Smoku, pozwól, że przytoczę tylko jedną Twoją wypowiedź, która mówi bardzo wiele:
Cytat:Albo jesteś albo nie jesteś.
To się po prostu nie da pogodzić z eklezjologią "Lumen gentium". Jeśli odrzucimy przesłankę, że można przynależeć do Kościoła także w sposób częściowy [mierząc przynależność elementu do zbioru od 0 do 1], to zupełnie tracimy z oczu owo papieskie "w pewnym sensie".
Pozostaje tylko prosta odpowiedź zero-jedynkowa, która w pewnych sytuacjach jest możliwa [a nawet konieczna], zaś w pewnych, takich jak ta, nad którą dyskutujemy, niemożliwa.
Podobnie ujmują sprawę filipowi fundamentaliści czyli tzw. specjaliści od ewangelizacji:
Cytat:Albo dla ciebie Jezus jest Panem na 100%, albo w ogóle nim nie jest.
A to się zupełnie nie zgadza z Tradycją katolicką! Taki św. Ignacy w "Ćwiczeniach duchownych" rozróżnia aż trzy stopnie poddania chrześcijanina Chrystusowi i jasno mówi, że nie wszyscy są od razu zdolni do do wszystkiego, a większość chrześcijan ledwo dochodzi do pierwszego stopnia, którym jest posłuszeństwo przykazaniom. Ale to nie oznacza, że ci ludzie przestali być chrześcijanami, lub też, co gorsza nigdy nimi nie byli! [a takie konsekwencje wyciągają z tego co niektórzy filipowcy - mam wrażenie, że nawet większość z nich :x ]
Mozna co najwyżej stwierdzić, że czyjś stopień upodobnienia do Chrystusa jest mierzalny od 0 do 1 - wobec tego "w pewnym sensie" także kazdy chrześcijanin jest innym Chrystusem, jak to stwierdził bez ogródek św. Augustyn.
A do tego, że wśród żydów jest wielu nacjonalistów, doprawdy nie musisz mnie przekonywać, bo to oczywiste. Ale nie o tym toczy się dyskusja.
Chodzi o to, że Żydzi wg "Lumen gentium" właśnie "w pewnym sensie" należą do Kościoła [czemu oczywiście sami zainteresowani przeczą, ale to nie ma znaczenia] jako kolejny po "braciach odłączonych" krąg przynależności. Wobec tego na tyle, na ile przynależą, na tyle też są "starszymi braćmi w wierze". Gdy zaś całkowicie i bez zastrzeżeń utożsamiają się z faryzeuszami, do których Jezus wypowiedział wielokrotne "Biada", to rzeczywiście w ogóle nimi nie są.
To jest jasne i proste jak drut.
Natomiast walczący z SWII tradycjonaliści wszelkiej maści nie chcą tego przyjąć do wiadomości, bo im to niewygodne: burzy utarte schematy i bezpieczne formułki. Stają się w ten sposób bezprawnymi "posiadaczami prawdy", a nie posiadanymi przez Prawdę, której ludzki umysł nigdy nie będzie w stanie w pełni ogarnąć [rozróżnienie Kirkegaarda].