smok eustachy napisał(a):Poza tym x2 zwróćcie uwagę na antysemicki charakter Nowego Testamentu z symboliczną historią zadymy z Artemidą Efeską.
Po pierwsze, co "zadyma" z Artemidą Efeską ma wspólnego z Żydami?
Po drugie: w czym to NT jest "antysemicki"? Wszak pisali go sami Żydzi, bo nawet Łukaszowi (rzekomemu Grekowi) zdarzają się takie semityzmy w jego grece, iż wygląda na to, że był on raczej Żydem z diaspory...
Przeciwnie NT jest usiany fragmentami, które wyglądają na zapożyczenia z Talmudu (nie tylko listy pawłowe, ale także Ewangelie).
Otóż NT jest polemiczny w stosunku do faryzeizmu i saduceizmu, ale to jest jeszcze polemika międzyżydowska. Po prostu Żydzi, którzy uznali Jezusa za Mesjasza gwałtownie polemizowali z tymi Żydami, którzy temu przeczyli. Jak wiemy, w Jamnii na początku II w. po Chr. judaizm odbudowano zgodnie z regułami faryzaizmu i rzeczywiście głupio byłoby dowodzić, że faryzeusz jest starszym bratem chrześcijanina...
Poza tym owo słynne określenie "Żydzi" z Ew. św. Jana, to tyle co "Judejczycy", a ściślej rzecz biorąc władze religijne Jerozolimy, których jurysdykcja, zgodnie z umową z Rzymianami, rozciągała się na wszystkich Żydów zamieszkujących teren imperium rzymskiego [dlatego właśnie Paweł mógł jechać do Damaszku z misją wyłapywania "wrogich elementów" z nakazu jerozolimskich władz religijnych].
Owszem, w stosunku do nawróconych na chrześcijaństwo Żydów tytuł "młodszego brata" bynajmniej nie przysługuje i tu ks. Chrostowski ma zupełną rację. Natomiast owszem, to bardzo pasuje do nas, nawróconych pogan.
Prawdę mówiąc naszymi "starszymi braćmi w wierze" są Żydzi wierzący w Jezusa, ale nie zapierający się przy tym dziedzictwa przodków. Tacy jak św. Paweł, który to sam osobiście przestrzegał pewnych praktyk pobożnościowych w duchu judaizmu, takich jak nazireat, i dalej modlił się w świątyni, gdy tylko był w Jerozolimie. Tyle tylko, że czynił to w zupełnie innym duchu niż kiedyś, gdy był jeszcze faryzeuszem!
Jestem przekonany, że wielu współczesnych Żydów może się do tej opinii kwalifikować, bo jeden Bóg tylko wie, co dzieje się w ich sercu i jak blisko są Chrystusa, gdy szczerze praktykują uczynki nakazane przez Prawo. Prawo bowiem jest "nauczycielem ku Chrystusowi" i jeśli jest traktowane na serio, nieuchronnie do Niego doprowadza.
Z pewnością na taki tytuł zasługuje zarówno Roman Brandstaetter [który się ochrzcił] jak i Simone Weil [która przez solidarność z prześladowanymi w okupowanej Francji Żydami tego nie uczyniła] - a może i Marc Chagall poprzez takie obrazy jak "Białe ukrzyżowanie".
Natomiast irytujące i ze wszech miar nieprawdziwe jest stwierdzenie, że NT nie ma żadnych żydowskich odniesień i powstał w grecko-pogańskich wspólnotach chrześcijańskich w okresie po zburzeniu świątyni jerozolimskiej. Teza niemieckiej biblistyki protestanckiej z końca XVIII w. która doprowadziła nas stopniowo do zupełnej utraty świadomości naszych hebrajskich korzeni duchowych.
Warto przypomnieć, że w latach 30tych Pius XI miał odwagę powiedzieć "duchowo wszyscy jesteśmy semitami". Jan Paweł II nie mówi niczego innego, bo o to samo chodzi w określeniu "starsi bracia w wierze".
Dlatego bardzo mi się nie podoba polemika, o której dyskutujemy: określenie JPII jest autentyczne, było powtórzone wielokrotnie, nie należy go podważać w tak dziwaczny sposób, ale należy zastanowić się, co ono właściwie oznacza, biorąc przy tym pod uwagę całą Tradycję katolicką.