Drizzt napisał(a):Nie chodzi o zakaz sprawowania urzędu, ale to, by sprawując ten urząd kierować się dobrem państwa, ogółu (czyli też nie-katolików), a nie względami religijnymi. Dodatkowo chodzi też o to, by brać pod uwagę wolę społeczeństwa.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której katolik sprawujący urząd państwowy działa wbrew swemu sumieniu. To ludzie wybierają polityków. Politycy nie kryją swoich preferencji, poglądów, programów itp. Zatem skoro wybieramy takich a nie innych polityków decydujemy się na to, że polityka państwowa będzie szła w takim a nie innym kierunku. Demokracja to rządy większości, a nie mniejszości. Przy całym szacunku do mniejszości (wyznaniowych czy innych) nie można kształtować polityki w taki sposób, by w imię politycznej poprawności, kosztem większości respektować w sposób bezkrytyczny prawa mniejszości.
Drizzt napisał(a):Jednak polityk powinien (w idealnej sytuacji) dążyć nie do tego, co sam uważa, a do tego, czego oczekują od niego jego wyborcy. A w szerszym kontekście - czego oczekuje społeczeństwo jako ogół.
Po części tak. Ale polityk też powinien działać w zgodzie ze swoim sumieniem. Twoja idealna sytuacja oznaczałaby konformizm i rządy karierowiczów niestety. Można to porównać do sytuacji, w której np. jakiś kraj muzułmański porywa polskich żołnierzy. Całe społeczeństwo oczekuje, że prezydent wyśle wojsko i odbije żołnierzy, co równałoby się z wypowiedzeniem wojny. Mądry prezydent spróbuje rozwiązać sprawę dyplomatycznie unikając konfliktu zbrojnego - wbrew oczekiwaniom społeczeństwa. Bo nie zawsze to czego chce ogół jest dobre dla kraju.
Cytat:A gdyby okazało się, ze 90% społeczeństwa jest za aborcją? W takim układzie politycy powinni kierować się wolą ludzi, czyż nie?
Powinni kierować się własnym sumieniem
Drizzt napisał(a):Problem, Ink, leży w tym, że ani za, ani przeciw aborcji nie ma realnych przesłanek. Wszystko zależy tylko od światopoglądu.
Z tym nie sposób się zgodzić. To znaczy tu kwestią nie jest "za aborcją" czy "przeciw aborcji". Kwestią jest to czy wolno zabijać człowieka i w jakich okolicznościach. Zwolennicy aborcji twierdzą, że płód nie jest człowiekiem. W ten sposób można powiedzieć też, że wg. zwolenników eutanazji człowiek schorowany też nie jest człowiekiem skoro wolno go zabić bez konsekwencji. Oczywiście nauka dostarcza dostatecznych dowodów na to, by z całą pewnością stwierdzić, że człowiek jest w pełni człowiekiem od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Drizzt napisał(a):Tu z kolei Twoja teza mocno kontrowersyjna. Czy "to katolicy stanowią naród"? Czy faktycznie głęboka wiara i posłuszeństwo kościołowi jest postawą dominującą w naszym społeczeństwie? Czy nie jest to jedynie większość iluzoryczna? To ważne pytania, zmieniające znacznie postać rzeczy.
Raczej nie. Raczej są to pytania o zabarwieniu ideologicznym, które generalnie nie mają żadnego związku z tezą Ink'a.
Drizzt napisał(a):Jeśli tak - to jakim cudem badania wskazują, że więcej niż 50% społeczeństwa jest za aborcją?
Pokaż mi takie badanie, które bierze pod uwagę zdanie całego społeczeństwa. Tu by trzeba było przeprowadzić spis ludności, w którym jednym z pytań byłoby pytanie o stosunek do aborcji, bo wtedy bylibyśmy najbliżsi 100% frekwencji.
Generalnie znów robimy z tematu wątek o wszystkim i o niczym sprowadzający się do dyskusji czy katolicy mogą wprowadzać w swoim kraju pod swoimi rządami zgodne z katolicką moralnością prawa, czy nie... Dyskusji, na którą można odpowiedzieć tylko w jeden sposób, bo każda inna odpowiedź będzie oznaczała dyskryminację.