Scott napisał(a):Jak można tak traktować wiare katolicką? Wyssane z palca teorie to nauczanie Kościoła? To jest tolerancja wg. Ciebie tak?
Wprawdzie nie o to chodziło zupełnie, jednak skoro katolicy na tym forum (niektórzy) bardzo frywolnie i bez najmniejszych zahamowań nazywają inne poglądy (związane np z magią, czy też w innych wątkach z pogaństwem) bzdurami, pierdołami, oszustwem, manipulacją, dziełem szatana i czego tylko jeszcze dusza zapragnie, to dlaczego strona przeciwna ma siedzieć potulnie i kulić uszy po sobie? Dlaczego inne zasady dobrej etykiety stosujesz(cie) do siebie, a inne do innych, jakbyście wy i wasza wiara byli uprzywilejowani, i wy mogli obrażać, ale was już nie?
Dla mnie obrazą jest to, że np w innych wątkach paru użytkowników (a chyba nawet Ty wśród nich) nazwaliście bez zahamowań wiarę pogańską "wyssanyą z palca histerią" i "paranoją" (o ile dobrze pamiętam, albo blisko tego). Obrazą dla mnie jest, gdy bez żadnych kompletnie dowodów rzucacie oszczerstwami na magię, bioenergoterapię, i inne pokrewne dziedziny.
Owszem, szanuję to, że nie chcecie mieć we własnych działaniach z magią nic wspólnego, ale skoro wy nie macie za grosz taktu, a czasem i kultury, by pohamować swoje epitety wobec innych, konkurencyjnych poglądów, to czemu ja miałbym taki okazywać?
A teraz do rzeczy - jak pisałem, nie o to chodziło, że nie szanuję WIARY Kościoła. Wiara wiarą, ani jej udowodnić się nie da, ani obalić. Każdy może wierzyć w co chce - możesz nawet wierzyć w krasnoludki, to nie moja rzecz. Ale to, że WIERZYSZ w coś, a nie wierzysz w coś innego, nie upoważnia nikogo do zaciemniania faktów, stronniczej oceny namacalnych danych etc.
Śmiać mi się chce, gdy co niektóry nadgorliwiec stara się udowodnić pseudo-naukowo, że magia jest szkodliwa. Podaje po temu... relacje kilku/kilkunastu ludzi. Tyle, że każdy poważny badacz by ich wyśmiał - bo ani to niczego nie dowodzi, ani na nic nie wskazuje.
Cytat:Pozatym relatywizm jest wprost rozbrajający. Jest dla Ciebie jakaś prawda obiektywna? Tak pytam z ciekawości.
Żeby odkryć prawdę obiektywną odnośnie świata, człowiek musiałby cały świat (łącznie z Bogiem czy innymi istotami wyższymi) znać i rozumieć. A że nie może poznać i zrozumieć istot wyższych rozwojem od siebie, więc i nie ma możliwości poznania prawdy obiektywnej. Dlaczego? Dlatego, że nasz ograniczony móżdżek, którym tak się jako ludzie szczycimy, musi najpierw świat uprościć, ubanalnić i skondensować do wymiarów, które jest jakoś w stanie pojąć. Więc i "prawda", którą poznaje, jest prawdą uszczuploną, ubanalnioną, uproszczoną - czyli całą obiektywną prawdą nie jest i nie będzie.
A czy istnieje? Uważam, że tak. Co nie jest równoznaczne z tym, że jesteśmy w stanie ją poznać.
Cytat:Trzy miesiące sie modlono nademną o uwolnienie po takich "terapiach". W ksiązce "200 świadectw o cudach" jest świadectwo byłego bioenergoterapeuty. Polecam ku przestrodze.
Jak się znajdzie z 10 000 takich świadectw, to można będzie pogadać (udokumentowanych!). To, że dziennie 1000 osób ginie na drogach nie oznacza, że samochód to dzieło szatana. Bo kolejne 1000 000 000 przeżywa i spokojnie dojeżdża do celu. Więc (nieco brutalnie) ten 1000 to raptem 0,000001 ogólnej liczby osób na drogach - statystycznie nieistotna (niestety, brutalna statystyka).