Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Terminologia
Autor Wiadomość
Eldian Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 141
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #46
 
Cytat:Ta dążysz do tego, że moc maga pochodzi od demonów, które najzwyczajniej w świecie "Robią nas w ch**a".

Szczera prawda, szczera prawda.

Cytat:Primo: Mag musiałby być idiotą, żeby nie zauważył, że coś go opętało (mówię o doświadczonym magu). Z prostej przyczyny na pierwszym miejscu stawia zdolność do poznania i kontroli samego siebie, dopiero później jak to wy nazywacie "moce".

Teoretycznie tak, ale nie uważasz, że ktoś mocniejszy może ukryć swoją moc i obecność?
Poza tym, ja tutaj mówie o początkującym magu, okultyście czy ktokolwiek tutaj pasuje. Tak więc na najniższych poziomach, taka osoba może zostać opętana, nawet nie wiedząc.

Cytat:Secundo: Czy jest możliwość, że wasz chrześcijański bóg tak naprawde jest demonem, który przedstawia się wam w postaci boga, aby czerpać energie z waszej wiary? (Pod względem możliwości zaprzeczenia jest to teoretycznie tak samo możliwe, jak to, że magia pochodzi od demonów).

Patrząc teoretycznie: jest to możliwe.
I powinno być Bóg a nie bóg. Uszanuj wiarę innych Oczko

I tak jak napisała Omyk: my mamy rację Duży uśmiech

Cytat:Tercjo: Znowu wracamy do tego, że magia nie polega na bytach, zdobywaniu różnych mocy...itd. Jeżeli chodzi o zdolności okultystyczne, to można w ten sposób pogadać. Jeżeli chodzi o magie, to już tłumaczyłem "Rzucanie kamieniem i takie tam".

Ok, rozumiem. Czyli dla uściślenia, bo poprzednich postów za bardzo nie czytałem, magia dla ciebie, jest to możliwość zmiany jakiejś części otaczającej nas rzeczywistości?
13-08-2009 15:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Obserwator Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 143
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: -1
Post: #47
 
omyk napisał(a):Nie no, zakładamy, że mag jest początkujący a owe "moce" są na tyle od niego potężniejsze i sprytniejsze, że nie pozwalają mu na rozwijanie jego 'mocy' czy 'zdolności', no i potrafią się skutecznie ukryć (bo jaki by miały interes w tym, żeby mag się zorientował i przerwał nieświadomą z nimi 'współpracę'?).

Taki demon musiałby magowi stale zmieniać wszelkie informacje które dostarczają mu wszelkie zmysły inaczej prędzej, czy później mag by się zorientował. Aby tego dokonać byt musiałby być absolutem (którego istnienia osobiście nie uznaje).

omyk napisał(a):Dość ciekawe pytanie. Jak chodzi o samego Boga, to nie - nie jest to możliwe. Dlaczego? Bo jeśli nasz chrześcijański Bóg nie istnieje, to nie istnieje również żaden z demonów. Przynajmniej wg naszych założeń Uśmiech
Wg innych założeń pewnie byłoby to możliwe, ale rodziłoby tysiąc kolejnych pytań: skąd się te demony wzięły, czym w ogóle są, po co im nasza energia, skąd wziął się człowiek, itd., itp.
Szkopuł tkwi jednak w tym, że... To nasze założenia są zgodne z prawdą :lol2: xD

Dla was wasza racja jest prawdziwa, dla mnie moja racja jest najmojsza. Tutaj niestety do porozumienia nie dojdziemy. Żeby nie było, nie zakładam, że znam prawdę obiektywnie. Równie dobrze to ja mogę się mylić a wy mieć racje.

omyk napisał(a):Czy porządny mag uczy się łaciny? xD

Może, ale nie musi. Jak każdy człowiek.

omyk napisał(a):A tak poważnie... Skoro magia polega - wg Ciebie - na (luźna definicja) "sprawianiu tak, by wydarzenia toczyły się wg naszej woli", to czy za doskonaleniem umiejętności magicznych nie kryje się czasem właśnie zdobywanie większych 'mocy' i kontaktów z potężniejszymi 'bytami', by coraz skuteczniej oddziaływać na wydarzenia, rzeczy, czy - o zgrozo! - ludzi?

Bardziej tu chodzi o naukę tzw. kombinowania, umiejętności rozłożenia sytuacji na czynniki pierwsze i zadziałania na istotne dla niej czynniki. Przykładowo. Ostatnio przez 6 m-cy pracowałem jako ślusarz. Ta praca przyniosła mojemu rozwojowi magicznemu więcej, niż przyniosłyby mi 2 lata praktyk okultystycznych.

Magia to przede wszystkim dążenie do jak najlepszego poznania świata i samego siebie. Poznanie i zrozumienie rządzących nimi praw i umiejętność zastosowania zgromadzonej wiedzy do osiągnięcia swoich celów.

omyk napisał(a):I - no właśnie - czy istnieje jakiś 'kodeks etyki maga'? Na ile 'mag' może sobie pozwolić na manipulowanie drugim człowiekiem, jego życiem i postępowaniem, dla osiągnięcia własnych korzyści?

Tu wszystko zależy od samego maga. Są systemy które ściśle dzielą magie na czraną i białą, twierdząc, że "czarna niszczy człowieka...itd. Są również systemy, które zakładają pozbycie się wszelkich barier ograniczających człowieka.

Osobiście odrzucam moralność i wszelkie ograniczające mnie bariery, ale to tylko moje osobiste założenie.

W magii najważniejszą sprawą jest indywidualizm. Nie ma gotowych recept, ścieżek rozwoju, technik. Ja powiem, że mogę robić co zechce. Przyjdzie na to forum inny mag i powie, że obowiązują go prawa zabraniające czynić mu zło. Kto będzie miał racje? Oboje i żaden jednocześnie.

Eldian napisał(a):Teoretycznie tak, ale nie uważasz, że ktoś mocniejszy może ukryć swoją moc i obecność?
Poza tym, ja tutaj mówie o początkującym magu, okultyście czy ktokolwiek tutaj pasuje. Tak więc na najniższych poziomach, taka osoba może zostać opętana, nawet nie wiedząc.

Tak. Co bardzo często zdarza się lekkomyślnym początkującym. Właśnie takie osoby kiedy w końcu oriętują się, że są opętane pierwsze co robią lecą do księdza i dają po wyzwoleniu takie świadectwa jak to: http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?t=5153

Cytat:Ok, rozumiem. Czyli dla uściślenia, bo poprzednich postów za bardzo nie czytałem, magia dla ciebie, jest to możliwość zmiany jakiejś części otaczającej nas rzeczywistości?

Dla uściślenia powtórzę. Magia- Sztuka powodowania zmian zgodnie z wolą maga.
Ważne tu jest słowo "sztuka". Magia nie jest możliwością, bo to tak jakby powiedzieć, że muzyka jest możliwością śpiewania a poezja możliwością układania wierszy. Wszystkie one są sztuką dokonywania owych rzeczy.

Eldian napisał(a):Patrząc teoretycznie: jest to możliwe.
I powinno być Bóg a nie bóg. Uszanuj wiarę innych Oczko

Staram się jak mogę nie zapominać, jednak mozilla w tym wypadku nie poprawia wielkich liter.

"Z otchłani wyszedłszy dzierżę teraz do niej klucz i wielki łańcuch w ręku"
13-08-2009 18:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #48
 
Dzięki za odpowiedź Uśmiech
Jeszcze tylko jedno pytanie się we mnie zrodziło:
Cytat:Tak. Co bardzo często zdarza się lekkomyślnym początkującym. Właśnie takie osoby kiedy w końcu oriętują się, że są opętane pierwsze co robią lecą do księdza i dają po wyzwoleniu takie świadectwa jak to: http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?t=5153
Czemu wg Ciebie ten ksiądz, który nie uprawia magii, a przeciwnie - całą swoją świadomością się od niej odcina, ma moc nad tym 'bytem', który był potężniejszy od początkującego okultysty?

P.s. Twój post się zdublował, więc ciachnę to, co się powtarza.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
13-08-2009 19:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #49
 
omyk napisał(a):Czemu wg Ciebie ten ksiądz, który nie uprawia magii, a przeciwnie - całą swoją świadomością się od niej odcina, ma moc nad tym 'bytem', który był potężniejszy od początkującego okultysty?

Odpowiedź jest banalnie prosta - gdyż ksiądz funkcjonuje w świecie pojęć, w którym jego Bóg ma moc większą niż demon.

Aby najprościej wytłumaczyć, o co chodzi (choć Obserwator to już zrobił chyba) można powiedzieć, że człowiek ma taki świat, jaki sobie zgotował.

Wpadło mi takie porównanie, z informatyki. Każdy komputer sterowany jest za pomocą ciągów zer i jedynek. Tworzą one instrukcje wydawane komputerowi. Nie zastanawiało Cię kiedyś, jak to jest, że możesz mieć wgrany system operacyjny Windows albo Linux, i możesz w nich wykonać te same czynności, choć w różny sposób? Że w jednym systemie coś jest prostsze, a inne rzeczy trudniejsze, a w drugim odwrotnie? Albo że w jednym coś jest możliwe, a w drugim nie?

Czy oznacza to, że oba systemy działają na innym hardware'rze? Nie, na tym samym - na tej samej maszynie możesz zainstalować Windows, albo Linux (albo inne, ale to na razie nieistotne). Oba też będą wydawały procesorowi takie same polecenia, chgoć od użytkownika wymagały innych działań.

Aby nie komplikować, uprośćmy, i załóżmy, ze za zapisanie jakiegoś pliku na dysku odpowiada ciag zer i jedynek taki: 000111 (informatyków proszę o powstrzymanie się od linczu Język) Możesz zainstalować Windows, i wykonać to działanie ("kazać" procesorowi wykonać operację o kodzie 000111) klikając Plik/zapisza jako/plix.txt (załóżmy). A w Linuksie zrobisz to inną sekwencją działań. Ale efekt będzie ten sam, prawda?

Do czego zmierzam? Do tego, że w naszym świecie to nasze przekonanie (ściślej - przekonanie naszej podświadomości) definiuje, jakie kroki można podjąć, by osiągnąć pewien cel. A wiara jest tu przyjęciem pewnego podejścia (wgraniem "systemu operacyjnego"), które operuje swoimi własnymi wyobrażeniami, pojęciami, etc - a także zbiorem "komend".

Przykładowo - człowiek chce ochronić się od negatywnych wpływów "z zewnątrz". Co zrobi katolik? Żarliwie modli się do Boga o ochronę, prowadzenie "za rękę", pomoc (jakkolwiek, to mniej istotne). Co zrobi okultysta? Utworzy tarczę ochronną za pomocą wizualizacji.

Efekt będzie TEN SAM. Tyle, że katolik, by wywołać działanie "procesora" o nazwie "ochrona" wgra system "COS - Catholic Operating System", a mag wgra "MOS - Magic Operating System". Inne systemy, inne przekonannie - efekt ten sam.

Tak to działa Uśmiech

Odpowiem więc na pytanie katolików - jeśli KATOLIK zabierze się za magię z przekonaniem, że MOGĄ go przez to opętać demony - to tak też będzie. Bo w TYM systemie operacyjnym, ktory przyjął, jest to możliwe.

Mam nadzieję, że jasno napisałem, i nikt się nie pogubił bo...no cóż, może nieco pogmatwanie Oczko
13-08-2009 21:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #50
 
Drizzt, jeśli jest tak, jak piszesz, tzn. że magia jest kompletnie nieobiektywna, że jeśli ktokolwiek jest od innego słabszy to tylko dlatego, że wmówił sobie niższą pozycję, choć mógł wmówić dowolną... To nie ma sensu, w ten sposób każdy z łatwością osiągnąłby ten sam "poziom mocy" i wszelkie oddziaływania magiczne w ogóle nie mogłyby zachodzić, bo jeden blokowałby drugiego w narzucaniu swojej woli na daną rzecz/wydarzenie. Przecież jeden chce X, a drugi chce czegoś zupełnie do X przeciwnego... Oboje wmawiają sobie, że są najmocniejsi, więc - wg tej teorii - oboje mają równą moc i blokują siebie nawzajem?!

Inną sprawą jest, że wg tej teorii nie byłoby pojęcia początkującego okultysty, bo każdy wyobraziły sobie, że jest supermanem i w jego subiektywnym światku byłby mocarzem :lol2:
To jak to w końcu jest? Czy "początkujący" i "słaby" mag może się z czasem rozwinąć i stać się kimś "potężniejszym"? Czy jest skazany na to, co sobie wmówił/wyobraził?

Przykład z systemami operacyjnymi jest ciekawy, ale zakłada istnienie jakiejś rzeczywistości obiektywnej, tzn. konkretnych poleceń w systemie binarnym, które przekładają się na zaistnienie konkretnych skutków. System operacyjny jest w tym momencie tylko "nakładką", która ma uprościć użytkownikowi operowanie, czyli wydawanie komputerowi poleceń. Jednak system binarny jest rzeczywistością obiektywną, niezależną od tego, jaki ktoś sobie wybierze system operacyjny.

I znów chciałabym się oprzeć troszkę na zakładzie Pascala :mrgreen:
Jeśli jeden z tych systemów operacyjnych "twierdzi", że on i tylko on właściwie współpracuje z systemem binarnym, to czy nie bezpieczniej jest zainwestować w ten właśnie system? Uśmiech

P.s. chciałabym dodać jeszcze jedno. Właściwie... źle napisałam. Chrześcijaństwo nie jest jednym z systemów operacyjnych. Chrześcijaństwo jest po prostu systemem binarnym xD
...z którym w dodatku MOS jest niekompatybilny Język

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
13-08-2009 22:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #51
 
omyk napisał(a):Drizzt, jeśli jest tak, jak piszesz, tzn. że magia jest kompletnie nieobiektywna, że jeśli ktokolwiek jest od innego słabszy to tylko dlatego, że wmówił sobie niższą pozycję, choć mógł wmówić dowolną...

A sprobuj (choćby koncepcyjnie) stworzyć system operacyjny, który za jednym kliknięciem wykonywałby nie jedno, a 100 zadań. Życzę powodzenia. Im więcej komend jednocześnie - tym węższe zastosowanie, lub tym mniej konkretne działanie. Mniej więcej podobnie wygląda "wmówienie sobie" (jak to nazywasz) bardzo ogólnego pojęcia, jakim jest "bycie mocarzem". A zanim udałoby mu się jedno po drugim te cechy "aktywować" w swoim systemie - aby nie pwostały błędy, aby było konkretnie, etc - mogłoby to zająć całe życie nie jednemu, a setce ludzi.

Mam nadzieję, że rozumiesz porównanie, Ale dla przykładu - jak wiele jest cech składowych i umiejętności w pojęciu "mocarz"? Bardzo wiele. Człowiek taki cały czas musiałby je trzymać w umyśle, w dodatku ani na sekundę nie wątpiąć w ani jedną. Już samo to mogłoby przyprawić o pomieszanie zmysłów. A jeśli jedynie miałby w umyśle ogolne pojęcie "mocarz" - to i jego efekt mógłby być wspaniały w ogolności, a fatalny w szczegółach (obejrzyj sobie film "Bruce Wszechmogący" - wprawdzie film jeno, komedyjka, ale tam masz obraz, co by się stało Język)

Cytat:To nie ma sensu, w ten sposób każdy z łatwością osiągnąłby ten sam "poziom mocy" i wszelkie oddziaływania magiczne w ogóle nie mogłyby zachodzić, bo jeden blokowałby drugiego w narzucaniu swojej woli na daną rzecz/wydarzenie. Przecież jeden chce X, a drugi chce czegoś zupełnie do X przeciwnego... Oboje wmawiają sobie, że są najmocniejsi, więc - wg tej teorii - oboje mają równą moc i blokują siebie nawzajem?!

Właśnie podałaś wyjaśnienie, czemu tego typu działania mają małą skuteczność w grach hazaradowych czy liczbowych typu Duży Lotek - bo miliony ludzi na całym świecie skupiają siłę woli (świadomie czy nie, przez pragnienia) na tym, by wygrać. W konsekwencji efekty te znoszą się wzajemnie.

Cytat:Inną sprawą jest, że wg tej teorii nie byłoby pojęcia początkującego okultysty, bo każdy wyobraziły sobie, że jest supermanem i w jego subiektywnym światku byłby mocarzem :lol2:

To mam dla Ciebie proste ćwiczenie (spokojnie, NIE-magiczne, a jedynie doświadczalne) - spróbuj sobie przez 30 minut wmówić, że jesteś...hmm... załóżmy: koniem. Przez 30 minut zyskaj świadomość konia - zamiast rąk i nóg czuj końskie nogi zakończone kopytami. Wyczuł machający Ci z tyłu ogon. Zapomnij o myśleniu logicznym - musisz MYŚLEĆ jak koń. Tylko i wyłącznie popędami, instynktem, etc. WCIEL się w konia. Na 30 minut, ale w każdym drobnym szczególe. Jak Ci się to uda - pogadamy o tej "prostocie" i tym, ile potrzeba lat praktyki, ćwiczeń, etc, by chociaż odrobinę poczuć się w pelni jak koń, choćby na minutę. A co dopiero "wcielić" się w mocarza i czuć wszelkie tego szczegoły, i to 24 gopdziny na dobę.

Cytat:To jak to w końcu jest? Czy "początkujący" i "słaby" mag może się z czasem rozwinąć i stać się kimś "potężniejszym"? Czy jest skazany na to, co sobie wmówił/wyobraził?

Znajdź mi mistrza w 100%-owym wcielaniu się w konia. Wtedy zrozumiesz to banalnie proste zagadnienie Uśmiech

Cytat:Przykład z systemami operacyjnymi jest ciekawy, ale zakłada istnienie jakiejś rzeczywistości obiektywnej, tzn. konkretnych poleceń w systemie binarnym, które przekładają się na zaistnienie konkretnych skutków. System operacyjny jest w tym momencie tylko "nakładką", która ma uprościć użytkownikowi operowanie, czyli wydawanie komputerowi poleceń. Jednak system binarny jest rzeczywistością obiektywną, niezależną od tego, jaki ktoś sobie wybierze system operacyjny.

Aż dziw, że nie zajmujesz się okultyzmem. Bingo - dokładnie o to chodzi. Pewne "surowe" komendy systemu istnieją, i to na nich zbudowany jest świat. A każda wiara, system religijny, ideologiczny, postrzeganie świata, czy system magiczny - są nakładkami, za pomocą ktorych się nim steruje. Jeden system jest bardziej "user-friendly", inny mniej.

Cytat:I znów chciałabym się oprzeć troszkę na zakładzie Pascala :mrgreen:
Jeśli jeden z tych systemów operacyjnych "twierdzi", że on i tylko on właściwie współpracuje z systemem binarnym, to czy nie bezpieczniej jest zainwestować w ten właśnie system? Uśmiech

Tutaj odpowiedź jest taka, że możesz równie dobrze zainwestować w KAŻDY system, wierząc, że jest on prawdziwy. Masz takie samo statystyczne ryzyko, że albo nie jest to jedyny słuszny system, albo, że nie jest to WCALE słuszny system. Ryzyko i szansa są w każdym systemie równe.

Cytat:P.s. chciałabym dodać jeszcze jedno. Właściwie... źle napisałam. Chrześcijaństwo nie jest jednym z systemów operacyjnych. Chrześcijaństwo jest po prostu systemem binarnym xD

A ja tu nieco uszczypliwie (choć nie złośliwie) powiem, że to samo myślalem (bylem absolutnie przekonany) na temat Windowsa, kiedy dostałem pierwszy mój komputer. Też było dla mnie bardziej niż oczywiste, że Windows jest koniecznym, absolutnie podstawowym "składnikiem" komputera Duży uśmiech


A, jeszcze a propo tej subiektywności i nawiązania do systemu centralnego. Weźmy bioenergoterapię. Buddysta podda się tej terapii - wyleczy się (wywołana zostanie komenda systemu centralnego "LECZENIE"). Kiedy katolik zostanie poddany tej terapii, jego "system operacyjny" wywoła komendę :LECZENIE", ale jednocześnie (zgodnie ze swoją architekturą) otworzy porty dla groźnych wirusów o nazwie "DEMON.exe". Dlaczego? bo w jednym systemie operacja "bioterapia" powoduje tylko wywołanie jednej funkcji ("leczenie"), a w drugim - wywołanie dwóch funkcji ("leczenie" + otwarcie portów). Sama funkcja "bioterapia" jest tylko daną wejściową - a że COS interpretuje ją jako wywołującą dwie procedury (pozytywną + negatywną), to cóż... może czas COS'a spatch'ować Język
13-08-2009 22:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nefesh Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #52
 
Drizzt - Twoim zdaniem nie istnieją niezależnie od człowieka takie byty jak Demony, Aniołowie itp?

Witaj [you] - długich dni i przyjemnych nocy.
13-08-2009 23:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #53
 
Cytat:A jeśli jedynie miałby w umyśle ogolne pojęcie "mocarz" - to i jego efekt mógłby być wspaniały w ogolności, a fatalny w szczegółach (obejrzyj sobie film "Bruce Wszechmogący" - wprawdzie film jeno, komedyjka, ale tam masz obraz, co by się stało )
Dokładnie ten sam przykład przyszedł mi do głowy, gdy pisałam poprzedniego posta Oczko

Cytat:bo miliony ludzi na całym świecie skupiają siłę woli (świadomie czy nie, przez pragnienia) na tym, by wygrać. W konsekwencji efekty te znoszą się wzajemnie.
A jednak czasem zdarza się komuś wygrać. Czyżby najskuteczniej wmawiał sobie wszystkie cechy mocarza? Na jakiej zasadzie udaje się akurat Kowalskiemu?

Zawsze mi się wydawało, że chodzi tu raczej o rachunek prawdopodobieństwa (+/- ewentualne przekręty), a tu nagle dociera do mnie wiadomość, że chodzi o skuteczność w ciągłym wmawianiu sobie cech mocarza Szczęśliwy

Cytat:To mam dla Ciebie proste ćwiczenie (spokojnie, NIE-magiczne, a jedynie doświadczalne) - spróbuj sobie przez 30 minut wmówić, że jesteś...hmm... załóżmy: koniem. Przez 30 minut zyskaj świadomość konia - zamiast rąk i nóg czuj końskie nogi zakończone kopytami. Wyczuł machający Ci z tyłu ogon. Zapomnij o myśleniu logicznym - musisz MYŚLEĆ jak koń. Tylko i wyłącznie popędami, instynktem, etc. WCIEL się w konia. Na 30 minut, ale w każdym drobnym szczególe.
Jednak wciąż myślę jak człowiek, bo czytając ten tekst odruchowo postukałam się w czoło Oczko

Cytat:Znajdź mi mistrza w 100%-owym wcielaniu się w konia. Wtedy zrozumiesz to banalnie proste zagadnienie
Raz mówicie, że umiejętności, czy zdolności magiczne są dla człowieka całkowicie naturalne i pochodzą - co gorsza - od Boga, innym razem mówicie, że ich doskonalenie polega na próbie przyjęcia świadomości tak dla człowieka sztucznej, jak świadomość konia...
A pytanie było proste: czy mag może się rozwijać? Czy też wmówienie sobie czegoś "o poziom wyżej" niż dotychczas pozostaje tym samym, co wmawianie sobie, żem krową i czekanie na rogi?
Swoją drogą... proponuję wszystkim magom płci męskiej próbę wmówienia sobie ciąży i oczekiwania na potomstwo.

Cytat:Tutaj odpowiedź jest taka, że możesz równie dobrze zainwestować w KAŻDY system, wierząc, że jest on prawdziwy. Masz takie samo statystyczne ryzyko, że albo nie jest to jedyny słuszny system, albo, że nie jest to WCALE słuszny system. Ryzyko i szansa są w każdym systemie równe.
Niemniej jeśli wybucha epidemia, a szczepionki produkowane są przez 5 producentów, z czego czterech zapewnia, że obojętne, jaką szczepionkę kupisz, wszystkie zadziałają prawidłowo, a piąty twierdzi, że tylko jego szczepionka ochroni Cię przed chorobą, głupotą byłoby wybrać którąś z pozostałych czterech, nie sądzisz?

Jeśli wybierzesz piątą szczepionkę, to obojętne, czy jej producent mówił prawdę, czy nie - jesteś ochroniony. Jeśli zaś wybierzesz którąś z pozostałych czterech - szanse zaczyna się liczyć w procentach. Zawsze pozostaje pytanie: "a co, jeśli producent piątej miał rację?"

Cytat:A ja tu nieco uszczypliwie (choć nie złośliwie) powiem, że to samo myślalem (bylem absolutnie przekonany) na temat Windowsa, kiedy dostałem pierwszy mój komputer. Też było dla mnie bardziej niż oczywiste, że Windows jest koniecznym, absolutnie podstawowym "składnikiem" komputera
W moim życiu było dokładnie odwrotnie Uśmiech Przez pewien czas kwestia systemu binarnego (rzeczywistości duchowej - i w ogóle: rzeczywistości) w ogóle mnie nie obchodziła. Wydawało mi się, że mogę żyć bez wyboru jakiegoś tam systemu. Dopiero kiedy spotkałam Jezusa, On pokazał mi, że niezależnie od wyborów mojego umysłu, to On ma władzę nad wszystkimi zerami i jedynkami xD

Cytat:A, jeszcze a propo tej subiektywności i nawiązania do systemu centralnego. Weźmy bioenergoterapię. Buddysta podda się tej terapii - wyleczy się (wywołana zostanie komenda systemu centralnego "LECZENIE"). Kiedy katolik zostanie poddany tej terapii, jego "system operacyjny" wywoła komendę :LECZENIE", ale jednocześnie (zgodnie ze swoją architekturą) otworzy porty dla groźnych wirusów o nazwie "DEMON.exe". Dlaczego? bo w jednym systemie operacja "bioterapia" powoduje tylko wywołanie jednej funkcji ("leczenie"), a w drugim - wywołanie dwóch funkcji ("leczenie" + otwarcie portów). Sama funkcja "bioterapia" jest tylko daną wejściową - a że COS interpretuje ją jako wywołującą dwie procedury (pozytywną + negatywną), to cóż... może czas COS'a spatch'ować
:lol2: :lol2: :lol2:
Zdecydowanie za dużo komputerów.

Hmm... a nie brałeś nigdy pod uwagę tego, że możesz się mylić? Że wirus demon.exe może się uruchamiać niezależnie od systemu? Że w rzeczywistości może nie być żadnych systemów operacyjnych? Że nie żyjemy w matrixie? Że życie to nie S-F?
Że jest jeden Bóg, a nasze życie jest tym właściwsze, im więcej w nim Bożej woli, dobra, prawdy i prostoty? Że nie trzeba wiele kombinować, a wystarczy zaufać Panu? W jakiej pozycji jesteś, jeśli to okaże się prawdą? Gdzie siebie odnajdujesz?

Wiesz Uśmiech można wiele gdybać, ale ja wiem jedno. Ja w moim życiu spotkałam żywego Boga, Który mnie kocha, Który do mnie mówi, Który o mnie się troszczy. Który po prostu JEST, i jest wspaniały.
Nie kłamię, nie chcę Cię oszukać - zresztą wiesz, że to w tym systemie zabronione. Nie chcę też dla Ciebie niczego złego - to również w tym systemie niedozwolone.
Nie jestem niezrównoważona psychicznie, jestem najzupełniej zdrowa, normalna i śmiem twierdzić, że spotkałam żywego Jezusa.

Co Ty na to? Język

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
13-08-2009 23:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #54
 
Omyk:

Cytat:Dokładnie ten sam przykład przyszedł mi do głowy, gdy pisałam poprzedniego posta Oczko

Bo tak by się stało, gdyby ktoś nie do końca sprecyzował charakter wizji Oczko Tak więc widzisz, że to tylko z pozoru wydaje się takie proste Oczko

Cytat:A jednak czasem zdarza się komuś wygrać. Czyżby najskuteczniej wmawiał sobie wszystkie cechy mocarza? Na jakiej zasadzie udaje się akurat Kowalskiemu?

Zawsze mi się wydawało, że chodzi tu raczej o rachunek prawdopodobieństwa (+/- ewentualne przekręty), a tu nagle dociera do mnie wiadomość, że chodzi o skuteczność w ciągłym wmawianiu sobie cech mocarza Szczęśliwy

Może być tak, że jedna osoba ma tak ogromną siłę woli, że dzięki temu wygrywa. Ale nie znaczy to, że, gdy efekty się znoszą, to takie coś, jak rachunek prawdopodobieństwa nie działa. Gdyby każdy absolutnie odciął się mentalnie od wygranej czy przegranej, lub gdyby efekty absolutnie i całkowicie się zniosły (wszyscy pragną identycznie tak samo) - wtedy JEDYNYM czynnikiem byłby rachunek prawdopodobieństwa. Sztuka wpływania na rzeczywistość ten rachunek zniekształca.

Cytat:Jednak wciąż myślę jak człowiek, bo czytając ten tekst odruchowo postukałam się w czoło Oczko

A to czemu? To było tylko ćwiczenie, abyś mogła sobie uświadomić, jak trudne jest to, co nazywasz "wmówieniem sobie". Jasne, że nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wmawiał sobie, że jest koniem, by osiągnąć jakiś bezpośredni cel. Ale ćwiczenie takie pokazałoby Ci, ile szczegółów musisz opanować naraz, ile trzymać w umyśle.

Cytat:Raz mówicie, że umiejętności, czy zdolności magiczne są dla człowieka całkowicie naturalne i pochodzą - co gorsza - od Boga, innym razem mówicie, że ich doskonalenie polega na próbie przyjęcia świadomości tak dla człowieka sztucznej, jak świadomość konia...

Hehe, nie Oczko Nikt nie mówił o tym, że aby działać magią, trzeba przyjąć świadomość tak sztuczną - to było tylko ćwiczenie dla Ciebie, by Ci pokazać, że zmiana sposobu widzenia świata to wcale nie taka prosta rzecz, jak opisujesz (tak, jakby każdy mógł tak *pstyk*, i zmienić sobie ogląd świata)

Zresztą, poszliśmy w nieco mylny trop, bo to, o czym mówimy, jest tylko pewnym aspektem postrzegania świata, a nie sensem samym w sobie.

Więc inaczej: istnieje pewien "system binarny". System ten jest surowy, składa się z prostych cząstek, poleceń (nie złożonych działań, zależności i powiązań). Człowiek odbiera ten system, poznaje go. I PRZYPISUJE mu pewne właściwości na zasadzie WNIOSKOWANIA. Wnioskowanie jest jednocześnie budowaniem swojego "systemu operacyjnego", swojego wewnętrznego systemu przekonań, utrwalania w umyśle pewnych "zasad działania świata".

W konsekwencji sama decydujesz, jakie Twoje działania będą wywoływały jakie efekty - jeśli wmówisz sobie np, że każde powiedzenie "k***" sprawi, że opętają Cię demony - system operacyjny stworzy takie powiązanie, a system binarny będzie reagował na to właśnie w ten sposób. Tak jak programista programuje, jakie komendy systemu operacyjnego będą odpowiadały jakim komendom (lub zbiorom komend) systemu binarnego, tak Ty programujesz swój system operacyjny i te powiązania. Katolicy programują sobie, że każde użycie czegokolwiek, co nienaukowe (magia, bioterapia, homeopatia etc etc) wywołuje otwarcie furtki dla demonów - i tak też się dla nich dzieje. Sami zaprogramowali - sami mają.

Cytat:A pytanie było proste: czy mag może się rozwijać? Czy też wmówienie sobie czegoś "o poziom wyżej" niż dotychczas pozostaje tym samym, co wmawianie sobie, żem krową i czekanie na rogi?

Czytaj post wyżej. Zeszliśmy MOCNO z sedna sprawy, bo to "wmówienie" sobie dotyczyło przyjęcia pewnego systemu interakcji z systemem binarnym, a nie wmówienia jakiejś konkretnej rzeczy. Ja Ci mówię o przyjęciu całego systemu operacyjnego, a Ty z kolei o jakimś programiku "mocarz.exe" Język Zapewne programik ten będzie działał różnie, zależnie od SYSTEMU operacyjnego, który przyjmujesz Oczko

Cytat:Niemniej jeśli wybucha epidemia, a szczepionki produkowane są przez 5 producentów, z czego czterech zapewnia, że obojętne, jaką szczepionkę kupisz, wszystkie zadziałają prawidłowo, a piąty twierdzi, że tylko jego szczepionka ochroni Cię przed chorobą, głupotą byłoby wybrać którąś z pozostałych czterech, nie sądzisz?

Nie. Statystyka działa cały czas, jeśli nie masz danych, to szanse są jednakowe. Poza tym, gdyby wszystkie szczepionki miały te same działania uboczne (bądź ich brak) i te same wymagania co do stosowania, to wtedy możnaby w Twoim rozumowaniu doszukać się racji. Ale wyobraź sobie taką sytuację:

To samo, co napisałaś, tylko ten jeden mówi: "Moja szczepionka i tylko moja was uratuje, ale żeby tak było, musicie obiec wasze miasto 1000 razy, zrobić 100 pompek, 300 brzuszków, przeklęczeć przed wioskowym pomnikiem 150 godzin mówiąc "blablablabla" i dziękując za to, jak to was szczepionka uratuje, a, i jeszcze wnieść opłatę 500 zł". Czy wtedy dalej warto myśleć tak, jak przy zakładzie Pascala? ;> Otóż nie, bo jeśli wybierający tą jedną szczepionkę nie mają racji, to mogą wyzionąć ducha starając się wprowadzić w życie te wszystkie wymogi, podczas gdy inni dostaną szczepionkę z innych źródeł i się wyleczą. Lub też mogą nie dopełnić jednego z wymogów, i już szczepionka nie zadziała - a inne tak. Tu więc wchodzi statystyka i rachunek zysków i strat: albo biorę tą jedną szczepionkę, której obiektywqne szanse bycia jedyną są 20%, i ryzykuję sporo, że jednak padnę, zanim tą szczepionkę zyskam, albo spokojnie biorę inną szczepionkę, wprawdzie nie słysząc zapewnień, ale mając 80% szans na wyzdrowienie, i patrząc jak inni ludzie bezsensownie zapieprzają wokól miasta Język

Nie do końca przekłąda się to na wiarę, bo inne wyznania czy poglądy też stawiają przed nami pewne wymagania, ale mniej więcej oddaje sens rzeczy Oczko

Cytat:Jeśli wybierzesz piątą szczepionkę, to obojętne, czy jej producent mówił prawdę, czy nie - jesteś ochroniony. Jeśli zaś wybierzesz którąś z pozostałych czterech - szanse zaczyna się liczyć w procentach. Zawsze pozostaje pytanie: "a co, jeśli producent piątej miał rację?"

To ja zapytam - a co, jeśli wyznawcy Islamu mają rację? Oni też uważają, ze mają jedyną słuszną prawdę. Co, jeśli to oni mają (np) rację, a Ty się mylisz? Allah Cię zje Język

Cytat:Hmm... a nie brałeś nigdy pod uwagę tego, że możesz się mylić? Że wirus demon.exe może się uruchamiać niezależnie od systemu? Że w rzeczywistości może nie być żadnych systemów operacyjnych? Że nie żyjemy w matrixie? Że życie to nie S-F?

Ujjj, jasne, że nie systemy operacyjne i nie SF. To było jedynie porównanie, żeby operować pojęciami rozumianymi dla nas obojgu jednoznacznie Oczko Nie chciałem, żeby brzmiało jak SF Oczko

Ja mogę zapytać o to samo: Czy nie brałaś nigdy pod uwagę, że nie ma żadnego zagrożenia "Szatanem", a jedynie Ty (i wielu innych ludzi) wmawia sobie to zagrożenie, sprawiając, przez wiarę, że staje się dla nich realne? Nie brałaś nigdy pod uwagę, że możesz sama komplikować sobie życie sztucznymi powiązaniami i restrykcjami, które w sensie praktycznym (w rzeczywistości) nic nie wnoszą w życie, a jedynie sprawiają, że nie możesz przeżywać go w pełni?

Zapewne odpowiesz, że wiesz, że jest inaczej. To samo ja mogę odpowiedzieć. I jak tu dojść do racji, skoro żadne z nas nie może wskazać dowodów? Dowodów, które nie zależałyby od podejścia, wiary, przekonań, ale były jak najbardziej jednoznaczne, i rozumiane identycznie przez każdego?

Cóż, swiat jest złożony, i to w nim kocham Oczko

Cytat:Że jest jeden Bóg, a nasze życie jest tym właściwsze, im więcej w nim Bożej woli, dobra, prawdy i prostoty? Że nie trzeba wiele kombinować, a wystarczy zaufać Panu? W jakiej pozycji jesteś, jeśli to okaże się prawdą? Gdzie siebie odnajdujesz?

A w jakiej Ty byś się znalazłą pozycji, gdyby to okazało się nieprawdą? Gdyby wyszło na to, że zmarnowałaś całe wcielenie na trwanie w sztywnych, skostniałych "zabobonach", zamiast dać się swojej duszy rozwinąć, poznawać świat - bez uprzedzeń, wstępnych założeń, sztucznych restrykcji?

Łączy nas jedno - jeśli poglądy ktoregokolwiek z nas są błędne (z gruntu, nie jako "jedne z możliwych") to mamy, za przeproszeniem, przesrane. A to, jak bardzo, zależy od tego, jakie poglądy okazałyby się prawdziwe. Jeśli prawdziwy jest katolicyzm, to ja mam zonk, Ty masz ok. Jeśli prawdziwe jest to, co ja mówię, to ja mam ok, a Ty masz zonk. Jeśli prawdziwy jest Islam - to koleżanko lepiej oboje bardzo się starajmy, by umrzeć jak najpóźniej Język

Cytat:Wiesz Uśmiech można wiele gdybać, ale ja wiem jedno. Ja w moim życiu spotkałam żywego Boga, Który mnie kocha, Który do mnie mówi, Który o mnie się troszczy. Który po prostu JEST, i jest wspaniały.
Nie kłamię, nie chcę Cię oszukać - zresztą wiesz, że to w tym systemie zabronione. Nie chcę też dla Ciebie niczego złego - to również w tym systemie niedozwolone.
Nie jestem niezrównoważona psychicznie, jestem najzupełniej zdrowa, normalna i śmiem twierdzić, że spotkałam żywego Jezusa.

Co Ty na to? Język

A co byś powiedziała, jeśli Ci powiem (zgodnie z prawdą), że ja Go również spotkałem. Że wiele z tego, o czym mówię, bezpośrednio od Niego wiem, z Nim o tym rozmawiałem, dopytywałem się o wątpliwości? Że to On powiedział mi, że to nie system ma znaczenie, nie wiara w "fakty", a to, co czlowiek ma w sercu? Że na moje pytanie o magię (miałem podobne wątpliwości, co Ty) odpowiedział ze śmiechem: "Oj, braciszku, a kiedy ja powiedziałem, że człowiek nie ma takich zdolności? Jedynym błędem czlowieka jest to, że chce rozumieć siebie jako Jedynego Kreatora. Przed tym was ostrzegałem". I wiele, wiele innych słów.

Wiem, co powiesz: "To Szatan, on się umie podszywać". A ja powiem podobnie co do Ciebie - Jezus przyszedł do Ciebie tak, byś go zrozumiała w swoim systemie. Jezus dopasowuje się do systemu człowieka.

Kto będzie mieć rację? Ty będziesz przekonana, że Ty, a ja mam konszachty z demonem, ja będę przekonany, że ja, a Ty z kolei nie potrafisz wyjść poza system. Każde będzie przekonane, że drugie jedynie traci na swoich przekonaniach, że idzie złą ścieżką.

I głowę dam sobie uciąć, że żadne w życiu nie przyjmie argumentacji drugiego Oczko
14-08-2009 07:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #55
 
Cytat:Gdyby każdy absolutnie odciął się mentalnie od wygranej czy przegranej, lub gdyby efekty absolutnie i całkowicie się zniosły (wszyscy pragną identycznie tak samo) - wtedy JEDYNYM czynnikiem byłby rachunek prawdopodobieństwa. Sztuka wpływania na rzeczywistość ten rachunek zniekształca.
Co to znaczy w praktyce, że sztuka wpływania na rzeczywistość zniekształca rachunek prawdopodobieństwa?
Załóżmy, że grupa 10 wybitnych matematyków ma wgląd w liczbę osób, która wzięła udział w zakładach 'dużego lotka'. Ich zadaniem jest policzenie prawdopodobieństwa, z jakim każda z osób może rozbić pulę. Niestety, nasi matematycy mieli pecha, bo w eksperymentalnym losowaniu wziął udział również "mocny" okultysta. Pytanie: czy ich wyliczenia stają się błędne w stosunku do rzeczonego okulto-hazardzisty? Czy matematycznie rzecz ujmując prawdopodobieństwo wygranej okultysty zwiększa się wprost proporcjonalnie do wielkości jego mocy, i to zwiększa się kosztem zmniejszenia prawdopodobieństwa innych graczy?

I najbardziej interesujące mnie pytanie: czy ktoś to próbował udowodnić? xD :lol2:


Cytat:Hehe, nie Nikt nie mówił o tym, że aby działać magią, trzeba przyjąć świadomość tak sztuczną - to było tylko ćwiczenie dla Ciebie, by Ci pokazać, że zmiana sposobu widzenia świata to wcale nie taka prosta rzecz, jak opisujesz (tak, jakby każdy mógł tak *pstyk*, i zmienić sobie ogląd świata)

Zresztą, poszliśmy w nieco mylny trop, bo to, o czym mówimy, jest tylko pewnym aspektem postrzegania świata, a nie sensem samym w sobie.
Tak, rozumiem, ale pytanie wciąż pozostaje to samo: Czy w praktyce mag jest w stanie się rozwinąć? Napisałam, że skoro to, kim mag jest, zależy od tego, co sobie wmówi, czyli 'jaki system przyjmie' i jako kogo wykreuje siebie w tym systemie, to wszyscy zajmujący się magią powinni być mistrzami, bo wiadomo - nikt z nich pewnie nie wmawia sobie, że jest kiepski. Odpowiedziałeś mi na to, że ten rozwój jest bardzo trudny, tak trudny, jak wmawianie sobie czegoś nienaturalnego i ciągłe skupianie się na każdym tego szczególe i na całości jednocześnie. Okej, skoro więc sam rozwój jest praktycznie nie do przejścia (jak sądzę), to czy w ogóle jest on możliwy? Tak, rozumiem, że koński eksperyment był tylko przykładem. Jednak chyba miał na celu zobrazowanie jakiejś analogii? Przecież nie znalazł się w naszej dyskusji z przypadku.

Odnoszę wrażenie, że za każdym razem, kiedy w dyskusji wychodzą na jaw niespójności Twojej teorii, próbujesz ratować się stwierdzeniem, że zbyt daleko odeszliśmy od tematu i czas wracać Oczko (podobnie zresztą Obserwator, z tym, że jego taktyką jest używanie trudnych słówek z okultystycznej nowomowy, które niczego nie wyjaśniają, a tylko zaciemniają sprawę, i pocieszanie rozmówcy, że "tego, to nawet niektórzy okultyści nie rozumieją" Szczęśliwy )

Cytat:W konsekwencji sama decydujesz, jakie Twoje działania będą wywoływały jakie efekty - jeśli wmówisz sobie np, że każde powiedzenie "k***" sprawi, że opętają Cię demony - system operacyjny stworzy takie powiązanie, a system binarny będzie reagował na to właśnie w ten sposób. Tak jak programista programuje, jakie komendy systemu operacyjnego będą odpowiadały jakim komendom (lub zbiorom komend) systemu binarnego, tak Ty programujesz swój system operacyjny i te powiązania. Katolicy programują sobie, że każde użycie czegokolwiek, co nienaukowe (magia, bioterapia, homeopatia etc etc) wywołuje otwarcie furtki dla demonów - i tak też się dla nich dzieje. Sami zaprogramowali - sami mają.
Cóż, jeśli tak by się sprawy miały, to Bogu dzięki, że mój "system operacyjny" ma zaprogramowane powiązanie z plikiem "zbawienie.exe". A Twój? :lol2:
...bo wiesz, wg Twojej teorii może się okazać, że ja będę się cieszyć uprzednio zaprogramowanym wiecznym szczęściem, a Ty po prostu znikniesz :lol2:
(oczywiście nie wierzę w te i podobne relatywistyczne bzdurki)

Cytat:Ale wyobraź sobie taką sytuację:

To samo, co napisałaś, tylko ten jeden mówi: "Moja szczepionka i tylko moja was uratuje, ale żeby tak było, musicie obiec wasze miasto 1000 razy, zrobić 100 pompek, 300 brzuszków, przeklęczeć przed wioskowym pomnikiem 150 godzin mówiąc "blablablabla" i dziękując za to, jak to was szczepionka uratuje, a, i jeszcze wnieść opłatę 500 zł". Czy wtedy dalej warto myśleć tak, jak przy zakładzie Pascala? ;> Otóż nie, bo jeśli wybierający tą jedną szczepionkę nie mają racji, to mogą wyzionąć ducha starając się wprowadzić w życie te wszystkie wymogi, podczas gdy inni dostaną szczepionkę z innych źródeł i się wyleczą. Lub też mogą nie dopełnić jednego z wymogów, i już szczepionka nie zadziała - a inne tak.
Tak, ale w tym przypadku trzeba też wziąć pod uwagę wymagania stawiane przez producentów innych szczepionek, a w większości są one zapisane małym druczkiem na odwrocie Oczko Dopiero na końcu dowiadujesz się, że musisz producentowi oddać duszę, i co? Siedzisz w bagnie po uszy, trudno się wycofać, a producent żąda duszy... Dobrze wiedział, że nie od początku może wyskoczyć z takim wymaganiem, żeby Cię nie przestraszyć.

Cytat:To ja zapytam - a co, jeśli wyznawcy Islamu mają rację? Oni też uważają, ze mają jedyną słuszną prawdę. Co, jeśli to oni mają (np) rację, a Ty się mylisz? Allah Cię zje
Hipotetycznie istnieje taka możliwość. Co wtedy? Jest kilka możliwości. Dlaczego się nad tym nie zastanawiam głębiej?
Wyobraź sobie, że ktoś każe Ci się zastanawiać, czy najbliższa Ci osoba istnieje Uśmiech Ta, z którą rozmawiałeś godzinami, spędzałeś wolny czas, z którą znacie się jak łyse konie.
Jezus jest w moim życiu tak realny, że i po śmierci nie może okazać się nierealnym Oczko
Wielokrotnie Jego działanie mnie zaskakiwało, wielokrotnie było tak, że spodziewałam się czegoś konkretnego, a On dawał coś, co było nieskończenie większe i lepsze, czego nie mogłabym się spodziewać i czego sama bym nie wymyśliła. I nie chodzi tu o przyjęty przeze mnie system, bo spotkałam żywego Jezusa właśnie wtedy, kiedy wyznawałam zupełnie inny 'system' (wartości Szczęśliwy ), i kiedy Jezus jako OSOBA nie był w centrum moich zainteresowań (a raczej był z mojego systemu zupełnie wyrzucony).

Cytat:Ja mogę zapytać o to samo: Czy nie brałaś nigdy pod uwagę, że nie ma żadnego zagrożenia "Szatanem", a jedynie Ty (i wielu innych ludzi) wmawia sobie to zagrożenie, sprawiając, przez wiarę, że staje się dla nich realne? Nie brałaś nigdy pod uwagę, że możesz sama komplikować sobie życie sztucznymi powiązaniami i restrykcjami, które w sensie praktycznym (w rzeczywistości) nic nie wnoszą w życie, a jedynie sprawiają, że nie możesz przeżywać go w pełni?

Zapewne odpowiesz, że wiesz, że jest inaczej. To samo ja mogę odpowiedzieć. I jak tu dojść do racji, skoro żadne z nas nie może wskazać dowodów? Dowodów, które nie zależałyby od podejścia, wiary, przekonań, ale były jak najbardziej jednoznaczne, i rozumiane identycznie przez każdego?
Czy odpowiem, że wiem, że jest inaczej? Ok, niech Ci będzie xD
Z tym, że nie mówię "wiem" dlatego, że taki przyjęłam sobie wyznawany system wartości i nie jestem w stanie nawet pomyśleć o tym, że mogę się mylić.
Mówię "wiem" dlatego, że doświadczyłam. Dlatego, że wielokrotnie w moim życiu działy się cuda.

Cytat:Jeśli prawdziwy jest katolicyzm, to ja mam zonk, Ty masz ok. Jeśli prawdziwe jest to, co ja mówię, to ja mam ok, a Ty masz zonk
Niekoniecznie Uśmiech Wg Twojego systemu (ależ to słowo się przykleiło do tej dyskusji! :mrgreen: ) ja nie będę wiecznie potępiona, a jedynie nie rozwinę się maksymalnie.

Btw co Twoim zdaniem dzieje się z człowiekiem po śmierci? :-k

Cytat:Jeśli prawdziwy jest Islam - to koleżanko lepiej oboje bardzo się starajmy, by umrzeć jak najpóźniej
:lol2:

Cytat:A co byś powiedziała, jeśli Ci powiem (zgodnie z prawdą), że...
Powiedziałabym, że nie byłeś w stanie łaski uświęcającej, albo że już wcześniej miałeś powiązania z okultyzmem i niestety szukając Boga spotkałeś kogoś innego.

Cytat:A ja powiem podobnie co do Ciebie - Jezus przyszedł do Ciebie tak, byś go zrozumiała w swoim systemie. Jezus dopasowuje się do systemu człowieka.
Znowu mnie zaciekawiłeś Uśmiech Czyli - wracając do naszej komputerowej analogii - Jezus jest jednak wg Ciebie częścią systemu binarnego, a nie Christian Operating System. Twierdzisz, że On się dopasowuje do systemu człowieka... Czy więc On jest żywy i ma jakieś 'swoje zdanie'? Czy może mieć inne zdanie mówiąc do mnie, a inne zdanie przedstawiać w rozmowie z Tobą? Czy mówienie katolikowi, że magia jest zła, a okultyście, że jego system jest ok, jest tylko dopasowywaniem się do systemu człowieka, czy może dwulicowością i oszustwem? Czy w ogóle wg Ciebie istnieje jakaś obiektywna PRAWDA?

Ja znam Jezusa, Który sam jest Prawdą, Który wzywa każdego człowieka do wiary w to, co prawdziwe, czyli zgodne z obiektywnym, rzeczywistym stanem rzeczy. I jestem pewna, że Jezus, Którego znam, nie przekazałby dwóm osobom informacji sprzecznych Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-08-2009 13:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Obserwator Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 143
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: -1
Post: #56
 
omyk napisał(a):Co to znaczy w praktyce, że sztuka wpływania na rzeczywistość zniekształca rachunek prawdopodobieństwa?
Załóżmy, że grupa 10 wybitnych matematyków ma wgląd w liczbę osób, która wzięła udział w zakładach 'dużego lotka'. Ich zadaniem jest policzenie prawdopodobieństwa, z jakim każda z osób może rozbić pulę. Niestety, nasi matematycy mieli pecha, bo w eksperymentalnym losowaniu wziął udział również "mocny" okultysta. Pytanie: czy ich wyliczenia stają się błędne w stosunku do rzeczonego okulto-hazardzisty? Czy matematycznie rzecz ujmując prawdopodobieństwo wygranej okultysty zwiększa się wprost proporcjonalnie do wielkości jego mocy, i to zwiększa się kosztem zmniejszenia prawdopodobieństwa innych graczy?

I najbardziej interesujące mnie pytanie: czy ktoś to próbował udowodnić? xD :lol2:

Nie sprawdzone, bo na dzień disiejszy się nie da.

Magia nie tyle zmienia rachunek prawdopodobieństwa, co "nagina" rzeczywistość. Taki mały paradoks. Rachunek prawdopodobieństwa ten sam a i tak okultysta ma większe szanse na wygraną.

omyk napisał(a):Okej, skoro więc sam rozwój jest praktycznie nie do przejścia (jak sądzę), to czy w ogóle jest on możliwy?

Możliwe jest wszystko (przynajmniej w teorii). Nie powiedziałbym, że rozwój jest nie do przejścia. Rozwój bardziej polega na poznaniu siebie i przełamywaniu owych "barier", które sprawiają, że nie zamienimy się w konia.

Partząc na to w ten sposób nie wszyscy są "mistrzami", bo nie przełamali jeszcze niektórych ograniczających ich barier w takim systemie (hmm bardziej to będzie paramodel, niż system) "poziom" maga będzie określony przez ilość zdjętych "ograniczników".

omyk napisał(a):(podobnie zresztą Obserwator, z tym, że jego taktyką jest używanie trudnych słówek z okultystycznej nowomowy, które niczego nie wyjaśniają, a tylko zaciemniają sprawę, i pocieszanie rozmówcy, że "tego, to nawet niektórzy okultyści nie rozumieją" Szczęśliwy )

Cóż to forum chrześcijańskie, więc nie będę pisał artykułów wyjaśniających znaczenie wyrazów których używam (bo jeżeli chodzi o terminologie okultystyczną używam tych słów talko tam, gdzie bez użycia ich wyjaśnienie zajęłoby mi tyle miejsca, co średnio przeznaczam na napisanie artykułu).

"Z otchłani wyszedłszy dzierżę teraz do niej klucz i wielki łańcuch w ręku"
15-08-2009 10:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #57
 
Cytat:Taki mały paradoks.
Raczej całkiem spory. Mamy na forum matematyka?

Cytat:Rozwój bardziej polega na poznaniu siebie i przełamywaniu owych "barier", które sprawiają, że nie zamienimy się w konia.
Jeśli w okolicy przybędzie koni, to będę wiedzieć, że okultyści ćwiczyli wytrwale aż do przełamania barier :lol2: Swoją drogą dobrze, że ktoś podał tu przykład konia, a nie jego kłapouchego kuzyna, bo byłoby jeszcze bardziej zabawnie Oczko

Cytat:Cóż to forum chrześcijańskie, więc nie będę pisał artykułów wyjaśniających znaczenie wyrazów których używam (bo jeżeli chodzi o terminologie okultystyczną używam tych słów talko tam, gdzie bez użycia ich wyjaśnienie zajęłoby mi tyle miejsca, co średnio przeznaczam na napisanie artykułu).
Cóż, jak uważasz Uśmiech Ja napisałam tylko, jakie odnoszę wrażenie.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 14:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #58
 
Obserwator napisał(a):Magia nie tyle zmienia rachunek prawdopodobieństwa, co "nagina" rzeczywistość. Taki mały paradoks. Rachunek prawdopodobieństwa ten sam a i tak okultysta ma większe szanse na wygraną.
Może raczej w obliczeniach nie uwzględniono jakiegoś czynnika zmieniającego rozkład prawdopodobieństwa wygranej ? Rachunek prawdopodobieństwa to opis, jeżeli występują rozbieżności pomiędzy wynikami obliczeń, a realnym zachowaniem się układu tzn. że opis jest błędny, może niepełny, niewystarczający. Nie ma tu żadnego paradoksu.
Jeżeli okultysta rzeczywiście ma większe szanse (a nie są to tylko jego urojenia) to jak najbardziej takie coś dało by się wykazać przeprowadzając odpowiedni eksperyment.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
15-08-2009 16:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
MSA Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 253
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #59
 
System działa w sposób losowy. Tzn. dąży do równowagi, ale działa na niego wiele czynników, które powodują mniejsze lub większe odchyłki. Średnio jednak jest pewna "stała" wartość. Takie coś to stan równowagi dynamicznej, bardzo powszechny w przyrodzie.

Rachunek prawdopodobieństwa jest matematyczną metodą rozwiązywania skomplikowanych sytuacji, gdzie użytkownik nie potrafi logicznie, szybko określić prawdopodobieństwa. To tylko narzędzie.

Na co wpływa magia? Załóżmy że rzucamy monetą. Mamy niby w każdym rzucie 50% szans na orła. Ale będzie nam się wyrzucało czasem parę razy z rzędu to samo. Im większa ilość rzutów tym ilość wyrzuconych orłów będzie bliższa (w %) 50%. Ponieważ jednak rzucamy do nieskończoności, czyli mamy kupę czasu, w pewnym małym przedziale czasu możemy sobie "zażyczyć" czy chcemy orła, czy reszkę. Będzie to tak mała zmiana, że dla całego systemu praktycznie niezauważalna.

Magia to sztuka sterowania "szczęściem". Żeby akurat teraz wylosowane zostały takie rezultaty jakie nam odpowiadają.

To są podstawy zaklinania, czyli "sprawiania żeby dane wydarzenie zaszło"
16-08-2009 17:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #60
 
omyk napisał(a):
Cytat:A co byś powiedziała, jeśli Ci powiem (zgodnie z prawdą), że...
Powiedziałabym, że nie byłeś w stanie łaski uświęcającej, albo że już wcześniej miałeś powiązania z okultyzmem i niestety szukając Boga spotkałeś kogoś innego.
A skąd możesz to wiedzieć, kogo spotkał Drizzt? Można wyrobić sobie jakąś opinię, gdyby Drizzt wspomniał, co wywołało to w jego życiu. Jednak w innych wątkach wypowiadał się on o miłości o bliźniego i wzajemnej tolerancji. Myślisz, że takie myśli podsuwa mu szatan?

Nie zgadzam się ze wszystkim, co twierdzi Drizzt, ale uważam, że możliwe jest, że znalazł on inną drogę do Boga niż Ty.
16-08-2009 19:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów