Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?
Autor Wiadomość
Piotrek Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 9
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?
magazyn RUaH
temat: Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?
Wypowiedź księdza Andrzeja: Mimo wszystko są pewne tematy, o których powinno się mówić ciszej. Tak, ewangelię trzeba głosić na dachach, ale to co najpiękniejsze w sferze ducha dokonuje się w dialogu w konfesjonale. Tam mówi się szeptem. I dlatego myślę, że Pan Bóg nie potrzebuje rozgłosu takiego do jakiego przywykliśmy. Pan Bóg potrzebuje być głoszony ale nie z krzykiem. (mój komentarz: Mam kolegę, totalnie poza kościołem (nawet pisanym z małej litery). Przed bierzmowaniem poszedł do spowiedzi i wg niego chciał, aby była szczera (choć poprawa z niej nie wynikała) Co z tego że wyzna grzechy, gdy nie ma zmiany? Przecież ewangelii nie głośi się już wierzącym (na serio wierzącym, nie niedzielnym katolikom), ale tym co są daleko. Trzeba mówić o wszystkim na dachach, głosno, żeby każdy mógł odkryć Jedyną Prawdę i Jedynego Boga. W kościele o nim nie usłyszy bo do niego nie chodzi.)
Druga wypowiedź tegoż księdza, temat ten sam: Krzyczeć wolno, ale... Kiedyś słyszałem taką radę: jeżeli katecheta mówi do dzieci na lekcji religii, a dzieci hałasują, to nie powinien podnosić głosu, bo to niewiele pomoże. Powinien ściszyć głos, a one w pewnym momenicie zauważą, że coś się dzieje. Wydaje mi się, że przyjmujemy właśnie metodę: jest głośno, wszyscy krzyczą, więc my będziemy jeszcze głośniej. (mój komentarz: mamy być cicho? W dzisiejszym świecie, gdzie we wszystkim jest hałas mamy być cicho o tym co najważniejsze? Jeżeli ludzie, tak jak dzieci na lekcji religii zauważą to, to będzie na pewno sukces. Ale kiedy zauważą? Myślę że dopiero wtedy, gdy będzie im tego brakowało. Czy to nie jest za późno? Zresztą czy chrześcijanie trąbią o Bogu na tyle na ile to jest potrzebne?) Czekam na wasze opinie. Może ja się mylę, ale w takim razie proszę o pomoc.

a najwa?niejsza z nich mi?o??...
21-07-2004 16:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
Re: Czy Pan Bóg potrzebuje rozgłosu?
piotrek napisał(a):Trzeba mówić o wszystkim na dachach, głosno, żeby każdy mógł odkryć Jedyną Prawdę i Jedynego Boga. W kościele o nim nie usłyszy bo do niego nie chodzi

Ta wypowiedz mi sie wlasnie podoba. Ze gloszac ewangelie szeptem jak ksiadz w konfesionale nic nie oglosimy. Z tym wchodzeniem na dach to taka przenosnia bo wiadomo, ze nikt nie bedzie wchodzić, ale chodzi o to aby byc zauwazonym i lepiej rozumianym. Dlatego trzeba byc wyraźnym w gloszeniu Dobrej Nowiny o Jezusie.
24-07-2004 08:38
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rasta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 443
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
Wydaje mi sie , ze Bog potrzebuje rozglosu. Jesli sekty sie reklamuja: Jehowi chodza po domach, Krysznowcy organizuja swoje przedstawienia, marszy i graja to dlaczego my ludzie wierzacy w Boga nie mozemy glosic Boga wrecz krzyczac??
Ja jestem za. I dlatego dobrze, ze choc w pewnym stopniu do tego dazymy. Wyadaje mi sie, ze dach domu i tak jest z byt maly. Jakby w gloszeniu ewangeli mialo pomoc to wszedlbym na jeszce cos wyzszego.

Pozdrowienia dla FOROWICZÓW
24-07-2004 08:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #4
Nowa ewangelizacja
Widzę, że dobrze przeżyłeś Pawła skoro tak bardzo jesteś kerygmatyczny. Z etymologii kerygma oznacza krzyczeć, co zresztą wiesz! Jeśli chodzi o konkrety to sądze, że przywołany przez Ciebie ksiądz powinien jechać na wspomniany wcześniej kurs. Oczywiście ma rację, że także należy ewangelizować w konfesionale, ale........... Dla mnie osobiście to nie do przyjęcia! Katolicy zbyt często chcą zostać przy starych formach, nic nie zmieniać. Świat "idzie" do przodu, pojawiają się nowe wyzwania a my nic. Przecież Jezus mówił o tym, abyśmy odczytywali znaki czasu. Mamy jednym słowem głosić Ewangelię w odpowiedni sposób do danej epoki. Jedno jest pewne czasy, że wszyscy przychodzili do Kościoła definitywnie się skończyły /tylko czy kiedyś wogóle tak było?, czasy komunizmu nas trochę wypaczyły/. Teraz Duch Święty mówi Nowa Ewangelizacja to jedyne zadanie dla Kościoła. Cóż mamy zrobić? Rozeznać cóż oznacza Nowa Ewangelizacja i w końcu zacząć to robić. Konfesjonał to efekt finalny, ale wcześniej - jak powiedziałeś - należy doprowadzic do tego!!! Wiadomo nalepiej siedzieć w domu i zbytnio się nie angażować /dotyczy to także zaangażowania księży/, ale w ten sposób niczego sensownego nie dokonamy. Matka Teresa gdyby siedziała w domu też by nic nie zrobiła, ale w pewnym momencie poszła na całość i dokonała tego co wydawało się nie możliwe! Dlatego zróbmy to samo... W ciszy to bądzmy na adoracji przed Jezusem, ale nie w ewangelizacji!
26-07-2004 10:08
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #5
 
A ja muszę przyznać że coraz bardziej skłaniam się do zdania owego księdza. Wszystkie te akcje "na ulicy" wielkie publiczne głoszenia są tyleż głośne co płytkie. Dziś z perspektywy czasu bardzo surowo oceniam skutki tego, co wyczyniałem na "Filipie". Głosiłem ludziom, sprawiałem że sądzili że są niezwykle nawróceni, a tak naprawdę było to po kostki i tylko upodobniało głoszenie do wystepów telewizyjnych ewangelizatorów z USA.
W dodatku z czasem - gdy się temu przyjrzałem - okazało się ż kurs Filip zawiera błędną wizję chrześcijaństwa (podobnie jak lansowany dziś kurs Alfa ).
Nie, nie przekreślam całkowicie tych form - ale dziś jestem daleki od przypisywania im takiego znaczenia jak niegdyś.
pozdrawiam
Marek
10-08-2004 18:56
Odpowiedz cytując ten post
Robi Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 174
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Zgadzam sie z Toba
10-08-2004 19:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gerwaz Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 276
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #7
 
Marku - masz 100% racji i moje poparcie.

Zaznaczam od razu, ze nie wykluczam mozliwosci nawrocenia np. na kursie "Filip", bo to juz sprawa miedzy Bogiem a czlowiekiem, ale tez sadze, ze nie tedy droga.

Kurs "Filip" teoretycznie ma ludzi zewangelizowac. Co to znaczy? Otoz w ciagu tych trzec dni uczestnicy tak naprawde maja bardzo niewiele czasu na przemyslenie spraw, o ktorych im sie mowi. Jest za to bardzo duzo emocji, ktore latwo w takim rozentuzjazmowanym tlumie uznac za rzeczywiste akty przemiany. Tak niestety czesto nie jest. Zdarzaja sie radykalne, nagle nawrocenia, jak np. swietego Pawla. Chociaz nie. Nieprawda - on tez potrzebowal czasu i spokoju aby to wszystko poukladac w czaszce i przyjac (kiedy stracil wzrok). Na "Filipie" wszystko dzieje sie w jakiejs maniakalnej goraczce... Ludzie maja wyjsc i ewangelizowac innych, chociaz tak naprawde sami jeszcze osobistego kontaktu z Bogiem czesto nie nawiazali.
A potem (zaraz po zakonczeniu kursu) skladaja swiadectwa. Szczerze mowiac stracilem szacunek do swiadectw mowianych "na goraco" po zakonczeniyu jakichs rekolekcji, bo sam wiem, ze te emocje, ktorych kurs/rekolekcje dostarczyly trwaja przez okolo tydzien. Znacznie bardziej trafiaja do mnie slowa (ale przede wszystkim czyny) ludzi, ktorzy np. pol roku po jakichs rekolekcjach, albo osobistym nawroceniu potrafia pokazac i powiedziec, ze w tym dalej trwaja, ze to nie bylo puste, nawet, jesli jest ciezko.

Sama forma glosnej publicznej ewangelizacji jest wg. mnie chybiona (wiem, ze zaraz przytoczycie motyw apostolow, ale prosze - na razie zostawmy ich w spokoju). Dlaczego? Dlatego, ze czesto po czyms takim czlowiek potrafi wyjsc na miasto, wziac tube i krzyczec, ze "Jezus jesty Panem", a nie jest w stanie okazac zwyklej ludzkiej zyczliwosci mieszkancom tego samego domu...

Nawrocenie dokonuje sie w sercu. Tam tez sie zaczyna - na pewno nie od naklaniania do pokrzykiwania slow "Jezus jest Panem!", czy "Zaufaj Panu!".

www.malach.tox.pl
10-08-2004 19:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Nie czekaj, aby zrobić coś dobrego, na okazje, które może nigdy się nie pojawią. Już nadszedł czas działania. Dziś bardziej niż kiedykolwiek przedtem (...), nie ma czasu, aby wstydzić się Ewangelii. Jest to raczej czas głoszenia jej na dachach" Jan Paweł II

To taki komentarz do dyskusji, chyba jasny więc nie będe dodawał swoich pięć groszy!

Marek napisał(a):Dziś z perspektywy czasu bardzo surowo oceniam skutki tego, co wyczyniałem na "Filipie". Głosiłem ludziom, sprawiałem że sądzili że są niezwykle nawróceni, a tak naprawdę było to po kostki i tylko upodobniało głoszenie do wystepów telewizyjnych ewangelizatorów z USA.


Czyli można pośrednio powiedzieć, że "olejmy" media i nie wychodzmy na ulicę, zamknijmy się w Kościele! Wiem, że to co napisałem jest troche przesadzone, bo nie taka twoja intencja. Dobrze, że myślisz krytycznie, ponieważ do niczego nie można podchodzic a prori /poza Objawieniem/. Tylko są pewne ale. Pamiętaj, że nie musisz widzieć owocu twojej ewangelizacji. My mamy siać, ktoś inny będzie podlewał, Bóg da wzrost. To trochę naiwność, aby większość miała od razu się nawracać. Wiesz musielibyśmy zaniechać ewangelizacji. A czekając na ludzi sprawimy, że zapewne wpadną w objęcia jakiś sekt, lub kompletnie odejda od Boga!

Marek napisał(a):W dodatku z czasem - gdy się temu przyjrzałem - okazało się ż kurs Filip zawiera błędną wizję chrześcijaństwa (podobnie jak lansowany dziś kurs Alfa ).


Zgadzam się, są pewne błędy, ale nie można popaść w skarajność, że cała wizja jest błędna. Jeśli chodzi o kurs Alfa to jestem sceptyczny i troche dziwi mnie cała ta fascynacja. Szukamy chyba nowych wraźeń! Mimo wszystko to, co człowiek robi nie będzie nigdy idealne, nawet św. Paweł miał swoje porażki i błędy. Tylko on nie zrezygnował, szukał po prostu lepszych form. Można ulepszać to, co mamy!

Pozdrawiam
11-08-2004 21:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #9
 
1.Myślę że w tej wypowiedzi JPII miał na myśli trochę co innego niż głośną ewangelizację w znaczeniu akcji na ulicy

2.Nie chodzi mi o to że nie widziałem efektów. problem w tym że efekty są... niekoniecznie pozytywne.

3.Oczywiście że nie chodzi o potępianie w czambuł. Jednak czy nie jest dziwne że Filip jest w Polsce tyle lat i nie przeprowadzono całościowej refleksji nad jego zawartością i skutkami.
Co więcej, każda próba przeprowadzenia takiej refleksji wiąże się przeważnie z posądzeniami o "sprzeciwianie się ewangelizacji" i "gaszenie Ducha" (aż się dziwię że tu jest tak spokojnie - dyskutujemy, jakieś dojrzałe forum Uśmiech

Jeśli chcecie mogę skonkretyzować zebrane zastrzeżenia wobec Alfy a także... chyba teraz to już dostanę w czajnik... wobec ewangelizacji jaką prowadzi się na pierwszym stopniu Oazy.
11-08-2004 22:13
Odpowiedz cytując ten post
Gerwaz Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 276
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #10
 
Widze, ze ktos jeszcze spotkal sie z takimi reakcjami jak ja Język

Ja tez nie mowie, ze wszystko jest zle, ale organizatorom ewangelizacji (juz sama zoragnizowana postac ewangelizacji rodzi moj sprzeciw) przydaloby sie "troszke" otwartosci na konstruktywna krytyke...

Marek napisał(a):Jeśli chcecie mogę skonkretyzować zebrane zastrzeżenia wobec Alfy a także... chyba teraz to już dostanę w czajnik... wobec ewangelizacji jaką prowadzi się na pierwszym stopniu Oazy.
W kursie "Alfa" wtajemniczony nie jestem, ale mam za soba "Filipa" i 1st oazy - tez moge zasunac ladna litanie...

I to nie jest moja bezpodstawna upierdliwosc, bo jesli po 1 st oazy polowa ludzi jest tak nimi rozczarowana, ze opuszcza wspolnote (nie mowie tylko o jednej - naliczylem 4 wspolnoty z roznych miast), to cos chyba jest nie tak, prawda?

www.malach.tox.pl
11-08-2004 22:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #11
 
Pół biedy że rozczarowują się do wspólnoty - problem jest w tym że niestety dość często angażują się w najdziwniejsze ruchy niekatolickie.
W pewnym momencie zaskoczyła mnie informacja, że najwięcej jest odejść całej wspólnoty od Kościoła wśród wspólnot oazowych.
To był po prostu szok
pozdrawiam
Marek
11-08-2004 22:54
Odpowiedz cytując ten post
Gerwaz Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 276
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #12
 
Marek napisał(a):Pół biedy że rozczarowują się do wspólnoty - problem jest w tym że niestety dość często angażują się w najdziwniejsze ruchy niekatolickie.
W pewnym momencie zaskoczyła mnie informacja, że najwięcej jest odejść całej wspólnoty od Kościoła wśród wspólnot oazowych.
To był po prostu szok
pozdrawiam
Marek
O odejsciach calych wspolnot nie slyszalem, ale jesli tak jest, to rzeczywiscie niepokojace. Mimo wszystko chyba jednak zdecydowanie czescie zdarza sie, ze po roznego rodzaju rekolekcjach ludzie maja wypaczone spojrzenie na wiare i Boga... Smutny I podejrzewam, ze to nie tylko kwestia konkretnej ekipy prowadzacej, ale samej formy, bo do niektorych ludzi trudno miec pretensje - staraja sie itd., ale taka forma ewangelizacji przynosi czasem (a moze i czesto?) skutek odwrotny od zamierzonego... Tego tez nie mozna bagatelizowac, choc z tymi calymi wspolnotami angazujacymi sie w "najdziwniejsze ruchy" to mnie zaskoczyles.

www.malach.tox.pl
12-08-2004 09:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #13
 
Gerwaz napisał(a):O odejsciach calych wspolnot nie slyszalem, ale jesli tak jest, to rzeczywiscie niepokojace. Mimo wszystko chyba jednak zdecydowanie czescie zdarza sie, ze po roznego rodzaju rekolekcjach ludzie maja wypaczone spojrzenie na wiare i Boga... Smutny

No ja tez nie slyszalem zeby cala wspolnota nagle odeszla od kosciola. Slyszalem, ze ludzie odchodza od wspolnot, ze odchodzac od wspolnot odchodza nawet od kosciola. Slyszalem, ze nawet liderzy odchodza od wspolnot i kosciola. Wiec to dla mnie nic nowego.
A to, ze po rekolekcjach maja ludzie wypatrzone spojrzenie na Boga i wiare to dla mnie obce. Bo z tego co wiem to po takich rekolekcjachjeszcze ciagle trzymaja emocje. Bo nie powiem, ze np kurs Filip nie jest emocjonalny. I dopiero jak to wszystko sie zaniedba co sie dowiedzialo na rekolekcjach to moze byc taki moment, gdzie sie chce odejsc odf Boga. Taki moment zalamania.
12-08-2004 10:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gerwaz Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 276
Dołączył: Jul 2004
Reputacja: 0
Post: #14
 
Daidoss napisał(a):A to, ze po rekolekcjach maja ludzie wypatrzone spojrzenie na Boga i wiare to dla mnie obce. Bo z tego co wiem to po takich rekolekcjach jeszcze ciagle trzymaja emocje. Bo nie powiem, ze np kurs Filip nie jest emocjonalny. I dopiero jak to wszystko sie zaniedba co sie dowiedzialo na rekolekcjach to moze byc taki moment, gdzie sie chce odejsc odf Boga. Taki moment zalamania.
Taki "moment" u wielu ludzi trwa juz od ponad roku. I to nie jest kwestia "zaniedbania tego, co sie uslyszalo". Po prostu kiedy emocje opadna trzychodzi czas na zmierzenie sie z rzeczywistoscia, a takie rekolekcje do tego nie przygotowuja i czlowiek budzi sie z reka w nocniku. A to powoduje zawirowania w relacjach z Bogiem i Kosciolem.

A nie mozna caly czas szukac nowych emocji, ktore moglyby "wiare" (jesli to mozna w ogole tak nazwac) podtrzymac, bo jesli ktos potrzebuje ciagle nowych wrazen, to zostanie albo kaskaderem, albo narkomanem... Język

www.malach.tox.pl
12-08-2004 11:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #15
 
Może dorzucę swoje 2 słowa. Do mnie Chrystus dotarł i dociera po cichu i bardzo delikatnie, zostawiając mi wolny wybór i miejsce na zastanowienie się i rozważenie. Przez takie rozważania moja wiara jedynie się wzmacnia i faktycznie czasami bywa tak, że czegoś nie rozumiem z nauki Chrystusa to przyjmuję to, ponieważ przekonałem się, że On chce dla nas tylko naszego dobra. Przekonanie i refleksja o słuszności często przychodzą później. Ale faktycznie i do tego muszę dojrzewać dorastać i uczyć się. Choć wiem, że mogę poznać tylko malutką drobinkę łaski, którą obdarowuje nas Chrystus. Bardzo pomaga mi w tym przykład Maryi Łk. 2.19 "Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu."
Naśladując Ją w tym zachowaniu jestem w stanie poznawać Chrystusa i uczyć się od Niego miłości do innych. Ale abym mógł Go spotkać, ktoś inny musiał Go głosić. Dlatego należy Go głosić!!!! Swoim życiem, postawą, ustami.
12-08-2004 13:20
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów