TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A co takiego Kościół zmienił w Dekalogu? Jakie to przykazanie wywalił?
Prawdopodobnie chodzi o to:
Cytat:Zmieniono treść czwartego przykazania. Święcenie siódmego dnia tygodnia – soboty, przeniesiono na pierwszy dzień tygodnia – niedzielę. Wynikiem tego jest m. in. fakt, że niedzielę, w zależności od potrzeby, nazywa się pierwszym, siódmym, a nawet ósmym dniem tygodnia (patrz: List apostolski „Dies Domini” Jana Pawła II)!
Drugie przykazanie, zabraniające kultu wizerunków, usunięto w całości. Zaistniałą w ten sposób sytuację – braku jednego przykazania – rozwiązano dzieląc dziesiąte przykazanie na dwa osobne. I chociaż dziesiąte przykazanie katechizmowe nie ma ani podmiotu ani orzeczenia: „Ani żadnej rzeczy, która jego jest”, to liczba przykazań zgodziła się. Znów, jak na początku, było ich dziesięć. Znowu chrześcijanie otrzymali... Dekalog. Tak, dekalog, ale jaki...?
Źródło:
>>KLIK<<
Dodam, że to nie jest jedyna strona pisząca o tym, naprawdę wystarczy w Google wpisać coś a'la "Zmieniony dekalog", a wyskoczy długa lista stron traktujących o tej sprawie.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Wcale się nie pomieszało. Miłość do drugiego człowieka jest kwestią moralności a krzyż o tym przypomina. Bez miłości nie będzie szacunku do drugiego człowieka. Problemem jest tylko fakt, że za mało ludzi patrzy na krzyż jako właśnie symbol przypominający o miłości do drugiego człowieka, o ofiarowywaniu nawet własnego życia dla innych.
Może tak, ale jest wiele symbolów, które mogą o tym przypominać. Chodzi o to, dlaczego tylko krzyż miałby wtedy wisieć na ścianie. Zresztą dla ludzi innego wyznania, ikona ich religii też może o tym przypominać.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Jest jednak wielu ludzi dla których krzyż jest bardzo ważnym symbolem i pozbawianie takich ludzi takiego ważnego symbolu jest także łamaniem prawa względem osób wierzących
Jest też jednak wielu ludzi dla których to inny symbol, a raczej jego brak na ścianach jest łamaniem ich prawa względem tychże osób.
Scott napisał(a):Ink'y- nie wiem jak sobie wyobrażasz fakt kiedy choćby cześć klasy zacznie realnie przywoływać diabła korzystając z pentagramu. :? Nie o taką Polskę miliony osób przelewały krew. Nie zgadzam się.
Nie wiem, skąd ten wniosek.
Scott napisał(a):Z jednej strony ludzie coraz częściej posyłają dzieci do szkół katolickich, bo boją się zjawisk które panują w szkołach publicznych... A z drugiej chce się, żeby Boga było w tych drugich coraz mniej.
Szczerze mówiąc to znam może łącznie...2 osoby, które chodzą do szkoły katolickiej. Około 5 lat temu się przeprowadziłem z centrum, na takie bardziej odległe miejsce, więc troszkę ludzi poznałem.
sant napisał(a):Wspólna modlitwa - tak. Synkretyzm - nie. Dialog religijny polegający na obronie wspólnych wartości, ale nie stwierdzeniu że Budda, czy Wisznu jest kimś takim samym jak Jezus.
Oczywiście każda religia ma jakiś przebłysk prawdy, ale jej pełnię posiada chrześcijaństwo.
Budda mają bardzo duży autorytet na wschodzie, ale chyba nie są uważani za Syna Bożego. Co do drugiej części - ty tak uważasz, i tu właśnie zaczyna się problem. Lecz, kłócąc się o to, która religia ma większy pierwiastek prawdy - do niczego nie dojdziemy.
sant napisał(a):Postawienie znaku równości między chrześcijaństwem a jakąś np sekta pogańską jest oddaniem pola w przedbiegach. Bo, kto wtedy patrząc na takie relatywne "chrześcijaństwo" zechce doń przyjść?. Skoro jest jedną z wielu tak samo wartościowych religii, to jakaż jego atrakcyjność?
No, ale czemu nie ma być wg. Ciebie znaku równości pomiędzy różnymi wyznaniami. Jeśli nie ma być - to wtedy jest to "oddanie pola w przedbiegach" Wam. A religia chyba nie ma być atrakcyjna, unikatowa ma być po prostu religią, w której się naucza innych ludzi o prawdach swojej wiary. A chyba nie chodzi o ilość ludzi, ale o jakość. Jeśli się patrzy na ilość to wtedy religie można nazwać showbisnesem. Wtedy zostanie ta prawdziwa garstka(oczywiście wg. Was), która powinna mieć dostęp do nagrody po śmierci(oczywiście jeśli Bóg patrzy na wyznanie).
omyk napisał(a):Szacunek dla każdego człowieka, niezależnie od jego światopoglądu.
Tylko tyle. Billboardy, plakaty, wystawy, symbole, które są tylko przyczyną przeinaczeń i wypaczania sensu prawdziwej wolności religijnej... wolę schować gdzieś daleko i głęboko. Najlepiej z opisem "materiały niebezpieczne".
Owszem też tak uważam, lecz znak tylko jednego wyznania w szkołach nie jest chyba zgodny z tym co napisałaś. Jeśli oczywiście ma być znak równości pomiędzy religiami.
omyk napisał(a):Zbawcze znaczenie innych tradycji religijnych? Zbawcze?
Z-B-A-W-C-Z-E?!
Co to za bzdety? Nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.
Cóż to twoje zdanie. Inni są za to święcie przekonani, że to ICH wyznanie jest to "właściwą drogą". Inni jeszcze, że Bóg, o ile istnieje, nie patrzy na wyznanie, lecz na człowieka.
Co do pomysłu, by postawić różne znaki, różnych wyznań obok siebie... Wątpię, by ludzie się na to zgodzili. Zresztą to tworzy wiele problemów - upomni się jeszcze więcej pomniejszych religii/sekt/ideologii, którzy w imię równości wyznaniowej, też będą chcieli, żeby to ich znak był na ścianie urzędu/szkoły. Co wtedy? Chyba argument "najwięcej ludzi" nie jest najlepszym pomysłem... Ale sam osobiście nie mam lepszego pomysłu. Jeśli jest jeden znak jednej największej religii - kłóci się to z równością, jeśli nie ma w ogóle znaku - wg. wielu osób jest to promowanie bezwyznaniowości, a żeby wszyscy byli zadowoleni - trzeba dorobić po kilka ścian w każdym budynku