Ankieta: Czy powinny wisieć na ścianach krzyże w szkolnych klasach?(nie licząc religi)
Tak
Nie
Nie mam zdania
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy powinny wisieć na ścianach krzyże w szkolnych klasach?
Autor Wiadomość
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #106
 
ojejku Nie wszystkie religie sa tak "tolerancyjne" jak chrześcijaństwo. Z perspektywy nawet innych spraw dotyczących sporów są trzy takie grópy
1.za
2.przeciw
3. mi jest obojętnie
Zawsze tak było i będzie, a wygrają Ci których jest więcej lub maja lepsze argumenty, więcej kasy w kopercie. Tak to już jest, a świat i Polska jedzie na tych torach.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
24-01-2010 13:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #107
 
duszyczka napisał(a):Zawsze tak było i będzie, a wygrają Ci których jest więcej lub maja lepsze argumenty, więcej kasy w kopercie. Tak to już jest, a świat i Polska jedzie na tych torach.

Jedzie i wiele na tym traci. Odkąd zaczęła czerpać wzorce z zachodu tym bardziej nasze społeczeństwo ubożeje duchowo, więcej ludzi odchodzi od Kościoła. Takie mam wrażenie i chyba się nie mylę. Widać to po naszym społeczeństwie, po podejściu do wielu spraw i wartości chrześcijańskich, choćby nawet w tej omawianej sprawie krzyży. Jedni się starają Ewangelizować, aby jak najwięcej ludzi mogło wrócic na łono Kościoła a inni szukają dziur do krytykowania wszelkich form i wartości chrześcijańskich co też odsuwa wiele osób od Kościoła, zrażają sie postawami innych.

Narazie dominującą religią jest katolicyzm i dla naszego kraju jest to jeszcze dobra sytuacja, choć zmienia się ona na gorszą, gdyż procent wyznawców katolicyzmu stale maleje pod wpływem różnych czynników, szczególnie wpływu wartości płynących z zachodu i które będą niszczyły nasze polskie społeczeńśtwo.
Świat żyje tymi wartościami i jak widać ogromnie na tym cierpi. Bez powrotu do wartości chrześcijańskich napewno nic się nie zmieni, może byc tylko gorzej. Tak ja to widzę.

Każdy z nas jest powołany do Ewangelizacji, ale wielu z nas jest zbyt słaba duchowo, aby bronić wartości chrześcijańśkich.uginamy się pod wpływem opinii innych, pod wpływem różnych decyzji sądowych, partii politycznych itp. Potrzeba jedności w działaniu aby bronić tego co dla nas jest potrzebne, co stanowi nasze dziedzictwo kulturowe i duchowe, tego co buduje nasze społeczeństwo a nie rujnuje i je niszczy.

Taki obraz widzę po obserwacjach tego wszystkiego co sie dzieje w naszym kraju i na całym świecie.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
24-01-2010 18:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #108
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):zczególnie wpływu wartości płynących z zachodu i które będą niszczyły nasze polskie społeczeńśtwo.
Niestety to już się dzieje....

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
24-01-2010 20:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #109
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):procent wyznawców katolicyzmu stale maleje pod wpływem różnych czynników, szczególnie wpływu wartości płynących z zachodu

Wybacz, Tomek, ale mam wrażenie, że jest to raczej przejaw Twojej niechęci do kultury zachodniej.

Moim zdaniem procent wyznawców maleje nie przez wpływy innych kultur. Maleje dlatego, że coraz bardziej zwiększa się świadomość społeczna, jak i wiedza społeczeństwa. Kiedyś katolicyzm był w zasadzie jedynym sensownym wyborem, jeśli chodzi o religię - bo informacje o innych systemach religijnych i światopoglądach były trudno dostępne, a znalezienie grupy wyznawców - bardzo trudne.

Obecnie młody człowiek ma bardzo łatwy dostęp do wiedzy, jak i różnych idei i światopoglądów. Wybiera ten, który wydaje mu się najbardziej spójny, najlepiej przystający do rzeczywistości.

KK natomiast jest grupą "skostniałą" (czy, ładniej mówiąc: ultra-konserwatywną). W dawniejszych czasach duchowni wyrobili sobie nawyk, że cokolwiek powiedzą, zostanie przez lud przyjęte jako prawda objawiona - gdyż wiedza ludzka była skąpa, a ksiądz traktowany był jak najlepiej poinformowany, "oświecony".

Niestety, ten nawyk pozostał, i KK często używa marnych argumentów na poparcie swoich tez (często naiwnych, niespójnych logicznie, niejasnych, jednostronnych - licząc, że po prostu powiedzą: "tak jest", i ludzie to uznają). Często też nie potrafi dobrze i rzeczowo (biorąc pod uwagę dzisiejszy poziom wiedzy społeczeństwa) uzasadnić swoich tez, wciąż bazując bardziej na swoim autorytecie (który maleje) niż na rzeczowej, logicznej i dopracowanej w detalach rozprawie.

Do czego zmierzam - młody człowiek często odbiera KK jako instytucję skostniałą, ciemną, często infantylną. Od razu dostrzega niespójności logiczne, czy też osądy kościoła w stylu: "tak, bo tak".

Bez urazy, to jest styl, który KK przyjęło, i ja tego nie krytykuję - jednak przez takie właśnie zamknięcie się w konserwatystycznym kokonie KK traci na wartości w oczach młodych ludzi - gdyż nie jest w stanie odpowiedzieć sensownie (dla nich) i rzeczowo na ważne problemy tak kosmologiczne, jak i egzystencjalne. Stąd młodzi ludzie szukają odpowiedzi gdzie indziej, w systemach bardziej otwartych, bardziej pasujących do obecnej wiedzy, mniej dogmatycznych.

Tak to widzę.

[ Dodano: Pon 25 Sty, 2010 09:33 ]
(PS. Dodam też dla porządku, że pisałem, jak młodzi ludzie często KK spostrzegają. Nie oznacza to mojej osobistej krytyki KK czy używania takich słów w tym celu - dodaję, gdyż nie chcę być niesłusznie posądzony o obrażanie KK)

[ Dodano: Pon 25 Sty, 2010 10:21 ]
EDIT:

Dodam jeszcze jedną ważną kwestię odnośnie odchodzenia ludzi od katolicyzmu. Mianowicie KK zbiera żniwo swoich wczesniejszych działań (i nie chodzi mi wcale o te najbardziej drastyczne).

Otóż kiedyś KK kreowało wizję siebie jako świętości, a księży - jako orędowników dobra, wzór postępowania i cnót. W tamtych czasach krytyka KK była czymś w najlepszym razie niestosownym, w najgorszym - niebezpiecznym. Jednocześnie KK tworzyło wizję, że katolicyzm i chrześcijaństwo są jednym - że nie można przychodzić do Boga inaczej niż przez idealny kościół, pod przewodnictwem świątobliwych, pełnych cnót księży.

Obecnie, gdy "reżim" wyznaniowy stał się przeszłością, a człowiek ma wolność oceny i wyrażania poglądów, wybuchła tykająca od dawna bomba. Wszelkie negatywne oceny KK, niewygodne fakty, rozliczenie z przeszłości - zyskały możliwość ujścia. To, co było wyciszane kiedyś, czego ludzie nie mogli ujawniać, i zostawało testamentem jednostek (łącznie z przemyśleniami), obecnie wybuchło ogromną eksplozją - często nawet wyolbrzymiane (przyznaję).

KK zostało skonfrontowane z obrazem, który o sobie tworzyło - obrazem świętości, cnoty i miłosierdzia. I wyszło na tym porównaniu bardzo, bardzo niekorzystnie w oczach młodych (acz i starszych) ludzi. Nawet bardziej jednostkowe grzechy poszczególnych kapłanów stały się ciemnym, mocno kontrastującym punktem na idylliczym obrazie, który istniał przez długi czas. Poprzez ten kontrast ciemne plamy, ktorych nie brak w historii KK, tak starszej, jak i nowszej, jawią się jako ziejące dziury hipokryzji i zakłamania.

Gdyby KK od samego początku przyznawało, że są grzeszni, że daleko im do ideału cnót, że też się często mylą, błądzą (łącznie z hierarchią kościelną) - wtedy plamy te nie byłyby tak kontrastujące, nie wybuchłyby taką falą krytyki. Jednak w takim wypadku KK zbiera żniwo niespełnionej wizji.

Ponadto, poprzez poprzednią kreację siebie jako jedynej możliwej drogi do Boga, KK jest też winne odchodzenia ludzi od chrześcijaństwa w ogóle. A to dlatego, gdyż w społeczeństwie mocno zakorzeniona jest wizja, że "skoro Bóg, to i KK". Innymi słowy, tonąc, KK ciągnie za sobą na dno także samą wiarę w Boga.

Co to z kolei daje? Mianowicie to, że gdyby człowiek dalej wierzył w Boga, jednak bez posrednictwa KK, bardzo możliwym by było, że po ochłonięciu po furii sądu nad KK, wielu ludzi wróciłoby na łono kościoła, wybaczając mu tamtą fałszywą wizję i rozumiejąc, że dalej może on być Kościołem, o którym mówił Chrystus. Jednak, jako że KK ciagnie za sobą na dno także wiarę w Boga, ludzie odchodzą bezpowrotnie, gdyż tracą punkt zaczepienia do ewentualnego powrotu.

Tak to widzę.
25-01-2010 10:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #110
 
Drizzt napisał(a):że jest to raczej przejaw Twojej niechęci do kultury zachodniej.
Kultura zachodnia strasznie się wdziera do Polski. Spójrz na świeta Bożego Narodzenia wszędzie tylko merry Christmas... A ja już nawet osobśscie przestaje czuc świąt...To już nie są te święta co 15 lat temu..atmosferę
Drizzt napisał(a):Obecnie młody człowiek ma bardzo łatwy dostęp do wiedzy, jak i różnych idei i światopoglądów.
Tak tak tu sie zgadzam. Rodzice często mówią skończyłeś 18 lat jesteś dorosły sam decydujesz. I w tym momencie młodzież przestaje trafiac w drzwi kościoła i idzie gdzieś indziej(to zależy od od osobowości) Czesto zmieniają religie bo chrześcijaństwo jest dla nich nie wygodne lub chcą zrobic komuś nazłośc.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
25-01-2010 13:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #111
 
duszyczka napisał(a):Kultura zachodnia strasznie się wdziera do Polski. Spójrz na świeta Bożego Narodzenia wszędzie tylko merry Christmas... A ja już nawet osobśscie przestaje czuc świąt...To już nie są te święta co 15 lat temu..atmosferę

Zgadzam się, że coraz bardziej idziemy w kierunku kultury zachodniej, jednak nie zgadzam się już z tym, ze jest to głowną przyczyną odejścia młodych ludzi od kościoła. Uważam, ze przyczyny są inne (opisałem wyżej).

Cytat:Tak tak tu sie zgadzam. Rodzice często mówią skończyłeś 18 lat jesteś dorosły sam decydujesz. I w tym momencie młodzież przestaje trafiac w drzwi kościoła i idzie gdzieś indziej(to zależy od od osobowości) Czesto zmieniają religie bo chrześcijaństwo jest dla nich nie wygodne lub chcą zrobic komuś nazłośc.

Tu się nie zgodzę. Otóż jest to nie zgodne z psychologią. Owszem, chrześcijaństwo czegoś od człowieka wymaga, jednak, w założeniu, powinno też być głębokim doznaniem duchowym, a więc i coś dawać od siebie. Ponadto, sam światopogląd - spójny, jasny i rzeczowy - daje poczucie znalezienia swego miejsca we wszechświecie.

Psychologicznie więc, człowiek nawet zobligowany do rpzestrzegania pewnych zasad, nie miałby motywacji do odejścia, czując w kościele coś wartościowego, uznając, ze faktycznie w Kośćiele jest prawda, a w wierze - wartość.

Tak więc problemem nie są niewygody związane z życiem jako chrześcijanin ale to, co człowiek dostaje (w cudzysłowie) w zamian.

Kiedyś był to spójny (jak się człowiekowi wydawało) swiatopogląd, który propagował Kościół, jednolite i sensowne (jak się wydawało) zasady moralne, poddanie się pieczy cnotliwego i dobrego (jak się wydawało) Kościoła.

Teraz człowiek zauważa, jak wiele w tym obrazie było fałszu, jak wiele jest "czarnych plam". A widząc skazy an Kościele, tym większe, ze kontrastujące z idylliczną wizją, jaki Kościół propagował, człowiek oddala się od Kościoła. A jako że Kościół długo wmawiał ludziom, ze nie am Boga bez Kościoła, więc ludzie razem z KK odrzucają też Boga.

Prosty mechanizm, zwący się "rozliczeniem".
25-01-2010 13:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #112
 
Drizzt napisał(a):ednak nie zgadzam się już z tym, ze jest to głowną przyczyną odejścia
A gdzie ja napisałam że to jest główna przyczyną.
Drizzt napisał(a):Tu się nie zgodzę. Otóż jest to nie zgodne z psychologią.
Nie wszystko jest zgodne z psychologią. ja osobiście uważam że lepiej jest kochac Boga i nie pojśc do koscioła niż "mówic" ze się kocha Boga i byc co niedziele w kosciułku....

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
25-01-2010 19:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
sdms Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 310
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #113
 
aleksab napisał(a):Nie zdejmę krzyża z mojej ściany, nie wyrwę go z sumienia
Apel do MEN


Od kilku miesięcy głośno powraca w mediach dyskusja na temat obecności Krzyża w przestrzeni publicznej. Wiele osób otwarcie domaga się wykluczenia tego znaku Zbawienia, a często chrześcijanie pozostają bierni wobec takich ataków.
Zapraszamy do włączenia się w akcję przedstawioną na stronach KWC: wyrażenia swego zdania w tej sprawie na adres Ministra Edukacji Narodowej.

Prawda was wyzwoli!

Diakonia KWC
Strasznie ideologiczne :|

To uczniowie, rodzice wraz z gronem pedagogicznym powinni decydować o obecności krzyża w salach lekcyjnych. Zdecydowanie niedobrze byłoby, żeby decydował o tym jakikolwiek rząd, a tym bardziej media.

I tyle z mojej strony.
26-01-2010 01:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #114
 
Ale ja o niezgodności z psychologią mówiłem w zupełnie innym kontekście przecież.
26-01-2010 11:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #115
 
Ja tylko przekazuje dalej to co do mnie doszło :aniol:

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
26-01-2010 22:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #116
 
Ideologiczne, nie ideologiczne... Jeśli lewicowe 'bojówki' rzeczywiście wypuszczają setki takich maili dla przeforsowania swoich ideologii, a my będziemy milczeć, to nasza chęć ochrony sprawy przed 'zideologizowaniem' na nic się nie zda, bo krzyże po prostu ze szkolnych ścian znikną.
Podkreślam - jeśli rzeczywiście takie maile ślą.
Mobilizacja w internecie jest dość duża, z kilku stron już dostałam takie informacje, czyli środowiska chrześcijańskie i prawicowe rzeczywiście tę wiadomość sobie przekazują. W moich oczach to ją uwiarygadnia. Nie wydaje mi się, żeby ktoś wymyślał tego typu apele dla żartów.
Tak, czy siak o jeden mail za dużo - nie zaszkodzi, natomiast o jeden za mało - już może.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
27-01-2010 01:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #117
 
duszyczka napisał(a):ja osobiście uważam że lepiej jest kochac Boga i nie pojśc do koscioła niż "mówic" ze się kocha Boga i byc co niedziele w kosciułku....

A jak można kochać Boga naprawdę i nie chodzić na spotkanie z nim w Kościele? Cosik duszyczko nie tak z tym twoim stwierdzeniem. Przecież jeśli sie kocha Boga to właśnie po to chodzimy do Kościoła aby się z nim spotkać podczas mszy świetej. Inna sprawa to serce z jakim przychodzimy na mszę. Jeśli mamy zapakowane serce kamieniami lub takie zapakowane sądami względem innych, może także względem samego Boga to lepiej Boga nie oszukiwać i udawać przed samym sobą lub innymi, że sie kocha Boga, bo tak nie jest. Jednak jeśli poważnie podchodzimy do Boga i szczerze chcemy sie z nim spotkać to chodzenie co tydzień do Kościoła to jest nie tylko obowiązek, ale też wielka radość. Chodzimy bowiem dla Boga właśnie.

Natomiast nie rozumiem jak można nie chodzić do Kościoła, unikać spotkania z Chrystusem i mówić, że się kocha Boga. Kto jest ukryty w Hostii? Czyż nie sam Chrystus? Nie przychodzimy do Kościoła dla kapłanów, dla znajomych, przychodzimy do Kościoła nie dla jakiś poglądów, ale dla samego Boga i dla siebie, aby spotkać się z nim, aby przyjąć Chrystusa do swojego serca.

Owszem, można spojrzeć na to od tej strony, że Bóg jest wszędzie i można się bez Kościoła obchodzić, ale to nas pozbawia tego wszystkiego co otrzymujemy podczas sakramentu Eucharystii, kiedy to otrzymujemy "Chleb żywy", kiedy możemy pić Krew Pańską". To nam daje siłę znacznie większą niż jakikolwiek pokarm czy inne środki.

Drizzt napisał(a):Kiedyś był to spójny (jak się człowiekowi wydawało) swiatopogląd, który propagował Kościół, jednolite i sensowne (jak się wydawało) zasady moralne, poddanie się pieczy cnotliwego i dobrego (jak się wydawało) Kościoła.

Światopogląd zmienia się, gdyż Kościół tez nie stoi w miejscu. Popełnia błędy, ale też wiele czyni dobrego.
Nadal Kościół propaguje wspólne zasady moralne, tyle, że człowiek w obliczu rozwijającego się zła odchodzi od tych zasad moralnych wybierając często rozwiązania, które są sprzeczne z tymi zasadami, tyle, że to już obciąża sumienie nie tyle Kościoła, ale człowieka, każdego indywidualnie, chociaż my jako tworzący Kościół też możemy czuć sie odpowiedzialni za innych - jeśli nie wiele robimy aby coś zmieniać, aby jasno negować negatywne zachowania człowieka, który gdzieś tam błądzi i wchodzi na drogę zła, nieprawości. Kościół nadal broni życia, nadal broni wartości chrześcijańskich, ale im bardziej ludzie odchodzą od tych wartości tym bardziej KOściół stawia sie pod murem obwiniając go o wiele niechlubnych rzeczy a przecież my jako wierzący sami tworzymy Kościół Chrystusa tutaj na ziemi, a więc im bardziej my odchodzimy od wartości tym bardziej my sami niszczymy ten Kościół.

I nie ma co grzebać Kościoła obciążając go wszelkimi naszymi uczynkami. Najpierw trzeba w nas budować to co zostało zniszczone a dopiero potem popatrzeć na to jak Kociół na to patrzy. Myślę, że z chwilą kiedy sami wierni będą sie podnosic z upadku tym bardziej Kościół będzie wzrastał, odbudowywał się na nowo i będzie taki, jaki powinien być.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
27-01-2010 11:30
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #118
 
Może im chodzi o to by wprowadzić w Kościele chaos by ludzie zaczęli walczyć o rzeczy,
wtedy nie będą dobrze czynić ale źle bo będą nerwowi z tego powodu i odwrócą uwagę
dobrego i przykładnego postępowania.
27-01-2010 11:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #119
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A jak można kochać Boga naprawdę i nie chodzić na spotkanie z nim w Kościele?

Można - nie uznając Kościoła Katolickiego za ten Kościół, o którym mówił Chrystus (do Piotra). Wtedy cała dogmatyka KK, wszelkie prawa nie wynikające z Biblii, jak i świątynie KK jako miejsce spotkania z Bogiem czy msze katolickie jako Jego obrzędy - tracą rację bytu, a jednocześnie sam Bóg nie traci bynajmniej dla człowieka na wartości.

Wniosek - można bardzo kochać Boga, opisanego w świętych pismach, jednocześnie nie chcąc mieć z KK nic wspólnego.

Cytat:Światopogląd zmienia się, gdyż Kościół tez nie stoi w miejscu. Popełnia błędy, ale też wiele czyni dobrego.
Nadal Kościół propaguje wspólne zasady moralne, tyle, że człowiek w obliczu rozwijającego się zła odchodzi od tych zasad moralnych wybierając często rozwiązania, które są sprzeczne z tymi zasadami, tyle, że to już obciąża sumienie nie tyle Kościoła, ale człowieka, każdego indywidualnie, chociaż my jako tworzący Kościół też możemy czuć sie odpowiedzialni za innych - jeśli nie wiele robimy aby coś zmieniać, aby jasno negować negatywne zachowania człowieka, który gdzieś tam błądzi i wchodzi na drogę zła, nieprawości. Kościół nadal broni życia, nadal broni wartości chrześcijańskich, ale im bardziej ludzie odchodzą od tych wartości tym bardziej KOściół stawia sie pod murem obwiniając go o wiele niechlubnych rzeczy a przecież my jako wierzący sami tworzymy Kościół Chrystusa tutaj na ziemi, a więc im bardziej my odchodzimy od wartości tym bardziej my sami niszczymy ten Kościół.

I nie ma co grzebać Kościoła obciążając go wszelkimi naszymi uczynkami. Najpierw trzeba w nas budować to co zostało zniszczone a dopiero potem popatrzeć na to jak Kociół na to patrzy. Myślę, że z chwilą kiedy sami wierni będą sie podnosic z upadku tym bardziej Kościół będzie wzrastał, odbudowywał się na nowo i będzie taki, jaki powinien być.

Pozdrawiam

Chyba mnie nie zrozumiałeś, Tomek. Nie chodzi o obarczanie winami. Chodzi o to, że KK przez dłuuugi okres SAMO tworzyło obraz siebie jako ideału moralnego i duchowego, jako ostatecznej cnoty. Wszystko co było w kościele i z kościoła - było uważane za dobre. Wtedy ludzie mniej rozumieli, i mniejsze mieli motywacje, by szukać odpowiedzi, prawdy, by rozumieć. Obecnie ludzie coraz więcej szukają, i co? I znajdują KK może nie na wskroś zły, ale baaardzo daleki od ideału, który wokół siebie kreował.

Na zasadzie kontrastu następuje reakcja znacznie wykraczająca ponad normalną - obrzydzenie do kościoła, którego uczynki (tak, te złe, nie pomijając dobrych) są jak ziejące dziury zła, hipokryzji itp na tle idyllicznego, białego wyobrażenia.

Dam Ci przykład. Co by się stało, gdybyś zobaczył młodego księdza flirtującego z młodą kobietą? Najpewniej wywołałby on jakiś sprzeciw, pouczyłbyś go, jednocześnie rozumiał, że "hormony" buzują. Jego uczynek byłby odebrany jako nietakt, coś owszem, złego, ale nie jakaś tragedia. A co by się stało, gdyby zdjęcie flirtującego Jana Pawła 2 trafiło do sieci (od razu mówię - sytuacja HIPOTETYCZNA, nie twierdzę, ze tak było). Co by to wywołało? BURZĘ. Niby ta sama rzecz, co z młodym księdzem, jednak na tle nieskazitelnego obrazu ideału polaków-katolików byłaby to ziejąca, czarna plama.

To samo, ale widziane w różnym kontekście, inaczej się ocenia. Gdyby KK od początku nie tworzył idyllicznego, cukierkowego obrazu siebie, ludzie nie widzieliby tego kontrastu między słowami a czynami. A tak widzą - i odchodzą. Ot, cała filozofia.
27-01-2010 15:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #120
 
Ci co odchodzą od KK to co na złość Bogu chcą zrobić ?
Ludzi najbardziej boli to, że ksiądz ma drogie auto, komórę, ciuchy, komputer itp. Gdyby chodził w obdartym ubraniu, jeździ na hulajnodze, miał telefon na korbkę i nie miał by komputera itp. to pewnie by nawet nikomu nie przyszło do głowy, że gdzieś tam z kobietą sobie flirtuje. Pisze tak bo nie raz ludzie na głos mówią co ich najbardziej boli.
27-01-2010 16:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości

Wróć do góryWróć do forów