samego powinnen traktować :?
01-04-2009 19:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #23
 
Nie przeżywałbym tak tych procentów. Widzę co innego. Niepotrzebna panika. Myślę, że ludzie potrzebują Pleormy, tylko nie wiedzą, jak być w posiadaniu idei.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 22:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #24
 
Ja tam nie wierzę takim badaniom. Pojawia się bowiem pytanie, co znaczy żyć "po katolicku"? Czy mamy na myśli legalizm, praktykowanie samo, czy autentyczne życie wiarą? Bo jest to zasadnicza różnica. I tak można być "nawiedzonym", zdewociałym, bić w posadzkę dla oczu innych, a można żyć normalnie, bez "nawiedzeństwa", lecz czynami pokazywać, że jest się uczniem Chrystusa.
01-04-2009 22:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
aga napisał(a):Pojawia się bowiem pytanie, co znaczy żyć "po katolicku"?

To zaakceptowanie praw Kościoła żywego. Zgoda na jego tożsamość i bycie "teraz". To bezwstydność, kiedy ktoś się zapyta: chodzisz do kościoła? To umiłowania Ojca i Syna i Ducha Świętego - tajemniczej jedności. No i częste wspieranie smsem Dzieła Pomocy "Ad Gentes" Duży uśmiech

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
01-04-2009 22:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #26
 
spioh napisał(a):Helmutt, czemu taka gorycz z ciebie przemawia? nawet jeśli mogłeś swoim życiem pokierować lepiej, to nie powód by się łamać. uszy do góry Uśmiech
Ale kto się łamie? Słońce wreszcie świeci, po sniegu nie ma sladu - ktoś byc wieśiakiem, żeby inteligentem mógł być ktoś Uśmiech

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
02-04-2009 07:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
hacunamatata Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 33
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #27
 
Augustus napisał(a):
aga napisał(a):Pojawia się bowiem pytanie, co znaczy żyć "po katolicku"?
To zaakceptowanie praw Kościoła żywego. Zgoda na jego tożsamość i bycie "teraz". To bezwstydność, kiedy ktoś się zapyta: chodzisz do kościoła? To umiłowania Ojca i Syna i Ducha Świętego - tajemniczej jedności. No i częste wspieranie smsem Dzieła Pomocy "Ad Gentes" Duży uśmiech
Ciekawa definicja. Idzie trochę w stronę faryzejskiego systemu wartości, któremu nie wystarczy miłość do Boga i bliźniego, lecz warunkiem niezbędnym zbawienia staje się przestrzeganie miliardów przepisów i drobnych praw.
Dla mnie wogóle rozróżnianie życia "po katolicku", "po protestancku", "po (...)cku" jest zwykłym biciem piany. Czy też raczej pytaniem zastępczym na którym skupia się niepotrzebnie uwagę. Zamiast pytać po prostu o miłość. Oczywiście rozumianą PO KATOLICKU.

Poza tym - można przecież nie akceptować praw Kościoła żywego, lecz stosować się do nich w imię posłuszeństwa.

Helmutt napisał(a):Ale kto się łamie? Słońce wreszcie świeci, po sniegu nie ma sladu - ktoś byc wieśiakiem, żeby inteligentem mógł być ktoś Uśmiech
Poza tym - w wieśniactwie siła. Na szczęście istnieje wspierające wieśniactwo google, bez którego nie mógłbym zrozumieć niektórych inteligentnych wypowiedzi z tego wątku...

"Be nice to the gnomes"
02-04-2009 10:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
Ciekawa definicja. Idzie trochę w stronę faryzejskiego systemu wartości, któremu nie wystarczy miłość do Boga i bliźniego, lecz warunkiem niezbędnym zbawienia staje się przestrzeganie miliardów przepisów i drobnych praw.

Yhm, sorry, hacunamatata, ale nieznajomość prawa do Boga nie przybliża. Pan Bóg to najlepszy sędzia, to tyle jeśli chodzi o prawo. Nie wiem, czy myślimy o tym samym Bogu? Może piszesz o jakimś Absolucie, którego imienia nie znam. A powiedz, czym jest miłość do tego twojego 'Boga', którego imienia nie znam, jeśli człowiekowi nie potrzeba znać prawa? Zapewne twój 'Bóg" prawa nie tworzył (?)

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
02-04-2009 21:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
hacunamatata Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 33
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #29
 
Augustus napisał(a):Yhm, sorry, hacunamatata, ale nieznajomość prawa do Boga nie przybliża.
Nie musisz znacząco chrząkać ani przepraszać. Zgadzam się tutaj z Tobą, a w moim tekście nie ma twierdzenia, które by temu przeczyło. Pozwolę sobie to jeszcze rozwinąć: znajomość prawa również nie musi do Boga przybliżać. Patrz - faryzeusze. Przynajmniej większość z nich.
Augustus napisał(a):Pan Bóg to najlepszy sędzia, to tyle jeśli chodzi o prawo.
Tak. Zgoda w 100%. Również pozwolę sobie dodać, że Bóg to najlepszy i najbardziej miłosierny sędzia we Wszechświecie.
Augustus napisał(a):Nie wiem, czy myślimy o tym samym Bogu? Może piszesz o jakimś Absolucie, którego imienia nie znam.
Ja piszę o Bogu osobowym, jak najbardziej. Nie mam na myśli "jakiegoś Absolutu". Co do porównania moich i Twoich wyobrażeń o Bogu - mogę się tylko domyślać, że Bóg Twoich wizji jest nieco bardziej restrykcyjny niż mój. Poza tym są chyba podobni, bo - jak mi się zdaje obydwaj złożyli Swoich Synów w ofierze, abyśmy my mogli żyć. Poza tym, jak ładnie napisał Paweł w liście do Rzymian (rozdział 8 ): 1 Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. 2 Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. 3 Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, [tego dokonał Bóg]. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla [usunięcia] grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, 4 aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.
Wolność według prawa rozumiem tu jako uzdolnienie dane mi przez "mojego Boga", bym wypełniał Jego prawo z lekkością daną przez moc Bożą.
W świetle powyższego muszę nieco zweryfikować swoją - nieco napastliwą - przyznaję - polemikę. Otóż wydaje mi się, że sformułowanie: "akceptowanie praw Kościoła żywego" jest o tyle nietrafione jako kryterium "życia po katolicku", że człowiek Boży, dzięki Jego mocy ma Prawo Boże niejako we krwi, a jego wypełnianie jest dla człowieka radością. Gdy komuś tej radości nie dostaje, lub nie ma jeszcze wyrytego Prawa w swoim sercu, to według mnie - pierwszym krokiem dla takiego człowieka nie powinno być skupianie się na drobiazgowym wypełnianiu Prawa, lecz zwrócenie się ku miłosiernemu Bogu z prośbą o przemianę serca. Jest taka modlitwa: "Boże mój tego właśnie pragnę - Twego prawa w głębi mego serca".
W pewnym momencie - i tego wszystkim życzę - człowiek odkrywa Prawo Boże w sobie. Co więcej - przepełniony Duchem uznaje je za swoje i na dodatek odkrywa w sobie siłę do wypełniania go. Myślę, że każdy z nas w pewnym stopniu odkrył już w sobie tego Ducha, Moc i Radość. Tak samo jak uznaję to, że każdemu z nas spora część została do odkrycia.
Augustus napisał(a):A powiedz, czym jest miłość do tego twojego 'Boga', którego imienia nie znam, jeśli człowiekowi nie potrzeba znać prawa? Zapewne twój 'Bóg" prawa nie tworzył (?)
Mój Bóg stworzył doskonałe Prawo i aż się dziwię, dlaczego nie stworzył doskonałego człowieka Oczko W każdym razie mój Bóg zdaje sobie sprawę z mojej słabości i tylko czeka, żebym się do Niego zwrócił o potrzebne mi siły i moc. Moja miłość do Boga jest stanięciem przed Nim z prośbą mniej więcej tego typu: "Boże - widzisz, że jestem słaby. Widzisz, że jest we mnie sporo egoizmu. Wiesz, że mam tendencję do wybierania rzeczy raczej dla mnie wygodnych niż miłych Tobie. Wiesz, jak trudno zrezygnować mi z wygody i przyjemności. Pragnę jednak stanąć przed Tobą, chciałbym żebyś był moim Przyjacielem, choć - Ty widzisz moje serce - obawiam się trochę Twoich wymagań. Ufam jednak Twojej Mocy i Miłosierdziu. Wierzę, że nie stawiasz przede mną większych wymagań niż te, które mogę wypełnić i chcę wypełnić. Dawaj mi mądrości i miłości, żebym chciał wypełniać coraz więcej. Tymczasem teraz przyjmij mnie takiego, jakim jestem. Acha. Tutaj masz moje serce. Zgadzam się na operację. Jeżeli możesz, spraw, żeby nie bolało..."

"Be nice to the gnomes"
02-04-2009 22:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #30
 
Wrócę tu jeszcze, żeby dać odpowiedz Uśmiech

[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2009 23:06 ]
hacunamatata, muszę zwrócić tobie honor. Po sprawie brazylijskiej, zgwałconej dziewczynki postanowiłem postudiować prawa mojego umiłowanego Kościoła Bożego w Rzymie. O zgrozo! Pomyślałem. Jest wiele niepotrzebnych naddatków, które mój Kościół stworzył. O pewnych prawach nie miałem pojęcia, gdyż uczono mnie zawsze miłości do Chrystusa, wszczepiono mi Chrystusa do serca. Za to jestem niezwykle wdzięczny Kościołowi Bożemu w Rzymie. Jednakże Kościół nie uczył mnie o prawach, które zrodził na przestrzeni wieków i które są tylko prawami Kościoła, a nie samego Chrystusa. Niektóre przepisy są niezgodne z naukami św. Pawła i tego się wystraszyłem. Pozostaję jeszcze na modlitwie do Ojca Niebieskiego, prosząc Go przez Chrystusa Pana, o dar mądrości Ducha Świętego. Mam zamiar napisać list do Kościoła Bożego w Rzymie, gdyż poczułem wielką niesprawiedliwość. Jak na razie przygotowuję cały oręż, o którym mówi św. Paweł w Liście do Efezjan, jednakże nie po to, by walczyć z moim Kościołem, cel jest inny, o którym na razie nie chcę pisać. Muszę się jeszcze modlić, aby moja myśl nie była opacznie zrozumiana i żeby nikt nie mógł krzyknąć na mnie anathema sit.
Dobrego, hacunamatata. Pozdrawia Ciebie ten, którego Bóg jest sędzią. :wink:
JEZUS JEST PANEM!

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
02-04-2009 22:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów