Doswiadczanie pomocy Boga a wiara w niego

gossia · 31-08-2009 22:25

miXUE napisał(a):ale go nie spotkałeś, więc nie możesz tak mówić. To jest wiara, a nie pewność. Choć zgadzam się, że jeśli takowy Bóg istnieje, to pewnie tak jest.

Anariel napisał(a):Spotkałam w swoim życiu ludzi, którzy po prostu wiedzą, że Bóg istnieje i nikt im tego udowadniać nie musi. A kiedy o nim mówią twarz im jaśnieje. Zatem nie zgodzę się, że niczego nie można być pewnym. Ci ludzi pod wpływem jakiegoś wydarzenia, przemiany po prostu to wiedzą. Oni nie wierzą, ale wiedzą. Zachwycający stan.

No dobrze załóżmy, że spotkaliście Boga,
Pytanie brzmi, co z tym zrobicie?
Człowiek, który ufa sobie swoim zmysłom i odczuciom uzna, że wie, iż Bóg istnieje, bo Go poznał.
Natomiast człowiek, który sobie nie ufa uzna, że np. jest chory psychicznie lub że pewne czynniki wewnętrzne wywołały halucynacje.

Co łączy obie te postawy?
Konkretne założenia, a więc WIARA, wiara w to, że jest tak a nie inaczej, wiara w to że może być inaczej niż nam się wydaje , a nawet wiara w niewiarę :wink:

Nie oznacza to jednak, że sposób myślenia który właśnie przedstawiłam w życiu codziennym jest zdrowy, wręcz przeciwnie...
Człowiek dla zachowania tzw. równowagi psychicznej musi wierzyć, powiem więcej ludzie opierają swe działania głównie na wierze, lecz uciekają przed tą prawdą, ponieważ tzw. racjonalne myślenie daje poczucie bezpieczeństwa o ironio tak samo jak wiara.

Acha, prawie zapomniałam...
kiedy przyszłam na to forum również twierdziłam że wiem że Bóg istnieje, jednak ktoś (ne pamiętam kto) przekonał mnie do powyższej teori. W życiu codziennym jeśli chodzi o Boga staram sie kierować słowem wiem, jednak nie nażucam go innym myśle ze to byłoby ignoranją...

gradzia · 03-09-2009 01:55

W odpowiedzi na pytanie z pierwszego postu: Bóg ani człowiek do niczego Ciebie nie zmuszą, to po pierwsze, a po drugie, wiem, że pomaga tym, którzy o to proszą, tym którzy nie wiedzą o Jego istnieniu i tym którzy są blisko Niego. Nie MOŻE pomóc tym którzy mówią Mu świadome i dobrowolne: "Nie!"

nordlys · 04-09-2009 04:35

Czasem trzeba stanąć oko w oko z żywiołem, aby uwierzyć w obecność Boga.
Niektórzy właśnie taki żywioł ujrzeli:
http://wiadomosci.onet.pl/131388,21,3,pokaz.html

GreenFairy · 04-09-2009 22:33

"Przepraszamy, ale takiej strony tu nie ma."

nordlys · 05-09-2009 00:08

Może teraz się otworzy - strona ze zdjęciami burz nad Polską:
http://wiadomosci.onet.pl/2037039,11,1,1,,item.html

MSA · 05-09-2009 13:48

gossia napisał(a):Człowiek, który ufa sobie swoim zmysłom i odczuciom uzna, że wie, iż Bóg istnieje, bo Go poznał.
Natomiast człowiek, który sobie nie ufa uzna, że np. jest chory psychicznie lub że pewne czynniki wewnętrzne wywołały halucynacje.

Świetne 2 zdania. Pasują też do OBE (tzw. "wychodzenie z ciała"), kto to przeżył i ufa swoim zmysłom wie, że to nie halucynacje. Podaję "mniej katolicki" przykład, na dowód tego jak uniwersalne są cytowane stwierdzenia.

Odnośnie pytania z 1. postu -- dla mnie oczywiste jest, że nie musisz wierzyć w Boga żeby doświadczyć "jego pomocy". Przy czym za "jego pomoc" uznaję też ew. pomoc kogoś w rodzaju "anioła stróża". Bo tak naprawdę nie wiem czy Bóg w ogóle komuś z nas pomaga w sposób "bezpośredni", ale za to mam duuuuże przesłanki aby twierdzić że "anioła stróża" ma każdy, jest on zdolny do działania i to robi.
Cudzysłowu przy "anioła stróża" użyłem aby zasygnalizować że niekoniecznie ma on tylko tą nazwę.

gossia · 09-09-2009 20:31

No dobrze, powinnam była napisać że człowiek który "sobie ufa" musi jeszcze dokonać rozeznania odniśnie pochodzenia tego z czym/kim ma do czynienia.

MSA · 12-09-2009 20:56

Zauważ, że próbujesz się jakby usprawiedliwiać, bo twoje zdanie pasuje do mojego "groźnego OBE" Uśmiech

. Nie ma w tym cytacie nic groźnego, ot, tak jest.

Chociaż nigdy do końca nie wiadomo czy pomoc "od Boga" to nie działanie Szatana.... Ale wpadanie w paranoję to nie jest wyjście.

gossia · 12-09-2009 22:40

MSA napisał(a):Zauważ, że próbujesz się jakby usprawiedliwiać, bo twoje zdanie pasuje do mojego "groźnego OBE"

Nie tyle usprawiedliwić co hm... wyrazić sprzeciw... nie przyrównywałabym Boga do OBE (wychodzenie z ciała faktycznie brzmi groźnie).
Choć z moimi doświadczeniami nie moge zaprzeczyć.
Nie w tej chwili... Hm... jednak coś we mnie się buntuje...
Aby dokonać rozeznania trzeba być oczyszczonym (lub też po prostu czystym)

W każdym bądź razie w kwesti OBE również jest niezbędne rozeznanie.
Nie sądziłam że pisanie o tym będzie hm... potrzebne, ale mój błąd.