Jeszcze o krzyżach. (POLITYKA - WYBORY PREZYDENCKIE)

[TOMASZ32-SANCTI]

pafni napisał(a):A tak poważnie, zazwyczaj atakują wierzących

A niewierzących nie atakują bo oni żyją i tak z daleka od Boga więc mają luz?

Demony atakują każdego, bez wyjątku, ale wierzących może bardziej, gdyż są bliżej Boga a im zależy na tym, aby człowieka od Boga odciągać, jak najdalej. Wierzący jednak korzystają z broni jaką mają i dzięki niej mogą się bronić przed ich atakami. Niewoerzący nie korzystają z broni ponieważ nie wierzą w istnienie Boga, ale są też nieświadomi, że już padli ofiarą ich działania - demony utrzymują takich ludzi w przekonaniu, że Bóg nie istnieje i to jest ich zwycięstwo nad ludźmi niewierzącymi, nie muszą też względem nich okazywać swojej siły, mocy po przez jakieś opętania.

Wracając jeszcze do wypowiedzi Mordimera to bardziej bałbym się ataków demonów przybywając do jego domu niż samego Mordimera. Cóż bowiem może mi zrobić człowiek? Nawet, gdyby mnie taki człowiek zabił to i tak nie osiągnął by niczego : zabiłby tylko moje starzejące się ciało a moja dusza i tak należy do Boga, więc miałbym nadal przewagę, po śmierci jeszcze większą niż za życia.

Z Bogiem każdy jest silny, bez Boga jesteśmy naprawdę bardzo słabi i nieświadomi tego, co się dzieje w naszym życiu, nieświadomi tego, jak bardzo jesteśmy zniewoleni przez demony.
Nie widzimy ich to myślimy, że one nie istnieją, że nie działają. Człowiek niewierzący czuje się pewnie mimo, że jest już niewolnikiem demonów. Ja wolę się trzymać od takich miejsc z daleka, aby nie utracić tego co mam cennego - swojej wiary.

[ Dodano: Sob 17 Lip, 2010 01:16 ]
Po za tym chrześcijaństwo nie jest czymś co należy na siłę wprowadzać w życie ludzi, którzy go nie chcą, którzy go odrzucają. Wiara jest sprawą indywidualną, każdy jest wolnym człowiekiem - Bóg dał każdemu wolność, prawo wyboru swojej drogi i nie należy nic na siłę robić. Jednak obecność w takim domu osoby niewierzącej lub nie uznającej wartości chrześcijańśkich jest bardziej szkodliwa ze względu na te demony niż na groźby gospodarza domu.