Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
o jednym z pierwszych kamyczków
Autor Wiadomość
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #2
 
Cóż - był sobie onego czasu ś.p. prałat Marszałek /imienia nie pomnę, mimo iż jako gówniarz siadywałem mu na kolanach i słuchałem opowiadań, jak to pięknie jest w Watykanie/. Ów były więzień Oświęcimia, człowiek nieograniczonej pogody ducha i nieskończonej dobroci, sobie tylko znanymi sposobami uzyskał zgodę i środki na budowę kościoła św. Józefa i Matki Bożej Fatimskiej. Pierwszego po wojnie w moim mieście. I na dodatek chyba jednego z najładniejszych w owym czasie w Polsce. Dodam, że na budowę tej świątyni ksiądz oddawał ostatni grosz, pracując w cerowanej sutannie i chodząc w wiecznie naprawianych i od nowa malowanych "wilbrą" butach. /lokatorką mojej ś.p.Babci była kościelna gospodyni księdza, która na moich oczach walczyła z jego zniszczoną odzieżą/

Gdy trochę dorosłem, zostałem ministrantem ale jednemu z młodych wilczków wikarych nie spodobało się, że nie chcę biegać z liścikami do pewnej parafianki... prałat oczywiście się dowiedział, dlaczego zły ze mnie ministrant, bo nie zdzierżyłem, wikary wylądował "za zasługi" gdzieś pod Tatrami ale ja przestałem służyć do mszy, zniesmaczony wielce.
Natomiast pozostawiłem sobie przyjemność dzwonienia, gdy trzeba było uderzyć we wszystkie dzwony, napędzane wtedy ręcznie. Bardzo lubiłem chwile spędzane na dzwonnicy - zresztą dzwony były pięknie zestrojone i z przyjemnością słuchało się ich melodii.

Aliści pan wikary przed odejściem zdążył się wypłakać koledze a kolega został zrządzeniem losu moim katechetą w liceum. Byłem chłopcem bardzo jak na owe czasy oczytanym a gdy połknąłem już wszystkie Mickiewicze, Sienkiewicze, Karole May'e, Lemy, Dickensy, Molnary, Przymanowskie i Gajdary przyszedł czas na cięższą lekturę.

Najpierw była Szosa Wołokołamska Beka, potem Poemat Pedagogiczny Makarenki i flamandzka, ciężka dla mnie w tych czasach książka De Costera o przygodach Dyla Sowizdrzała... /zrozumiałem ją dopiero po kilku latach/. Ale trafiłem także na piękne wydanie Starego Testamentu. I tutaj zaczęły się schody - pan katecheta ignorował moje uwagi i pytania na temat genezy uznania ST za zły, twierdził iż mu przeszkadzam... źle trafił: łyknąłem wszystkie ewangelie oraz Apokalipsis... poznałem na wyrywki mitologię grecką a potem nieco bardziej pobieżnie germańską i skandynawską... pan katecheta niestety nie potrafił znaleźć odpowiedzi na wiele pytań... któregoś dnia zirytowany warknął, że on się nie da przegonić /w domyśle jak wikary od liścików/ i jeśli nie zajmę się tylko i wyłącznie tematami lekcji, to nie zobaczę świadectwa z religii /była to druga klasa liceum/.

Zobaczył moje plecy... nawet nie trzasnąłem drzwiami, na co miałem wielką ochotę. Potem nawet nieco biłem się z myślami ale czując się zignorowanym postanowiłem już na religię nie wracać, jednocześnie zgłębiając doktryny innych wyznań, gdyż bardzo mnie to interesowało a ponadto i przekora pewnie miała tu sporo do powiedzenia. W tym czasie przestałem także chodzić regularnie do kościoła, co było wyraźnie nie pomyśli mojej Matki. Skończywszy 18 lat uzyskałem rodzinne prawo do samostanowienia w ograniczonym zakresie, zawierającym jednak praktyki religijne. W tym czasie rozpocząłem regularne treningi piłki ręcznej i pływania, zdobyłem uprawnienia WOPR a po maturze wyjechałem z rodzinnego miasta "za nauką".

Jakoś tak w wakacje po pierwszym roku dowiedziałem się, że mój przemiły katecheta został proboszczem w wyśnionym kościele ks.Marszałka a ów przeszedł na emeryturę i stał się obiektem opisanego na wstępie ostracyzmu nowego proboszcza, który nakazał mu przenieść się do stojącego obok kościoła budynku, gdzie zamieszkiwały służące przy parafii siostry zakonne.

Tego mi było za wiele - to była kpina z wszystkiego, czego mnie uczyła Babcia i w żaden sposób nie mieściło się to w moim pojmowaniu wiary chrześcijańskiej ba, nawet zwykłych, ludzkich zasad współżycia. I tego dopuszczał się ksiądz w stosunku do kapłana, którego uważałem za niedościgniony wzór cnót wszelakich :!: :?:

Z dnia na dzień pan proboszcz stał się dla mnie "urzędnikiem pana.B" a wiara katolicka - stekiem pustych sloganów... po powrocie do szkoły wstąpiłem do PZPR... a potem nikt nie chciał przyjąć mojej apostazjii a proboszcz mojej późniejszej parafii najnormalniej uciekł z kancelarii na mój widok, więc się przestałem tym przejmować.

Później założyłem swój pierwszy mundur i do dziś honor wpojony mi przez Ojca i Dziadka mi wystarcza i jestem o tym przekonany. Szanuję ludzi wierzących lecz z z całego serca nienawidzę tych, którzy swą wiarę /lub inne przekonania/ mają na pokaz a w życiu kierują się pobudkami najniższymi z możliwych. Z odrazą rozdzielałem pijanych księży, którzy pobili się przy kartach w jednej z parafii na moim byłym terenie... wyganiałem błyskami koguta z zaparowanych aut w naddunajskich zagajnikach... zataczających się wywlekałem zza kierownic samochodów... ratowałem przed słusznym gniewem parafian - to wszystko utwierdzało mnie w przekonaniu słuszności mej drogi, bo czyż mnie nie oceniano po owocach mych ludzi?

Z niesmakiem załatwiałem zezwolenie na ślub z niewierzącym /czyli mną/ ale uważałem, że tak trzeba, skoro żona wierzy... z niesmakiem obserwowałem spęd pierwszokomunijny mego pierworodnego i czerwone od alkoholu twarze uczestników przyjęcia po komunii... z niesmakiem śledziłem przemyską awanturę o byłą cerkiew... z niesmakiem... z niesmakiem...

Ale jeśli jest niebo chrześcijan - z całą pewnością jest w nim ks.Marszałek.


Podpuściłeś mnie kolego M. Ink. *, ale nie mam się czego wstydzić... niech sie wstydzą ci, o których wspomniałem Pomysł

I bynajmniej nie czuję się pokrzywdzonym - czuję się w porę ostrzeżonym.

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
20-11-2009 16:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
[] - Mordimer_Madder - 20-11-2009 16:23
[] - omyk - 20-11-2009, 17:31
[] - Drizzt - 20-11-2009, 21:10
[] - Mordimer_Madder - 20-11-2009, 21:34
[] - omyk - 20-11-2009, 21:35
[] - M. Ink. * - 20-11-2009, 21:47
[] - Drizzt - 20-11-2009, 22:43
[] - aleksab - 20-11-2009, 23:10
[] - omyk - 21-11-2009, 00:07
[] - M. Ink. * - 21-11-2009, 00:23
[] - Drizzt - 21-11-2009, 07:45
[] - aleksab - 21-11-2009, 10:46
[] - Mordimer_Madder - 21-11-2009, 11:36
[] - heysel - 21-11-2009, 12:54
[] - M. Ink. * - 21-11-2009, 13:58
[] - Mordimer_Madder - 21-11-2009, 15:38
[] - M. Ink. * - 21-11-2009, 15:49
[] - heysel - 21-11-2009, 16:21
[] - Mordimer_Madder - 21-11-2009, 16:43
[] - Drizzt - 21-11-2009, 16:48
[] - M. Ink. * - 21-11-2009, 16:48
[] - Mordimer_Madder - 22-11-2009, 14:42
[] - M. Ink. * - 22-11-2009, 16:30
[] - Mordimer_Madder - 23-11-2009, 10:14
[] - Sant - 23-11-2009, 13:28
[] - Drizzt - 23-11-2009, 16:16
[] - Mordimer_Madder - 23-11-2009, 17:17
[] - M. Ink. * - 23-11-2009, 17:36
[] - Drizzt - 23-11-2009, 17:46
[] - M. Ink. * - 23-11-2009, 17:51
[] - Drizzt - 23-11-2009, 18:08
[] - M. Ink. * - 23-11-2009, 18:18
[] - Mordimer_Madder - 23-11-2009, 21:23
[] - M. Ink. * - 23-11-2009, 22:52
[] - Mordimer_Madder - 24-11-2009, 09:36
[] - M. Ink. * - 24-11-2009, 13:12
[] - Sant - 24-11-2009, 13:30
[] - M. Ink. * - 24-11-2009, 14:25
[] - Mordimer_Madder - 24-11-2009, 16:27
[] - heysel - 25-11-2009, 20:01
[] - Mordimer_Madder - 25-11-2009, 21:48
[] - M. Ink. * - 25-11-2009, 22:29
[] - heysel - 25-11-2009, 22:59
[] - Mordimer_Madder - 26-11-2009, 09:22
[] - Myszkunia - 26-11-2009, 14:39
[] - Mordimer_Madder - 29-11-2009, 19:22
[] - Myszkunia - 30-11-2009, 18:42

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów