Jeszcze o krzyżach. (POLITYKA - WYBORY PREZYDENCKIE)

[pafni]

spioh napisał(a):Cytat:
Chodziło mi o wierzących bardzo mocno w cokolwiek.


może nie do końca to będzie tu pasowało, ale skojarzyły mi się dwie rzeczy: św. Teresa z Avila pisze, że wielu ludzi dochodzi do 3 mieszkania, ale bardzo mało z nich wchodzi dalej. (nie wiem na ile znana ci jest koncepcja duchowej twierdzy wg Teresy, jak chcesz mogę opisać szczegółowiej o co mi tu chodzi), a z drugiej strony przypomniało mi się z wykładów z teol. duchowości takie zdanie, wypowiedziane przy okazji omawiania wnętrza człowieka zarówno z psychologicznego, jak i duchowego punktu widzenia, że człowiek im bardziej dochodzi do istoty samopoznania, tym więcej prawdy o sobie widzi, w tym też widzi wyraźniej zło jakie w życiu popełnij, przyczynił się do powstania jakiegoś, albo jakiemuś nie zapobiegł choć mógł. i jeśli człowiek wchodzi wgłąb siebie z Bogiem, w tym krytycznym punkcie, co prawda cierpi widząc to, ale odbije się "od dna" dzięki łasce bożej i następuje tutaj początek życia mistycznego (czyli to co u Teresy jest nazwane przejściem z 3 do 4 mieszkania twierdzy duchowej). natomiast jeśli w tym miejscu wiara jest zbyt słaba, albo człowiek zagłębiał się w siebie bez Boga, często kończy się to stanem choroby psychicznej.
ponieważ takie zgłębianie siebie w prawdzie, bez ogródek, jest bolesne, człowiek zwykle nie dochodzi zbyt daleko w tym, bo wyciągają go z tego automatycznie różne mechanizmy obronne, jak racjonalizacje itd. itp. (a mamy ich całkiem sporo, żeby dobrze i w miarę zdrowo funkcjonować w rzeczywistości).

Avila kojarzy mi się fatalnie->Hiszpania->grób Torquemady
"człowiek im bardziej dochodzi do istoty samopoznania, tym więcej prawdy o sobie widzi, w tym też widzi wyraźniej zło jakie w życiu popełnij, przyczynił się do powstania jakiegoś, albo jakiemuś nie zapobiegł choć mógł. i jeśli człowiek wchodzi wgłąb siebie z Bogiem, w tym krytycznym punkcie, co prawda cierpi widząc to, ale odbije się "od dna" dzięki łasce bożej i następuje tutaj początek życia mistycznego"
Mam wrażenie jakbym to przeżył już chociaż raz. Mistycyzm otwiera się na człowieka. Człowiek nagle "ogarnia" rzeczywistość.
Możesz przybliżyć tą koncepcję. Chociaż znów mam wrażenie jakbym ją poznał, może niekoniecznie przez osobę związaną z kościołem katolickim.

spioh napisał(a):Cytat:
Opisana sytuacja również pasuje do kościoła i to bardzo, szczególnie do czasów kiedy papież Aleksander bardzo cudował z odpustami i innymi cudami. A i dziś zapewne też, tylko ty chcąc być lojalną wobec kościoła zapominasz o tym.


pewnie na co innego stawiasz akcenty w moim przykładzie niż ja, bo pierwsze pytanie po twoim komentarzu jakie mi się zrodziło to: skoro przykład pasuje też do Kościoła, to jaki cel ma Kościół w odciąganiu ludzi od Boga? demon ma - nadal podważa Krzyż, i jak w ks. Hioba, udowadnia Bogu, iż to on miał rację a nie Bóg, bo nie warto zawracać sobie głowy ludzką rasą.

ps. mas na myśli Aleksandra II i odpusty dla krzyżowców? czy jakąś inną historię?

Mam na myśli Aleksandra VI (Rodrigio Borgia) Chociaż II to też ciekawa postać.
Kościół z tymi nielicznymi dobrymi mnichami o których historia nie pamięta a powinna bo przeciwstawiali się złu w sutannach przeistoczył się w coś co trwa. Jednak historię piszą ci co umieją werbalnie przekazać coś co wyda się dziś igraszką Boga, gdy tymczasem Boga wtedy w nich nie było.
I do dziś Kościół zbiera zatruty owoc. Demon pokazał pazur w historii, demon przeistoczył zło w medialny dopust Boży. Nie chciałbym być na miejscu Sforzów ,Baggio i Borgiów gdy przyjdzie czas.
Kościół teoretycznie nie ma celu w odciąganiu od Boga, ale skoro tak się dzieje (nie zawsze) to jest to znak.
Nasz niezapomniany papież zdawał się o tym wiedzieć, był jednym z nie wielu tak uduchowionych papieży o ile nie jedynym tak "jasnym" papieżem.Nawet po śmierci swego ojca tak nie ryczałem...ale to inna historia