Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Problem geja katolika
Autor Wiadomość
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #16
 
Krótko, żeby nie robić offtopu: owszem, Drizzt, są sprawy, które z wiarą stoją w sprzeczności, i jak długo człowiek uważa się za chrześcijanina, tak długo nie będzie uważał się za maga.

[ Dodano: Pią 02 Kwi, 2010 16:39 ]
P.s.
Cytat:Dodam, nieco uszczypliwie, że Biblia nic nie mówi o współżyciu dwóch kobiet
Jesteś pewien? Uśmiech

Rz 1,26-28 napisał(a):Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.


[ Dodano: Pią 02 Kwi, 2010 16:48 ]
Aha, no i jeszcze p.s.2 - wiesz Drizzt, mi się wydaje, że Twoje doszukiwanie się w Piśmie potępienia samego wspólnego życia osób homoseksualnych wynika z niezrozumienia istoty i celowości samego związku. Dzisiaj jest tak, że ludzie żyją sobie rozpustnie, jak im się podoba, zaspokajając swoje własne żądze. Dla autorów biblijnych oczywiste było, że związek prowadzi do małżeństwa, a małżeństwo - do wspólnego życia, prokreacji, budowania społeczeństwa. Zrozum mnie dobrze, nie umniejszam wartości przeżyć samych małżonków - doznań seksualnych, emocjonalnych, wielkości relacji międzyludzkich. To wszystko dobre i piękne. Niemniej z punktu widzenia społeczeństwa (np. Ludu Wybranego, a potem Kościoła) małżeństwo ma też inne zadanie, jest podstawową komórką je budującą. Kiedy w realiach biblijnych mąż brał żonę (bo kwestia "bycia parą" wyglądała wtedy "nieco" inaczej Oczko ), nie była to tylko sprawa prywatna, było silne poczucie klanowości, które zresztą do dziś jest zakorzenione w narodach śródziemnomorskich. Abrahama ucieszyła obietnica potomstwa licznego jak ziarnka piasku, dzisiejszego Kowalskiego - pewnie by przeraziła, wolałby lodówkę pełną piwa i roczny abonament RTV... Cóż, to też znak czasów, znak naszego zepsucia społecznego. Pewnie przez to nasze zepsucie i przyzwyczajenie, że "to normalne" (mentalność hedonistyczna, egoistyczna, antykoncepcyjna...), trudniej jest też zrozumieć realia biblijne. Naprawdę, nikt nie musiał pisać: "mężczyznom nie wolno stanowić pary nawet w czystości", bo to było oczywiste - taka "para" do niczego nie służyła (nie mówiąc już o tym, że w oczach każdego mężczyzny o poprawnie ukierunkowanym popędzie seksualnym wizja związania się z facetem jest obrzydliwa).

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
02-04-2010 16:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Unworthy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 34
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #17
 
omyk napisał(a):Absolutnie się nie zgadzam. Status "pary", "związku", czy później "narzeczeństwa" - to status na drodze rozeznawania powołania małżeńskiego. Bezsensowny jest związek, o którym z góry wiadomo, że nigdy małżeństwem nie będzie - mówię tu nawet o związku heteroseksualnym, po prostu nie ma sensu. A już związek homoseksualny "bez seksu" - tym bardziej.
Omyk dlaczego zaraz taki bezsensowny Smutny Wiem, że pewnemu gejowi udało się stworzyć taki związek oparty na prawdziwej miłości bez seksu, przy prowadzeniu życia sakramentalnego i modlitwie. Zazdroszczę mu bardzo. Ostatnio coraz częściej myślę właśnie o tym.

omyk napisał(a):Polecam za to http://www.odwaga.oaza.pl/homepage.html Uśmiech
Znam tę stronę i podobne. Wiem, że moja orientacja się źle ukształtowała, znam ten mechanizm - dzięki literaturze z grupy "Pascha", ale nie bardzo w to wierzę, iż można zmienić orientację z homo na heteroseksualną. Jeśli procesy myślowe (m.in. to co przeszedłem w życiu, co sprawiło, że mam taką orientację) kształtują mózg w sposób fizyczny - a tak jest, to musieliby mi usunąć część mózgu odpowiedzialną za podniecanie się na facetów. Dla neurochirurgów to na razie abstrakcja.
Kobiety w żaden sposób mnie nie kręcą, nie wiem w jaki sposób chcieliby mi to zaszczepić, by mi się zaczęły podobać.
02-04-2010 21:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #18
 
Cytat:Wiem, że pewnemu gejowi udało się stworzyć taki związek oparty na prawdziwej miłości bez seksu, przy prowadzeniu życia sakramentalnego i modlitwie.
I do czego ten związek prowadzi? Jaki ma cel, albo sens?

Procesy myślowe nie kształtują mózgu w sposób fizyczny, kształtują jedynie pewne szlaki połączeń nerwowych, nie jest to jednak proces nieodwracalny Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
02-04-2010 22:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #19
 
Unworthy napisał(a):ale nie bardzo w to wierzę, iż można zmienić orientację z homo na heteroseksualną.

Wiara czyni cuda. Gdybyś zaufał Bogu to jestem pewien, że udałoby ci się wyjść z tej orientacji. Bóg jest ponad wszystkim i dla Niego taki problem człowieka jest drobiazgiem. Jednak do takiego działania w życiu człowieka potrzebuje zgody, gdyż On nie działa wbrew woli człowieka. Dał mu przecież wolność wyboru.
Dla Boga takim sygnałem do działania jest zwykła prośba o pomoc, modlitwa, która jasno pozwoli na to, aby Bóg odebrał twoją prośbę jako wołąnie swojego dziecka potrzebującego pomocy.

Jeśli jednak chcesz się męczyć, jeśli chcesz cierpieć na włąsne życzenie nosząc to co ciebie zniewala to możesz sobie głowy nie zawracać. Myślę jednak, że warto by było podjąć sie tego trudu, aby wyjść z tego bez zabiegów operacyjnych mózgu. W przypadku Boga jest to zabieg bardziej na duszy i myślę, że jest on znacznie mniej bolesny.

Bþóg jest najlepszym chirugiem w kazdej dziedzinie i może pomóc każdemu. Nie ma lepszego lekarza na świecie.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-04-2010 23:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #20
 
Cytat:Jeśli procesy myślowe kształtują mózg w sposób fizyczny - a tak jest, to musieliby mi usunąć część mózgu odpowiedzialną za podniecanie się na facetów. Dla neurochirurgów to na razie abstrakcja.
skoro procesy myślowe kształtują nie tylko postawy, a także fizyczność mózgu to wcale niekonieczna jest ingerencja chirurgów - raczej znów użycie procesów myślowych, by zmienić zarówno nawyki myślowe jak i fizyczność zarazem. sama ingerencja chirurgów przecież nic by nie dała (nawet gdyby było możliwe to co proponujesz), bo nie wszczepiłaby innego myślenia/odczuwania, tyko najwyżej mniej lub bardziej poprawnie usunęła poprzednie. zatem jeśli zmieniać to praca własna plus ewentualnie terapia.

[ Dodano: Sob 03 Kwi, 2010 09:25 ]
unworthy napisał(a):
omyk napisał(a):Bezsensowny jest związek, o którym z góry wiadomo, że nigdy małżeństwem nie będzie - mówię tu nawet o związku heteroseksualnym, po prostu nie ma sensu.
dlaczego zaraz taki bezsensowny
a jaki jest tego sens? do takich relacji bez pożądania są inne relacje - koleżeństwo, przyjaźń itp. ale wtedy się nie myśli/mówi, że "jesteśmy parą", że obowiązuje nas jakaś wyłączność itd.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
03-04-2010 09:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
omyk napisał(a):Krótko, żeby nie robić offtopu: owszem, Drizzt, są sprawy, które z wiarą stoją w sprzeczności, i jak długo człowiek uważa się za chrześcijanina, tak długo nie będzie uważał się za maga.

Ależ oczywiście. Jednak nie oznacza to, że magia jest jakimś wyznaniem. A tak to zabrzmiało w Twoim poście. To, że bycie katolikiem wyklucza bycie magiem, a bycie magiem wyklucza bycie katolikiem, nie oznacza, że obie te rzeczy są tej samej natury, są tą samą kategorią pojęciową. Katolicyzm - to religia, magia - to korzystanie z pewnych umiejętności.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
03-04-2010 22:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #22
 
Tak, przecież nie napisałam, że jesteś magiem z "wyznania", tylko że jesteś magiem, więc nie utożsamiasz swoich poglądów z chrześcijańskimi. Po to, żeby Unworthy nie pomyślał, że ma przed sobą chrześcijanina, który radzi mu w taki niecodzienny sposób (powiedzmy sobie prosto w oczy, sprzeczny z wiarą chrześcijańską).
Chodziło mi tylko o wzajemne wykluczanie się tych dwóch postaw życiowych, sposobów myślenia, itd., a nie o jedną naturę obu - przecież wiesz, że nigdy bym nie przyrównała chrześcijaństwa do magii.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
04-04-2010 01:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #23
 
Dla jasności, aby Unworthy miał jednak PEŁNY obraz: magia jest sprzeczna z jednym nakazem w Biblii. Nie oznacza to bynajmniej, że jest sprzeczna z całym myśleniem chrześcijańskim. Nie jest też sprzeczna z nieco inaczej niż po katolicku interpretowanym stwierdzeniem w Biblii.

Dodać też należy, że w tym wątku akurat kwestia używania bądź nie magii nie ma NIC do rzeczy. Co oznacza, że argument o magii jest czystym zabiegiem erystycznym - deprecjonowanie źródła poprzez krytykę jego cechy w zupełnie innej materii, niż poruszana w rozmowie.

To tak, aby Unworthy miał absolutnie PEŁNY obraz sytuacji.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
04-04-2010 06:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
biblia jasno nazywa uprawianie magii grzechem i takie stwierdzenie wystarczy - nie ważne czy ktoś jest katolikiem czy innym wyznaniem chrześcijańskim, czy mozaistycznym.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
04-04-2010 12:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
spioh napisał(a):biblia jasno nazywa uprawianie magii grzechem i takie stwierdzenie wystarczy - nie ważne czy ktoś jest katolikiem czy innym wyznaniem chrześcijańskim, czy mozaistycznym.

Ale czy ja to neguję? Nie. Tyle, że, powtórzę jeszcze raz - nie oznacza to, że magia jest wyznaniem, religią. Kwestia, czy jest grzechem, to zupełnie inna sprawa.

Ufff, ile razy będę musiał powtórzyć, o co chodzi, zanim wszyscy zakontaktują?

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
04-04-2010 15:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Unworthy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 34
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 0
Post: #26
 
omyk napisał(a):
Cytat:Wiem, że pewnemu gejowi udało się stworzyć taki związek oparty na prawdziwej miłości bez seksu, przy prowadzeniu życia sakramentalnego i modlitwie.
I do czego ten związek prowadzi? Jaki ma cel, albo sens?
Omyk, spioh, związek ten ma taki cel jak w narzeczeństwie par heteroseksualnych, tyle, że nie prowadzi do małżeństwa, potomstwa. A sens ma taki by nie zwariować z samotności psychicznej i fizycznej. Koleżeństwo to zdecydowanie za mało, przyjaźń też.

omyk napisał(a):Procesy myślowe nie kształtują mózgu w sposób fizyczny, kształtują jedynie pewne szlaki połączeń nerwowych, nie jest to jednak proces nieodwracalny Uśmiech
Omyk, spioh, z tymi odczuciami homoseksualnymi jest jak ze wspomnieniami, nie idzie pewnych rzeczy wymazać z głowy. Choćbym nie wiem jak chciał zapomnieć, że taki typ faceta mi się podoba, to nie zapomnę. Mam nadzieję, że teraz jaśniej mnie rozumiecie, co miałem na myśli. Wspomnień nie idzie skasować, zmodyfikować.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Wiara czyni cuda. Gdybyś zaufał Bogu to jestem pewien, że udałoby ci się wyjść z tej orientacji. Bóg jest ponad wszystkim i dla Niego taki problem człowieka jest drobiazgiem. Jednak do takiego działania w życiu człowieka potrzebuje zgody, gdyż On nie działa wbrew woli człowieka. Dał mu przecież wolność wyboru.
Dla Boga takim sygnałem do działania jest zwykła prośba o pomoc, modlitwa, która jasno pozwoli na to, aby Bóg odebrał twoją prośbę jako wołąnie swojego dziecka potrzebującego pomocy.
Myślisz, że nie próbowałem na początku tego zmienić? Modliłem się o zmianę, o właściwą drogę. A cuda? Wielu chorych ludzi wierzy, modli się o uzdrowienie, nie wszyscy otrzymują tę łaskę i muszą żyć z chorobą do końca życia. Nie bardzo chce mi się już czekać. Boję się, że po prostu zwariuje od tego. Ile lat można czekać? Czekanie mnie zabija, czuję się już na wpół ukatrupiony.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Jeśli jednak chcesz się męczyć, jeśli chcesz cierpieć na włąsne życzenie nosząc to co ciebie zniewala to możesz sobie głowy nie zawracać.
Nic mnie nie zniewala w tej orientacji. Po prostu podobają mi się faceci, podobnie jak u hetero płeć przeciwna. Jedynie bardzo, bardzo, ale to bardzo cierpię z tego powodu, że są ludzie, którzy nienawidzą gejów, bo "gej to gej, ich trzeba tępić".
04-04-2010 19:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #27
 
Cytat:magia jest sprzeczna z jednym nakazem w Biblii. Nie oznacza to bynajmniej, że jest sprzeczna z całym myśleniem chrześcijańskim. Nie jest też sprzeczna z nieco inaczej niż po katolicku interpretowanym stwierdzeniem w Biblii.

Chrześcijaństwo ma to do siebie, że opiera się na pełnym przyjmowaniu Słowa Bożego. Cokolwiek jest sprzeczne z jednym przykazaniem - jest sprzeczne z całym chrześcijaństwem. Magia akurat jest sprzeczna z największym i pierwszym przykazaniem.
Jk 2,10-11; BT napisał(a):Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie. Ten bowiem, który powiedział: Nie cudzołóż!, powiedział także: Nie zabijaj! Jeżeli więc nie popełniasz cudzołóstwa, jednak dopuszczasz się zabójstwa, jesteś przestępcą wobec Prawa.

Cytat:Nie jest też sprzeczna z nieco inaczej niż po katolicku interpretowanym stwierdzeniem w Biblii.

Bzdura. Wszyscy chrześcijanie, a także żydzi są w tej kwestii zgodni.

Cytat:Ale czy ja to neguję? Nie.

Owszem, zanegowałeś mówiąc, że "magia nie jest sprzeczna z niekatolicką interpretacją Biblii".

Cytat:związek ten ma taki cel jak w narzeczeństwie par heteroseksualnych, tyle, że nie prowadzi do małżeństwa
Narzeczeństwo par heteroseksualnych z natury ma w swojej perspektywie związek małżeński. Jest czasem próby, poznawania się, ostatecznych decyzji - czasem ukierunkowanym na możliwość udzielenia sobie sakramentu małżeństwa i dążenie do tego.
Narzeczeństwo zakładające brak małżeństwa byłoby bezcelowe i bezsensowne - nie byłoby narzeczeństwem.

Czy więc dlatego, że "cuda nie przytrafiają się każdemu" należy zaprzestać prób terapii czy modlitwy o łaskę wyzwolenia z tego? Jeśli nie uważasz, że to jest coś, co Cię w jakiś sposób zniewala, co jest sprzeczne z naturalnym stanem rzeczy i co jest Twoim krzyżem - to w tym momencie z miejsca się poddajesz i nawet nie próbujesz tego stanu rzeczy zmienić. Tymczasem mogłoby się okazać, że choć to trudne - to jednak możliwe.
Gdyby tak było, że każdemu homoseksualiście "po prostu" podobają się osoby tej samej płci i "tak już jest" - zakodowane od urodzenia, wpisane w genotyp, itd... To bardzo szybko homoseksualiści po prostu by wyginęli. To nie żart, dobór naturalny eliminuje osobniki z różnymi genotypowymi zmianami upośledzającymi rozrodczość, a skłonności homoseksualne rozrodczość bardzo utrudniają, albo wręcz uniemożliwiają. Statystycznie rzecz biorąc, gdyby to była nieodwracalna zmiana genotypu - szybko zniknęłaby z puli genów populacji.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
04-04-2010 20:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
Omyk - zapominasz o najbardziej prawdopodobnej opcji: że homoseksualizm nie jest ani determinowany (podkreślam to słowo, będzie za chwilę ważne) genetycznie, ani środowiskowo. Co oznacza, że cały, w 100% nie pochodzi ani z genów, ani z wpływów środowiska. Że jest integracją pewnych cech odziedziczonych genetycznie i tego, jak wykształca człowieka środowisko.

Podobnie jak np morderca czy, na drugim końcu szali - skrajny altruista. Jego cechy, warunkowane genetycznie (np wysoki vs niski poziom agresji, w dużym uproszczeniu) mogą PREDYSPONOWAĆ go do pewnych zachowań, ale bez wpływów środowiskowych ich nie determinują.

Dodam, że, podobnie jak nie znaleziono "genu homoseksualnego" (punkt dla katolików), tak i nie znaleziono wzorców społecznych, środowiskowych, które prowadziłyby nieodmiennie do homoseksualizmu (punkt przeciw katolikom).

Co do kwestii magii natomiast, to ok, magia jest sprzeczna z katolicyzmem. Ale już nie zawsze i nie koniecznie musi być sprzeczna z chrześcijaństwem (magia oczywiście w rozumieniu dzisiejszym). Ktoś może być chrześcijaninem i uznawać, że Biblia ma na myśli magię w rozumieniu dawnym, bazującym na kontaktach z istotami demonicznymi. W skutek czego może jednocześnie być chrześcijaninem (choć nie katolikiem), a jednocześnie nie mieć nic przeciw magii w nowym tego słowa znaczeniu (czyli zdolnościom nazywanym obecnie magią jedynie zbiorczo, ale nie mającym z magią w rozumieniu starożytnych nic wspólnego).

Tak więc magia z katolicyzmem stoi w sprzeczności, ale już z chrześcijaństwem - niekoniecznie. Bo można być "wolnym chrześcijaninem", uznającym się za wiernego Chrystusowi, nie będąc jednocześnie członkiem żadnego oficjalnego zgrupowania wyznaniowego. Oczywiście, każdemu fanatycznemu wyznawcy jakiegoś odłamu się to nie spodoba - ale nie znaczy to, że jest to niemożliwe tylko dlatego, że inni myślą inaczej.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
04-04-2010 20:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #29
 
Zgadzam się Drizzt. :shock:

Chodzi o pewną mieszankę - na pewno element społeczny, kwestia wychowania i relacji kształtowanych w dzieciństwie, szczególnie relacji z ojcem (na co wskazuje słynny przypadek oddzielnie wychowywanych bliźniąt jednojajowych z których tylko jeden stał się homoseksualistą), a także być może predyspozycje determinowane genetycznie (choć na to dowodów nie ma, ale to możliwe).
Na co to wskazuje? Ano na to, że nie ma niczego "wdrukowanego", nawet, jeśli cokolwiek jest determinowane genami, to jedynie predyspozycje, a i do tego nie ma pewności. Gdyby ten homoseksualny bliźniak miał rzeczywiście w genach jakąś predyspozycję do swojej orientacji, to i drugi również by ją posiadał - a mimo tego rozwinął się w kierunku zwykłej orientacji heteroseksualnej. Czyli: wszystko da się pokierować w taki sposób, żeby konkretna osoba jednak homoseksualistą nie została. IMHO to może również wskazywać na możliwość odwrócenia procesów zachodzących podczas wychowywania, przynajmniej częściowego - co potwierdza praktyka ośrodków pomocy homoseksualistom chcącym wyjść ze swoich skłonności. Przynajmniej części z nich się to udaje. I to nie jest kilka procent, ale z tego, co wiem - ponad połowa.

Cytat:Tak więc magia z katolicyzmem stoi w sprzeczności, ale już z chrześcijaństwem - niekoniecznie.
Drizzt, ależ Ty sobie kłopotów napytałeś tą magią... Komu dajesz miejsce... Ech Smutny
Facet, podaj mi przykład choć jednego wyznania chrześcijańskiego, które akceptuje magię jako zgodną ze Słowem Bożym.

[ Dodano: Nie 04 Kwi, 2010 22:04 ]
Cytat:Bo można być "wolnym chrześcijaninem", uznającym się za wiernego Chrystusowi, nie będąc jednocześnie członkiem żadnego oficjalnego zgrupowania wyznaniowego. Oczywiście, każdemu fanatycznemu wyznawcy jakiegoś odłamu się to nie spodoba - ale nie znaczy to, że jest to niemożliwe tylko dlatego, że inni myślą inaczej.
Aha...
A mógłbyś w jakiś sposób poprzeć ten pogląd?
Bo wiesz... mogę stwierdzić, że można być równie dobrze satanistą i uważać się za chrześcijanina. To też możliwe?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
04-04-2010 22:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #30
 
Wracając do tematu, mam pytanie:
Jaki sens mają białe małżeństwa?

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
05-04-2010 13:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów