Jeśli chodzi o kwestię homoseksualizmu jako choroby, to, by nie dublować tematu, powiem tylko, że nikt jeszcze nie udowodnił, że jest to choroba. Nikt nie wykazał, ze jest nabyty, nikt nie wykazał, ze jest genetyczny (a to dwa możliwe źródła choroby). Nikt nie wykazał też jego szkodliwości dla jednostki, który to warunek MUSI być spełniony, aby zaklasyfikować coś jako chorobę. Próbowano tego dowodzić, wskazując, że u homoseksualistów częściej występują takie zaburzenia, jak nerwica czy depresja. Nikt jednak nie wykazał, że są bezpośrednim skutkiem homoseksualizmu - mogą być również skutkiem traktowania, z jakim spotykają się homoseksualiści w społeczeństwie. W takiej perspektywie "chorobą" byłaby nietolerancja i propaganda anty-gejowska, a nie homoseksualizm.
Jednak nie o tym chciałem. Chodziło mi konkretnie o kwestię palenia na stosie. Piszesz, że to niestosowne. Ja bym określił to po imieniu - niczym nie różni się taka postawa od postawy czysto rasistowskiej (tylko szykanowaną grupą jest grupa o innej orientacji seksualnej, a nie kolorze skóry). Co jednak chciałem zauważyć - ano to, do czego może doprowadzać propagowanie postawy anty-homoseksualnej. Otóż warto zauważyć, że każde działanie niesie za sobą skutki bezpośrednie, ale też i dalsze, pośrednie. Kościół teoretycznie propaguje jedynie teorię o homoseksualizmie jako chorobie i grzechu. I na tym kończy. Tyle tylko, że zapomina, że taka propaganda niesie za sobą też dalsze skutki - nie musi się wcale kończyć na chęci pomocy ludziom rzekomo "chorym", ale powodować również wzrost agresji wobec środowisk homoseksualnych. Widać to dokładnie na podanym przeze mnie materiale. Nawet ksiądz katolicki, który winien świecić przykładem, świeci raczej anty-homoseksualnym totalitaryzmem, wyrażając z uśmiechem na ustach nadzieję, że będzie się ich palić na stosach.
Problem w tym, że do takich postaw MOŻE prowadzić nauka Kościoła o homoseksualistach. Nie bezpośrednio, nie wprost, nie oznacza to jednak, że Kościół nie ponosi za to odpowiedzialności.
Uważam, że jest to skutkiem zaniedbania kościelnego w tych sprawach. Kościół i księża bardzo wyraziście przedstawiają swoją ideologię homoseksualistów jako ludzi chorych i grzesznych. Mniej wyraziście, mniej "medialnie", wyjaśniają, jak należy to rozumieć, w jaki sposób traktować takich ludzi. Punkt nacisku położony jest w niewłaściwym miejscu, co może skutkować takimi haniebnymi wypowiedziami, jak ta przytoczona na YT. Co gorsza, może skutkować nie tylko słowami, ale czynami. Za które Kościół, pośrednio, również ponosi odpowiedzialność - gdyż popełnia grzech zaniedbania. Jeśli KK chce głosić swą ideologię, ok. Jednak musi również dołożyć wszelkich starań, by została ona dobrze zrozumiana, i nie prowadziła do takich patologii - gdyż wraz z głoszeniem staje się też odpowiedzialny za skutki.
Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
|