Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gdy ktoś stracił wiarę i chce ją odzyskać?
Autor Wiadomość
Daughter Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 11
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #31
 
Offca napisał(a):
sol napisał(a):Nic nie czuję kiedy o Nim myślę. Nie mogę przecież kłamać

Ale nie muszisz nic czuć! Emocje są złudne pod tym względem. Sama bardzo często NIC nie czuję, ale trwam. Mówię o tym wszystkim Bogu i Jemu to oddaję. Sama często mam takie dni, kiedy w zasadzie jestem jak wyjałowiona ziemia. Istna pustynia. Nic nie czuję, sama nie wiem czy jeszcze wierzę czy nie...
On zna Cię na wylot, więc wie jaka jest sytuacja. Wyraź tylko chęć. Powiedz Mu, że chcesz spróbować i bliżej Go poznać. Wołaj, aby dał się poznać. Swoim dzieciom nie odmawia, zapewniam :krzywy: Czasem trochę to może potrwać, ale Twoja cierpliwość będzie sowicie wynagrodzona Uśmiech Wiem po sobie Uśmiech

Nie rozumiem tej wypowiedzi... Jak można nic nie czuć ? I to, że piszesz o braku przekonania w swoją wiarę... Piszesz, że cierpliwość zostanie sowicie nagrodzona i wiesz to z wlasnego doświadczenia. A mimo tego dalej nie wierzysz... mętlik, pogubilam się :o
30-11-2005 17:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #32
 
Daughter napisał(a):A mimo tego dalej nie wierzysz...

A gdzie ja napisałam, że nie wierzę?
Widać, nigdy poważnie nie zwątpiłaś w Boga i w to o czym mówi nasza wiara :krzywy: Mnie to niestety nie raz spotkało, ale to nie znaczy, że w ogóle nie wierzę. Są to bardzo silne pokusy szatana, kiedy człowiek jest faktycznie wyjałowiony z wszelkich uczuć i zastanawia się, czy jest sens w tym, że wierzy - to tzw. stan pustyni. I to się zdarza :krzywy:

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
30-11-2005 21:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #33
 
Czas pustyni uczy przetrwac z Bogiem najgorsze warunki. I uczy nie uzależniać się od porywów emocji, ufać ,cokolwiek sie nie dzieje, sama dopiero co przeszłam czas mojej pustyni i chociaż koszmarnie ciężki, to jednak bogosławiony czas Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
30-11-2005 21:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #34
 
Ostatnio rozmawiałem z jednym kapłanem na temat właśnie takich kryzysów wiary, jej tracenia i odzyskiwania, i powiedział on bardzo ciekawą rzecz, a mianowicie, że jest w nas coś takiego, że chyba bardzo lubimy te życiowe sinusoidy czy amplitudy, od kryzysu do euforii, a tak trudno jest nam po prostu przy Bogu trwać. Chcemy albo dowodów mocnych na jego istnienie, albo wątpimy we wszystko. A człowiekowi najbardziej potrzeba takiej stabilizacji przy Bogu.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
01-12-2005 00:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #35
 
msg napisał(a):że chyba bardzo lubimy te życiowe sinusoidy czy amplitudy, od kryzysu do euforii, a tak trudno jest nam po prostu przy Bogu trwać.

A mnie się takie podejście bardzo nie podoba :evil: To co, w każdym z nas masochista tkwi, bylo dobrze trzeba popsuć :?: :!: Bardzo przykre i bardzo krzywdzące ;(

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
01-12-2005 11:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
Annnika napisał(a):A mnie się takie podejście bardzo nie podoba To co, w każdym z nas masochista tkwi, bylo dobrze trzeba popsuć Bardzo przykre i bardzo krzywdzące
Może trochę się nie zrozumieliśmy. Tu nie chodzi o masochizm, tylko o podejście do życia. Za przykład niech posłuży np. praca: czy jak czujesz się źle, nie widzisz głębszego sensu swojej pracy, tego co robisz, to przestajesz do pracy chodzić?? Ja nie znam takiego przypadku. Po prostu zaciskamy zęby i idziemy robić co do nas należy.

A w stosunku do Boga tak nie potrafimy - jak mamy dola, to do kosciola przestajemy chodzic, przestajemy sie modlic i czekamy, az nas ktos z tego wyciagnie albo sami wyjdziemy.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
01-12-2005 13:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #37
 
Miałam na myśli inną część - że jak jest dobrze ,to zaraz szukamy dziury w całym... to jakby człowiek sam z siebie chciał w tego duchowego doła wpaść...

I o tym poddawaniu się, to też bym tak nie rzucała... ja walczę aż do kresu sił, dopiero potem zaczyna się klęska...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
01-12-2005 23:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #38
 
Annnika napisał(a):Miałam na myśli inną część - że jak jest dobrze ,to zaraz szukamy dziury w całym... to jakby człowiek sam z siebie chciał w tego duchowego doła wpaść...
Może nie to, że w takiego doła chce wpaść, tylko tak nas każdy uczy, w każdej gazecie, programie etc. że wszystko co dobre musi sie kiedyś skończyć i jak jest dobrze, to u wielu z nas pojawia się taki lęk, że pewnie coś się stanie. Właśnie dlatego, że z pozoru trudne jest dla człowieka trwanie w dobrych relacjach z Bogiem.

Annnika napisał(a):I o tym poddawaniu się, to też bym tak nie rzucała... ja walczę aż do kresu sił, dopiero potem zaczyna się klęska...
Oczywiście, przerpaszam, uogólniłem. Pewnie nie tylko ty, również wiele osób tak robi. Chodzi jednak o to, żeby nie walczyć samemu, tylko prosić o łaskę Boga, bo jeżeli cały czas łudzimy się, że cokolwiek możemy zrobić sami, to znaczy, że jeszcze daleko jesteśmy od Boga (to jest jedna z trudniejszych kwestii dla mnie do pojęcia, ale juz zbyt wiele razy doświadczyłem jej prawdy, więc tak piszę).

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
02-12-2005 09:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #39
 
Owszem, ale i też nie można popadać w kolejną skrajność, że czekać, aż Bóg łaskawie wszystko załatwi za nas. Trzeba walczyć, bo nikt za nas starał się nie będze Smutny

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
03-12-2005 02:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daughter Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 11
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #40
 
Gdy szatan kusil Jezusa, ten nie rzucil sie z dachu swiatyni, czy co to tam bylo, czekajac na pomoc od Ojca. Trzeba umiec swiadomie podejmowac za siebie decyzje, i isc do przodu. Siedzenie bierne nic nie pomoze, nikt Wam wiary czy czegokolwiek innego nie zrzuci z niebios Uśmiech Chcesz cos odzyskac, staraj sie o to Uśmiech
03-12-2005 15:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #41
 
sol napisał(a):[ Wątpienie jest silniejsze od tej dziecinnej ufności,której zresztą w ogóle nie mam :?

A ja myslę że po prostu potrzeba czasu. Ja też tak miałam... Trzeba trwać z Bogiem NA SIŁĘ, mówić Mu że się chce trwać pomimo ciemności, pomimo że się nic nie czuje... Z czasem mija - tak przynajmniej było ze mną.

Sol, jeśli to nie tajemnica to ile masz lat? Bo ja podobne myśli miałam w wieku lat nastu (baaardzo niedawno Duży uśmiech )

[ Dodano: Sob 03 Gru, 2005 18:07 ]
sol napisał(a):Długo tam nie chodziłam,a jak byłam jakiś czas temu na mszy,to wyszłam po krótkim czasie,gdyż jak napisałam wcześniej,czułam się obco.

czasem warto trwać na siłe, tak myślę
03-12-2005 19:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #42
 
To naturalne, sol, ale warto próbować nadal, aż w końcu sie "oswoisz" na nowo Oczko Zaufaj i próbuj nadal, dzielny wojowiku Uśmiech powodzenia Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
03-12-2005 21:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enetel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 52
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #43
 
Pozwolicie, ze odkopie ten temat...

Ogolnie - jakie macie rady dla osob, ktore przez pewien czas intensywnie i mocno wierzylo w Boga, ale pozniej kompletnie przestalo wierzyc lub maja kryzys wiary i nie moga sie podniesc ? I niekoniecznie z powodu wspomnianych juz tematow zgorszen powodowanych przez ksiezy, czy innych popularnych argumentow wysuwanych przeciwko Kosciolowi. Np. w moim przypadku bylo to tak, ze najpierw kladlem duzy nacisk na wszystkie spektakularne aspekty naszej religii - dary nadnaturalne, spoczynki itd. ktorych zreszta bylem swiadkiem na spotkaniach pewnej wspolnoty charyzmatycznej (ktora coraz czesciej zaczynam podejrzewac o silne zmierzanie w kierunku teorii wyznawanych przez Zielonoswiatkowcow). Podczas przerwy wakacyjnej, na ktorej spotkania tej wspolnoty sie nie odbywaly, przestalem trwac w wierze i latwo wrocilem do starych nalogow itd. Oczywiscie kilkakrotnie staralem sie powrocic do trwania w lasce uswiecajacej, ale raczej bez efektow. Przy okazji zaczalem coraz bardziej traktowac religie bardziej jako filozofie i styl zycia, coraz czesciej zaczynam myslec, iz wiara jest tylko pewna motywacja, ktora ma nas "przepchnac" przez to zycie. Wiem, ze to nie jest do konca prawda. No i teraz pytanie - jak wrocic ? Jak znalezc motywacje, zeby dalej walczyc z wszystkimi wadami, grzechami ? Wiem, ze spowiedz i komunia swieta jest duza pomoca. Ale ciagle nie moge sie pozbyc tego "spektakularnego" sposobu na wierzenie - czesto po spowiedzi mowilem sobie "no, teraz to musze wytrwac, Pan mi dopomoze" i praktycznie glupio myslalem, ze od teraz nie bedzie wogole problemow, przeciwnosci. Oczywiscie, wiem ze Bog caly czas pomaga, ale to wlasnie od czlowieka zalezy, czy tej pomocy chce... Wiec - co moze byc dla mnie motywacja, jak mam dazyc do trwalego powrotu do wiary, bycia aktywnym czlonkiem Kosciola ?

Ps. nie ukrywam, ze jestem strasznie mlody (tylko 16 lat na karku) wiec prawdopodobnie take kryzysy wiary sa normalne w moim wieku, no ale...
07-10-2006 11:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Terebint Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 360
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #44
 
Sam mam problem z wiarą, więc również mam pytanie.

Katolik napisał(a):Wiara jest łaską darmo daną. Wiary nie można się nauczyć. O łaskę wiary należy się modlić, a jeśli ją ktoś utraci, to bardzo trudno ją odzyskać.
Czy to przypadkiem nie jest zamknięte koło? O wiarę należy się modlić, ale jak się modlić, jeśli nie ma się wiary? Sam Jezus mówił: "módlcie się z wiarą". Później powtarzają to również jego uczniowie, np apostoł Jan.
A więc jak wyrwać się z tego przeklętego kręgu?
07-10-2006 11:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #45
 
Osoba podpisująca się jako Katolik jest lefebrystą. Wiec to co on pisze to trzeba tak przez sitko.

Po pierwsze zastanów sie czym dla ciebie jest wiara... potem bedzie czas na kolejn ykrok Oczko

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
07-10-2006 12:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów