Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Skromność- stroje, tańce, muzyka, itd...
Autor Wiadomość
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #46
 
jan napisał(a):[ Dodano: Pią 14 Sie, 2009 22:34 ]\
NIe znam poglądu który uważałby że chodzenie bez majtek, jeśli wszystkie inne części garderoby są na miejscu jest nieskromne. Nie podzielam takiej opini.
NIe da się wszystkiego określić na podstawie Biblii bo nie opisuje ona wszystkiego co wyraził św. Jan Ewangelista odnosząc się do Ewangelii, w ostatrnich jej słowach.

[ Dodano: Pią 14 Sie, 2009 22:35 ]
BArdzo prawdopodone z tym warkoczem.

Bracie doceniam Twą troskę o estetykę i skromne ubranie chrześcijan, ale może nie wiesz, skoro piszemy o braku majtek, że w pierwszych wiekach, chrzescijanie wchodząc do baptysterium, by zostać ochrzczonymi - wchodzili tam NAGO, dziś wyobrażasz sobie taki obrządek?. A działo się to w Świątyniach..... my zaś mówimy tylko o plaży.... i to co twoja projekcja odnośnie danej kobiety jest w stanie zrobić. Nie trzeba iść na plażę by "rozebrać wzrokiem daną pannę" - zatem......

Mylisz pewne pojęcia.....

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
14-08-2009 23:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #47
 
Jakie pojęcia.
NAwet jeśli wchodzili nago to były to sytuacje uświęcone, wktórych Bóg mógł wznieść ich ponad cielesność

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
14-08-2009 23:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #48
 
Janie, wyjaśnij mi proszę, dlaczego te wypowiedzi JPII, które pasują do Twojej ideologii, cytujesz komentując, że "papież jest nieomylny" (mimo, że wcale nie cytujesz wypowiedzi nieomylnych), a inne - które burzą Twój światopogląd - traktujesz po macoszemu, mówiąc, że "nawet papież nie jest idealny"?

I dlaczego Bóg miałby ich wznosić ponad ich cielesność? Czyżby ciało było czymś złym? Kto stworzył CIAŁO, Janie, Bóg czy szatan?
Czy ciało chrześcijanina nie jest świątynią Ducha Świętego? Czy Pismo nie mówi, żeby chwalić Boga w ciałach naszych?

Nie chcę być niesympatyczna i osądzać, więc chyba jeszcze się powstrzymam, ale mam już w głowie gotowy zarys psychologiczny Twojej osoby.
I pewnie akurat w tym momencie się nie mylę, jak znam życie...

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 00:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #49
 
jan napisał(a):Jakie pojęcia.
NAwet jeśli wchodzili nago to były to sytuacje uświęcone, wktórych Bóg mógł wznieść ich ponad cielesność

No to strzeliłeś sobie w kolano...... czyli jednak wszystko zależy o postrzegającego...... ale może odpowiedz, na pewne pytanko. Oglądałeś włoski film o św. Franciszku "Sorella Luna" chyba tak się to pisze, [ ja oglądałem pierwszy raz ten film, który mnie urzekł w Kościele Franciszkanów w Gdyni wiele lat temu ] i kiedy ON rozebrał się do naga, wiele purytańskich kobiet aż podskakiwało i głośno kontestowało, że nie godzi się "nagiej dupy" pokazywać i to w Kościele - a reżyser chciał ukazać, ten obraz, by uwypuklić fakt historyczny i przekazać istotę nawrócenia.

Co Ty na to?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-08-2009 01:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #50
 
"Fratello sole, sorella luna" -majstersztyk Zeffirellego Uśmiech

Jeśli ktoś byłby zainteresowany: http://www.youtube.com/watch?v=GbjZeJt5L...re=related

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 01:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #51
 
jan napisał(a):...Mężczyźni też powinni stosować się do opisanych norm za wyjątkiem spodni i chust.
Mogą nosić luźne spodnie poniżej kolan.
Co do luźnych spodni, to od wiosny zapanowała taka śmieszna moda u panów na noszenie "opadających" spodni ... do tego stopnia, że im więcej widać gacie, ... i nie tylko, tym lepiej.
Jak dla mnie, ... kwestia gustu, to ci ludzie wyglądają flejtuchowato. Jednak dla niejednej (tzn. "zainteresowanej") dziewczyny ułożenie wzorów na męskich gaciach może być decydujące. :wink:

Piękny cytat:
"Ducha nie gaście (...) Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła." (1 Tes 16)
niestety jest ciężki do zrozumienia, szczególnie przez egoistów, widzących własny czubek nosa.
Ale czy większość z nas nie zakosztowała "rozkoszy" w "prowokacyjnym" sposobie ubioru? Wytłumaczenie mamy wszak proste: W KOŃCU :!: żyjemy w XXI wieku, a nie w jakimś średniowieczu... I z dumą czujemy się "rozgrzeszeni".

Św. Eulalia, przed śmiercią torturowana i znieważana, została też poniżona przez publiczne obnażenie. Był rok 304 - czyli "głębokie" średniowiecze. Tradycja mówi, iż spadł nagle śnieg, tak gęsty, że okrył całe jej ciało grubą, białą szatą.

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
15-08-2009 01:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #52
 
Janie napisałeś że.....

Cytat:...Mężczyźni też powinni stosować się do opisanych norm

Tak więc jaka norma ubioru obowiązuje na plaży?.

A przecież w NT stoi wyraźnie......

Mt 15:18-20 BT
"Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym.
Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym."

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-08-2009 09:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #53
 
omyk napisał(a):Janie, wyjaśnij mi proszę, dlaczego te wypowiedzi JPII, które pasują do Twojej ideologii, cytujesz komentując, że "papież jest nieomylny" (mimo, że wcale nie cytujesz wypowiedzi nieomylnych), a inne - które burzą Twój światopogląd - traktujesz po macoszemu, mówiąc, że "nawet papież nie jest idealny"?
BO odróżniam orzeczenia ex cathedra, od tych które są zezwoleniami nie stanowiącymi o słuszności czynów samych w sobie, na które wydano zezwolenie .

Detterminatorem cytowanych wypowiedzi i ich interpretacji, nie jest mój światopogląd założony z góry.Odróżniam również Papieża Jana Pawła Drugiego od Karola Wojtyły.
Czyny Papieża i wypowiedzi spoza katedry nie mają rangi nieomylności.

omyk napisał(a):I dlaczego Bóg miałby ich wznosić ponad ich cielesność? Czyżby ciało było czymś złym? Kto stworzył CIAŁO, Janie, Bóg czy szatan?
Czy ciało chrześcijanina nie jest świątynią Ducha Świętego? Czy Pismo nie mówi, żeby chwalić Boga w ciałach naszych?
Wzosić ponad cielesność nie oznacza wypaczać wartości ciała, które słusznie uznajesz.
Jest to raczej zawieszenie ducha ponad konsekwencjami grzechu- wstydu, za zezwoleniem jego Twórcy Boga, w wyniku wyjątkowej Łaski. Wstyd jest wyjątkowo piękną obroną przed pożadaniem, która wykształciła ubiór dzięki Bogu. Nadał On go ubiór pierwszym ludziom. I tylko On sam może zezwalać na zawieszanie praw, które sam ustanowił.

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 11:31 ]
Mt 15:18-20 BT
"Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym.
Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym."

Tak ale nieczystość owa realizowana jest również w uczynkach ciała. Grzech nieczystości dokonuje się przez ciało, a ciało ma być kierowane przez owe serce.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
15-08-2009 11:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #54
 
jan napisał(a):Mt 15:18-20 BT
"Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym.
Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym."

Tak ale nieczystość owa realizowana jest również w uczynkach ciała. Grzech nieczystości dokonuje się przez ciało, a ciało ma być kierowane przez owe serce.

Czy Ty bracie umiesz czytać ze zrozumieniem?. Ale kiedy rozmawiamy o plaży, to niby jak mają się ubierać chłopcy i dziewczęta ?. To Ty decydujesz jak spoglądasz na ów "smakowity kąsek"

Mt 5:28 BT
"A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa."

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-08-2009 14:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #55
 
Cytat:BO odróżniam orzeczenia ex cathedra, od tych które są zezwoleniami nie stanowiącymi o słuszności czynów samych w sobie, na które wydano zezwolenie .
No właśnie chyba o to chodzi, że nie do końca dobrze odróżniasz... Póki co nie przytoczyłeś na tym forum żadnej wypowiedzi ex cathedra.

Cytat:Odróżniam również Papieża Jana Pawła Drugiego od Karola Wojtyły.
Czyny Papieża i wypowiedzi spoza katedry nie mają rangi nieomylności.
Aby wypowiedź została uznana za nieomylną, musi spełnić jednocześnie 4 warunki:
1) oficjalne i uroczyste ogłoszenie; ex cathedra
2) wyraźne zobowiązanie całego Kościoła (a więc wszystkich wiernych) do wyznawania tej wiary
3) zaznaczenie, że papież wypowiada się jako głowa Kościoła (a więc angażuje charyzmat nieomylności)
4) nauczanie musi dotyczyć wiary lub moralności

Przeanalizuj jeszcze raz cytaty, które cytowałeś nam jako wypowiedzi nieomylne i sprawdź, czy na pewno rozróżniałeś wg dobrych kryteriów.

Cytat:Nadał On go ubiór pierwszym ludziom.
Bóg nadał ubiór?
Cóż, autor trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju miał na ten temat inne zdanie.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 14:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #56
 
MOże koedukacyjność plaż jest niemoralna? Ja wiem, że tak.
Wojtek37 napisał(a):Mt 5:28 BT
"A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa."
Zwrócić należy uwagę na źródło cudzołóstwa- serce, ale i na realizatora- patrzenie, oko. I to patrzenie jest pożądliwe.
Omyk Droga przeczytaj księgę Rodzaju dalej: R 3,21

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 19:08 ]
WIdziałem film jak Franciszek latał goły ale uważam, że nie byłą to dobra scena.

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 19:21 ]
Jeśli chodzi o większe wzbudznie pożądliwości przez kobiety i wynikającą z tego potrzebę osłaniania tak dokłądnie kształtów ciała jest to zapewne wynik tego, że to kobieta skusiła Adama.
Uważam, żeby nie było, że winy Adama i Ewy były sobie równe. Ale wynikły z nich dla każdego inne konsekwencje.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
15-08-2009 19:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #57
 
Janie! Patrz nie tylko na skutki, ale i na ich przyczyny (odnośnie ubioru Adama i Ewy Oczko Pan ich nie stworzył w jeansach, ale zlitował się nad nimi, okrywając ich dopiero gdy po grzechu zobaczyli, że są nadzy i zaczęli odczuwać wstyd).

Co do plaży... Jeśli ktoś nie potrafi utrzymać swojego pożądania na wodzy, to rzeczywiście, lepiej, żeby nie chodził. Ale w takim wypadku warto się zastanowić, czy nie jest to czasem oznaka zaburzeń, bo normalnie człowiek potrafi się kontrolować (mogą się zdarzyć wyjątki, ale nie zaprzeczają one normie). Czasem po prostu potrzeba terapii, żeby potrafić sobie radzić z przejawami własnej seksualności. To człowiek ma panować nad swoimi popędami, nie odwrotnie.

Nie każde spojrzenie, "patrzenie" jest pożądliwe. Naprawdę nie każde. Również na plaży. Jeśli plaże są niemoralne, to jakie są baseny? Pływalnie? Aqua parki? Jakie są sporty typu windsurfing (te opięte kombinezony!)? A jakie są sanatoria? Kąpiele solankowe? Bicze wodne? Koedukacyjne!!! A jakie niemoralne są szpitale, gdzie pacjentki chodzą po korytarzach w koszulach nocnych... I reklamy pieluszek dla dzieci też.

Dziękuję za dyskusję, życzę wszystkiego dobrego. Ja się chyba wycofuję.

Choć - mówiąc do innych użytkowników - wydaje mi się, że na pewnym etapie rozwoju duchowego człowiek samoistnie rezygnuje z pewnych pustych 'uciech', jak np. korzystanie z plaży. Raz, że szkoda na to czasu, który można poświęcić na zbawianie dusz; dwa, że niczego dobrego to nie przynosi; trzy, że nigdy nie wiadomo, jak druga osoba patrzy na plażowicza, czy nie staje się on właśnie przyczyną zgorszenia, nie ze względu na swój bezwstyd (jak pisał Sługa Boży K. Wojtyła), ale ze względu na słabość i pożądliwość brata. Ale ciiii... nie mówcie o tym Janowi Oczko

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 19:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #58
 
one również stwarzaj.ą okazję doc grzechu w obecnej, koedukacyjnej formie.
SZpital to dobra konieczność, a koszule nocne można wymyślić skromniejsze.
DObrze Droga Omyk będę dalej patrzył na skutki i na przyczyny. Wies jednak że przyczyna- grzech wywołała skutki które nadal trwają w naturze ludzkiej.
Omyczku jęśli nie chcesz rozmawiać to proszę omódl temat i zastanów się nad znaczeniem każdego słowa które przepłynęło przez moje ręce i ich syntezy.
Diękuję ukochana siostro w Chrystusie za chęć podjęcia dyskusji.

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 20:34 ]
http://www.sm.fki.pl/emmerich.php?nr=3
http://www.sm.fki.pl/emmerich.php?nr=4:
Drzewo żywota i drzewo wiadomości

Wśród jaśniejącego ogrodu widziałam wodę, a w tej wodzie rzekę, połączoną z jednej strony z lądem za pomocą grobli. Tak na wyspie jak na grobli było pełno pięknych kwiatów; zaś na pośrodku wyspy stało piękne drzewo, wznoszące się nad wszystkie inne, niejako opiekując się nimi. Grunt wyspy był korzeniem tego drzewa. Okrywało ono całą wyspę, a chociaż było bardzo szerokie, to czubek był zupełnie spiczasty. Gałęzie rozchodziły się prosto, a z tych gałęzi znowu nowe gałęzie jakby małe drzewka wznosiły się w górę. Liście były delikatne, owoce żółte leżały w liściastych łuszczkach jako pączek róży. Drzewo było podobne do cedrów. Nie przypominam sobie, jakobym przy owym drzewie kiedykolwiek Adama lub Ewę, albo jakie zwierzę widziała, natomiast widziałam tam przecudne, szlachetne, białe ptaszki, śpiewające w gałęziach tego drzewa. Było to drzewo żywota.
Właśnie przed groblą, prowadzącą na wyspę, stało drzewo wiadomości. Pień był pokryty łuskami, jak u palmy, liście, które bezpośrednio z pnia wyrastały, były bardzo wielkie i szerokie i podobne do podeszwy. Z przodu, w liściach schowane, wisiały owoce po pięć w kształcie grona, w przodku jeden, a naokoło szypułki cztery. Ów owoc żółty był bardziej podobny do gruszki lub figi, aniżeli do jabłka, miał pięć żył, a część górna wyglądała jak pępek. Owoc był miękki jak figa, koloru cukru brunatnego, z żyłami jak krew czerwonymi. Drzewo było u góry wyższe aniżeli na dole, a gałęzie zginały się do samej ziemi. Widzę gatunek tego drzewa jeszcze w krajach gorących. Spuszcza wyrostki swych gałęzi ku ziemi, gdzie korzenie zapuszczają i w nowe pnie wyrastają, a te znowu dalej się rozrastają, tak, że jedno takie drzewo nieraz wielkie przestrzenie gęstymi okrywa altanami, pod którymi liczne mieszkają rodziny.
Nieco dalej, na prawo od drzewa wiadomości, widziałam mały, jajowaty, nieco spadzisty pagórek z połyskujących czerwonych ziaren i rozmaitych kolorowych kruszców. Stopnie miały formę kryształów. Naokoło niego stały cienkie drzewa, dosyć wysokie, by, stojąc na pagórku, nie być od nikogo widzianym, także zioła i inne rośliny rosły naokoło tego pagórka. Te drzewa i rośliny miały kwiaty i owoce mocne i kolorowe.
Nieco dalej, na lewo od drzewa wiadomości widziałam wklęsłość, małą dolinę. Wyglądała jakby z białej, miękkiej ziemi lub z mgły utworzona, a pokrytą była białymi kwiatkami i urodzajnym pyłem. Także i tutaj były różne rośliny, lecz mniej kolorowe, miały też więcej pyłu, aniżeli owocu.
Zdawało mi się, jakoby te dwa miejsca w pewnym ze sobą stały stosunku, jakoby pagórek wyjęty był z tej doliny, albo jakoby w dolinę miał być położony. Były jak nasienie i rola. Oba miejsca wydawały mi się święte. Jaśniały oba, przede wszystkim pagórek. Pomiędzy nimi a drzewem wiadomości były liczne małe drzewka i krzewy. To wszystko i w ogóle cała natura, było jakby przezroczyste i pełne światła.
Owe dwa miejsca były miejscem pobytu pierwszych rodziców. Drzewo wiadomości oddzielało niejako te miejsca od siebie. Sądzę, że Pan Bóg po stworzeniu Ewy te miejsca im, przekazał.
Widziałam też, że z początku bardzo rzadko wspólnie chodzili. Przechadzali się bez najmniejszej pożądliwości, każdy na swoim miejscu. Zwierzęta zachowywały się niewymownie szlachetnie, jaśniały też i były im posłuszne. Zwierzęta, stosownie do gatunków, miały osobne miejsca pobytu, osobne drogi i odrębności, a wszystko to mieściło w sobie wielką tajemnicę prawa Bożego i związku ze sobą.
Widziałam Adama i Ewę po raz pierwszy razem przechadzających się w Raju. Zwierzęta przystąpiły do nich i towarzyszyły im; więcej były zajęte Ewą aniżeli Adamem. W ogóle Ewa bardziej zajęta była ziemią i stworzeniami, częściej patrząc ku ziemi, to się znowu oglądając; wydawała mi się też ciekawsza. Adam zachowywał się spokojniej i był bardziej Bogu oddany. Z pośród wszystkich zwierząt mianowicie jedno bardziej aniżeli inne przyłączyło się do Ewy: było to zwierzę bardzo miłe, łaskliwe i gładkie; nie znam drugiego, któremu bym mogła je porównać. Było zupełnie gładkie i cienkie, jakoby żadnych nie miało kości; tylne nogi były krótkie, a na tych nogach biegało w postaci wyprostowanej. Miało spiczasty ogon, zwieszający się ku ziemi; koło łba miało krótkie, małe łapy. Łeb był okrągły i bardzo krótki, a w pysku poruszał się bardzo delikatny języczek. Brzuch, piersi i szyja były biało-żołtawe, zaś cały grzbiet brunatny, jak u węgorza. Było mniej więcej wysokie jak dziesięcioletnie dziecko. Zawsze było przy Ewie, a tak się łasiło, tak się poruszało zgrabnie, wskazując to na tę, to na ową stronę, że się Ewie bardzo spodobało. Dla mnie było to zwierzę czymś okropnym i ciągle jeszcze stoi mi przed oczyma. Nie widziałam, czy Adam lub Ewa go się dotknęły. Przed upadkiem wielka przestrzeń dzieliła ludzi od zwierząt. Nie widziałam, żeby pierwsi ludzie jakiego dotykali się zwierzęcia; były one wprawdzie poufalsze względem ludzi, lecz były bardziej od nich oddzielone.
Gdy Adam i Ewa znowu na owo jaśniejące miejsce powrócili, przystąpiła do nich jakaś postać lśniąca, jakoby męża poważnego, pokrytego siwym włosem, i zdawało mi się, że ta postać wszystko im dała i coś rozkazała. Nie bali się, lecz spokojnie słowom tej postaci się przysłuchiwali. Gdy owa postać zniknęła, wydawali się szczęśliwymi i bardziej zadowolonymi, zdawało się, jakoby więcej rozumieli, i większy porządek we wszystkim widzieli, czuli bowiem teraz wdzięczność w sercach swoich. Większą wdzięczność czuł Adam aniżeli Ewa, która bardziej myślała o szczęściu i o tych przedmiotach, aniżeli o wdzięczności. Nie była tak oddaną Bogu jak Adam, bujała duszą bardziej w naturze. Zdaje mi się, że trzy razy przez raj przeszli.
Teraz widziałam Adama, zatopionego w modlitwie dziękczynnej i podziwianiu, znowu na lśniącym pagórku, na tym samym pagórku, na którym, we śnie pogrążony, miał widzenie, podczas którego Pan Bóg niewiastę z jego boku utworzył. Adam stał samotny pod drzewami. Widziałam Ewę zbliżającą się do drzewa wiadomości, jakoby koło niego przejść chciała. Owo zwierzę znowu było przy niej, a jeszcze bardziej się łasiło, jeszcze prędzej się poruszało, tak że ten wąż zupełnie ją opanował, że jej bardzo się podobał. Teraz wąż wszedł na drzewo i stanął na nim tak wysoko, że zrównał się z głową Ewy; zaś pazurami trzymając się pnia, obrócił się głową do Ewy, mówiąc, że, gdyby jadła, z owocu tego drzewa, byliby wolnymi, nie byliby już dłużej niewolnikami i wiedzieliby, w jaki sposób mają się rozmnażać. Wiedzieli już, jak się pomnażać mieli, lecz słyszałam, że jeszcze nie pojmowali, jak to wedle woli Bożej czynić mieli i że, gdyby byli wiedzieli, a pomimo to zgrzeszyli, natenczas zbawianie nie byłoby możliwe. Ewa coraz bardziej się namyślała, coraz bardziej pożądała tego, o czym mówiło zwierzę; działo się z nią coś, co ją poniżało; trwoga mnie przejęła. Potem spojrzała na Adama, stojącego jeszcze zupełnie spokojnie pod drzewami, i zawołała na niego, a on przyszedł. Ewa, poszła mu naprzeciw, a potem znowu się wróciła; wahała się, była niespokojną. I znowu poszła, jakoby chciała przejść koło drzewa; zbliżyła się teraz do niego z lewej strony i stanęła za nim, podczas gdy długie, zwieszające się liście ją okrywały. Drzewo było u góry szersze, aniżeli na dole, a szerokie gałęzie zwieszały się ku ziemi. Na miejscu, na którym stała Ewa, wisiał szczególnie piękny owoc.
Gdy Adam przyszedł, ujęła go Ewa za ramię, wskazując na mówiące zwierzę, a Adam słuchał. Ująwszy go za Ramię, po raz pierwszy się go dotknęła; on się jej nie dotknął, lecz coraz ciemniej jej się robiło.
Widziałam, że zwierzę pokazało Ewie owoc, lecz nie odważyło się zerwać go dla niej. Ponieważ jednak Ewa owocu pożądała, zwierzę takowy zerwało i jej podało. Był to owoc najpiękniejszy, zerwany z pośrodka pięciu razem wiszących owoców.
Widziałam, że teraz Ewa, zbliżywszy się z owocem do Adama podała mu owoc, i że bez zezwolenia Adama byłby grzech popełniony. Zdawało mi się, jakoby owoc rozpadał się w ręku Adama i jakoby Adam obrazy w nim widział, jakoby teraz poznali, czego poznać nie mieli. Wewnątrz owocu było pełno żył, czerwonych jak krew. Widziałam, że oblicza ich coraz bardziej się zaciemniały i że coraz głębiej się zapadali. Zdawało mi się też, że słońce ustępowało. Zwierzę zeszło z drzewa, widziałam, jak na wszystkich czterech łapach uciekało.
Nie widziałam, jakoby jedli owoc ustami, jak po dziś dzień; jednakże owoc pośród nich znikał.
Widziałam, że Ewa już zgrzeszyła, kiedy wąż siedział na drzewie; albowiem miała własną wolę. Dowiedziałam się przy tym o rzeczach, których dokładnie, oddać nie potrafię. Wąż zdawał się być postacią i figurą ich woli, na wzór istoty, z która wszystko czynić i okazać mogli. Ich wolę opanował szatan.
Przez pożywanie owocu nie był jeszcze grzech spełniony; lecz ten owoc drzewa, zwieszającego gałęzie swoje ku ziemi i tak zawsze nowe wydający Rozsadki, które tak samo i po upadku się rozmnażają, mieścił w sobie pojęcia o własnomocnym rozpłodzie i zmysłowym zaszczepieniu odłączającym od Boga. Tak więc, wskutek pożywania owocu zakazanego razem z nieposłuszeństwem wstąpiło w naturę ludzką oddalanie się stworzenia od Boga, zasadzanie w sobie i przez siebie i samowolne pożądanie. Skutkiem pożywanego owocu był przewrót, poniżenie natury, grzech i śmierć.
Błogosławieństwo świętego i czystego pomnażania się z Boga i przez Boga, dane Adamowi po utworzeniu Ewy, wskutek tego pożywania Adam znowu stracił; zdawało mi się bowiem, jakoby Pan Bóg, gdy Adam zeszedł z pagórka, by pobiec do Ewy, go chwytał i mu coś odbierał; zdawało mi się także, jakoby stąd zbawienie świata przyjść miało.
Gdy razu pewnego, podczas uroczystości Niepokalanego Poczęcia, Pan Bóg mi tę tajemnicę objawił, widziałam w Adamie i Ewie połączone życie cielesne i duchowe wszystkich ludzi, widziałam też, jak to życie wskutek upadku było zepsute i ze złem zmieszane i jak nad tym życiem panowały duchy upadłe. Widziałam jednakowoż drugą osobę Bóstwa, jakby z krzywym ostrzem zstępującą i Adamowi błogosławieństwo odbierającą, nim na grzech zezwolił. W tej samej chwili widziałam z boku Adama występującą dziewicę i wznoszącą się jako chmurkę jasną do chwały Bożej.
Wskutek pożywania owocu Adam i Ewa byli jakby odurzeni, zaś co do zezwolenia na grzech, wielka w nich nastąpiła zmiana. Lecz wąż był w nich, istota węża ich przeniknęła, dostał się kąkol do pszenicy.
Ustanowiono obrzezanie za karę i jako zadośćuczynienie. Jako z winorośli wycina się pierwszą gałązkę, by wino nie dziczało, nie kwaśniało i nie stało się nieurodzajnym; podobnie musiało się stać z człowiekiem, skoro znowu miał być uszlachetnionym. Gdy razu pewnego objawił mi Pan Bóg uleczenie z upadku, widziałam, jak Ewa, wychodząc z boku Adama, szyję już wyciągając ku owocowi zakazanemu szybko do drzewa pobiegła, obejmując je. Widziałam jednakowoż też, jak Jezus, zrodzony z Niepokalanej Dziewicy, spiesząc do krzyża, takowy objął, i jak potomkowie, zaćmieni i poćwiartowani przez Ewę, przez mękę Jezusa zostali oczyszczeni, i że boleściami pokuty miłość własnej osoby wyrugować trzeba. Słowa Epistoły, że syn służebnicy nie ma być współdziedzicem, tak zawsze pojmowałam: służebnica oznacza ciało i niewolnicze poddaństwo; małżeństwo jest stanem pokuty i wymaga wyrzeczenia, modlitwy, postów, jałmużny i intencji powiększania królestwa Bożego. Przed grzechem Adam i Ewa inaczej wyglądali od nas, ludzi mizernych. Spożywszy jednakże owoc zakazany, zamieniło się w nich wszystko, co dotąd było duchowym, w ciało, w rzecz, narzędzie, naczynie. Dotąd byli zjednoczeni w Bogu, pragnąc siebie w Bogu; teraz rozłączeni są we własnej woli, a ta własna wola jest miłością własną, miłością grzechu i nieczystością. Wskutek pożywania owocu zakazanego oddalił się człowiek od Stwórcy i zdawało się, jakoby twórczość w sobie samym przyjął. Wszystkie władze, siły i przymioty i obcowanie tychże ze sobą i z całą naturą zamieniły się w człowieku w przedmioty cielesne różnych kształtów i wykonywań.
Wpierw był Adam z Boga panem całej natury; teraz wszystko w nim stało się naturą, był panem ujarzmionym i skrępowanym przez sługę własnego, z którym odtąd pasować się i walczyć musi. Nie umiem tego dobrze wypowiedzieć: jakby człowiek przyczynę i cel wszystkich rzeczy przedtem brał z Boga i jakoby to wszystko od tej chwili w swoją przeniósł istotę, tak, że ono teraz nad nim panuje. Widziałam wnętrze, wszystkie organy człowieka, a przedstawiały mi się jako cielesne i zgniłe pierwowzory stworzeń i tychże ze sobą obcowania, począwszy od gwiazd aż do najmniejszych zwierzątek. Wszystko to w nim działało, od wszystkiego był zależnym, miał z tym do czynienia, musiał z tym walczyć, musiał cierpieć. Nie mogę tego jeszcze wypowiedzieć, a to dlatego, ponieważ również jestem człowiekiem upadłego rodzaju ludzkiego. Człowiek jest na to stworzony, by zapełnił miejsce upadłych aniołów. Gdyby grzech nie był popełniony, rozmnażałby się człowiek tylko dopóty, dopóki by nie wyrównał liczby upadłych aniołów, potem nastąpiłby koniec tworzenia. Gdyby Adam i Ewa jeden tylko rok bez grzechu byli przeżyli, natenczas nigdy by już nie byli upadli. Wiem na pewno, że nie prędzej nastąpi koniec świata, dopóki liczba upadłych aniołów się nie wyrówna, dopóki wszystkiej pszenicy z pomiędzy plew nie sprzątną.
Miałam raz wielkie i dokładne objawienie o grzechu i o zbawieniu. Widziałam wszystkie tajemnice jasno i dobitnie, i rozumiałam je, lecz nie umiem wszystkiego słowami wypowiedzieć. Widziałam grzech, począwszy od upadku aniołów i Adama aż do dnia dzisiejszego, w niezliczonych jego rodzajach, widziałam też wszystkie przygotowania celem naprawienia i zbawienia aż do przyjścia na świat i śmierci Zbawiciela. Pokazał mi Pan Jezus wielkie pomieszanie i wewnętrzną nieczystość wszystkich rzeczy i wszystko, co od początku dla oczyszczenia i naprawienia był uczynił.
Wskutek upadku aniołów dostało się wiele złych duchów na ziemię i do powietrza; widziałam, że wiele złością ich było nasyconym i przez nich opętanym.
Pierwszy człowiek był wzorem Bożym; był jak niebo; wszystko w nim i z nim się jednoczyło; postać jego była odbitką postaci Boskiej. Ziemia i stworzenia miały stać się jego własnością, miał ich używać, lecz z Boga, dziękując Mu. Był wolnym, a dla tego wystawionym na próbę, wskutek czego nie miał pożywać z drzewa. Na początku wszystko, było równe; gdy ów lśniący pagórek, na którym stał Adam, coraz wyżej się podnosił, gdy biała, kwiecista dolina, na której widziałam Ewę, coraz bardziej się zapadała, już zbliżał się niszczyciel.
Po upadku wszystko było inaczej. Wszystkie formy utworu były stworzone i leżały w nich rozsypane, wszystko, co się dotąd z sobą zgadzało, stało się niezgodnym, z jednego zrobiło się wiele, i nic nie brali więcej ze samego Boga, lecz tylko ze siebie. Byli dawniej wzorami Bożymi, teraz stali się wzorami własnymi, spowodowanymi grzechem. Mieli teraz łączność z upadłymi aniołami. Poczęli ze siebie i z ziemi, a tak z nimi jak z ziemią styczność mieli upadli aniołowie a wskutek nieskończonego pomieszania i rozproszenia ludzi ze sobą i upadłą naturą, powstała ogromna rozmaitość grzechu, winy i niedoli.
Oblubieniec mój pokazał mi to wszystko zupełnie jasno i zrozumiale, jaśniej, aniżeli się codzienne widzi życie; wtedy sądziłam, że to dziecię pojąć może, a jednakowoż opowiedzieć tego nie umiem. Pokazał mi plan i drogi, prowadzące do zbawienia od samego początku, i wszystko, co był uczynił.
Poznałam też, że niesłusznie mówią, iż Jezus nie potrzebował stać się człowiekiem i umrzeć za nas na krzyżu, że wszechmocą Swoją mógł był inaczej uczynić. Widziałam, że uczynił to z nieskończonej doskonałości, litości i sprawiedliwości, że wprawdzie zmusić Pana Boga nie można, że jednakowoż czyni, co Mu się podoba, i jest, czym jest.
Widziałam Melchizedeka jako anioła i jako pierwowzór Jezusa, jako kapłana na ziemi; o ile kapłaństwo jest w Bogu, był on kapłanem wiecznego porządku jako anioł. Widziałam, jak przygotowywał, zakładał, budował i rozłączał pokolenia ludzkie. Także Henocha i Noego znaczenie i działalność widziałam, a pośród tego widziałam działające królestwo piekła i stokrotne zjawiska i działanie ziemskiego, cielesnego i szatańskiego bałwochwalstwa i pewne do siebie podobne, lecz zapowietrzone, do nieustającego grzechu prowadzące i kuszące formy. Tak więc widziałam wszystkie grzechy i wszystkie początki i pierwowzory zbawienia, które wedle rodzaju swego tak samo były podobne do Boga, jak sam człowiek był wzorem Boga. Widziałam wszystko od Abrahama do Mojżesza, od Mojżesza aż do proroków, a zawsze razem z pierwowzorami w naszym, najbliższym świecie. Tutaj np. dowodzono, dlaczego kapłani nie mogli więcej dopomóc, i uleczać i dlaczego im to się więcej nie udaje, albo przynajmniej z tak rozmaitym udaje się skutkiem. Widziałam ten dar kapłaństwa, wśród proroków, widziałam też przyczynę ich formy. Widziałam np. Elizeusza podającego Gieziemu łaskę, by ją położył na martwe dziecko niewiasty z Sunam.
W tej lasce spoczywała moc i posłannictwo Elizeusza, w sposób duchowy. Ta łaska była jego ramieniem, dalszym ciągiem jego ramienia. Widziałam, tutaj wewnętrzne znaczenie pastorału biskupów, berła królów i ich potęgi, połączonej z wiarą, która ich, że tak powiem, z Bogiem łączy, zaś od wszystkiego innego odłącza. Lecz Giezi nie wierzył dość mocno, zaś matka wierzyła, że tylko jedyny Elizeusz jej pomóc może, a ponieważ wskutek ludzkiej zarozumiałości powątpiewano o Boskiej mocy Elizeusza i jego łaski, przeto też łaska dziecka nie uleczyła. Widziałam jednakowoż, jak Elizeusz położył ręce swoje na ręce dziecka, usta na usta dziecka, piersi na piersi dziecka i się modlił, wskutek czego dusza dziecka powróciła do ciała. Widziałam też objaśnienie tego sposobu leczenia, widziałam, jaki zachodził stosunek i pod jakim względem ten sposób leczenia był figurą śmierci Jezusa Chrystusa. W Elizeuszu wskutek jego wiary i daru Bożego wszystkie bramy łaski i zadosyćuczynienia za ludzi były otwarte, zaś po spełnionym grzechu znowu owe bramy się zamknęły: głowa, piersi, nogi i ręce. I położył się jakoby żywy, obrazowy krzyż na zwłoki chłopca, przywracając mu przez modlitwy i wiarę życie i zdrowie, zadość czyniąc i pokutując za grzechy rodziców, popełnione głową, sercem, rękoma i nogami, a tym samym śmierć dziecka powodujące. We wszystkim widziałam pewne podobieństwo ze śmiercią krzyżową i ranami Jezusowymi, widziałam też, że wszystko pod pewnym względem ze sobą się zgadzało. Widziałam też, że od chwili śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa nie tylko każdy kapłan, ale nawet i każdy wierzący chrześcijanin ten dar wskrzeszenia i leczenia posiadał; o ile, bowiem w Jezusie żyjemy i z Nim jesteśmy ukrzyżowani, o tyle bramy łaski, pochodzące z ran Jego świętych, stoją nam otworem. Miałam też liczne wizje, odnoszące się do kładzenia rąk, do skuteczności błogosławieństwa i do działania ręki na rzeczy oddalone, a to wszystko objaśniono mi na przykładzie łaski Elizeusza, oznaczającej rękę. Dlaczego dzisiejsi kapłani tak rzadko leczą i błogosławią, widziałam również na przykładzie, wziętym z podobieństwa, w którym wszystkie takie działania mają swój początek. Widziałam trojakich malarzy, wyciskających figury na wosku. Pierwszy z nich miał piękny, biały wosk, a był bardzo mądry i zręczny; lecz był samym sobą zajęty, nie nosił w sobie obrazu Chrystusa; to też nic nie utworzył. Drugi malarz miał wosk blady, lecz ponieważ sam był oziębły i zarozumiały, więc nic nie zrobił. Trzeci był wprawdzie niezręczny, ale pracował za to pilnie i z prostotą nad woskiem zupełnie żółtym i zwyczajnym; jego praca była bardzo dobra i w niej odbijało się rzetelne podobieństwo, chociaż o rysach szorstkich. Tak samo też widziałam, że kapłani wykształceni, wynoszący się dla swej nauki nad innych, nic nie działali, podczas gdy tylko prości i pokorni moc kapłaństwa rozszerzali, błogosławiąc i lecząc.
Zdawało mi się, że chodzę do szkoły, a Oblubieniec mój pokazał mi, ile od chwili poczęcia Swojego aż do śmierci cierpiał, pokutował i zadośćuczynił, a widziałam to wszystko w obrazach, wziętych z Jego życia. Widziałam też, jak za pomocą modlitwy i ofiarowania boleści za innych, niejedna dusza, która na świecie wcale nie pracowała, chociaż dopiero w godzinie śmierci się nawróciwszy, zbawiona została.
Widziałam, że apostołowie prawie na cały świat się rozeszli, by złamawszy potęgę szatana, wnieść weń błogosławieństwo i że owe okolice najbardziej trucizną szatana były zarażone, lecz Jezus tym wszystkim, na których Duch święty zstąpił i do dzisiaj jeszcze zstępuje, przez Swoje doskonałe zadośćuczynienie tę moc wyjednał i na wieki ustanowił. Pokazano mi też, że ów dar wybawienia świata i okolic z mocy szatana za pomocą błogosławieństwa, wyrażony jest w owych słowach: “Jesteście solą ziemi," i że właśnie dlatego soli do święconej wody się używa.
Widziałam również, jak skrupulatnie wykonywaną bywa służba cielesnego życia światowego, że przekleństwo stoi w przeciwstawieniu do błogosławieństwa i że cudów w królestwie szatana, służby natury, bałwochwalstwa, czarodziejstwa, magnetyzmu, nauki świeckiej, sztuki i wszystkich środków potrzebnych do, upiększania śmierci, do przyozdabiania grzechu i zasypiania sumienia, z najsurowszą i zabobonną sumiennością nawet tacy używają, którzy w tajemnicach Kościoła katolickiego same tylko formy bałwochwalstwa widzą, któremu w każdy inny sposób tak samo dobrze służyć można; a przecież ci sami ludzie jak najsumienniej w podobny sposób o całe życie doczesne dbają, tak że tylko królestwo Boga, który stał się człowiekiem, ma być zaniedbanym? Widziałam też, że światu służono jak najdoskonalej, podczas gdy służba Boża bardzo była zaniedbana.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
15-08-2009 19:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #59
 
jan napisał(a):MOże koedukacyjność plaż jest niemoralna? Ja wiem, że tak.
Wojtek37 napisał(a):Mt 5:28 BT
"A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa."
Zwrócić należy uwagę na źródło cudzołóstwa- serce, ale i na realizatora- patrzenie, oko. I to patrzenie jest pożądliwe.
Omyk Droga przeczytaj księgę Rodzaju dalej: R 3,21

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 19:08 ]
WIdziałem film jak Franciszek latał goły ale uważam, że nie byłą to dobra scena.

[ Dodano: Sob 15 Sie, 2009 19:21 ]
Jeśli chodzi o większe wzbudznie pożądliwości przez kobiety i wynikającą z tego potrzebę osłaniania tak dokłądnie kształtów ciała jest to zapewne wynik tego, że to kobieta skusiła Adama.
Uważam, żeby nie było, że winy Adama i Ewy były sobie równe. Ale wynikły z nich dla każdego inne konsekwencje.

Stary - po tym co piszesz, uważam że masz poważny problem ze swoją seksualnością.... wszędzie zobaczysz to czego wielu gorliwych chrześcijan nawet, nie pomyśli, bo mają dobrze ukształtowane sumienia, jak i serce - by nie podpaść pod Mt 5:28 BT

Przesadzasz - a może kryje się za Twoją postawą, coś innego ?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
15-08-2009 23:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #60
 
Cytat:Stary - po tym co piszesz, uważam że masz poważny problem ze swoją seksualnością.... wszędzie zobaczysz to czego wielu gorliwych chrześcijan nawet, nie pomyśli, bo mają dobrze ukształtowane sumienia, jak i serce - by nie podpaść pod Mt 5:28 BT

W dużym skrócie to jest właśnie to, co cały czas myślałam, a czego nie chciałam napisać.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-08-2009 23:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów