Cytat:Panie Drizzt, ma pan wybitny dar wciskania czegokolwiek, co nie miało miejsca. Proszę sobie dokładniej tekst przeczytać, zanim ośmieli się pan dowodzić, jakie homeopatia przyniosła błogosławieństwo koleżance z pracy. Jeden z moich znajomych kiedyś mi powiedział, że nie zawsze, kiedy się myśli, że nadarzyła się okazja, trzeba wyciągać asa z rękawa, ponieważ może nadarzyć się lepsza okazja do wyciągnięcia go, a co będzie jeśli przedwcześnie się go wyciągnie? Można dużo stracić. Kto mądry, to wie, że w powyżej opisanej sytuacji powiedzenie: bierzesz tabletki, a byłaś na L4, to raptem dziewiątka, a nie as. Po co zamykać dyskusję na: jeszcze człowiek nie wymyślił lekarstwa idealnego, jak można skompromitować cudze, aroganckie kłamstwa inaczej, hę?
Nie rozumiem, co tu chcesz wykazać. Przeczytałem dokładnie to, co napisałeś, i wyciągnąłem proste wnioski: Ty piłeś jogurty, koleżanka brała leki homeopatyczne, i oboje byliście zdrowi, podczas gdy reszta siedziała w domu na L4. Swoje zdrowie przypisujesz jogurtom, ale już koleżance odmawiasz zdrowia dzięki homeopatii, mimo identycznych skutków "terapii", co i u Ciebie.
Po prostu podsumowuję fakty, rzeczowo i konkretnie. Gdzie w nich widzisz jakąś lukę? Bo nie pojmuję.
Cytat:Trudno uwierzyć, że profesor medycyny mógłby dowodzić naukową skuteczność homeopatii, kiedy jej nie ma, i kiedy Naczelna Rada Lekarska zajęła odpowiednie stanowisko w sprawie. A jeśli zakwestionowałby swój autorytet naukowy, przekonując kogoś o czymś , co nie istnieje, to zapewne w wyniku przyjęcia korzyści majątkowych. Prawda jest bolesna, ale działalność CBA otwiera niektórym ludziom oczy.
Sprawa miała miejsce w sytuacji prywatnej, trudno więc mówić o zakwestionowaniu swojego naukowego autorytetu. Ponadto, w grę mogła wchodzić również sama wiara profesora w skuteczność homeopatii. Mógł również uważać ją za efekt placebo, a na jego skuteczność dowody naukowe już jak najbardziej są.
Podsumowując, wysuwasz wobec człowieka insynuacje, nie mając pojęcia, jakie faktycznie miał motywy. Przypisujesz jego działania pazerności (branie kasy), mimo, że owszem, są i inne wyjaśnienia. Nazywa się to insynuacjami i bezpodstawnym oczernianiem.
Cytat:A mnie nie dziwi, że brak jest w XXI w. jakichkolwiek badań naukowych, potwierdzających skuteczność homeopatii. Naprawdę. Wierzę, że producenci tabletek i syropów homeopatycznych chcieliby mieć chociaż zalążek podstawy naukowej, który potwierdzałby jakieś tam skuteczne działanie ich produktów.
Mnie też nie dziwi. Lobby producentów leków i zadufanym w sobie (nie wszystkim) profesorkom od medycyny tradycyjnej zbyt zależy na tym, by homeopatia NIGDY nie zyskała naukowego potwierdzenia (jednym zależy na kasie, inni również mogą poczuć smak pieniądza, i wygłaszać swe tyrady). A badania muszą być finansowane z kasy, która trzymana jest głównie przez przedstawicieli medycyny tradycyjnej (inaczej, byłyby potraktowane jako badania nieoficjalne, i nikt nie chciałby nawet brać ich pod uwagę - niestety, taki światek naukowy, podobnie jest z archeologią).
Cóż, jak mamy sobie insynuować, to insynuujmy. Skoro jedni mogą brać kasę, by homeopatie propagować, to nie możemy założyć, że druga strona (ta "tradycyjna") też nie bierze kasy od koncernów farmaceutycznych, by z kolei wykorzystywać swój autorytet do tyrad, czemu homeopatia nie może działać (mimo braku badań).