Nie będę rzucać nazwiskami, ale w mojej parafii krąży potwierdzona historia o tym, jak pewnego razu jeden z księży na zwykłej porannej Mszy w tygodniu dostał słowo poznania odnośnie uzdrowienia z choroby, przełamał się i powiedział - pewnie wtedy jeszcze część osób postawiła oczy w słup (teraz już się chyba przyzwyczaili, że jak Kościół jest charyzmatyczny, to parafia też), ale jakiś czas później przyszła do zakrystii matka dwóch chłopaków, którzy właśnie po tej Mszy zostali uzdrowieni z tej choroby, która była wskazana w słowach danych przez Pana.
O modlitwie w językach na Mszy świętej, która nie była 'z założenia gromadząca odnowowych' słyszałam raz na rekolekcjach. Nie znalazłam potwierdzenia tej historii, więc traktuję ją jako pół-legendę, niemniej warto o tym wiedzieć, a może ktoś z Was znajdzie jej potwierdzenie. Notatki moje mówią tak: "R. Laurentin opisuje modlitwę językami w Bazylice św. Piotra w 1975 roku w dniu Zesłania Ducha Świętego na Mszy odprawianej przez papieża Pawła VI". - chodziło o modlitwę w językach, która rozległa się w chwili, gdy po słowach formuły przeistoczenia kapłan podnosił Ciało, potem to samo przy podnoszeniu kielicha. Jak ktoś zna tego źródła, to niech uzupełni