Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
OFTP z pytania do kapłana
Autor Wiadomość
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #1
OFTP z pytania do kapłana
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/...91998.html

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
01-04-2010 15:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #2
 
Isalamir napisał(a):Bóg w swoim miłosierdziu pozwolił, żeby ludzie na niemal całym świecie przez tysiące lat czcili demony
Pytanie, które - może warto - postawić w kontekście tego zdania, jest to, kiedy prawdziwa religia zaczyna przeradzać się w cześć dla demonów? Przez prawdziwą religię rozumiem relację człowieka do Boga tak, jak został On poznany w Objawieniu, dostępnym każdemu człowiekowi:

o. Wit napisał(a):Przez stworzenia i w stworzeniach
Stopień rozpoznania Objawienia jest różny dla różnych ludzi, epok i kultur. Osobiście podzielam zdanie, że w tym poznaniu może dokonywać się progres i regres, jednak każdy człowiek sam odpowiada za swoje sumienie. Jeśli tysiące lat temu - na wieki przed Abrahamem - ktoś "nie miał" religii takiej jak dziś, ale rozpoznawał w sumieniu i jednocześnie dzięki Objawieniu przez stworzenia i w stworzeniach, że powinien iść ku temu, co one z sobą niosą i szedł za tym, no to nie widzę najmniejszego problemu. Nie można w takiej sytuacji mówić o "czci dla demonów". I znów powtórzę pytanie - kiedy owa religia, ufundowana na takiej właśnie bazie, zaczyna przeradzać się w cześć dla demonów? Wyjdę od słów świętego Pawła, który mówi o chciwości, że jest ona bałwochwalstwem. Chciwość w swym sednie to żądza, a bałwochwalstwo to oddawanie czci komuś lub czemuś innemu niż Bogu. Gdy człowiek zacznie słuchać swych żądzy i stosować się do nich, będzie podporządkowywał tej postawie nie tylko samego siebie, ale i wszystko dookoła siebie. Myślę, że nie uchroni się przed tym jego religia. Dostosowanie przekonań religijnych do własnych żądzy, szukanie usprawiedliwienia dla swych niezaspokojonych i zgubnych pragnień w spreparowanych mitach i odpowiednio zmodyfikowanych rytach (jakie one były przed ową ingerencją?) jest pogrzebaniem prawdziwej religii i tworzeniem na jej mogile jej karykatury. W takiej sytuacji rzeczywiście możemy mówić o "czci dla demonów". Człowiek, który prosi o zaspokojenie swej żądzy zysku, albo swej żądzy władzy i modli się o to, do jakiejś istoty wyższej, która - w jego oczach - znajduje upodobanie w przelewaniu krwi, dążeniu po trupach do celu, wydzieraniu innym dóbr materialnych, gwałcie, wyuzdaniu, etc. etc., ten człowiek w rzeczywistości oddaje cześć demonowi. Robi to hołubiąc na początku własne żądze, a później - na tej bazie - modyfikując swe wyobrażenie o Bogu, a więc dostosowując przekonanie religijne do własnych upodobań. Jeśli w Starym Testamencie potępia się "fałszywe religie", to w istocie nie chodzi o potępienie cudzych przekonań i obcych tradycji religijnych, ale ostatecznie idzie tu o zachowanie przed destrukcyjną modyfikacją tego, co w religii pochodzi wprost od Boga. Niestety, niektóre religie mogły od tego pierwotnego źródła odejść zbyt daleko. W takiej sytuacji pojawia się pytanie, czy powrót jest jeszcze możliwy.

Isalamir napisał(a):Jeśli natomiast Bóg zawarł elementy Objawienia w innych religiach, to czy "opuścił" je, że się tak wyrażę, po zawarciu Przymierza z Narodem Wybranym i przyjściem na świat Jezusa i Jego miejsce "przejęły" demony?
Myślę, że religia - jak każda relacja - jest interakcją dwóch stron. Nie wierzę w to, że Bóg opuszcza człowieka. Wierzę natomiast, że człowiek może stopniowo lub definitywnie zamknąć się na Boga. Wspomniane hołubienie własnych żądzy jest zazwyczaj początkiem tego procesu (który - co ważne - nie musi przecież być jednokierunkowy). Zamknięcie się na Boga może dokonać się w różnych płaszczyznach ludzkiego życia, również w tej, którą zwykliśmy nazywać "religijną". Pytanie zawsze będzie to samo: jak dalece czcimy jeszcze prawdziwego Boga, a kiedy już tylko nasze zmodyfikowane i dostosowane do nas samych wyobrażenia? Czy Bóg "opuścił" tamte religie? A czy przypadkiem nie "wyrzucono" Boga z tamtych religii?

Weźmy choćby taką modyfikację hinduizmu, jak buddyzm... Czy to znaczy, że w buddyzmie nie ma Boga? Ale czy w buddyzmie jest Bóg? Buddyści - z tego, co mi wiadomo - nie czczą Boga. Ale czy to znaczy, że Bóg nie przychodzi do buddystów poprzez buddyzm, w jego pragnieniu jakiegoś ostatecznego ukojenia - nirwany...? Obawiam się, że nie znajdziemy na to pytanie stuprocentowo pewnej odpowiedzi.

Cytat:A jeśli tak nie było, to dlaczego egzorcyści przestrzegają przed niemal każdym elementem nawiązującym do mentalności kultur pozaeuropejskich?
Pamiętajmy, że egzorcyści z jednej strony namawiają, by nie odchodzić od tego, co stanowi pełnię Objawienia, w stronę tego, co zawiera jedynie jego "semina".

Z drugiej strony trzeba też zastanowić się, czy człowiek odchodzący od pełni Objawienia, nie idzie już w stronę tego, co w swej istocie nie jest już nawet "semina", ale jedynie jego modyfikacją, duchowo bardzo oddaloną od swego źródła.

Cytat:Być może moje rozumowanie jest naiwne.
Moim zdaniem jest to rozumowanie bardzo wnikliwe i zdradzające poważne podejście do tematu. Dokładnie nad tym zastanawiają się najtężsi katoliccy religiolodzy. Tzn. co i w jakim stopniu w innych religiach jest dla nas do przyjęcia.

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
03-04-2010 14:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów