Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
x. Nikos Skuras. ewangelizator doskonały czy błazen?
Autor Wiadomość
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #16
 
Katechezy powinny być takie co by w człowieku grzech poruszyły, żeby ten ktoś wiedział kiedy grzeszy bo to bardzo ważne.
05-10-2009 15:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #17
 
lidia napisał(a):żeby ten ktoś wiedział kiedy grzeszy bo to bardzo ważne.
a moim zdaniem, człowiek powinien mieć świadomość, że został umiłowany przez Boga i jest stworzony, by kochać.

co też nie oznacza, że potępiam katechezy tego księdza. są mocne, rzeczowe człowiek pokornieje gdy ich słucha. Jednak uważam ja jak i moi znajomi, że dla osób, które są juz w jakimś stopniu bardziej "zaawansowanymi" wierzącymi, potrzeba innego rodzaju słów. Bo człowiek ma wiele problemów w zyciu, trudnych sytuacji i radzi sobie z nimi, ja takie pokonuję dzięki mojemu byłemu i obecnemu spowiednikowi, są rewelacyjni. Jednak dla mnie rekolekcje, kazania, to nie mają być masowe rachunki sumienia i akty pokuty, tylko uświadamianie sobie w czym tkwi istota Chrześcijaństwa, w miłości, przebaczaniu,a nie znajdywaniu swojej grzeszności i rozgłaszaniu jakim jest się grzesznym. Może ja tak mówię, właśnie dzięki współpracy z ojcami, nie wiem, dzięki temu że "życie mnie nauczyło dużo, jeszcze bardziej doświadczyło i stale doświadcza". To tylko moje osobiste zdanie, uważam, że każdy kapłan, który dociera w jakikolwiek sposób, byle nie prostacki, do wiernych, zasługuje w dzisiejszych czasach na brawa, w szczególności wśród ludzi młodych.

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
05-10-2009 17:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #18
 
Co ma miłość Boga do katechez, aleś namieszała Uśmiech kilka tematów poruszyłaś.
Jeżeli się ktoś otworzy na Słowo Boże czyli na Boga to będzie słuchał i rozmyślał nad tym Słowem i starał się naprawiać co złe w jego postępowaniu.
Nie rozumiem co w tym złego i gdzie tu brak miłości.
kiedy ksiądz katechizuje nie wytyka palcami tych,którzy w czymś zgrzeszyli, ani też, nie karze im wychodzić do tablicy by się pokazali.
Po prostu katechizuje a mądry zawsze wyciągnie wnioski.
05-10-2009 19:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #19
 
lidia napisał(a):Po prostu katechizuje a mądry zawsze wyciągnie wnioski
a ja po prostu wyraziłam swoje zdanie, mówię jakie rekolekcje, jakie nauki akurat mnie zadowalają, dopełniają... Oczko

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
05-10-2009 19:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #20
 
lidia napisał(a):Katechezy powinny być takie co by w człowieku grzech poruszyły, żeby ten ktoś wiedział kiedy grzeszy bo to bardzo ważne.

I ks.Nikos dokładnie to czyni, uwierz mi, takie są fakty..... wielu ludzi Bóg, dzięki Jego osobie na nowo odnalazły swe powołanie w Kościele....

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
05-10-2009 20:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
No i dobrze, lubię katechezy w których widać, że ten ksiądz uczy o prawdziwym życiu i sam jest żywy Uśmiech
05-10-2009 21:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #22
 
Oby jak najwięcej takich księży jak ks.Skuras czy ks.Pawlukiewicz. Tacy księża mogą otwierać nam oczy.

Moja matka była raz u spowiedzi u jednego księdza. Po spowiedzi stwierdział, że więcej do niego nie pójdzie.
Znam tego księdza i wiem, że jest naprawde dobrym spowiednikiem. Dlaczego więc matka tak uznała, że nie chce pójść ponownie do tego księdza? Ponieważ jak ksiądz mówi prawdę i zwraca uwagę na prawdę, na szczegóły które dotyczą naszego życia to nie chce się słuchać, ponieważ słysząc prawde o nas to ona nas bardzo boli, bo pokazuje nam naszą winę, nasz grzech. Tacy księża ukazują prawdę o nas samych, mówią bezpośrednio o naszym życiu, naszym grzechu, naszej winie a nie winie innych.
Słysząc takie rzeczy o własnym postępowaniu nic dziwnego, że nie chcemy słuchać takich katechez, chodzić do spowiedzi, gdzie usłyszymy, że to my jesteśmy "śmierdzącymi grzesznikami" a nie mąż/żona, teściowa/teść, sąsiad czy ktoś inny.

Głaskanie w katechezach też nie wiele pomoże jeśli nie poznamy siebie, nie poznamy naszej grzeszności. Co innego jest mówić o grzechu ogólnie a co innego gdy słyszymy, że to my jesteśmy grzesznikami, że to my niszczymy innych. Mamy takie dobre mniemanie o sobie, że trudno nam takie rzeczy przyjmować.

Znam swoją matkę na tyle, aby wiedzieć, że idąc do spowiedzi przedstawi bardziej winę męża niż własną. Wystarczy jednak, aby ksiądz jej powiedział, że ona tkwi w grzechu, że powinna się spowiadać z grzechów własnych a nie swojego męża to już matka czuje sie urażona. Jak każdy zresztą, gdy słyszy o bolesnej prawdzie o sobie. Pycha nas niszczy a tacy księża pomagają ją kruszyć.

Im mocniejsze katechezy tym bardziej mogą nam pomóc. Nie oznacza to jednak, że nie usłyszymy w nich słów pocieszenia, słów, które nas też będą umacniały. Takie nauki to prawdziwa duchowa uczta.

W mojej parafii od soboty zaczynają się misje, które będą głosić ojcowie ze Zgromadzenia Świetej Rodziny. Miałem okazję słuchać nauki jednego z ojców i była naprawdę bardzo dobra, bardzo mocna i liczę na to, że te misje też będą na tyle mocne aby coś w moim życiu się zmieniło, że to słowo misyjne otworzy mi oczy.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-10-2009 12:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #23
 
lidia napisał(a):Katechezy powinny być takie co by w człowieku grzech poruszyły, żeby ten ktoś wiedział kiedy grzeszy bo to bardzo ważne.
Jednak to nie takie proste, jak mogłoby się zdawać. Jak wytłumaczyć matce, będącej żoną i babcią, że grzeszy naprzykrzając się Panu Bogu w Kościele, gdy tymczasem w domu jej konkubinat i pijaństwo.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
09-12-2009 21:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
Przede wszystkim, jeśli ktoś chce zrozumieć Słowo Boże, musi nauczyć się słuchać tego co Bóg ma do przekazania przez Kapłanów a skoro się tylko gada a nie słucha więc grochem o ścianę Uśmiech
W życiu spotykam ludzi, którzy wciąż pytają dlaczego jest tak a nie inaczej, ale na wszelką odpowiedź zatykają uszy i wciąż pytają i doszłam do wniosku, że chyba tylko chodzi im o to narzekanie i pytanie i głuchymi pozostali na Słowo Boże do dzisiaj...
10-12-2009 11:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #25
 
lidia napisał(a):Przede wszystkim, jeśli ktoś chce zrozumieć Słowo Boże, musi nauczyć się słuchać tego co Bóg ma do przekazania przez Kapłanów a skoro się tylko gada a nie słucha więc grochem o ścianę

Łatwiej jest Lidio Słowa Bożego słuchać niż je przyjmować i według niego postępować. Gdy sie słucha Słowa to ono daje pocieszenie "Przecież ja nie jestem taki zły, nie jestem ten najgorszy, Bóg jest miłosierny, więc może zlituje się nade mną. Chrystus przecież umarł za wszystkich, więc po co się martwić i przejmować, można żyć dalej tak jak do tej pory" I z takim nastawieniem idziemy dalej i brniemy w ciemność. A jeszcze jak w Kościele lub po za nim człowiek usłyszy odpowiedź na swoje problemy ze strony osoby duchownej : "Nie martw się, Bóg ciebie kocha takim jakim jesteś" to człowiek czuje się już znacznie lepiej. I wyobraź sobie, że taki człowiek tydzień później słyszy w Kościele, że jest "śmierdzącym grzesznikiem" lub że "grzech uniemożliwia pójście do nieba" to człowiek załamuje ręce i odchodzi z Kościoła lub dostaje takiego doła, że nie wie co ma ze sobą zrobić. Najpierw słyszy słowo pocieszenia o miłości Boga a potem inna osoba duchowna wali prosto z ambony, że przez jego grzech nie będzie zbawiony, że jest to grzech ciężki i może nie dostać rozgrzeszenia. Co taki człowiek ma zrobić?
Znowu ma usłyszeć dobre słowo "Bóg ciebie kocha"? A za tydzień czy dwa inny ksiądz znowu wspomni o grzechu i znowu dół. Czy po raz kolejny uwierzy w takie słówka "Bóg ciebie kocha"? czy odejdzie z Kościoła stwierdzając, że Kościół kłamie?

W przekazywaniu Słowa a dokładniej w tłumaczeniu jego i odnoszeniu sie do życia człowieka trzeba być ostrożnym. Jednak takie katechezy otwierające oczy także sa potrzebne. Jednak takie katechezy są dobre, gdy głosi się je w pewnym ciągu, aby od razu człowieka nie stawiać na pozycji "z góry potepionego człowieka". Dobrym czasem na takie katechezy jest Adwent lub Wielki Post, kiedy jest kilka dni na właściwe przygotowanie wiernych na spotkanie z CHrystusem - Narodzonym lub Zmartwychwstałym.
Myślę, że właśnie tutaj ten czas rekolekcji powinien być wydłużony nawet do tygodnia, aby jasno zobrazować temat i przygotowac właściwie do przeżywania takiego ważnego czasu.

Po za tym jeden wierny będzie zafascynowany mocnymi słowami, mocną katechezą a drugi potraktuje to jak pakowanie się w jego życie, Nie każdy chce usłyszeć prawdę o swej grzeszności.

lidia napisał(a):W życiu spotykam ludzi, którzy wciąż pytają dlaczego jest tak a nie inaczej, ale na wszelką odpowiedź zatykają uszy i wciąż pytają i doszłam do wniosku, że chyba tylko chodzi im o to narzekanie i pytanie i głuchymi pozostali na Słowo Boże do dzisiaj...

Zatykają uszy ponieważ boją sie poznawać prawdę o swej grzeszności, o tym, że to czym żyją i co daje im tak wiele przyjemności prowadzi ich a także i nas do grzechu. Nas, ponieważ tak naprawdę nie wiele sie różnimy od innych, raz możemy czuć się lepsi, ale jest też tak, że jesteśmy gorsi od takich ludzi. Oni bowiem nie widzą lub nie chcą widzieć wielu spraw związanych z grzesznością, my natomiast otrzymujemy Słowo, staramy sie je realizować, ale też upadamy mimo tego, że wiemy doskonale do czego nas to prowadzi. Ulegamy pokusom, ponieważ nasza wiara nie jest tak silna, widzimy też dobre rzeczy w pokusach a dobre rzeczy przyciągają, sprawiają, że zapominamy o tym do czego nas to prowadzi.
Przyjemność jest czymś co w nas umacnia przekonanie, że to nic złego, że z tego można korzystać.
Granica między dobrem a złem zostaje przekroczona - zwycięstwo zła jest zrozumiałe.

Ale wracając do księży - myślę, że jest wielu księży, którzy naprawdę się poświęcają, aby we właściwy sposób przekazywać to, co może pomagać zrozumieć Słowo Boże a nawet je realizować. Starają się to robić najlepiej jak tylko potrafią. Nie każdy ma tez charyzmat głoszenia Słowa Bożego w sposób naprawdę przekonujący, tak aby porywali wielu wiernych do tego stopnia, by wielu się nawróciło.
Nie umniejsza to jednak darów jakie wielu księży posiada i także potrafi zainteresować wiernych Słowem Bożym.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
10-12-2009 17:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #26
 
Masz rację Tomasz32 w tym co napisałeś, nie chodzi tu o obwinianie kogokolwiek, tego obwiniania, można raczej się tego spodziewać od tych ciągle pytających a nie przyjmujących porady.
Również nie chodzi o obwinianie księży jak umieją tak nauczają.
Teraz mamy czas Adwentu, polecam chodzić na Roraty, kto może, ponieważ na takich Mszach, można o wiele więcej zrozumieć bo ksiądz mówi na tych Mszach, językiem, który rozumieją dzieci :mrgreen:
11-12-2009 11:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #27
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Im mocniejsze katechezy tym bardziej mogą nam pomóc.
No, nie nam. Rozumiem, że "mocne" katechezy pomagaja Tobie. Co nie znacvzy, że moga pomóc kazdemu. Wracając do x. Nikosa. Nie znam go. Przeczytałem, czy też wysłuchałem jedynie jego sprawozdania z pielgrzymki do Rzymu. Choc tak prawde mówiąc, nie było to tylko spawozdanie z pielgrzymiki, a głównie katecheza na temat pokory Uśmiech

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
13-12-2009 14:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #28
 
W pierwszym poście tego tematu Manaika zamieściła link do kilku katechez czy też nauk ks. Nikosa, warto je posłuchać.

Kyllyan napisał(a):No, nie nam. Rozumiem, że "mocne" katechezy pomagaja Tobie. Co nie znacvzy, że moga pomóc kazdemu.

Ale ja nie stwierdziłem nigdzie, że mogą pomóc każdemu. "Mogą", ale nie "muszą". Każdy różnie odbiera takie katechezy. Ja osobiście nie lubię teologicznych wywodów, miejsce takowych jest na uczelniach.
Jeśli ktoś mówi homilię czy też katechezę to dla mnie ważne jest, aby mówił ją w sposób zrozumiały, prosty opierając się na nauczaniu Biblijnym i odnosząc tą nauke do życia każdego człowieka. Ważne jest dla mnie także to, aby katecheza czy też homilia była przekazywana w sposób pewny, mocny aby podkreślać te najbardziej kontrowersyjne sprawy np sprawy grzeszności tak, aby one dotarły do człowieka, aby pozwoliły na to, by człowiek ocknął się, aby przejrzał na oczy i zobaczył w czym tkwi, co go niszczy, wprowadza w śmierć.

Niektórzy nie lubią takich nauk, bo dotykają one takich stron, które sprawiają cierpienie, ból, bo mówią o wnętrzu człowieka, o tym, co człowiek chce na siłę schować, ukrć przed innymi. Kumulowanie takich spraw w swoim sercu prowadzi do śmierci, do cierpienia, do odrzucania tego, co Bóg chce z człowiekiem robić - a dokładniej leczyć te wszystkie chore miejca. Jeśli takie uczucia zakopujemy głęboko to Bóg zostawia te uczucia w spokoju szanując wolną wolę człowieka. Gdy się takie sprawy odkrywa to Bóg może działać, może wszystko co boli leczyć. I nawet jak boli ten zabieg to mimo to warto sie jemu poddać, inaczej będzie człowiek cierpiał znacznie dłużej.

I takie mocne katechezy pomagają mi leczyć takie chore miejsca. Mogłem tego doświadczać za każdym razem jak tylko odkrywałem Bogu to wszystko co mnie bolało.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
14-12-2009 11:40
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #29
 
Kyllyan napisał(a):No, nie nam. Rozumiem, że "mocne" katechezy pomagaja Tobie. Co nie znacvzy, że moga pomóc kazdemu.

Czyli co, skoro twoim zdaniem, "mocne katechezy" nie pomagają, to co ma w/g Ciebie pomagać, wszystkim tym co są oziębłymi katolikami...?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-12-2009 00:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #30
 
Nie ma jednej metody, która pomoże "wszystkim". Jednym trzeba potrząsnąć, a innego przytulić i pogłaskać. Dlatego irytuje mnie pisanie w liczbie mnogiej, która sugeruje, że to co pomogło mnie, pomoże wszystkim innym.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
15-12-2009 07:15
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów