Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lobby homoseksualistów, znalazło sposób na katolików.....
Autor Wiadomość
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Lobby homoseksualistów, znalazło sposób na katolików.....
Homoseksualiści w Wielkiej Brytanii znaleźli sposób na Kościół. W przyszłym tygodniu tamtejszy parlament przyjmie najprawdopodobniej tzw. ustawę o równouprawnieniu. Ma ona chronić pracowników przed dyskryminacją.

Problem w tym, że obejmie również osoby pracujące w instytucjach kościelnych, nie wyłączając księży. Jak wykazały zamówione przez episkopat ekspertyzy, w myśl nowego prawa biskupi nie będą mogli odmówić przyjęcia do seminarium kobietom, homoseksualistom czy transseksualistom. Ponadto osoby, których postępowanie w sposób jawny przeczy nauczaniu Kościoła, jak choćby aktywni homoseksualiści, będą miały pełne prawo do zatrudnienia w instytucjach katolickich. Co prawda w listopadzie Izba Gmin przyjęła poprawkę w sprawie osób duchownych, jednakże definicja duchownego została tam sformułowana w taki sposób, że nie obejmuje kapłanów katolickich.

za http://info.wiara.pl/doc/394265.Wielka-B...-homofobow

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
13-12-2009 01:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #2
 
Wojtek37 napisał(a):nie będą mogli odmówić przyjęcia do seminarium kobietom, homoseksualistom czy transseksualistom
pożyjemy, zobaczymy ... :?

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
13-12-2009 10:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
sdms Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 310
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #3
 
I oto jak powstaje kolejny zapis prawny naruszający wolność religijną. No ale tak to jest, jak z wolności religijnej robi się wolność światopoglądową, która zakłada, że jedynie słusznym poglądem jest pogląd liberalno-ateistyczny. Na naszym podwórku już przerabialiśmy programowy ateizm...

Swoją drogą myślę, że Kościół ma nadal furtkę jeśli chodzi o homoseksualistów i transseksualistów. Wystarczy, że osoba otwarcie manifestuje swoje poglądy i wiadomo o niej, że praktykuje takie a nie inne zachowania, a już może to podchodzić pod publiczny akt apostazji. A apostaci jak wiadomo nie mogą zostać księżmi. Problemem jednak w tej sytuacji nadal pozostawałaby kwestia kobiet.
13-12-2009 12:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Dawid Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 380
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #4
 
A ja paradoksalnie się cieszę... Nie w sposób dosłowny, ale o tym zaraz...
Taką samą drogę do klęski utorował sobie komunizm. Zaczął w imię własnej idei ograniczać drugiego człowieka. Bulwersuje mnie to, ale... Jak aktywna propaganda homoseksualizmu idzie tą samą drogą ;] Powtórka z `89 a`la destrukcja propagandy homoseksualnej może być coraz bliżej... Duży uśmiech
Zło niszczy samo siebie, by musimy tylko nie dopuszczać, do tego, by zniszczyło nas!

[Obrazek: zadowolony_user_sancti.jpg]
13-12-2009 14:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #5
 
Dawid napisał(a):A ja paradoksalnie się cieszę... Nie w sposób dosłowny, ale o tym zaraz...
Taką samą drogę do klęski utorował sobie komunizm. Zaczął w imię własnej idei ograniczać drugiego człowieka.

A czy nazywanie homoseksualistów chorymi, wykluczanie ich z niektorych dziedzin życia społecznego etc, to nie jest własnie ograniczanie, o którym tak trąbisz?

Czy narzucanie nie-katolikom zdominowania przestrzeni publicznej przez krzyż, nie jest własnie ograniczaniem ich?

To aż zabawne, jak doskonale widzicie ograniczenia narzucane Wam, a jak ślepi jesteście na ograniczenia i restrykcje, które sami chcecie wymusić na innych.
15-12-2009 17:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika
sdms Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 310
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #6
 
Drizzt masz zamiar rozwalać każdy temat poprzez dyskusje ideologiczne, powtarzając wszędzie do znudzenia te same irracjonalne i nierzeczowe argumenty? Masz zamiar poniżać innych użytkowników i prowadzić dyskusje ad personam, stosować uogólnienia itp? Bo mi się wydaje, że chyba nie taki sposób dyskutowania obowiązuje na tym forum...
15-12-2009 22:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Drizzt napisał(a):A czy nazywanie homoseksualistów chorymi, wykluczanie ich z niektorych dziedzin życia społecznego etc, to nie jest własnie ograniczanie, o którym tak trąbisz?

Mowa jest jednak tutaj o chorobie głównie duchowej, ta choroba związana z orientacją to już sprawa raczej osobista i nie nam oceniać takiego człowieka. Jeśli chodzi o tą chorobe duchową to niestety Drizzt, ale osoby z taką orientacją wprowadzałyby człowieka w stan grzechu. Raczej Kościół nie jest instytucją, w której jest miejsce na takie zachowania. Nie chodzi o potępianie takich ludzi jako takich, którzy nadają się z powodu orientacji tylko do piekła. Po prostu według nauki Kościoła homoseksualizm jest grzechem a Kościół ma za zadanie walczyć z grzechem, prowadzić wiernych do Boga i pomagać w życiu, aby unikać grzechu a nie w nim żyć. Tak więc katolicyzm jest taką dziedziną w której nie ma miejsca na grzech, to życie które ma być wolne od grzechu. Oczywiście człowiek upadał, upada i będzie upadał, ale dzięki Kościołowi ma szansę się z tego grzechu wyrwać, podnosić się z upadków. I nikt nikogo nie ogranicza.
Tak jak w normalnym społeczeństwie są prawa, wedłu których trzeba postępować, żyć, aby móc być w takim społeczeństwie. Jeśli sie łamie prawo to wychodzi się z tego społeczeństwa jako normalny człowiek, jako zdrowy obywatel a wchodzi sie w świat choroby jaką jest np przestępczość Czy chciałbyś żyć w społeczeństwie zdomminowanym przez przestępczość? Czy może chciałbyś żyć w społeczeństwie zdrowym, gdzie każdy drugiego szanuje? Każdy ma szansę i możliwość chodzenia do Kościoła, każdy ma prawo uczestniczenia w życiu różnych grup czy instytucji katolickich, ale należy uwzględniać, że takie grupy żyją według określonych schematów, zasad, które należy szanować. Jeśli te zasady trudno jest przyjąć, jeśli są one przeszkodą w tym, aby należeć do grona katolików to nikt nikogo nie zmusza aby na tych zasadach opierać swoje życie. Niech jednak człowiek nie marudzi, że ktoś jest gorzej traktowany niż inni, że kogoś się wyklucza ze wsględu na orientacje.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
16-12-2009 01:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #8
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Tak więc katolicyzm jest taką dziedziną w której nie ma miejsca na grzech,
Tomasz - zagalopowałeś się. Jest miejsce na grzech. Nie jesteśmy nazistami. Przypomnij sobie orędzie Paschalne- "....Błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel...".
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):to życie które ma być wolne od grzechu.
Nie Tomaszu- grzech się po prostu nie opłaca, jest czymś co niszczy człowieka, co niszczy społeczeństwo. Jest jak rak (choroba) który niszczy organizm, ale grzech jest wpisany w kondycję człowieka, jest słabością, uleganiem fałszywemu mirażowi, pójściem w stronę fatamorgany, bo tam wydaje sie być woda.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Oczywiście człowiek upadał, upada i będzie upadał, ale dzięki Kościołowi ma szansę się z tego grzechu wyrwać, podnosić się z upadków. I nikt nikogo nie ogranicza.
I tu się zgadzam - zarówno Chrystus jak i Kościół są nam dani jako pomoc, lekarstwo łagodzące skutek zawodu i cierpienia spowodowanego udaniem się do owego "zdroju" jakim jest fatamorgana (korzyść z grzechu) Kościół po prostu ukazuje prawdę, że pójście tam gdzie widać tę oazę na pustyni, nic nie da poza cierpieniem, bo ta oaza jest oszustwem, omamem wzrokowym. I wcale tam nie ma wody. A jeśli nie uwierzymy i jednak pójdziemy, to może nas spotkać śmierć, albo jakieś poważne cierpienie.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
16-12-2009 10:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #9
 
sant napisał(a):Przypomnij sobie orędzie Paschalne- "....Błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel...".
... hm... kontrowersyjny skrót myślowy...

Cytat:"sens cierpienia"
to taki sam wybryk
jak
"błogosławiona wina"
z resztą...
"wybryk" to za mało powiedziane;
"sens cierpienia" i "błogosławiona wina" to kompletny nonsens
bo czy może być szczęśliwy grzech? nie.

no chyba, że szatan jest w piekle szczęśliwy
ale czy on chce być "szczęśliwy", skoro "szczęście" to coś, co stworzył Bóg?
wybryk, nonsens, bzdura

cierpienie nie ma sensu
a wina nie jest błogosławiona
można to traktować poważnie
co najwyżej jako skrót myślowy
pełniący funkcję prowokacji
i tyle.

Kościół-prowokator

http://zatoka.radiojozef.pl/viewtopic.php?t=9883

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
16-12-2009 12:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
sdms Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 310
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #10
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Po prostu według nauki Kościoła homoseksualizm jest grzechem
Nie sposób się z tym zgodzić bez dodatkowych wyjaśnień. Nauka Kościoła rozróżnia pomiędzy skłonnościami, a czynami. Grzechem jest uleganie skłonnościom. W rozumieniu Katechizmu Kościoła Katolickiego homoseksualizm "oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci" (KKK 2357). Precyzuje jednak, że "pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne" (KKK 2358). I o ile w pierwszym przypadku Katechizm poucza, za deklaracją Kongregacji Nauki Wiary "Persona humana", że "akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane" (KKK 2357, PH 8 ) o tyle jeśli chodzi o same skłonności mimo uznania ich za "obiektywnie nieuporządkowane" (tzn. skłonności, ale nie przynoszące winy osobie z tymi skłonnościami jeśli im nie ulega) Kościół nakazuje "traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji" (KKK 2358). Warto też zauważyć, że Kościół odszedł od dawnego nauczania, opartego na opiniach psychoanalityków, przekonanych, że małżeństwo jest "lekarstwem" dla homoseksualistów. Trzeba zauważyć, że takie rozwiązanie uderza w podstawowe założenia małżeństwa i stanowi zaprzeczenie jego istoty, de facto powodując jego nieważność, ze względu na niewłaściwą intencję jednego lub obu małżonków.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Tak więc katolicyzm jest taką dziedziną w której nie ma miejsca na grzech
sant napisał(a):Tomasz - zagalopowałeś się. Jest miejsce na grzech. Nie jesteśmy nazistami. Przypomnij sobie orędzie Paschalne- "....Błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel...".
Dodałbym jeszcze słowa Pawła z Listu do Rzymian: "Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie." (Rz 7, 18), jak i wiele innych słów z kart Pisma świętego potwierdzających, że natura człowieka jest grzeszna. Jednakże chrześcijanin, jak i każdy człowiek, jest wezwany do doskonałości i świętości. Jak mówi wielokrotnie Bóg "Bądźcie święci (doskonali), bo ja jestem święty (doskonały)". Doskonałości tej nie sposób osiągnąć za życia, ale przykłady świętych pokazują nam, że można się do tej doskonałości zbliżyć, w jakiś sposób doświadczyć jej już za życia.

Zatem w temacie homoseksualizmu (i grzeszności ogółem) należy zwrócić uwagę, że Kościół, w całej swojej wielowiekowej historii nigdy NIKOGO nie potępił począwszy od Judasza Iskarioty. Bo możemy jako Kościół potępiać grzech (czyn), ale tylko Bóg zna serca ludzi i tylko Bóg ma moc osądzania.
16-12-2009 12:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #11
 
M. Ink. * napisał(a):sant napisał/a:
Przypomnij sobie orędzie Paschalne- "....Błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel...".

... hm... kontrowersyjny skrót myślowy...
Raczej fragment starożytnego Exultetu, wyśpiewywanego również i dzisiaj.

http://dziedzictwo.ekai.pl/text.show?id=230
http://mateusz.pl/wdrodze/nr308/308-19-Savonarola.htm
http://liturgia.wiara.pl/?grupa=6&dzi=11...1040679627
Co do zacytowanej przez ciebie wypowiedzi nie będę się wypowiadał. Pisał ją ktoś, kto w ogóle nie czuje bluesa.

sdms napisał(a):Doskonałości tej nie sposób osiągnąć za życia, ale przykłady świętych pokazują nam, że można się do tej doskonałości zbliżyć, w jakiś sposób doświadczyć jej już za życia.
Oczywiście, że masz rację, ponieważ święci tylko w jakimś zakresie dla nich właściwym osiągali doskonałość, tzn byli alter Christi. W innym zakresie niekoniecznie.
Jedynym doskonałym człowiekiem na ziemi był Jezus Chrystus - tzn jego ludzka natura.
Oczywiście myślę, że Jego Matka, również zasługuje na to miano, aczkolwiek w innym nieco wymiarze.

sdms napisał(a):Bo możemy jako Kościół potępiać grzech (czyn), ale tylko Bóg zna serca ludzi i tylko Bóg ma moc osądzania.
Dokładnie tak.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
16-12-2009 13:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #12
 
sant napisał(a):fragment starożytnego Exultetu
akurat tego nikt nie neguje - po prostu ów "fragment starożytnego Exultetu" zawiera kontrowersyjny skrót myślowy;

jest on równie paradoksalny (odsyłam do definicji terminu paradoks), co słynny "paradoks krzyża" :-k

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
16-12-2009 13:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #13
 
Jeśli myślisz o tych słowach: twierdzenie zaskakująco sprzeczne z przyjętym powszechnie mniemaniem, często ujęte w formę aforyzmu; też: sytuacja pozornie niemożliwa, w której współistnieją dwa całkowicie różne lub wykluczające się fakty»
to mogę się z nią zgodzić. I ona absolutnie nie zaprzecza temu co napisałem. Wręcz
potwierdza. :aniol: :mrgreen:

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
16-12-2009 13:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #14
 
sant napisał(a):Jeśli myślisz o tych słowach
Myślałem raczej o znaczeniu drugim z dwu podanych: «rozumowanie pozornie oczywiste, ale wskutek zawartego w nim błędu prowadzące do wniosków jawnie sprzecznych ze sobą lub z uprzednio przyjętymi założeniami»; wina sama w sobie nie może być błogosławiona/szczęśliwa, skoro grzech okazał się nieszczęściem dla rodzaju ludzkiego - jest to stwierdzenie wykorzystujące paradoks, tak samo jak słowa Pawła: "On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu". Chrystus nie jest grzechem i grzech nie jest szczęściem, Chrystus bynajmniej nie uczynił go szczęściem człowieka, ale grzech (winę) jasno potępił.

sant napisał(a):absolutnie nie zaprzecza temu co napisałem
Bynajmniej nie dążę do zaprzeczenia. Zwracam jedynie na coś uwagę.

sant napisał(a):ktoś, kto w ogóle nie czuje bluesa
Ad personam w miejsce rzeczowego argumentu - to typowe, gdy owych argumentów brak...

Nie jestem sędzią, więc nie będę się wypowiadał kto bardziej "czuje bluesa" - on czy Ty :roll:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
16-12-2009 14:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #15
 
M. Ink. * napisał(a):Ad personam w miejsce rzeczowego argumentu - to typowe, gdy owych argumentów brak...
Przecież to jest cytat, więc gdzie ad personam? - Chyba trochę przesadzasz.
A argumenty? -
Cytat: sens cierpienia"
to taki sam wybryk
jak
"błogosławiona wina"
z resztą...
"wybryk" to za mało powiedziane;
"sens cierpienia" i "błogosławiona wina" to kompletny nonsens
bo czy może być szczęśliwy grzech? nie.
no chyba, że szatan jest w piekle szczęśliwy
ale czy on chce być "szczęśliwy", skoro "szczęście" to coś, co stworzył Bóg?
wybryk, nonsens, bzdura
Ktoś raczej tu twierdzi że to wybryk, bo tak mu się wydaje. Bo nie rozumie głębszego sensu tych słów.
A ja z kazdym brakiem zrozumienia i to wypowiadanego aksjomatycznie nie mam zamiaru polemizować. Jeśli dla kogoś bzdurą jest wartość cierpienia, to jest jego problem nie mój. Nie moja wina że nie zna Magisterium i wszystko spłyca.
Jak chcesz, możemy dyskutować, w odpowiednim temacie, ale z twoją argumentacją, a nie z nieokreśloną osobą z jakiegoś innego forum i w dodatku offtopując.

Zresztą jak chcesz to poczytaj choćby to: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/...ifici.html
albo to:

Cytat:Chrześcijański sens ludzkiego cierpienia

Orędzie Jana Pawła II na II Światowy Dzień Chorego 11 lutego 1994


Drodzy Bracia i Siostry!

1. Do was, drodzy Bracia i Siostry, którzy nosicie w swoim ciele i duszy znaki ludzkiego cierpienia, zwracam się z miłością z okazji Światowego Dnia Chorego.

Pozdrawiam zwłaszcza was - chorzy - którzy otrzymaliście łaskę wiary w Chrystusa, Syna Bożego żywego, który stał się człowiekiem w łonie Dziewicy Maryi. W Nim, solidarnym z wszystkimi cierpiącymi, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym dla zbawienia ludzi, znajdujecie siłę, by przeżywać swój ból jako "zbawcze cierpienie".

Chciałbym spotkać każdego z was, w każdym miejscu na ziemi, by was pobłogosławić w imieniu Jezusa, który przeszedł "dobrze czyniąc i uzdrawiając" chorych (Dz 10, 38). Chciałbym stanąć obok was, by koić wasze udręki, umacniać odwagę, ożywiać nadzieję, aby każdy z was umiał złożyć samego siebie w darze Chrystusowi dla dobra Kościoła i świata.

Jak Maryja u stóp krzyża (por. J 19, 25), pragnę stanąć na kalwarii tak wielu braci i sióstr, udręczonych bratobójczymi wojnami, złożonych niemocą w szpitalach i okrytych żałobą po śmierci swoich bliskich, którzy padli ofiarą przemocy. Tegoroczny Światowy Dzień Chorego będziemy obchodzić szczególnie uroczyście w sanktuarium maryjnym w Częstochowie, by przez macierzyńskie wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy prosić o dar pokoju oraz o duchowe i fizyczne umocnienie ludzi chorych i cierpiących, którzy w milczeniu składają Królowej Pokoju swoje ofiary.

2. Z okazji Światowego Dnia Chorego pragnę skłonić was - chorych, a także pracowników służby zdrowia, chrześcijan i wszystkich ludzi dobrej woli - do refleksji nad "zbawczym cierpieniem", to znaczy nad chrześcijańskim sensem cierpienia, które podjąłem w liście apostolskim Salvifici doloris, ogłoszonym 11 lutego dziesięć lat temu.

Czy można mówić o zbawczym cierpieniu? Czyż cierpienie nie jest przeszkodą dla szczęścia i powodem odejścia od Boga? Niewątpliwie istnieją utrapienia, które z ludzkiego punktu widzenia wydają się pozbawione jakiegokolwiek sensu.

W rzeczywistości jednak, jeśli Pan Jezus, Słowo Wcielone, nazwał błogosławionymi tych, "którzy się smucą" (Mt 5, 4), to dlatego, że istnieje głębszy punkt widzenia - z perspektywy Boga, który wszystkich powołuje do życia oraz do wiecznego królestwa miłości i pokoju, chociaż niekiedy przez cierpienie i śmierć.

Szczęśliwy człowiek, który potrafi ukazać blask Bożego światła w życiu ubogich, naznaczonych przez cierpienie lub poniżenie.

3. Aby zaczerpnąć tego światła prawdy o cierpieniu, musimy przede wszystkim wsłuchać się w słowo Boże, zawarte w Piśmie Świętym, które można nazwać także "wielką księgą o cierpieniu" (Salvifici doloris, 6). Znajdujemy w nim bowiem "obszerny rejestr sytuacji na różny sposób bolesnych dla człowieka" (tamże, 7), różnorodne doświadczenia zła, które wywołują nieuniknione pytanie: "Dlaczego?" (tamże, 9).

W Księdze Hioba to pytanie znalazło najbardziej dramatyczny wyraz, a równocześnie pierwszą częściową odpowiedź. Historia tego człowieka sprawiedliwego, udręczonego na wszelkie sposoby mimo jego niewinności, dowodzi, że "nie jest prawdą, że każde cierpienie jest następstwem winy i posiada charakter kary" (tamże 11).

Pełną i ostateczną odpowiedzią dla Hioba jest Chrystus: "Tylko w misterium Słowa wcielonego znajduje prawdziwe światło tajemnica człowieka" (Gaudium et spes, 22). W Chrystusie także cierpienie zostaje włączone w misterium nieskończonej miłości, która promieniuje z Boga w Trójcy Jedynego i staje się wyrazem miłości i narzędziem odkupienia, staje się więc cierpieniem zbawczym.

To Ojciec wybiera całkowity dar Syna jako drogę odnowy przymierza z ludźmi, które zostało zerwane przez grzech: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3, 16).

To Syn "idzie w stronę własnego cierpienia, świadomy zbawczej jego mocy, idzie posłuszny Ojcu, ale przede wszystkim zjednoczony z Ojcem w tej miłości, którą On umiłował świat i człowieka w świecie" (Salvifici doloris, 16).

To Duch Święty przez usta proroków zapowiada cierpienia, które Mesjasz przyjmie dobrowolnie dla ludzi i w jakiś sposób zamiast ludzi: "Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści (...). Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich" (Iz 53, 4. 6).

4. Bracia i siostry, podziwiajmy zamysł Boskiej Mądrości! Chrystus "przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie" (Salvifici doloris, 16): stał się podobny do nas we wszystkim, z wyjątkiem grzechu (por. Hbr 4, 15; 1 P 2, 22), przyjął naturę ludzką wraz z wszystkimi jej ograniczeniami, łącznie ze śmiercią (por. Flp 2, 7-8), ofiarował za nas swoje życie (por. J 10, 17; 1 J 3, 16), abyśmy żyli nowym życiem w Duchu (por. Rz 6, 4; 8, 9-11).

Zdarza się czasem, że pod ciężarem dotkliwego i nieznośnego cierpienia ktoś czyni wyrzut Bogu, oskarżając Go o niesprawiedliwość; skarga cichnie jednak na ustach tego, kto wpatruje się w Ukrzyżowanego, który cierpi "dobrowolnie" i "niewinnie" (Salvifici doloris, 18). Nie można stawiać zarzutów Bogu solidarnemu z ludzkimi cierpieniami!

5. Doskonałym objawieniem zbawczej wartości cierpienia jest męka Pana: "W Krzyżu Chrystusa nie tylko Odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione" (tamże, 19). "Chrystus otworzył swoje cierpienia dla człowieka", a człowiek odnajduje w Nim własne cierpienia "nasycone nową treścią i nowym znaczeniem" (tamże, 20).

Rozum, który sam zdolny jest uchwycić różnicę między cierpieniem i złem, oświecony przez wiarę pojmuje, że dzięki łasce każdy ból może stać się przedłużeniem misterium odkupienia, które - chociaż wypełniło się w Chrystusie - "jest stale otwarte na każdą miłość, która wyraża się w ludzkim cierpieniu" (tamże, 24).

Wszystkie utrapienia życia mogą stać się znakami i obietnicami przyszłej chwały: "cieszcie się - zachęca List św. Piotra - im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały" ( 1 P 4, 13).

6. Drodzy chorzy! Wiecie z doświadczenia, że w waszej sytuacji bardziej niż słów potrzebujecie przykładów. Tak, wszyscy potrzebujemy wzorów, które zachęcą nas, byśmy szli drogą uświęcania cierpienia.

W tym dniu liturgicznego wspomnienia Matki Bożej z Lourdes patrzymy na Maryję jako na żywą ikonę ewangelii cierpienia.

Prześledźcie w myśli wydarzenia Jej życia. Znajdziecie Maryję w ubóstwie domu w Nazarecie, w upokorzeniu betlejemskiej stajni, wśród niedostatków w czasie ucieczki do Egiptu, w trudzie pokornej i błogosławionej pracy z Jezusem i Józefem.

Zwłaszcza po proroctwie Symeona, które zapowiadało uczestnictwo Matki w cierpieniu Syna (Łk 2, 34), zrodziło się w Maryi jak gdyby głębokie, tajemnicze przeczucie bólu. Wraz z Synem także Ona zaczęła zbliżać się do krzyża. "Właśnie na Kalwarii cierpienie Matki, u boku cierpiącego Jezusa, osiągnęło stopień przechodzący wszelką ludzką wyobraźnię; było ono jednak w tajemniczy i nadprzyrodzony sposób owocne dla Odkupienia świata" (Salvifici doloris, 25).

Matka Jezusa została zachowana od grzechu, ale nie od cierpienia. Dlatego lud chrześcijański utożsamia się z postacią Panny Bolesnej, widząc w Jej cierpieniu swoje cierpienia. Patrząc na Nią, każdy wierny zostaje głębiej wprowadzany w misterium Chrystusa i Jego zbawczego cierpienia.

Starajmy się wejść w komunię z Niepokalanym Sercem Matki Jezusa, w którym odzwierciedliło się w sposób wyjątkowy i niepowtarzalny cierpienie Syna za zbawienie świata. Przyjmijmy Maryję, którą umierający Syn uczynił duchową Matką swych uczniów i powierzmy się Jej, abyśmy pozostali wierni Bogu w pielgrzymce od chrztu do chwały.

7. Zwracam się teraz do was, pracownicy służby zdrowia, lekarze, pielęgniarze i pielęgniarki, kapelani i siostry zakonne, pracownicy techniczni i administracyjni, opiekunowie społeczni i wolontariusze.

Na wzór Dobrego Samarytanina pomagacie i służycie chorym i cierpiącym, szanując w nich zawsze przede wszystkim godność osoby, a oczami wiary dostrzegając w nich obecność Jezusa cierpiącego. Strzeżcie się obojętności, która może wynikać z przyzwyczajenia. Odnawiajcie codziennie postanowienie bycia braćmi i siostrami wszystkich bez żadnej różnicy; w swoją niezastąpioną pracę zawodową, wykonywaną w ramach dobrze zorganizowanych struktur, wkładajcie "serce", które jedynie jest zdolne nadać im ludzkie oblicze (por. Salvifici doloris, 29).

8. Zwracam się na koniec do was, przywódcy państw, abyście uważali ochronę zdrowia za pierwszorzędny problem w skali całego świata. Jednym z celów Światowego Dnia Chorego jest szeroka akcja budzenia wrażliwości na poważne i pilne problemy opieki zdrowotnej i zdrowia. Prawie dwie trzecie ludzkości nie jest jeszcze objęte podstawową opieką medyczną, a środki przeznaczane na ten cel zbyt często są niewystarczające. Program Światowej Organizacji Zdrowia - "Zdrowie dla wszystkich do roku 2000" - który mógłby się wydawać nierealny, niech pobudza do współzawodnictwa w konkretnej solidarności.

Nadzwyczajny postęp wiedzy i techniki oraz rozwój środków społecznego przekazu przyczyniają się nieustannie do umacniania nadziei.

9. Drodzy chorzy! Umocnieni wiarą, stawiajcie czoło cierpieniu we wszystkich jego formach, nie traćcie odwagi i nie ulegajcie pesymizmowi. Przyjmując daną wam przez Chrystusa szansę, uczyńcie swój los znakiem łaski i miłości. Wtedy wasze cierpienie nabierze zbawczej wartości i będzie dopełniać cierpienia Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1, 24).

Wam wszystkim, pracownikom służby zdrowia oraz tym, którzy służą cierpiącym, życzę łaski i pokoju, zbawienia i zdrowia, sił w codziennym życiu, sumiennej pracy i niezłomnej nadziei. Niech was otacza macierzyńską opieką Najświętsza Dziewica, Salus Infirmorum, niech wam towarzyszy i zawsze was umacnia moje Apostolskie Błogosławieństwo.

Watykan, 8 grudnia 1993 r.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
16-12-2009 15:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów