Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
x. Nikos Skuras. ewangelizator doskonały czy błazen?
Autor Wiadomość
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #31
 
Kyllyan napisał(a):Dlatego irytuje mnie pisanie w liczbie mnogiej, która sugeruje, że to co pomogło mnie, pomoże wszystkim innym.
wielu ludzi ma takie przekonanie, nie zdają sobie sprawy, że wiara jest tak osobistą sprawą, że każdy inaczej na to wszystko patrzy, całkowicie inaczej przeżywa, potrzebuje innych bodźców itp.

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
19-12-2009 15:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #32
 
Kyllyan napisał(a):Nie ma jednej metody, która pomoże "wszystkim". Jednym trzeba potrząsnąć, a innego przytulić i pogłaskać. Dlatego irytuje mnie pisanie w liczbie mnogiej, która sugeruje, że to co pomogło mnie, pomoże wszystkim innym.

To oczywiste, że nie ma jednej metody, która wszystkim pomoże. Jedna osobasłysząc mocną katechezę dostanie zawału serca w kościele i spadnie z kościelnej ławki a inna poczuje takie uderzenie jakby dostała młotem pneumatycznym po głowie i od razu poleci do spowiedzi, skatuje spowiednika swoimi grzechami do tego stopnia, że spędzi przy konfesjonale ze dwie godziny. Innym osobom wystarczy jakas lekka katecheza, w której będzie nadmiar słodkich słów, dzięki którym osoba poczuje się jak anioł i będzie już tak święta, że z butami do nieba będzie mogła wejść. A jeszcze innym taka mocna katecheza może tak zaszkodzić, że czerwoni wyjdą z Kościoła i staną się jego wrogami, ponieważ jak się mówi prawdę która bardzo boli a człowiek odrzuca od razu to co boli, bo nie chce cierpieć to nie będzie pozwalał sobie na to, aby ta prawda waliła w niego, aby nie urazić dumy człowieka, Tylko bardzo często pod tą dumą kryje się wór pychy, która człowieka niszczy, nie pozwala na przyjmowanie prawdy. Taki człowiek żyje jak ślepiec, który niczego nie widzi, ale uznaje się za katolika - bardziej może ze względu na opinię innych niż z wiary w Boga, który potrafi leczyć. A leczenie bardzo często boli, potrzeba nawet zabiegu operacyjnego, aby kogoś wyleczyć z takich ran duchowych, więc jeśli ktoś się boi takiego leczenia to go z góry odrzuci uznając, że skoro do tej pory zabieg operacyjny duszy nie był potrzebny to można żyć tak dalej i łudzić się, że Bóg jako wspaniały tatuś okaże swoje miłosierdzie grzesznikowi, bo przecież wysłał swojego syna na ofiarę za wszystkich, nawet za największych grzeszników.

I owszem, wysłał, ale nie po to, aby grzesznik był nadal ślepy, ale aby przejrzał na oczy, aby zobaczył swoją grzeszność i się nawrócił, aby coś zrozumiał. Bóg więc w swojej wspaniałości posyła takich szaleńców, którzy ida i głoszą Chrystusa nie patrząc na to za kogo będa uważani, dla nich ważne jest to aby Słowo trafiło na dobry grunt, aby słowo przemieniało życie człowieka do tego stopnia, aby mógł się nawrócić.

Jak dostaje się porządnego kopa po przez słowo to dla mnie oznacza, że słowo rzeczywiście przyszło mnie leczyć, że Bóg chce przeprowadzić poważny zabieg, który jest mi potrzebny aby żyć, żyć naprawdę, żyć jasnością a nie ciemnością jak w starozytnym Egipcie.

Można być głaskanym przez miłe słowa, które mówią o tym jak bardzo Bóg mnie kocha, jak bardzo ceni sobie moja pobożność : latanie do kościoła codziennie i klepanie modlitw ile wlezie, ale nic może nie docierać konkretnego co wyprowadziło by człowieka z przekonania, że jest się grzesznikiem, że potrzeba jest powaznego nawrócenia. Mało jest takich osób duchownych, które z mocą potrafią docierać do serca człowieka krusząc ta gruba skorupe pychy aby dotrzeć do dna serca, aby wydobyć z niego to co jest cenne dla Boga.

Ważne jest jednak, aby wiernych było jak najwięcej i aby jak najwięcej ludzi było zbawionych, więc słodkościami można ściągnąć wielu ludzi do Kościoła.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
22-12-2009 01:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #33
 
Ja jednak zgodzę się z Kyllyanem znam ludzi którzy po takiej "mocnej katechezie'' nie poszliby się wyspowiadać tyko (np). podciąć sobie żyły Smutny

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
24-12-2009 13:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #34
 
gossia napisał(a):Ja jednak zgodzę się z Kyllyanem znam ludzi którzy po takiej "mocnej katechezie'' nie poszliby się wyspowiadać tyko (np). podciąć sobie żyły Smutny

Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze....do Swego Serca. Jeśli ktoś ma sobie podciąć żyły z tego powodu, to raczej powinien zasięgnąć porady dobrego psychiatry.

Jezus jak przepędzał kupców ze Świątyni - pewnie nie wpadł by na to... Oczko że po tak "mocnej" i to "ręcznej" jak i "słownej" katechezie owi sklepikarze mieliby by się targnąć na swe życie.

Jak dla mnie to przesada takie głaskanie po głowie..... proszę sobie przypomnieć jak traktował, zagorzałych grzeszników o. Pio, a jednak Jego metoda była skuteczna, bo poparta Mocą Ducha Świętego. I tak jest w przypadku ks. Nikosa Skurasa.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
25-12-2009 03:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #35
 
O. Pio " czytał w duszach ludzkich" i wiedział kiedy należy pogłaskać a kiedy dać kopa w d...
jeśli ks. Nikos Skuras również posługuje takim darem to ok. jeśli chodzi o ducha świętego to póki jest to Duch Św. też jest ok (ale tego nie potrafię rozeznać więc :-#

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
25-12-2009 15:38
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
gossia napisał(a):O. Pio " czytał w duszach ludzkich" i wiedział kiedy należy pogłaskać a kiedy dać kopa w d...
jeśli ks. Nikos Skuras również posługuje takim darem to ok. jeśli chodzi o ducha świętego to póki jest to Duch Św. też jest ok (ale tego nie potrafię rozeznać więc :-#

No właśnie........ - więc..... sprawę ma w swych rękach Duch Święty. ja znam osobiście ks. Nikosa i się tym nie martwię.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
27-12-2009 21:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #37
 
Często tacy księża jak ks Nikos, którzy mogą i może często są uważani za wariatów, bo mówią w taki a nie inny sposób wyprowadzają ludzi ze śmierci w jakiej się znajdują. Dlaczego? Ponieważ sprowadzają takich zatwardziałych ludzi na ziemię, do prawdziwej rzeczywistości. I napewno nie działo by się to bez pomocy Ducha Świętego, ponieważ sam ksiądz ma bardzo mało do powiedzenia, najchętniej to by nabrał wody w usta i siedział cicho jak mysz pod miotłą, względnie coś przedstawił głaskając człoiwieka jak kota.
Jednak wiadomo, że takim głaskaniem można człowiekowi zaszkodzić a nie pomóc wyjść z ciemności w jakiej się znajduje. I chyba nie jest aż tak źle z takimi księżmi skoro wiele osób jest wdzięczna za takie nauki sprowadzające na ziemię, otwierające oczy na rzeczywistość.

Prędzej umarłbym z nudów słuchając teologicznych wywodów, których bym kompletnie nie rozumiał (tak zazwyczaj jest - że nie rozumiem takich teologicznych historii i jest to dla mnie męczące na tyle, że spać się chce) niż poszedł podciąć sobie żyły słuchając takiego księdza jak ks. Nikos.

Jeśli jednak nie słyszymy pochwał czy nie odczuwamy tego głaskania w gronie bliskich to przychodzimy do Kościoła, licząc na to, że w takim miejscu nas pogłaskają, powiedzą jacy my jesteśmy wspaniali, jak kochamy Boga i jak Bóg nas kocha. Od razu robi sie człowiekowi lepiej na duszy słysząc takie pochwały.
Tylko czy otworza one człowiekowi oczy czy nadal człowiek będzie żył w ślepocie uważając siebie za kogoś wyjątkowego, lepszego od innych? Jak sie dostaje kopa to raczej po to, aby człowiek mógł sie otrząsnąć z tego marazmu, stanu nieprzytomności duchowej, aby móc coś zacząć robić ze swoim życiem we właściwym kierunku. Ja bynamniej jestem wdzięczny Bogu za takich księży jak ks. Nikos, o. Augustyn Pelanowski oraz wielu innych, którzy mówią konkretnie, prostym, zrozumiałym językiem, nie głaskając, nie owijając w bawełnę, ale otwarcie przedstawiąc sytuację, nakładając po przez takie nauki błoto na oczy, aby sie obmyć i zacząć widzieć to co było wcześniej przede mna zakryte, to czego nie widziałem do tej pory. I wiem że dzieje sie to z pomoca Ducha Świetego, inaczej taki ksiądz nie wiele miałby do powiedzenia sam od siebie. Prawiłby tylko mądrości teologiczne zawarte w wielu tomach teologicznych książek a ja byłbym ślepy i tępy dalej niszcząc swoje życie uważając się za lepszego od innych, choćby ze względu na chodzenie do Kościoła - "taki to ze mnie wspaniały katolik, a ci którzy nie chodza to z daleka czuć od nich grzech".

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
28-12-2009 03:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
dogstar
Unregistered

 
Post: #38
 
ksiądz Nikos głosi obecnie u mnie w parafii rekolekcje wielkopostne.
Niektórzy ludzie po prostu w nich nie uczestniczą twierdząc, że ksiądz jest głupkiem.
Uwierzcie mi, że jeszcze nigdy w mojej miejscowości nie było takie poruszenia i ludzie nie byli tak zbulwersowani. Aż huczy. Ludzie rzucają komentarze w trakcie homilii, patrzą nerwowo na zegarki, ewidentnie okazują swoje niezadowolenie.
Przykro mi to stwierdzić, ale po prostu jest mi wstyd. Jestem jedną z garstki osób, które nie są oburzone zachowaniem księdza.
Zastanawiałam się czym jest to spowodowane. Rekolekcje nie mają być miłe, przyjemne. I nie są. A parafianie byli chyba przyzwyczajeni do bezbolesnego "przebrnięcia" przez ten czas.
Ze względu na mój wiek moja opinia nie wywiera na ludziach żadnego wrażenia.
Nie chodzi mi o to, żeby narzekać. Tylko to jest przykład tego, jak ksiądz Nikos jest odbierany przez "przeciętnych" ludzi.
20-03-2010 21:13
Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #39
 
A może ci ludzie są po prostu głusi, niewidomi. Nie widzą tego jak żyją, że pod płaszczem tej swojej chorej pobożności ukrywają się chorzy ludzie, których Bóg chce leczyć posługując sie takim marnym narzędziem jakim jest ks Nikos. On jest tylko narzedziem w ręku Boga, ale jego słowa mają za zadanie leczyć.
Leczenie chorych ran nie obchodzi się bez bólu, często potrzeba zabiegu operacyjnego, aby coś wyciąć - to bardzo boli. Mówienie prawdy boli a prawda często bywa bardzo gorzka, bardzo bolesna nawet, ale jesli sie ją przyjmie to jest szansa na uzdrowienie. Ci ludzie widać są chorzy, ale nie potrzebuja uzdrowienia, wolą być pyszni i chować się pod swoją pobożnością, ale wewnatrz będa cierpieć.

I to jest sytuacja z Ewangelii, z przypowieści o Łazarzu i bogaczu. Jak Bóg daje kogoś, kto niesie światło, to słowo, które ma wyprowadzać z ciemności to się go nie słucha a potem będzie jęk i zawodzenie.
Dlatego potrzebne sa wszelkie formy EWangelizacji, aby ludziom przedstawiać sytuację, aby nieść ludziom światło Chrystusa.

Ks. Nikos bardzo dobrze mówi, ale jak ktoś jest napompowany pychą to do niego nie dotrze słowo, nie dotrze to, co Bóg chce powiedzieć. Oby jak najwięcej takich księży jak ks. Nikos.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-03-2010 02:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Placebo_Domingo Offline
Account not Activated

Liczba postów: 75
Dołączył: Nov 2009
Post: #40
 
Nigdy nie podobała mi się nadmierna fascynacja objawieniami prywatnymi, nie uznanymi przez Kościół, ani charyzmatykami. Według mnie wielu poszukuje sensacyjnej wiary, jakiś nadzwyczajnych cudów, zamiast zacząć od Pisma św. Chrystus powiedział, że będzie wielu mesjaszów, którzy będą się za Niego podawać, a czy wszystkim należy wierzyć? Najważniejsza powinna byc miłość, jeśli ona jest w naszym życiu, to będzie nami kierował Duch Boży. Każdemu zaś polecam Mszę św., Pismo św i Różaniec. I pamiętajmy, że nigdy dość nie będziemy czcić Matki Najświętszej. Jeśli zaufamy Jej, Ona zaprowadzi nas do Chrystusa.
Uważam, że każdy ma prawo kwestionować osobę tego ojca i jego nauki. Co jeśli więcej jest wilków, aniżeli owiec?
21-03-2010 09:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #41
 
Tak czytając Wasze wypowiedzi mam wrażenie, że nieco zbyt mocno skupiacie się na samym księdzu, a zbyt mało na słuchaczach.

Ludzie są różni, różnie odbierają bodźce. To zależy od ich cech psychicznych, w głównej mierze. Szczególną rolę pełni tu reaktywność. Ludzie słabo reaktywni potrzebują mocnych bodźców, by wywołało to u nich oddźwięk (a takimi bodźcami są właśnie cięte, ostre wypowiedzi, które mogą urazić ego). Inni z kolei, mocno reaktywni, potrzebują niskiej stymulacji, by było to dla nich optymalne. Wysoka stymulacja skutkuje u nich wyparciem odbieranych treści (a mechanizmami wyparcia są np oburzenie, wyśmianie czy ucieczka).

Stąd uważam, że działania ks. Skurasa są odpowiednie dla pewnej konkretnej grupy ludzi, nie dla wszystkich. I nie musi tu wcale być zatwardziałości z ich strony, bo kluczową rolę odegrają i tak czynniki psychiczne. Nie oceniałbym więc tylko ks. Skurasa jako dobrego/złego, a ludzi - jedynie dopasowując do oceny owego księdza, niejako traktując jak przedmiot, a nie podmiot komunikacji. Nie można twierdzić, że np wypowiedzi księdza są pozytywne, ale po prostu niektórzy ludzie są zatwardziali. Ci ludzie mają po prostu inne cechy, cechy, które warunkują ich reakcję, i które sprawiają, że retoryka księdza Skurasa jest odrzucana.

Tak więc to nie ludzie są zatwardziali (lub, dla równowagi - nie tylko i nie zawsze), ale, z drugiej strony, wypowiedzi ks. Skurasa są nieodpowiednie dla danej grupy osób.

Aby to jeszcze lepiej unaocznić, podam przykład z czasów licealnych. Mieliśmy tam nauczycielkę polskiego, której sposób motywowania uczniów był taki, że w pierwszej klasie dostać ocenę wyższą niż 3 graniczyło z cudem. Nauczycielka ta chciała zmotywować nas, byśmy pracowali ciężej, dawali z siebie wszystko. Cóż udało jej się - z pewną KONKRETNĄ grupą osób. Grupa ta zareagowała wzmożoną pracą i wysiłkami. Jednak była też druga grupa, na którą same 2 i 3 podziałały odwrotnie. Stwierdzili, że skoro i tak nie ma szans dostać więcej jak 3, to nie ma co się starać. Olali, kolokwialnie mówiąc, polski, i pracowali już tylko "byle zdać".

Czy sposób polonistki na zmotywowanie nas był dobry, czy zły? Otóż ani taki, ani taki. Sposób był dobry dla nisko reaktywnych, a absolutnie wyniszczający dla wysoko reaktywnych. Innymi słowy, ani sposób, ani ludzie nie byli dobrzy czy źli. Dobre lub złe było dopasowanie sposobu do ludzi.

I, moim zdaniem, tylko w takim kontekśćie można ks. Skurasa oceniać, aby nie zawężać pola widzenia.

[ Dodano: Nie 21 Mar, 2010 08:54 ]
Placebo_Domingo napisał(a):czcić Matki Najświętszej

Yyy, słucham? A czy czasami w Piśmie jasno nie stoi, że jedynym, kogo mamy czcić, jest Bóg, i NIKT i NIC więcej?

[ Dodano: Nie 21 Mar, 2010 08:57 ]
Edit:

Chyba, że masz na myśli poszanowanie, szacunek, no to inna sprawa (tak jak "czcij ojca swego i matkę swoją"). Bo jeśli chodzi Ci o cześć w rozumieniu obecnym, czyli mającym znamiona pewnego kultu, uwielbienia, wywyższenia - to chyba coś tu ostro zgrzyta z Pismem.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
21-03-2010 09:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #42
 
dogstar napisał(a):ksiądz Nikos głosi obecnie u mnie w parafii rekolekcje wielkopostne.
Niektórzy ludzie po prostu w nich nie uczestniczą twierdząc, że ksiądz jest głupkiem.
Uwierzcie mi, że jeszcze nigdy w mojej miejscowości nie było takie poruszenia i ludzie nie byli tak zbulwersowani. Aż huczy. Ludzie rzucają komentarze w trakcie homilii, patrzą nerwowo na zegarki, ewidentnie okazują swoje niezadowolenie.
Przykro mi to stwierdzić, ale po prostu jest mi wstyd. Jestem jedną z garstki osób, które nie są oburzone zachowaniem księdza.
Zastanawiałam się czym jest to spowodowane. Rekolekcje nie mają być miłe, przyjemne. I nie są. A parafianie byli chyba przyzwyczajeni do bezbolesnego "przebrnięcia" przez ten czas.
Ze względu na mój wiek moja opinia nie wywiera na ludziach żadnego wrażenia.
Nie chodzi mi o to, żeby narzekać. Tylko to jest przykład tego, jak ksiądz Nikos jest odbierany przez "przeciętnych" ludzi.
A wszystko to stąd, że Nikos jest autentyczny , a do tego bezkompromisowy i "wali" prawdę jasno i wyraźnie, dla ludzi, którzm wydaje się że już są świętymi, albo że ich to nie dotyczy co Pismo mówi dokładnie do nich,a nie do tej "wrednej sąsiadki czy męża" nie są wstanie doświadczyć że Bóg chce sobie w ich sercach zrobić trochę miejsca dla Siebie.

Im orędzie Boga [takim się wydaje] nie jest potrzebne.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
21-03-2010 10:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #43
 
X.Nikos to po prostu neokatechumenalny katechista, i z tej racji przyzwyczajony jest do wygłaszanie katechez dla tej, szczególnej grupy odbiorców Oczko
Kiedys znalazłem w necie Jego wspomnienia z pieszej pielgrzymki do Rzymu. Ponieważ rozważam taka pielgrzymkę, postanowiłem posłuchać. Okazało sie to całkowicie niestrawną katechezą o pysze i pokorze. Całkowita strata czasu. Oczko

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
21-03-2010 10:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #44
 
Kyllyan napisał(a):X.Nikos to po prostu neokatechumenalny katechista, i z tej racji przyzwyczajony jest do wygłaszanie katechez dla tej, szczególnej grupy odbiorców Oczko
Kiedys znalazłem w necie Jego wspomnienia z pieszej pielgrzymki do Rzymu. Ponieważ rozważam taka pielgrzymkę, postanowiłem posłuchać. Okazało sie to całkowicie niestrawną katechezą o pysze i pokorze. Całkowita strata czasu. Oczko

Naokatechumenat nic tu ma do rzeczy, ale cenzurkę w sercu jak widać sobie już wystawiłeś i na jakiej podstawie ten osąd, tak krytyczny?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
21-03-2010 10:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
dogstar
Unregistered

 
Post: #45
 
Mimo wszystko wydaje mi się, że ludzie są chyba zbyt zamknięci na jakąkolwiek nową formę ewangelizacji.
Pierwszy raz w mojej parafii pojawił się taki kapłan i 99% społeczności uważa go za chorego psychicznie i nawiedzonego. I nie sądzę, że są mocno czy słabo reaktywni, czy cokolwiek w tym sensie. Moim zdaniem po prostu obnażają poniekąd swą ciasnotę umysłu.
I wychodzenie z niedzielnej Eucharystii jest już chyba przesadą. W mym odczuciu.
21-03-2010 12:12
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów