Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O godności człowieka i szacunku na przykładzie Dody
Autor Wiadomość
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #31
 
Rachel napisał(a):Bilziałka, moim zdaniem robisz sobie urlop od miłowania bliźnich.
Rachel - Myślę, to jest jakieś nieporozumienie, miłości do kogokolwiek nie można wymusić administracyjnie. Moralizmem też nie. Z mego doświadczenia wiem, że z zasady w ludziach jest miłość tylko do samego siebie. Przeprowadż jakąkolwiek próbę, a się przekonamy. A miłość deklaratywna jest tyle warta, co zeszłoroczny śnieg. Jeśli staniemy w prawdzie - dostrzeżemy to. Im prędzej uznamy się za grzeszników nie potrafiących kochać tym lepiej dla nas. Wtedy Jezus będzie mógł łatwiej nam dać swego Ducha, czyli Ducha Miłości. Bo jesli jesteśmy przekonani że cos mamy, to po co nam dar?
Gdybym miał dar miłości, to bym już dawno oddał swoje zycie za moich nieprzyjaciół.
Kiedys zrobiłem sobie test- jeśli będę w swoich modlitwach szczerze modlić się za moich wrogów,- ale nie o ich nawrócenie czy coś podobnego, - ale o ich szczęście po prostu, o ich dobro to znaczy że już jestem nawrócony i potrafię kochać. Dzisiaj po prawie dwudziestu latach mam z tym kłopoty. I chwała Bogu, bo mogę wołać o moje nawrócenie. Bo przynajmniej wiem, że jestem nic nie wart, że jestem zwykłą świnią i egoistą. I widzę jak Bóg mi pomaga. Jeśli uda mi się zrobić coś dobrego, to wiem że to jest Jego nie moja zasługa. Bo jeśli by On odjął swoją rękę z mojej głowy, byłbym ostatnim złoczyńcą. Wiem że Jezus jest mi potrzebny. I być może dlatego nie gorsze się tymi co nie umieja kochac, bo sam nie jestem w niczym od nich lepszy.
Mordimer_Madder napisał(a):Najgorsze jest to, że jakimś dziwnym sposobem zafunkcjonowała ona jako swoista ikona popkultury i idolka niektórych dziewcząt. Jestem tym faktem przerażony

A Bóg ją kocha jak szaleniec. Z miłości do niej oddał swoje życie. I się nią nie gorszy.
I czeka pokornie szanując jej decyzje.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
14-01-2010 15:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #32
 
Nie podoba mi się ten sposób patrzenia na świat i innych ludzi. Nie rozumiem, dlaczego mamy być przekonani, że każdy człowiek jest świnią i egoistą z natury. Uważam, że my już dostaliśmy ten dar. A postrzeganie siebie jako świni i egoisty neguje Boże stworzenie. Bóg nie stworzyłby nas jako świń i egoistów. On stworzył nas w taki sposób, że mamy już wszystko, co może uczyć z nas dobrych ludzi, że z natury jesteśmy dobrzy, że w głębi pragniemy dobra. Już to dostaliśmy. I raczej problem w tym, żeby umieć to dostrzec i odkryć w sobie, żeby znaleźć w sobie siłę, aby za tym podążyć, przestać kierować się tym, co łatwe. W tym Bóg na pewno nam pomoże, musimy tylko chcieć Uśmiech.
14-01-2010 15:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #33
 
Anariel napisał(a):Nie podoba mi się ten sposób patrzenia na świat i innych ludzi.
Mi też.
Anariel napisał(a):Nie rozumiem, dlaczego mamy być przekonani, że każdy człowiek jest świnią i egoistą z natury.
A czemu mamy być do tego przekonani?. Ja na przykład nie jestem. skąd mogę wiedzieć. Tylko Bóg wie co dzieje sie w sercach ludzi. I niektórzy spowiednicy. :mrgreen: Dlatego piszę tylko o sobie.
Anariel napisał(a):postrzeganie siebie jako świni i egoisty neguje Boże stworzenie.
Czemu? - jeżeli taki jestem, oddaliłem się od Bożego zamiaru? Anariel - kto neguje i dlaczego neguje Boże stworzenie? Bóg stworzył człowieka dobrym. (Proponuję ci lekturę księgi Rodzaju.)
I człowiek uległ namowie, by nie powiedzieć "katechezie" złego, że Bóg nie jest miłością, że Bóg ogranicza człowieka itd. I wszedł w coś co nazywamy grzechem, pychę. Swoim czynem powiedział demonowi- tak - ty masz rację. Ten czyn nazywa sie grzech. Za każdym razem gdy grzeszę to jakbym mówił Bogu: Ty nie masz racji - to demon ma rację. Człowiek chciał (chce) być Bogiem i zaczęły sie problemy.
I ja mam owe problemy, bardzo oddaliłem się od człowieka będącego obrazem Boga. Jestem raczej Jego karykaturą. I nie mogę sobie z tym poradzić.
Gdyby było inaczej, gdybym umiał wypełnic prawo dane od Boga, to wtedy Jezus nie byłby mi do niczego potrzebny. A tak mając te świadomość czuję olbrzymią wdzieczność do Jezusa. Że sie mną nie brzydzi, moimi grzechami, że bierze je na siebie, by dać mi wolność (bo grzech to niewola). Że daje mi Kościół, by mi pomagać. Że daje mi sakramenty, które uwalniaja mnie od grzechu.
Anariel napisał(a):On stworzył nas w taki sposób, że mamy już wszystko, co może uczyć z nas dobrych ludzi, że z natury jesteśmy dobrzy, że w głębi pragniemy dobra.
Dokładnie tak - stworzył nas w ten sposób, że mamy wszystko co może uczynić z nas dobrych ludzi. Może uczynić. Czyli nimi nie jesteśmy, bo rządzi nami nasz popęd, grzech, ale możemy z tego wyjść. Natomiast sądząc po sobie, wcale nie jesteśmy dobrzy, przynajmniej ja. Ktoś kiedys okreslił (któryś święty), że człowiek to tylko zero plus grzech. I ja to czuję namacalnie. I że pragniemy dobra- też prawda, tyle że dla siebie. Człowiek chce dobrze czynić dla drugiego - ma to pragnienie zapisane głęboko w sercu i nie może- Zauwazył to juz święty Paweł mówiąc tez - Biedny ja człowiek.
Anariel napisał(a):Już to dostaliśmy. I raczej problem w tym, żeby umieć to dostrzec i odkryć w sobie, żeby znaleźć w sobie siłę, aby za tym podążyć, przestać kierować się tym, co łatwe.
Prawda - wszystko dostaliśmy, tyle że w swojej pysze, nie chcemy tego przyjąc, bo uważamy, że jesteśmy mądrzejsi od Boga- lepiej wiemy co da nas jest dobre, a co złe.
Nasze czyny o tym świadczą. Przynajmniej moje.
Anariel napisał(a):W tym Bóg na pewno nam pomoże, musimy tylko chcieć .

Tez tak uważam. Trzeba chciec przyjąc jego łaskę. Jednak grzesząc - odrzucamy.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
14-01-2010 16:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #34
 
W zasadzie mówimy o tym samym, chodzi o perspektywę patrzenia, a ta moim zdaniem jest bardzo ważna, gdyż tutaj w grę wchodzi już psychologia. Wiem, że wiele osób wierzących pogardza psychologią, ale ja uważam, że wiara i psychologia idą w parze.

Jeżeli człowiek patrzy na siebie na zasadzie: "Jestem zły", może to powodować, że podświadomie przyzwala sobie na zło. Jest zły, więc to normalne. Niby chciałaby z tego wyjść, ale jak, skoro jest zły.
Można natomiast spojrzeć na to z perspektywy: Bóg stworzył mnie jako dobrego, więc z natury jestem dobry. Zdarza mi się czynić zło, popełniam błędy, lecz jestem dobry, pragnę dobra i każdy błąd może mnie czegoś nauczyć i przybliżyć do mojego wewnętrznego dobra.
Drugie podejście sprawia, że zadanie jest zupełnie inne. Musisz odkryć swoje wewnętrzne dobro, a nie walczyć z samym sobą, swoją naturą i tym, kim jesteś...
14-01-2010 17:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #35
 
Anariel napisał(a):Jeżeli człowiek patrzy na siebie na zasadzie: "Jestem zły", może to powodować, że podświadomie przyzwala sobie na zło. Jest zły, więc to normalne. Niby chciałaby z tego wyjść, ale jak, skoro jest zły.
Anariel- ja mam świetnego nauczyciela - jest nim święty Paweł. I on chyba najlepiej zrozumiał Jezusa. I to on właśnie jest dla mnie autorytetem. I jest jednocześnie świetnym psychologiem.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
14-01-2010 18:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #36
 
sant napisał(a):
Mordimer_Madder napisał(a):Najgorsze jest to, że jakimś dziwnym sposobem zafunkcjonowała ona jako swoista ikona popkultury i idolka niektórych dziewcząt. Jestem tym faktem przerażony

A Bóg ją kocha jak szaleniec. Z miłości do niej oddał swoje życie. I się nią nie gorszy.
I czeka pokornie szanując jej decyzje.
... i z tej szalonej miłości skaże ją na wieczne potępienie, jeśli owa pani nagle nie dozna iluminacji :?:
Bardzo ciekawe :roll:

A jeszcze ciekawsze jest to, że czego bym nie napisał, zawsze masz antytezę - aż strach napisać, że 2x2=4 :diabelek:

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
14-01-2010 19:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #37
 
Mordimer_Madder napisał(a):i z tej szalonej miłości skaże ją na wieczne potępienie, jeśli owa pani nagle nie dozna iluminacji :?:
Bardzo ciekawe :roll:
A czemuż to?. _ Jezus Chrystus już wziął na siebie jej grzechy i wybaczył. Wystarczy, że to wybaczenie przyjmie.
Nie patrz tak w kategoriach kary i nagrody.
Mordimer_Madder napisał(a):A jeszcze ciekawsze jest to, że czego bym nie napisał, zawsze masz antytezę - aż strach napisać, że 2x2=4 :diabelek:
Mój Boże, czemu Mordi tak myślisz?
Napisałeś że:
Cytat:Najgorsze jest to, że jakimś dziwnym sposobem zafunkcjonowała ona jako swoista ikona popkultury i idolka niektórych dziewcząt. Jestem tym faktem przerażony
I ja się z tobą zgadzam. Również jestem przerażony, tyle że jeśli mam takie samo zdanie, a ktoś je wypowiedział, to po cóż je powtarzać?
Te moje słowa to nie była antyteza, tylko dalszy ciąg twoich słów. Nie zapominaj, że to jest forum ewangelizacyjne. I nigdy nie zaszkodzi trochę ewangelizować. Czyli mówić że Pan Bóg kocha grzesznika. I ze wcale nie chce jego cierpienia.
Dlaczego kocha grzesznika może bardziej niż świętego? Bo święty jest człowiekiem szczęśliwym, a grzesznik cierpiącym. Ktoś kto cierpi bardziej potrzebuje miłości. To jest dla mnie oczywiste. I Pan Bóg nikogo nie skazuje na wieczne potępienie, to jest tylko i wyłącznie wolny wybór człowieka. Pan Bóg obdarował człowieka wolnością, i jeśli ktoś nie chce korzystać z Jego propozycji, On do niczego nie zmusza człowieka. Szanuje Jego wolność, do tego stopnia, że pozwala mu być nawet Bogobójcą. Pozwala zabić siebie. , Zniszczyć, zdeptać, i jeszcze z tego zniszczenia, zdeptania wyprowadza zbawienie dla swego zabójcy. I to jest MIŁOŚĆ. Prawdziwa, która nie kieruje się drobnomieszczaństwem i egoizmami. Miłość do końca. Bo Bóg jest miłością. I uważasz, że taka miłość będzie drobiazgowa i będzie mścić się na człowieku cierpiącym?
Bo niektórym się wydaje, że grzech jest czymś dobrym, tylko nie wiadomo dlaczego Pan Bóg tego zabronił. I wielu myśli jak owa księżniczka: Oh jaka szkoda że lody nie są zakazane. Wtedy byłyby jeszcze smaczniejsze. Nie - grzech jest piekłem, cierpieniem, rakiem, ropiejącym wrzodem, który nie pozwala normalnie funkcjonować i oddychać. Dlatego Bóg przed nim ostrzega- Dlatego daje przykazania, które są niczym innym jak Jego propozycją abyśmy dobrze i w radości żyli. Byśmy byli szczęśliwi. Byśmy po prostu uniknęli grzechu- największego nieszczęścia człowieka.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
14-01-2010 20:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #38
 
Hmmm, jak tak się dobrze zastanowiłem nad tym drobnym sporem Sant vs Anariel, to dochodzę do wniosku, że chyba oboje macie po troszku racji. Racji o tyle, że jeśli każde ze stanowisk wziąć w bardzo skrajnej formie, to jest ono niebezpieczne. Bo:

a) Jeśli człowiek całkowicie będzie przekonany, że jest zły, wciąż powtarzał to sobie, to, jak mówi Anariel, może dojść do tego, że zakorzeni to przekonanie w podświadomości, i podświadomie już będzie zgodnie z tym przekonaniem działał (przy czym żadne "rozumowe" analizowanie nie będzie mieć racji bytu, bo tu o podświadomość idzie).

b) Z drugiej strony, jeśli człowiek wciąż będzie sobie powtarzał, że z natury jest dobry, że zło to tylko potknięcia, chwilowe odejście z dobrej drogi, to może z kolei popaść w samousprawiedliwianie i nie być w stanie dokonać jakiejkolwiek samokrytyki.

Tak więc, moim zdaniem, jak to w wielu innych tematach powiem - wszystko dobre, byle z umiarem Uśmiech
15-01-2010 11:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #39
 
Powtarzam, gdybym był dobry (czyt. bezgrzeszny) byłbym w raju. A Jezus mówi, że dobry jest tylko Pan Bóg. Skoro tak, to czy Jezus kłamie?
- Zaznaczam, że przyszedł on do grzeszników i chorych, a nie zdrowych, dobrych i pięknych. Gdyby wszyscy byli dobrzy zdrowi i piękni, to Jego przyjścia by nie było.
Drizzt napisał(a):Jeśli człowiek całkowicie będzie przekonany, że jest zły, wciąż powtarzał to sobie, to, jak mówi Anariel, może dojść do tego, że zakorzeni to przekonanie w podświadomości, i podświadomie już będzie zgodnie z tym przekonaniem działał
Niekoniecznie-jeśli ten niedobry jest świadom swej niedobroci, i będzie mu z tym źle, to będzie wołał do Jezusa o pomoc. Natomiast jeśli komuś jest dobrze, to wcale pomocy nie potrzebuje. :mrgreen:
A jeśsli chodzi o ścisłość, to ja nie pisałem że Anariel jest zła, czy Drizzt lub Mordimer.
Ja pisałem ,że mnie jest potrzebny Jezus. Być może inni są dobrzy, skąd ja mogę wiedzieć?. Jeśli natomiast coś tam niechcący zasugerowałem to przez Jezusa, bo od niego to usłyszałem. Acha i jeszcze przez św. Pawła. To nie ja....to oni. !!!! :- \Duży uśmiech/

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
15-01-2010 11:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #40
 
Zło i dobro to pojęcia względne, zależne wprost od systemu wartości, przyjętego w danej grupie... oczywiście dość często występują tutaj koniunkcje lecz prawie zawsze można znaleźć zupełną polaryzację:

- tak więc samobójcza śmierć, odbierająca życie niewiernym w możliwie największej liczbie dla jednych to najwyższe dobro a dla innych rzecz absolutnie nie przyjęcia,
- zamęczenie na śmierć człowieka dla odkupienia innych z kolei jest dla jednych źródłem świętości a dla innych gloryfikacją bestialskiego męczeństwa,
- samobójstwo z pobudek honorowych to dla jednych dobra droga zaś dla innych zaś karane wiecznym ogniem targnięcie się na własne życie,
- kradzież cudzego mienia jest zła, lecz jeśli Cygan okradnie białego, to ma się czym szczycić,

... i takie przykłady można by mnożyć wręcz w nieskończoność. A zmierzam do tego, że nie można swobodnie, bez kontekstu operować pojęciami zła i dobra, gdyż są one niejednoznaczne Pomysł

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
15-01-2010 15:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #41
 
Mordimer_Madder napisał(a):... i takie przykłady można by mnożyć wręcz w nieskończoność. A zmierzam do tego, że nie można swobodnie, bez kontekstu operować pojęciami zła i dobra, gdyż są one niejednoznaczne
Ale jakie to ma znaczenie? Ja myślę, że my tu piszemy o pojęciu dobra czy zła, skrystalizowanego w dekalogu i generalnie przyjętego w kulturze grecko- judaistyczno - rzymskiej, czyli o naszej. Pewnie, że są osoby np psychopatyczne, które jako dobro mogą rozumieć rozszarpywanie na kawałki żywych dzieci i cieszyć się z tego. Albo jakies nieodkryte plemię w środkowej Afryce, które siłę czerpie z konsumpcji serc swoich wrogów. Ale my tu nie rozmawiamy o skrajnościach, tylko o ogólnie przyjętych zasadach cywilizacyjnych opartych na Dekalogu, które to aż do końca XXw. stanowiły wyznacznik cywilizacyjny.
Mordimer_Madder napisał(a):- zamęczenie na śmierć człowieka dla odkupienia innych z kolei jest dla jednych źródłem świętości a dla innych gloryfikacją bestialskiego męczeństwa,

Nie znam przypadku gloryfikacji bestialstwa jednocześnie dla innych będącego źródłem świętości.
Na pewno nie w naszej cywilizacji. Bestialstwo zawsze było pejoratywne. Inna sprawą że osoby poddane bestialstwu mogą być uświęcone przez cierpienie, ale to nie usprawiedliwia oprawców. Chyba coś ci się pomieszało. :wink:
Ale uwaga - zrobiliśmy :offtopic: (chyba)

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
15-01-2010 16:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #42
 
Mordimer_Madder, czasem całe życie. A może okazać się, że osoba nie skorzysta z tego. Tylko tyle wiemy, ile dana osoba chce powiedzieć o sobie. Nigdy jej w pełni nie poznamy.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
15-01-2010 20:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #43
 
W ten sytuacji zgadzam się z Drizztem, dokładnie to miałam na myśli.

Wielu duchownych, gdy próbuje mi pomóc zrozumieć stosunek Boga do człowieka, wskazuje na analogię do rodzica, który ma dziecko. Odwołując się do tej analogii, nie potrafię sobie wyobrazić rodzica, który byłby szczęśliwy, gdyby jego dziecko chodziło i w kółko powtarzało, jakie jest beznadziejne i złe. Szczerze mówiąc, mnie bolałoby serce, gdybym patrzyła na takie dziecko. Owszem, rodzic nie byłby również szczęśliwy, gdyby było zarozumiałe i przekonane o własnej wspaniałości, gdy to nie miałoby nic wspólnego z rzeczywistością. Dlatego najlepszy jest złoty środek. Świadomość własnej ułomności, ale również świadomość własnej wspaniałości jako dzieła Bożego, w którym Bóg mieszka i które sobie upodobał...
16-01-2010 00:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #44
 
sant napisał(a):[quote="Mordimer_Madder"]Ale my tu nie rozmawiamy o skrajnościach, tylko o ogólnie przyjętych zasadach cywilizacyjnych opartych na Dekalogu, które to aż do końca XXw. stanowiły wyznacznik cywilizacyjny.

To nie są skrajności. Choćby przykłąd samobójstwa jako honorowej i chwalebnej śmierci wzięty jest z Japonii - nie powiesz chyba, ze jest kultura ciemna i zacofana? Przykład mordowania "z dobrych pobudek" to choćby krucjaty - bo Krolestwo Niebieskie czeka tych, którzy przeleją krew innowierców na chwałę Boga. I te krucjaty miały miejsce w naszym społeczeństwie, nie w jakiejś zapadłej dziurze w Afryce.

Cytat:Nie znam przypadku gloryfikacji bestialstwa jednocześnie dla innych będącego źródłem świętości.

Holocaust, by daleko nie patrzeć. Bestialskie mordowanie w imię czystości nadludności aryjskiej. I owszem, w Niemczech nazistowskich BYŁ gloryfikowany.

Cytat:Na pewno nie w naszej cywilizacji. Bestialstwo zawsze było pejoratywne.

Bynajmniej. Owszem, JEST pejoratywne teraz, dla nas, i z naszej perspektywy. Ale np holocaust dla niemców nie był (wtedy) pejoratywny. Krucjaty dla zainteresowanych stron wtedy nie były pejoratywne, a chwalebne. A z takich bardziej powszechnych spraw - weź sobie choćby sposób traktowania więźniów jeszcze ze 300 lat temu. I to normalny sposób, powszechny. Zimne, mokre lochy, w ktorych człowiek "zdychał" po kilku latach. Tortury, znęcanie się. Weź sobie to, co robiono w średniowieczu po podboju miasta ludności cywilnej - mordy, gwałty. A to było POWSZECHNE i akceptowane. Czy to nie jest bestialstwo? Jest - z NASZEJ perspektywy. Z ich perspektywy było zwykłą, jak najbardziej naturalną rzeczą.

Dzisiaj, gdy słyszymy, że jakiś żołnierz w Iraku zgwałcił kobietę, to nam się włos na głowie jeży. W tamtych czasach normalką było, że jak facet powalczył i wygrał, to mógł sobie "poużywać". Brutalne - acz prawdziwe.
16-01-2010 01:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #45
 
Drizzt napisał(a):Choćby przykłąd samobójstwa jako honorowej i chwalebnej śmierci wzięty jest z Japonii - nie powiesz chyba, ze jest kultura ciemna i zacofana?
Zważ że wyżej napisałem:
Cytat:Ja myślę, że my tu piszemy o pojęciu dobra czy zła, skrystalizowanego w dekalogu i generalnie przyjętego w kulturze grecko- judaistyczno - rzymskiej, czyli o naszej.
Kultura i cywilizacja Japonii nie została skrystalizowana przez owe czynniki.
Drizzt napisał(a):Holocaust, by daleko nie patrzeć. Bestialskie mordowanie w imię czystości nadludności aryjskiej. I owszem, w Niemczech nazistowskich BYŁ gloryfikowany.
Owszem- przez zbrodniarzy, którzy tego dokonali. Jaki jest jego odbiór poza tymi kręgami psychopatycznymi?. Inaczej- Jakie jest choćby dzisiaj zapatrywanie na ten temat?
Drizzt napisał(a):Owszem, JEST pejoratywne teraz, dla nas, i z naszej perspektywy. Ale np holocaust dla niemców nie był (wtedy) pejoratywny.
Po pierwsze mylisz Niemców z nazistami. Uogólniasz. Faktem jest, że naziści byli Niemcami, ale Niemcy w swojej masie nimi nie byli. To była dyktatura zbrodniarzy i psychopatów. Faktem jest jednakże że trochę na własne życzenie. Do władzy doszli w wolnych wyborach, ale społeczeństwo dało się zmanipulować. Myślę, że gdyby ówcześni wyborcy mieli wgląd w przyszłość nigdy by nie wybrali Hitlera et consortes.
Po drugie "Cywilizacja" (?) nazistowska, czy ogólniej mówiąc socjalistyczna jest z innej bajki. W dodatku Ich władze preferowały ateizm i pogaństwo jakby nie było również sprzeczne z naszą cywilizacją.
Drizzt napisał(a):Krucjaty dla zainteresowanych stron wtedy nie były pejoratywne, a chwalebne

Ja bym powiedział: kontrowersyjne.
Drizzt napisał(a):A z takich bardziej powszechnych spraw - weź sobie choćby sposób traktowania więźniów jeszcze ze 300 lat temu. I to normalny sposób, powszechny
Owszem, masz rację, ale jednak zawsze było ono sprzeczne z pojęciem dobra. I nie wszędzie.
Drizzt napisał(a):Tortury, znęcanie się. Weź sobie to, co robiono w średniowieczu po podboju miasta ludności cywilnej - mordy, gwałty. A to było POWSZECHNE i akceptowane
Znowu uogólnienie- absolutnie nie było to powszechnie akceptowane.
W dodatku wcale to nie było typowe tylko dla średniowiecza. Dzisiaj dzieje się to samo. Zobacz zdziczenie bolszewików, czy wspomniani przez ciebie naziści - ale to właśnie wynika z odrzucenia naszej kultury. A choćby "proces" Nicolae Ceauşescu i jego żony.
To co się działo w Jugosławii. Dzisiaj lub wczoraj. I te postawy nigdy nie były i nie są gloryfikowane w środowiskach innych niż sami zbrodniarze.
Drizzt napisał(a):Dzisiaj, gdy słyszymy, że jakiś żołnierz w Iraku zgwałcił kobietę, to nam się włos na głowie jeży.
Owszem, bo taka postawę generuje prasa poprawna politycznie (tzn antyamerykańska) Ale zauważ że już inaczej jest w tej samej prasie traktowane bestialstwo wobec np Czeczenów, czy choćby współczesny holocaust tysięcy chrześcijan mordowanych w okrutny sposób tylko za to że są chrześcijanami. O tym nawet sie nie wspomina.
Cytat:W tamtych czasach normalką było.....
Wydaje mi się, że nigdy nie było normalką.
A propos średniowiecza- panuje straszne uogólnienie na jego temat. Średniowiecze nie było aż tak średniowieczne jak nam się niejednokrotnie wydaje. :mrgreen: miedwiediści twierdzą co innego na temat średniowiecza niż obiegowe opinie.
Robię teraz coś czego nie cierpię, ale nie mam innego sposobu, by w skrócie to wyjaśnić i potwierdzić. Jako dowód (hmmm) załączam link do bryku, który troszkę oddaje w skrócie to co bym chciał powiedzieć na ten temat:http://www.bryk.pl/teksty/liceum/j%C4%99zyk_polski/%C5%9Bredniowiecze/10213-uzasadnij_dlaczego_%C5%9Bredniowiecza_nie_nale%C5%BCy_traktowa%C4%87_jako_czasu_​zacofania_ciemnoty_i_wiary_w_zabobony.html

[ Dodano: Sob 16 Sty, 2010 10:35 ]
Drizzt napisał(a):Hmmm, jak tak się dobrze zastanowiłem nad tym drobnym sporem Sant vs Anariel,
A mi się wydaje ze nie ma żadnego sporu. Wzajemnie sie uzupełniamy.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
16-01-2010 11:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów