Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rzecz własna dla Zakonnika
Autor Wiadomość
Bilziałka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #1
Rzecz własna dla Zakonnika
Zastanawiam się czy Franciszkanie Reformatorzy mogą posiadać dobra własne,św.Franciszek nakazał w regule Klasztoru aby żaden z braci nie posiadał nic prócz odzienia,małego brewiarza i różańca,tymczasem chyba trochę jest inaczej zauważyłam że Franciszkanin z Klasztoru do którego uczęszczam posiada swój samochód,nie mówiąc już o nałogu palenia papierosów,czy może coś się w regule tak bardzo pozmieniało? czy Franciszkanie nie powinni brać przykładu ze św.Franciszka? nie wiem czy to odp.dział na ten temat ale mam nadzieję ze tak.

Tęsknię do Ciebie Jezu co raz bardziej
06-11-2009 09:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #2
 
Bilziałka napisał(a):że Franciszkanin z Klasztoru do którego uczęszczam posiada swój samochód,nie mówiąc już o nałogu palenia papierosów,
A skąd wiesz, że to jego prywatne auto?
Wydaje mi się, że o papierosach to raczej w regule nic nie ma. No i jak palenie ma się do posiadania dóbr? Szczęśliwy

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
06-11-2009 10:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bilziałka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #3
 
żeby palić papierosy to trzeba je mieć czyli posiadać coś na własność. a po drugie samochód stoi pod klasztorem odkąd przybył ów zakonnik i tylko on jeżdzi nim więc wydaje mi się że jest jego. Osobiście bardzo lubię tego zakonnika i dlatego wstrząsnął mnie jego widok palącego przed Klasztorem,po prostu zrobiło mi się trochę przykro że Zakonnik którego szanuję ma nałóg :cry:

Tęsknię do Ciebie Jezu co raz bardziej
06-11-2009 11:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #4
 
Co do palenia - masz absolutną rację. W Polsce się z tym nie spotkałam aż tak jawnie, tzn. owszem, znałam zakonników, którzy palili, ale przynajmniej się z tym nie obnosili Oczko
Tymczasem wystarczy pojechać na jedno z europejskich spotkań związanych z młodzieżą franciszkańską/przyjaciółmi św. Franciszka/etc., a zobaczy się wielu braci stojących wśród swoich współbraci i młodzieży, w habitach i palących... Smutny Zachodnie rozluźnienie obyczajów?
Dla mnie to bardzo gorszące. Muszę przyznać, że początkowo starałam się nie wtrącać, ale ostatecznie jednego braciszka napomniałam, bo po prostu nie wytrzymałam milcząc... Problem w tym, że dla wielu z nich to po prostu norma i nie widzą w tym nic zdrożnego. O tempora...

A co do samochodów Uśmiech Bilziałko, wzrastałam w duchowości franciszkańskiej i z franciszkanami byłam (wciąż jestem) blisko związana Uśmiech Zapewniam, że w Polsce zakonnicy nie mają swoich własnych samochodów Uśmiech Może być tak, że w klasztorze jest 4 braci i są 4 samochody, gdzie jeden brat zawsze jeździ jednym samochodem, ale nie jest to jego własność, tylko zakonna, przypisana do użytku w konkretnym klasztorze. Kiedy franciszkanin zmienia klasztor - autko zostaje, a w nowej placówce brat dostaje nowe, albo i nie Uśmiech

Bilziałko... A może odważyłabyś się napomnieć tego zakonnika? Uśmiech Oczywiście trzeba pokombinować w jaki sposób, żeby go nie urazić, ludzie często nie potrafią przyjmować napomnień, szczególnie od młodszych i to kobiet xD Jest takie powiedzenie: "nie ucz księdza..." Oczko No, ale może jednak?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
06-11-2009 12:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bilziałka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #5
 
chętnie bym go napomniała ale osobiście chyba się raczej nie odważę,staram się o adres e-mailowy do tegoż Klasztoru gdyż str.internetową mają nie aktualizowaną od 1-2 lat i może wtedy chociaż napiszę coś temuż zakonnikowi,może się'' opamięta'' i raczy zwalczyć ten nałóg.Franciszkanin ten zawsze mówi to co myśli,jego kazania nie są przy tym nudne jak niektórym się to zdarza i nie kryje się widać ze swym nałogiem.Może wypadało by się za niego pomodlić aby zwalczył w sobie tą wadę. :aniol:

Tęsknię do Ciebie Jezu co raz bardziej
06-11-2009 12:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #6
 
Bilziałka napisał(a):żeby palić papierosy to trzeba je mieć czyli posiadać coś na własność.
To jeszcze nie pozwól mu jeść, też jedzenie trzeba posiadać. A może ktoś znając jego słabość, codziennie mu kupuję i częstuje?
omyk napisał(a):Co do palenia - masz absolutną rację.
Uważam inaczej. Ale to nieistotne.
Myślę, że zwracanie uwagi, że ktoś pali (w takim przypadku jak wyżej) jest swego rodzaju przejawem moralizmu i wywyższenia się. Ja nie palę więc jestem lepszy, bo przecież trzeba być głupim by palić, bo to przecież szkodzi.... itp i ble ble.
Więc tego, któremu zwracam uwagę, uważam za gorszego, lub głubszego od siebie. Trzeba go pouczyć. I to się nazywa osąd. Albo projekcja - tzn rzutujemy na drugiego nasze wyobrażenie o nim. I jeśli nie spełnia naszych oczekiwań...tym gorzej dla niego. (nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni)
Uważam, że ten zakonnik doskonale zdaje sobie sprawę z tego czym jest palenie. I że wie co robi. A jeżeli to kogoś gorszy?....Cóż - niech się nawraca. Szczęśliwy

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
06-11-2009 13:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #7
 
Wywyższania się? Uśmiech Z której strony?

Czyli każde napomnienie jest osądem?
Sant, czym innym jest sytuacja, w której ktoś jest w nałogu, nie kryje się z tym specjalnie udając świętoszka, ale też nie afiszuje się z tym.
Ja byłam świadkiem sytuacji, w której kilku zakonników w habitach wychodzi przed dom rekolekcyjny (w którym trwa europejskie spotkanie młodzieży franciszkańskiej, więc jest mnóstwo młodych osób, czerpiących wzorce z habitowych) i przed głównym wejściem, śmiejąc się i gadając - palą. To jest ok? ;|

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
06-11-2009 21:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bilziałka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #8
 
Wiadomo że zakonnik też człowiek ale chodzi o to że pouczają nas z ambony aby nie trwać w nałogu bo to grzech a tymczasem zakonnik sam jest w nałogu i jego to niby nie można upomnieć? Sant palenie papierosów to nie jedzenie,nie jest to konieczne,da się bez tego żyć w przeciwieństwie do dymku papierosowego.

Tęsknię do Ciebie Jezu co raz bardziej
07-11-2009 09:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #9
 
omyk napisał(a):Czyli każde napomnienie jest osądem?
Sant, czym innym jest sytuacja, w której ktoś jest w nałogu, nie kryje się z tym specjalnie udając świętoszka, ale też nie afiszuje się z tym.
Oczywiście że nie każde napomnienie jest osądem, ale w przypadku palenia? Wiadomo, że paląc papierosy szkodzi się swojemu zdrowiu (podobno- ale myślę, że to prawda), jednak przecież palący o tym doskonale wie. I mimo to pali. Więc czyni to z pełna świadomością, a skoro tak robi, to znaczy, że jest jakiś powód palenia. Jakieś dobro. Nie wiem jakie, ale jeśliby było tylko zło, po palacz by nie palił. Zwracając mu uwagę zakładamy że on o tym nie wie, że trzeba go pouczyć, tzn że, że.... uważamy go za idiotę. I wtedy owszem, należy zwrócić uwagę. Przecież tych mniej mądrych od nas, należy uczyć. Ale to juz wynika z osądu, że on jest mniej rozumny od nas. Szczęśliwy

Natomiast - co znaczy afiszowanie? - że pali publicznie? To co ma jak uczniak w toalecie, kryjąc się? To dopiero będzie obłuda. A w dodatku co ma wspólnego palenie lub nie ze świętością lub jej brakiem? To już nasza projekcja na świętość.
omyk napisał(a):więc jest mnóstwo młodych osób, czerpiących wzorce z habitowych) i przed głównym wejściem, śmiejąc się i gadając - palą. To jest ok? ;|

Boże drogi! - Omyku, to już zakonnikowi, nie dość że nie przystoi palić, to jeszcze i śmiać się i gadać? Powiem ci szczerze, że mnie ponuractwo w Kościele by tylko odstręczyło od niego. A cóż dopiero młodych ludzi.
Masz rację, że palenie nie jest dobre, ale jeszcze bardziej np u kobiet w ciąży niż u zakonników, dlatego nie należy chyba tego niepalenia u nich absolutyzować. Szczęśliwy

Bilziałka napisał(a):Wiadomo że zakonnik też człowiek ale chodzi o to że pouczają nas z ambony aby nie trwać w nałogu bo to grzech
Ależ nałóg nie jest grzechem. Jest chorobą. I jeśli ktoś z ambony poucza w ten sposób jak przedstawiłaś to ma pewien problem.
Ale cóż, nawet jeśli to: "Słuchajcie tego co mówią, ale ich nie naśladujcie" (cyt. z pamięci)

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
07-11-2009 10:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #10
 
Cytat:czyni to z pełna świadomością, a skoro tak robi, to znaczy, że jest jakiś powód palenia. Jakieś dobro. Nie wiem jakie, ale jeśliby było tylko zło, po palacz by nie palił
Sant Uśmiech
A jak alkoholik pije na umór, to też znaczy, że wynika z tego jakieś dobro?
To nałóg, i tyle. Wielu palaczy bardzo chętnie by przestało palić, ale zwykle jak się zorientują, że są w nałogu - jest już za późno.

Napomnienie nie ma być wykładem na temat szkodliwości dymu tytoniowego, bo takie napomnienia są nadrukowane na każdej napoczętej przez palacza paczce. Każdy przecież wie. Moim zdaniem powinno raczej zwracać uwagę: gorszysz, dajesz zły przykład, nie pracujesz nad sobą. Brak pracy nad sobą i akceptowanie nałogu to już grzech.

Myślę, że wiesz, o co chodziło w poprzednim poście Uśmiech Nie o krycie się po toaletach, ale zwykłe poczucie, że to, co robię, nie jest dobre, więc skoro już to robię, to przynajmniej nie chcę gorszyć innych. Gdyby jakiś zakonnik był w nałogu palenia marihuany, pewnie byś widział różnicę pomiędzy staniem przed głównym wejściem ze współbraćmi w habitach i towarzyskim przypalaniu skręta, a zapaleniem gdzieś z tyłu budynku, skoro już nie mogę wytrzymać.
Oczywiście śmiech i gadanie to nie grzech :-s

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
07-11-2009 13:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #11
 
Ani alkoholizmu ani narkomanii nie można porównywać z nikotynizmem.
omyk napisał(a):A jak alkoholik pije na umór, to też znaczy, że wynika z tego jakieś dobro?
Przecież nikt nie pije na umór dla samego picia. Być może chce w sobie coś zagłuszyć i faktycznie alkohol zagłuszy. Może jest to forma ucieczki od rzeczywistości? I na jakiś czas rzeczywiście ucieknie. A to dla niego już jest jakieś dobro. Pewnie że z naszego punktu widzenia iluzoryczne, ale jakieś jest. Oczywiście nie pisze tu o konsekwencjach.
omyk napisał(a):"]gorszysz, dajesz zły przykład, nie pracujesz nad sobą. Brak pracy nad sobą i akceptowanie nałogu to już grzech.
I tu właśnie jest pies pogrzebany. To jest właśnie moralizm, a moralizmem jeszcze nikt nikogo nie zbawił ani wyleczył. Moralizmu się po prostu nie przyjmuje. Owszem jeśli ten ktoś jest kulturalny i grzeczny, odpowie - tak , tak masz rację, - ale dalej będzie robił swoje. Szczęśliwy
Jeśli natomiast jest niekulturalny, po prostu popędzi ci kota. :-
A ](*,) - głową muru nie przebijesz.
W tym sensie to pisałem. I chyba tak rozumiał to Jezus, bo zauważ , nigdy nie moralizował, nie naginał. Mówił - jeśli chcesz by coś dobrego się stało, rób tak a tak.
Bo on kochał grzesznika. I kocha. I wie że ten człowiek cierpi. A moralizm tylko dodaje cierpienia. Dlatego bierze to jego cierpienie na siebie. "Twoje grzechy są wybaczone - idź i nie grzesz więcej."
Jak wybaczone? Na krzyżu.! Więc już lepiej wziąć ten grzech na siebie. O ile to jest w ogóle grzech.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
07-11-2009 14:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jonasz 33 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 394
Dołączył: Oct 2007
Reputacja: 0
Post: #12
 
sant napisał(a):Ani alkoholizmu ani narkomanii nie można porównywać z nikotynizmem.
Te nałogi jak i palenie są przyczyną śmierci, ja w momencie chrztu wodnego od razu zostałem uwolniony z nałogu palenia, dla mnie to był priorytet, nie wyobrażałem sobie bycia człowiekiem nowonarodzonym z nałogiem palenia papierosów. A paliłem około 30 fajek dziennie

A Jaabes wołał do Boga Izraela tymi słowy: Obyś mi prawdziwie błogosławił i poszerzył moje granice, oby ręka Twoja była ze mną i obyś zachował mnie od złego, aby mnie ból nie dotknął. I Bóg spełnił jego prośbę 1Krn 4;10
07-11-2009 16:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #13
 
Tak, to prawda, nie można wprost porównać nikotynizmu z alkoholizmem, ale nie zmienia to faktu, że nikotynizm również zabija.
Powiem tak... Ja również słyszałam o przypadkach, gdzie Jezus przy jednym sakramencie uwalniał z nałogu, z którym walczono bezskutecznie latami. Mnie samą zresztą też uwolnił od 2 nałogów przy pierwszej spowiedzi św. po nawróceniu Uśmiech Jedna szczera spowiedź i freedom Uśmiech

Powiem też, że szatan bardzo się cieszy, kiedy ktoś pali. To śmiesznie brzmi, bo i skąd ona to może wiedzieć... No niestety może Oczko Znałam kiedyś pewien bardzo "mocny" przypadek, który nie pozostawia ku temu żadnych wątpliwości. Wiele razy też Pan w proroctwach wzywał do rzucenia nałogu palenia i zapewniał, że On doda siły, łaski.

A co do moralizmu...
Może być też tak, że zakonnik naprawdę chce ze wszystkich sił podobać się przede wszystkim Jezusowi, i na modlitwie przemyśli sprawę, Pan da mu zrozumieć, że naprawdę gorszy innych, i przede wszystkim niszczy samego siebie, da mu łaskę wyjścia z nałogu. Dla Jezusa nie ma nic niemożliwego, kwestia rzucenia palenia to śmiesznie mała rzecz, w porównaniu z Jego cudami Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
07-11-2009 17:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #14
 
jonasz 33 napisał(a):sant napisał/a:
Ani alkoholizmu ani narkomanii nie można porównywać z nikotynizmem.
Te nałogi jak i palenie są przyczyną śmierci
Dawać znak równości pomiedzy piciem, narkotykami czy paleniem nie sposób. Sprawa taka że każde niszczy tylko w zdecydowanie innym tempie.

jonasz 33 napisał(a):ja w momencie chrztu wodnego od razu zostałem uwolniony z nałogu palenia, dla mnie to był priorytet, nie wyobrażałem sobie bycia człowiekiem nowonarodzonym z nałogiem palenia papierosów.
Troche niefortunne sformułowanie. Pewien przykład z homilii x. Pawlukiewicza mi sie przypomniał - przychodzi pewna pani i mówi:"ochrzczę to dziecko bo coś mi tak kaszle"..

Bóg może uwolnić, uzdrowić. Ale przede wszystkim trzeba pamiętać o tym że to ma być spotkanie z Nim, i to On jest najważniejszy.

Ale mam nadzieje że o to ci chodziło tylko że tak wyszlo.

Co do samego tematu to Apostołowie też popełniali błędy i też nie zawsze wszystko im wychodzilo. Wiec może zamiast gadać po prostu sie pomodlić za kaplanów?

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
08-11-2009 17:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bilziałka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #15
 
Co do samego tematu to Apostołowie też popełniali błędy i też nie zawsze wszystko im wychodzilo. Wiec może zamiast gadać po prostu sie pomodlić za kaplanów?[/quote]

Oczywiście masz racje,należy się pomodlić(tak jak już napisałam wcześniej) za takowego kapłana oraz za wszystkich którzy mają problemy z nałogiem. Bóg mu pomoże rzucić ten nałóg o ile sam zakonnik będzie tego bardzo chciał. Szczęśliwy

Tęsknię do Ciebie Jezu co raz bardziej
09-11-2009 10:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów