sant napisał(a):Drizzt napisał(a):w konsekwencji: sami niszczą siebie, wierząc, ze to sprawka demona.
Słuchaj -doskonale wpisujesz się w to co wcześniej napisałem. Negując osobowe zło, negujesz tym samym osobowe dobro (Boga). Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że to własnie jest ten mechanizm o którym pisałem. Również wcześniej.
Po prostu, uważam, że świat jest o wiele bardziej złożony, niż to przedstawiasz. Że dobro i zło owszem, istnieją, ale jedynie w naszych INTENCJACH. Natomiast w praktyce, nawet najwspanialszy czyn zawiera pierwiastki obu tych (teoretycznych) struktur.
Aby nie być gołosłownym - nawet zalecenie Jezusa, by sprzedać wszystko i rozdać pieniądze biednym zawiera pewne zło (wybaczcie, nie chcę tu nikogo urazić - zresztą zaraz napiszę, DLACZEGO). Przecież, oddając pieniądze biednemu, istnieje ryzyko, że biedny ten, uszczęśliwiony darem, zacznie traktować otrzymane pieniądze jak bożka - że wyjdzie ze stanu, w którym nie ma możliwości dbania o dobra materialne, w stan, w ktorym dobra materialne mogą mu objawić swoje kuszące oblicze. W konsekwencji, robiąc dobro (z intencji), robisz też zło (w praktyce) - bo narażasz na niebezpieczeństwo wpadnięcia w umiłowanie pieniądza tego biednego człowieka.
Ponadto, pojęcie "dobro" i "zło" zależne są od uwarunkowań kulturowych, społecznych, i wielu, wielu innych. Nie są więc esencjonalne.
Cytat:Troszkę sączysz tutaj truciznę niczym wąż do ewy w raju. I na tym też polega grzech pierworodny, o który gdzie indziej pytałeś. Zaneguj u człowieka Boga -a natychmiast wpadnie w postawę histeryczno- dychotomiczną.
Hmmm, mimo, że nie uznaję koncepcji dualistycznego podziału na Boga i Szatana, jakoś objawów histerii u mnie nie ma. Powiem więcej - jestem o wiele bardziej świadomy swoich działań, ich skutków, o wiele bardziej refleksyjnie patrzę na to co robię. Dlaczego? Bo nie mam "książeczki z kodeksem", który by mówił mi w punktach, co dobre, a co złe - w konsekwencji "myśląc" za mnie.
Cytat:Wiem że to co napisałeś to twoje zdanie, ale...negujesz takimi zdaniami sens tego forum. Żeby teraz to wyjaśnić trzeba dużo czasu i zapisanych stron. Poniekąd to niemożliwe w necie. Dlatego apeluję po przyjacielsku o stonowanie.... wypowiedzi :forum: :patrzy:
Jak widzisz, moje wypowiedzi staram się jak najlepiej uzasadnić, nie mówię po próżnicy. Jeśli uważasz, że Twoja koncepcja jest lepsza, bliższa prawdy, że to, co np napisałem wyżej nie trzyma się kupy - wykaż to.
Bo mam wrażenie (nie po raz pierwszy), że gdy padają mocne argumenty, uciekasz od dyskusji, i zasłaniasz się katolickim charakterem tego forum.
Natomiast, do Administracji - nigdzie w regulaminie nie wyczytałem, że jest to forum, na ktorym akceptowane są jedynie twierdzenia i postawy katolickie. Zaznaczone było, aby wyrażać się zgodnie z zasadami kultury - i tak też czynię. Jeśli więc zamysłem tego forum jest, by skupiało ono WYŁĄCZNIE katolików (bo inaczej nie można uciec od poglądów nie-katolickich), to niech to będzie wyraźnie zaznaczone w regulaminie.
Choć osobiście uważam, że wtedy forum stałoby się "towarzystwem wzajemnej adoracji", na którym funkcjonują jedynie zdeklarowani katolicy, wzajemnie sobie przytakując.
Niemniej jednak, kontaktowałem się w sprawie takich wypowiedzi z Administracją - i jedynym zastrzeżeniem było, bym zaznaczał, że to moje subiektywne zdanie (to, co piszę).
Co też czynię - wszystko, co napisane wyżej, to jedynie MOJE zdanie. By nie było wątpliwości.
[ Dodano: Pią 09 Paź, 2009 21:58 ]
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Posłuchać może, ale raczej wątpie aby do niego to dotarło, aby w to uwierzył. Może kiedyś.
Uwierzenie w to, że ciągle czyha na mnie Szatan, stoi za rogiem i chce mnie zjeść, byłoby najgorszą z możliwych rzeczy dla mnie. Wolę czynić dobro z samego siebie, wiedząc, co robię, niż wszędzie szukając zła. Ale to też moja własna opinia
[ Dodano: Pią 09 Paź, 2009 22:02 ]
sant napisał(a):Odwrotnie to jak będziemy na forum deistycznym. Tu jest katolickie i to ewangelizacyjne.
Deistą zdecydowanie nie jestem. Ale, jeśli nie potrafisz rozmawiać ze mną/o mnie bez szufladkowania mnie, to proszę bardzo: o wiele bliżej mi do poglądów Spinozy (choć, zaznaczam, "bliżej" nie znaczy "dokładnie")
Swoją drogą, "odwrotnie" tyczyło się uwierzenia jednej strony w idee głoszone przez drugą. Tak więc możliwe, że i Wy kiedyś zaakceptujecie i uwierzycie w moje poglądy.
Choć jest to rownie mało prawdopodobne (o czym pisał mixUE), co ja podzielający Wasze