Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Problem geja katolika
Autor Wiadomość
Unworthy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 34
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #1
Problem geja katolika
Witam, jestem gejem, żyję od wielu lat bez partnera i muszę przyznać, że męczy mnie to bardzo. Depresyjnie działa na mnie świadomość, że jako katolik muszę przeżyć tak resztę życia. Mam ogromne pragnienie stworzenia dojrzałego związku opartego na miłości, a nie na seksie. Chcę kochać i być kochany. Naprawdę nie wystarczają mi teksty w stylu: Bóg Cię kocha i nie potrzebujesz innej miłości, ... módl się, módl się, módl się. Smutny Mam już taką depresję przez to, że chyba mógłbym się zabić.

Nie wiem już co robić. Nie chcę być sam do końca życia.
Czy mógłbym stworzyć związek oparty na czystości - bez seksu? Myślę, że mógłbym dać radę, poszukać takiej osoby, tylko nie wiem co na to Kościół.
01-04-2010 14:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #2
 
Każda miłość pierwej opiera się na przyjaźni. Sądzę, że nie ma nic złego w budowaniu relacji przyjaźni czy nawet miłości między dwiema osobami tej samej płci. Należy wszakże rozróżnić miłość od pożądania. Tutaj jest tak samo jak w narzeczeństwie. Dwie osoby, które się kochają, cały czas muszą pracować nad sobą, czerpać z bogactwa sakramentalnego, pilnować własnej czystości. Czy jeśli narzeczeni spotykają się, kochają, ale nie współżyją, jest w tym coś złego? Czy zatem jeśli ludzie tej samej płci się kochają, chcą szczerze dla siebie dobra i czuwają nad cnotą czystości, jest w tym coś złego? Kościół przecież nie odrzuca homoseksualistów i sam sposób - inny - przeżywania swojej płci i popędu seksualnego skierowanego do osoby tej samej płci nie jest jeszcze grzechem. Sama skłonność nie jest grzechem. Pytanie jest następujące: co czynisz ze swoimi uczuciami i swoim popędem? Czy starasz się mimo wszystko zachować czystość w myślach, mowie i uczynkach? Sądzę, że możesz nawiązać bliską więź z drugim człowiekiem. Potrzeba przyjaźni, miłości jest naturalną, zdrową potrzebą człowieka, konieczną do jego prawidłowego funkcjonowania.
01-04-2010 15:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #3
 
Absolutnie się nie zgadzam. Status "pary", "związku", czy później "narzeczeństwa" - to status na drodze rozeznawania powołania małżeńskiego. Bezsensowny jest związek, o którym z góry wiadomo, że nigdy małżeństwem nie będzie - mówię tu nawet o związku heteroseksualnym, po prostu nie ma sensu. A już związek homoseksualny "bez seksu" - tym bardziej. Ja wierzę, że masz dobre intencje, że chciałbyś się powstrzymać... Ale tak samo, jak narzeczeni nie mieszkają przed ślubem razem właśnie dlatego, że w związku seksualność bardzo łatwo rozbudzić, zapomnieć się i przekroczyć granicę, tak samo w tym przypadku. Już sama zażyła relacja przyjaźni u osób homoseksualnych tej samej płci jest narażeniem na pokusy nieczystości i grząskim gruntem. Trzeba bardzo uważać. O "związku" - nie ma mowy.
Polecam za to http://www.odwaga.oaza.pl/homepage.html Uśmiech

p.s. Aga - owszem, "przeżywanie" popędu płciowego skierowanego do osoby tej samej płci najprawdopodobniej jest grzeszne - piszę "najprawdopodobniej", bo nie do końca wiem, co masz na myśli pisząc "przeżywanie".

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
01-04-2010 21:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #4
 
A gdzie ja tutaj piszę o związku? O mieszkaniu z sobą? - bo zdaje się, że do mnie pijesz, omyk.
Uważam, omyk, że niektórzy mają skłonność do przesady. Na pewno straszenie i robienie z igły wideł pomoże komuś, kto jest w depresji i już dostatecznie straszony grzechem. Nie wiem, czy są duszpasterstwa dla osób homoseksualnych, ale najlepiej by było tam szukać odpowiedzi, a nie na tym forum, bo zaraz się okaże, że do piekła wsadzicie tych, którzy czują inaczej.
Ja nie mam na myśli tego, żeby ktoś specjalnie szukał kogoś, ale żeby nie robić z tego paranoi w odwrotną stronę.

omyk napisał(a):p.s. Aga - owszem, "przeżywanie" popędu płciowego skierowanego do osoby tej samej płci najprawdopodobniej jest grzeszne - piszę "najprawdopodobniej", bo nie do końca wiem, co masz na myśli pisząc "przeżywanie".
I właśnie dlatego, że nie wiesz, mylisz się. Szczęśliwy
01-04-2010 21:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #5
 
Odpowiadam na pytanie autora wątku w kontekście Twojej odpowiedzi, do nikogo nie piję, chyba, że herbatę - do lustra. Unworthy zadał konkretne pytanie: czy jest możliwy związek homoseksualny który byłby przez Kościół akceptowany (w czystości, bez seksu, może nawet bez wspólnego mieszkania, itd.). Ty mu udzieliłaś odpowiedzi która wskazuje na to, że jasne, wchodź w związek, bo przecież póki czystość, póty grzechu nie ma, a popęd nienaturalny jest... naturalny. Dlatego napisałam, że absolutnie się z tym nie zgadzam. Popęd homoseksualny jest nienaturalny, i choć same skłonności grzechem nie są, to świadome kierunkowanie tego popędu i pozwalanie mu się rozwijać - jest już grzechem, nawet jeśli nie ma konkretnych czynów (seksu, nieczystego dotyku, innych spraw).

O mieszkaniu razem mówię w kontekście heteroseksualnych narzeczonych, przez analogię. Unworthy nie pisał nic o wspólnym zamieszkaniu albo niezamieszkiwaniu.
Cytat:I właśnie dlatego, że nie wiesz, mylisz się.
Więc wzbogać moją wiedzę i wyjaśnij, proszę, co miałaś na myśli.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
01-04-2010 21:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #6
 
Nie wypowiadam się, gdyż nadgorliwi i tak przeinaczą sens tak, jak będą chcieli.
Unworthy, radzę Ci nie szukać odpowiedzi na forum, bo i tak jej nie uzyskasz, a ludzie wpędzą Cię w jeszcze większą depresję. Szukaj właściwego duszpasterstwa (duszpasterza), literatury opartej na miłości i życzliwości, a nie potępianiu dla samej idei.
01-04-2010 22:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #7
 
1) Póki co nie zauważyłam, żeby na forum ktokolwiek zamierzał kogokolwiek potępiać dla jakiejś idei (jakiej?). Tylko sam człowiek może siebie potępić, odrzucając Jezusa. Nikt na forum nie ma władzy potępienia drugiej osoby.

2) Miłość jest na pierwszym miejscu i to właśnie z miłości wynika troska o dobro drugiej osoby. Również o to, żeby Unworthy nie wplątał się niepotrzebnie w relację, która go porani.

3) Miłość nie oznacza przyklaskiwania złu. Trzeba nazywać sprawy po imieniu. Sam człowiek nigdy nie jest zły, natomiast skłonności już mogą być zdrowe, albo niezdrowe, a działania: wprost dobre, lub złe, czyste, lub grzeszne. Tutaj wchodzi w grę wolny wybór każdego.

4) Dołączam się do rady Agi, żeby poszukać dobrego kierownika duchowego i/lub duszpasterstwa.

5) Do Agi: Nie podoba mi się to, że "pijesz" do mnie ad personam i że nie odpowiadasz na prośbę. Twój wybór.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
02-04-2010 01:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #8
 
aga, skąd tyle wrogości co do ludzi z tego forum? to, że prawda o homoseksualizmie jest trudna nie znaczy, że musi nieuchronnie prowadzić do depresji i trzeba szukać miejsca gdzie pogłaszczą w główkę.
miłością i życzliwością jest mówienie człowiekowi prawdy a nie wkręcanie go w głupoty pod pretekstem "żeby się poczuł lepiej". a prawda jest taka - tak jak chorą czy absurdalną sytuacją dla heteryków jest mieszkanie chłopaka i dziewczyny zakochanych/kochających się i jednoczesne usiłowanie zachowania czystości tak też dla homo jest absurdem bycie parą która będzie żyła w czystości przy jednoczesnym budowaniu "wyższego stadium miłości partnerskiej w czystości".

natomiast jeśli chodzi Unworthy o twoje obawy o wytrwanie w życiu wiary i pozostanie singlem do końca życia (lub uzdrowienia w sferze przeżywania swojej seksualności) no to cóż - depresja czy nie depresja poniekąd wybór należy do ciebie. myślę, że pomocne by było nie tyle - jak sugeruje aga - grzebanie się i nakręcanie nawzajem przez ludzi, którzy "zmuszają się" do życia po bożemu a chcieli by mimo wszystko iść na kompromis ze swoją pożądliwością, ale umocnienie przez ludzi (niekoniecznie wcale homo) i ich świadectwo kroczenia drogą bożą, gdzie też poniekąd wbrew własnym pragnieniom czy naturze chcą wytrwać w czystości, jak np. liczne osoby rozwiedzione czy z innymi życiowymi przypadłościami, a jednak wybierające życie "w samotności" bez szukania partnera, po to by żyć z Bogiem, w sakramentach itd.
Pomocne by było też znalezienie wspólnoty, która żyje faktycznie Bogiem. mając wielu przyjaciół szukających Boga inaczej spojrzysz na swój problem.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
02-04-2010 01:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #9
Re: Problem geja katolika
Unworthy napisał(a):Witam, jestem gejem, żyję od wielu lat bez partnera i muszę przyznać, że męczy mnie to bardzo. Depresyjnie działa na mnie świadomość, że jako katolik muszę przeżyć tak resztę życia. Mam ogromne pragnienie stworzenia dojrzałego związku opartego na miłości, a nie na seksie. Chcę kochać i być kochany. Naprawdę nie wystarczają mi teksty w stylu: Bóg Cię kocha i nie potrzebujesz innej miłości, ... módl się, módl się, módl się. Smutny Mam już taką depresję przez to, że chyba mógłbym się zabić.

Nie wiem już co robić. Nie chcę być sam do końca życia.
Czy mógłbym stworzyć związek oparty na czystości - bez seksu? Myślę, że mógłbym dać radę, poszukać takiej osoby, tylko nie wiem co na to Kościół.

Unworthy - a zapytaj sam siebie, gdzie w Biblii jest karcone życie z mężczyzną czy miłość między dwoma mężczyznami? Nie ma. Karcone jest współżycie - to tak. Nie współżyjesz? Jest cacy, i nie ma co doszukiwać się jakichś dziwacznych teorii.

Ponadto katolicy (rzekomo, bo widzę, że wiele z tego, co mówią, jest faktami tylko z nazwy) nie potępiają skłonności czy miłości homoseksualnej, ale uleganie pragnieniom seksualnym (homoseksualnym). Więc, poki nie ulegasz, jest ok.

A reszta na priv, z przyczyn... różnych.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
02-04-2010 10:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #10
 
Ja tylko dodam: jeżeli szukasz chrześcijańskiego punktu widzenia - Drizzt uważa się za maga, nie za katolika. Jego poglądy nie są więc zgodne z chrześcijańskimi.
Pozdrawiam serdecznie obu panów.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
02-04-2010 13:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #11
 
omyk napisał(a):Ja tylko dodam: jeżeli szukasz chrześcijańskiego punktu widzenia - Drizzt uważa się za maga, nie za katolika. Jego poglądy nie są więc zgodne z chrześcijańskimi.
Pozdrawiam serdecznie obu panów.

Chwila, chwila - "uważa się za maga, nie katolika". Błąd logiczny. To tak, jakbyś powiedziała: "Drizzt uważa się za buddystę, nie za wegetarianina". Magia nie jest wiarą, wyznaniem. Tak dla jasności piszę, skoro już o tym napomknęłaś.

Ale faktem jest, że nie uważam się za katolika, jeśli już to ogólnie za chrześcijanina. I fakt, że magią też się zajmuję. Ale magia to nie wyznanie, więc nie myl pojęć.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
02-04-2010 14:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #12
 
Drizzt, wszystko jest zapisane w Biblii ale trzeba ją znać.

1 Kor 6, 9 - 12 - wyjaśnia wątpliwości.

Cytat:9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. 11 A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego. 12 Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.

Jeżeli, mężczyźnie podoba się bardziej mężczyzna, oznacza to, że przyjął relacje, męsko - męskie i spodobała mu się bardziej nienormalność i teraz ponosi konsekwencje swojego upodobania. Myślę, że gdyby odpychał od siebie myśli, które mówią, że para mężczyzn to niegrzeszny związek a wręcz by nie dopuszczał do głowy tych myśli, pewnie byłby wolny nie jeden gej i chciałby mieć kobietę przed oczyma nie mężczyznę.
Chyba da się jeszcze coś zrobić, jeśli uzna to za coś niemoralnego i będzie zwracał uwagę na płeć przeciwną i sam siebie przekonywał, że jest lepiej tak jak Bóg stworzył świat.
02-04-2010 14:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #13
 
lidia napisał(a):Jeżeli, mężczyźnie podoba się bardziej mężczyzna, oznacza to, że przyjął relacje, męsko - męskie i spodobała mu się bardziej nienormalność i teraz ponosi konsekwencje swojego upodobania. Myślę, że gdyby odpychał od siebie myśli, które mówią, że para mężczyzn to niegrzeszny związek a wręcz by nie dopuszczał do głowy tych myśli, pewnie byłby wolny nie jeden gej i chciałby mieć kobietę przed oczyma nie mężczyznę.
Chyba da się jeszcze coś zrobić, jeśli uzna to za coś niemoralnego i będzie zwracał uwagę na płeć przeciwną i sam siebie przekonywał, że jest lepiej tak jak Bóg stworzył świat.

Achh, i to się nazywa nadinterpretacja i wyciąganie za daleko idących wniosków. Co dziwne, wyciągnęłaś te wnioski BEZPOŚREDNIO pod cytatem, który mówi... co innego!

Cytując za Tobą: "Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą"

Mowa jest WYRAŹNIE o współżyciu, a nie o miłości mężczyzny do mężczyzny. Nie naginaj cytatów.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
02-04-2010 15:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #14
 
Ja się na tym nie znam, ale może warto sprawdzić, czy nie pomogłaby autorowi wątku jakaś terapia.
lidia, w problemie nie chodzi o upodobania, ale o niemożność skierowania popędu we właściwą stronę. Nikt sobie nie powie przecież, że oto będą mu się podobały kobiety, bo tak chce. Homoseksualizm (w kwestii odczuwania, a nie praktykowania), jeśli traktujemy jako zaburzenie seksualne (ku której to definicji się skłaniam), nie jest kwestią wyboru, tylko cierpieniem narzuconym człowiekowi przez - właśnie - mózg? Jak powiedziałam, nie znam się na problemie w sensie medycznym.
Natomiast wierzę i rozumiem, że uwięzienie Unworthy'ego w sprzecznej z naturą i Prawem Boskim orientacji seksualnej jest dla niego, jako katolika, krzyżem. I na pewno nie pomogą tutaj rady typu: módl się itd., bo pewnie mu nie "przejdzie" ani pociąg homoseksualny (chociaż dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych), ani nie ukoi jego depresji spowodowanej wewnętrznym konfliktem.
Problem ten jest wielką zagadką i tajemnicą bożą.
Unworthy, na pewno dobrze byłoby spotykać się z wieloma osobami, najlepiej obu płci i budowaniu więzi opartych na miłości właśnie, miłości, której oczekujesz, aczkolwiek nigdy nie wyrażonej cieleśnie. Wszak miłość, nawet wobec osoby tej samej płci, nie opiera się tylko na seksualności, można w inny sposób wzajem siebie obdarowywać i budować szczęśliwą relację (nie związek w powszechnym rozumieniu).
Nade wszystko zalecam Tobie terapię - nawet nie po to, by na siłę zmieniać swoją homoseksualną orientację, lecz by pogodzić się z obecnym stanem rzeczy, zaakceptować siebie, pozbyć negatywnych emocji z tym wszystkim związanych, żeby te emocje przeżyć w pozytywnym kontakcie terapeutycznym, nazwać. Dobrze byłoby, żebyś pozwolił sobie na wyrażenie żalu (może do Pana Boga), złości, frustracji. Z Panem Bogiem też porozmawiaj szczerze i powiedz Mu co czujesz.
Od strony duchowej, jak już napisałam - duszpasterstwo zajmujące się i rozumiejące problemy osób homoseksualnych, w którym doświadczysz zrozumienia i akceptacji ze strony Kościoła. Może tam znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania.
02-04-2010 15:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #15
 
Aha, dodam jeszcze jedno. Może paść stwierdzenie, choć mało wiarygodne, ale służące jako "dupochron", że chodzi o "ogólnie współżycie, w sensie wspólne życie". Jeśli tak, to bardzo proszę o cytat z przekładu słowo w słowo - szybko okaże się, czy chodzi o "wspólne życie", czy też o współżycie seksualne (choć w zasadzie już teraz jest jasne, patrząc, zgodnie z zaleceniami wielu tu na forum, na kontekst - współżycie mężczyzn wymieniane jest pomiędzy innymi grzechami na tle seksualnym, więc i najpewniej nawet bez przekładu słowo w słowo jasnym jest, że chodzi o seks, stosunek seksualny, a nie o "wspólne życie"). Niemniej, jeśli ktoś chce to podważyć - czekam niecierpliwie na przekład interlinearny - o ile ktoś podniesie rękawicę.

Dodam, nieco uszczypliwie, że Biblia nic nie mówi o współżyciu dwóch kobiet Język W związku z tym można uznać, że jest to dopuszczalne. Oczywiście, najpewniej ktoś zaraz zaprotestuje, że przecież to się rozumie przez analogię. Jednak, skoro brak kapłaństwa kobiet popiera się tym, że nominalnie apostołami Jezusa byli tylko mężczyźni, to czemu i tutaj nie posiłkować się Biblią?? ;>

(Naturalnie, ostatni akapit nieco dla uszczypliwości, choć w połowie serio - ale że to offtop, więc krótko i tylko tak ot, rzucone).

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
02-04-2010 15:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów