heysel napisał(a):Zabawne, że w ten pokrętny sposób postawiłeś swoje na wierzchu.
Dlaczego znowu pokrętny? Po prostu, świadoma intencja i niezachwiana wiara mają ogromną moc sprawczą. Sam Jezus powiedział (cytat z pamięci) odnośnie wierzących: "powiedz górze, by się przesunęła, a przesunie się". I śmiem twierdzić, że nie mówił tego metaforycznie. Podobnie jest z leczeniem - niezachwiana wiara w wyleczenie czyni prawdziwe cuda.
Problemem wielu wierzących jest jednak paradoksalnie... niewiara! Jezus instruował ludzi, by modląc się z prośbą do Boga, modlili się tak, jakby już to otrzymali (co wyklucza jakiekolwiek "a co jeśli nie dostanę?"). Ludzie jednak obawiają się, że jeśli poproszą, i nie dostaną, to będą musieli skonfrontować się z problemem nieskuteczności wiary. Problemem, który występuje właśnie dlatego, że tej pełnej, całkowitej wiary brak. Stąd człowiek zostawia "furtkę dla Boga", w postaci twierdzenia "niech mi się dzieje wedle Twojej woli". Czyli, kiedy okaże się, że wiarą żadnej góry, ni nawet kamyczka, nie przeniósł, to wszystko może zwalić na "inną wolę bożą".
Uważam, że gdyby ludzie modlili się tak, jak ich uczył Jezus - jakby już otrzymali obiekt modlitwy, bez furtek, bez "a co jeśli", wtedy cuda roiłyby się gęsto.
Co jednak musi wystąpić, aby taka modlitwa mogła zaistnieć? Całkowite zaufanie Bogu. Zaufanie tak wielkie, że człowiek z Bogiem tworzy komunię, związek silniejszy niż cokolwiek. Człowiek taki nie zastanawia się, czy coś się spełni, czy nie, bo wie, że tak, spełni się. Nie zastanawia się, czy to, o co prosi, jest dobre, bo żyje tak blisko Boga, że rozsądnie i sensownie wierzy, że Bóg wierzy w niego, daje mu moc spełnienia swoich próśb.
Uważam zresztą, że takim człowiekiem był Jezus. Tak mocno z Ojcem złączony, że moc jednego była własnością obu, wola jednego - wolą obu, a słowa jednego - słowami obu. Stąd Jezus nie musiał być Bogiem. Był tak blisko i ściśle z Ojcem związany, że byli nie do odróżnienia, zespoleni w jedno, choć odrębni.
Ale to tak nieco ideologii wplecione w temat, lekki offtop - wybacz.
EDIT. W tej plątaninie zapomniałem wyjaśnić najważniejszego - jak ma się zapłata do skuteczności homeopatii. Sam fakt utopienia środków jest sugestią. Gdy kupujesz coś, oczekujesz i wierzysz, że będzie działać tak, jak tego byś chciał. Gdy kupujesz lek na zatoki, spodziewasz się rezultatów w postaci zdrowiejących zatok. Podobnie jest z zapłatą za lek homeopatyczny. Wydajesz pieniądze, coś oddajesz, i oczekujesz, tym bardziej spodziewasz się rezultatów. A to już mocna sugestia dla Twojej podświadomości.