Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Co się stało z Katolikiem - Mellem Gibsonem ?.
Autor Wiadomość
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #16
 
omyk napisał(a):Tyle, że po prostu zmienił niedawno zdanie, jeśli dobrze mi wiadomo, kiedyś w pełni utożsamiał się z nauczaniem Kościoła Uśmiech
Ciekawi mnie, czy zdanie zmienił już po nieudanej próbie orzeczenia o nieważności małżeństwa, czy przed nią.

Możliwe, że po prostu w pewnym momencie "przejrzał na oczy" (z jego perspektywy, tak on to odczuł, czy słusznie - nie mi i nie nam oceniać). Gdy zobaczył, że w jego małżeństwie nie ma już miłości, że gdzieś się rozpłynęła, i chciał być uczciwy wobec siebie i (ówczesnej) małżonki, biorąc rozwód, KK nie dało mu go, zmuszając do kontynuowania małżeństwa bez miłości, bez uczuć. Dopiero w takich sytuacjach człwoiek moze dostrzec, jak bzdurne moga być niektóre postanowienia (czy postanowienie to akurat jest bzdurne - nie wiem, widac wedle Gibsona tak, i ma prawo tak uważać). Stąd, przejrzał na oczy i zmienił swoje zapatrywania na tą sprawę.

Ot, tyle, nie ma się nad czym rozdrabniać.

[ Dodano: Sro 25 Lis, 2009 22:04 ]
Bozy_Wariat napisał(a):Pozostaje nam modlić się za Niego. Może kiedyś zrozumie...

A może własnie ZROZUMIAŁ - i dlatego odłączył się od KK? Z Twojej perspektywy zrozumienie oznacza przyjęcie nauki KK. Z jego perspektywy moża oznaczać odłączenie. A która perspektywa jest dobra? Nie można tego obiektywnie stwierdzić, można tylko wierzyć we własną wersję - i nic ponadto.

Cytat:A swoją drogą, nie dziwota, że kogoś kto stworzył tak świetny film jak Pasja, szatan atakuje. Bez urazy Drizzt: żaden rozłam nie jest niczym dobrym

Cóż, Gibson podążył zgodnie ze swoim sumieniem i sercem. Z jakiej racji miałby dalej tkwić w KK, skoro uznał jego nauki za nieodpowiednie? Był szczery wobec siebie (i KK nota bene też). I to cenię - bo mało kto byłby tak odważy, by wprost, będąc kojarzonym z ortodoksyjnym katolicyzmem, zrezygnować z tego poglądu.
25-11-2009 22:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #17
 
Drizzt napisał(a):Stąd, przejrzał na oczy i zmienił swoje zapatrywania na tą sprawę.
[.......]
Cóż, Gibson podążył zgodnie ze swoim sumieniem i sercem. Z jakiej racji miałby dalej tkwić w KK, skoro uznał jego nauki za nieodpowiednie? Był szczery wobec siebie (i KK nota bene też). I to cenię - bo mało kto byłby tak odważy, by wprost, będąc kojarzonym z ortodoksyjnym katolicyzmem, zrezygnować z tego poglądu.

Jestem pod wrażeniem, degrengolady, którąś kolego wysmażył, bo.... skoro "przejrzał na oczy" - i jego "patrzałki skierowały się ku zdradzie małżeńskiej, którą tym samym musisz pochwalać - co jasno wynika z twego postu.... :diabelek: =D>

I druga sprawa, to na rzecz jakiego Kościoła, czy światopoglądy niby Mel miał by się opowiadać Twoim zdaniem....?.

PS.
Ortodoksyjny, czy nie - katolicyzm,a nawet teologia całego chrześcijaństwa, sprzeciwia się cudzołożeniu - chyba że w Biblii inaczej w/g Ciebie stoi, albo co gorsza sam to pochwalasz....

W co Ty - tak naprawdę wierzysz - określ się wreszcie, bo dyskusja z Tobą zaczyna "boleć" możesz sobie usmażyć jaki chcesz "kotlet" a i tak nic to tak naprawdę nie określa Twojej świadomości wiary, do której się zechcesz przyznać, jak mniemam w niedalekiej przyszłości. :mrgreen:

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
26-11-2009 01:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #18
 
Drizzt =D>
Coraz lepiej Ci idzie manipulacja słowem, widać, że ćwiczenia nie idą na marne.

Komentarza szkoda, dramat.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
26-11-2009 02:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #19
 
Echh, wszystko zasadza się na tym, ze WY jego działania tak rozumiecie. Stąd nic dziwnego, że takie posunięcie traktujecie jak coś okropnie złego. Nie widzę sensu dalej tłumaczyć, o co mi chodzi, bo i tak Wy widzicie to jedynie z jednej perspektywy, która się z drugą kłóci.

Ale cóż mi tam, potepiajcie sobie, potępiajcie - na szczęście Gibsona to nie tyka, bo ma inną wiarę, i widać, ze niespecjalnie go obchodzą takie słowa w jego stronę.

Swoją drogą dodam, że nigdy nie byłem za rozwodem jako za prostym rozwiązaniem. Jednak jeśli faktycznie ich miłość gdzies uleciała, przeminęła (a tego nie wiecie, bo to tylko oni sami w sercach czują), to nie widzę sensu na siłę męczyć się w tym związku, skoro nic on już nie znaczy.
26-11-2009 07:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bozy_Wariat Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 131
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #20
 
Drizzt: zapytam wprost: jakiego Ty wyznania jesteś? To nam ułatwi dalszą dyskusję

[Obrazek: qw000003.gif]

"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
26-11-2009 12:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
Tu nie chodzi o potępienie. Chodzi o wiedzę psychologiczną. Otóż, miłość - wbrew powszechnym przekonaniom - nie jest uczuciem. Miłość jest świadomą decyzją, że chce się jak najlepiej dla drugiej osoby. Na początku jest tzw. chemia, ale ona utrzymuje się najdłużej siedem lat, a potem pozostaje już tylko to, co się wspólnie w tym małżeństwie wypracowało. Czy Twoim zdaniem powinniśmy zmieniać partnerów co 7 lat i jechać na płytkim zauroczeniu? Zgadzam się, że owo zauroczenie jest przyjemne, potrafi zawrócić w głowie, ale w dłużej perspektywie do niczego nie prowadzi.

Wiele badań psychologicznych dowodzi jak fatalny wpływ na psychikę dzieci ma rozwód rodziców. Niestety ma on również zły wpływ na rozstających się małżonków. Człowiek nie zna samego siebie, a czasem wyrzuty sumienia wpływają nawet po wielu latach przy nagłym nieuzasadnionym załamaniu nerwowym (gdy odkrywamy, że coś nas "dusi"). Znam to nawet z pierwszej ręki.
Zatem skoro miłość to świadoma decyzja, że chce się wszystkiego co najlepsze dla swojej rodziny, to raczej tutaj nie ma miejsca ani na miłość do dzieci, ani na miłość do bliźniego.

Nie potrafię zrozumieć, co dzieje się z wieloma mężczyznami w wieku średnim, ale na pewno nie ma to wiele wspólnego z sumieniem i miłością.

Nie chodzi tu o potępienie. Po prostu uważam, że popełnił błąd patrząc pod kątem tego, co jest lepsze dla niego w dłużej perspektywie. Czy uważasz, że można zdradzić wyznawane dotąd w życiu zasady i wielu bliskich Ci ludzi, i że to nie zostawi żadnego piętna na Twojej psychice?
26-11-2009 12:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
Na pewno zostawi...

ciekawa jestem przyczyn jego decyzji...kto go az tak zranił,ze nie potrafił przejśc nad tym w inny sposób :?

[Obrazek: mysz4.gif]
26-11-2009 14:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów