Witam Ojca serdecznie
Powiem szczerze, że nie chcę wchodzić w jakieś większe spory, gdyż wiele zależy od samego podejścia do sprawy - stąd najpewniej punkt widzenia będzie różny. Jednak nie we wszystkim się zgadzam. A, by przejść do konkretów:
Cytat:Magia w Biblii i magia dziś. Proszę zobacz Drizzt'cie klasyfikację magii na http://pl.wikipedia.org/wiki/Magia
Byłbym bardzo ostrożny z tym źródłem, gdyż już w samej klasyfikacji i przypisywaniu przedstawicieli do magii są pewne błędy. Przykłady:
1. Huna jako model energetyczny. Nie jest to do końca prawdą. Huna jest systemem szamańskim hawajskich kapłanów. Wierzy w świat duchowy, kontakty z istotami duchowymi, zmarłymi. Więc odpowiada bardziej modelowi duchowemu.
2. Dion Fortune czy Israel Regardie są raczej przedstawicielami modelu energetycznego i duchowego niż psychologicznego.
3. Jako przykład modelu informacyjnego podaje się Iluminatów Thanaterosa. Jako przykład przedstawiciela modelu psychologicznego - Peter'a Carrola. Problem w tym, że... Peter Carrol jest twórcą Iluminatów Thanaterosa, którzy kontynuują jego myśl. Więc zaliczenie ich do odrębnych kategorii... sam ojciec rozumie.
Cytat:a) w starożytności w nurcie szamańskim faktycznie magia koncentrowała się na relacjach z istotami demonicznymi
b) ale równoczeście istniał nurt "bezosobowy", czasami panteistyczny, choćby hinduska prana, czy chińskie qi
Czy na pewno bezosobowy? W starożytności magia była w zasadzie nieodłączna od religii. Egipt - kapłani uprawiający magię i rytuały. Grecja, Rzym - rytuały poświęcone bogom, i od nich czerpana moc (choćby wyrocznie). Szamanizm - mocno związany z wyznawaną religią i jej bożkami i duchami. Nawet przywołana przez ojca prana, jak ojciec sam zauważył, związana jest z hinduizmem, chińskie qi - z wierzeniami chińskimi.
Tu może być nieco zamieszania, gdyż takie terminy jak prana czy qi są używane i dzisiaj. Tyle, że mają one inne znaczenie, bez konotacji religijnych. Dane qi i dzisiejsze qi, dawna prana i dzisiejsza prana - to nie to samo.
Stąd np nie dziwi mnie zakaz w Biblii stosowania magii - gdyż w tamtych czasach magia była ściśle związana z kultem bóstwa, stąd przeczyło to dekalogowi.
Aha, dodam jeszcze, że interesuję się magią i teoretycznie, i praktycznie, stąd, z ciekawości, poszukałem w historii magii takiego nurtu w starożytności, ktory byłby niezależny od religii. I może mi ojciec wierzyć lub nie, ale mimo usilnych starań - nie znalazłem.
Cytat:Biblia potępia magię wszelkiego rodzaju, gdyż jest ona szukaniem energii/siły (a więc ostatecznie zbawienia) poza Bogiem.
I tu właśnie leży nieporozumienie. To zupełnie nie tak wygląda, przynajmniej nie u wszystkich magów. Magia nie jest ani szukaniem zbawienia, ani też uznawana za...hmm... źródło siły "z zewnątrz". Uważana jest jako coś naturalnego, zupełnie naturalna zdolność, która każdy ma, więc i nikt nie jest tu pokrzywdzony, nikt z kolei - lepszy, wywyższony. Za pomocą magii można dokonywać zarówno dobrych, jak i złych czynów, i obie kategorie mają swoje konsekwencje. Magia nie jest więc traktowana jako droga na skróty, jak coś, co można bezkarnie robić, używać, niczego nie ryzykując.
Cytat:"Przyrodzona energia", o której piszesz to teoria tłumacząca qi, mana itp. jako nieodkrytą jeszcze przez naukę formę energii. Problem w tym, że nazywając przyrodzonym coś, czego nie da się naukowo udowodnić wchodzimy w sferę wiary i termin "przyrodzony" nie jest już adekwatny.
Hmmm, zgadzam się i się nie zgadzam. Chodzi o to, że jest to pewna teoria. Magowie czują ową energię, widzą, że każdy się może nią posługiwać, i wyciągają wniosek - jest to energia przyrodzona. Bo w zasadzie na jakiej podstawie można okreslić, co jest, a co nie jest przyrodzone? Czy, przykładowo, zdolność mowy jest przyrodzona? Wydaje się nam, że to oczywiste. Jednak dlaczego tak się nam wydaje? gdyż jest to coś powszechnego, czego używają (prawie) wszyscy. Używanie energii natomiast nie jest powszechne, nie jest standardem - stąd są i niejasności, czy jest, czy też nie jest przyrodzona. Uważam, że to konsekwencja postrzegania częstotliwości użytkowania w społeczeństwie.
Cytat:Po drugie wielu mistrzów choćby jogi mówi wprost, że nie da się oddzielić otwierania się na energię kundalini od otwierania się na świat duchowy. Dlatego Biblia zawsze łączy magię z bałwochwalstwem i światem złych duchów.
Pytanie, czy na pewno się nie da? Czy też mistrzowie owi byli tak przekonani o tym, że dla nich było to równoważne? Nie kwestionuję ich słów - jednak widzę również możliwość autosugestii.
Chodzi mniej więcej o to, że, analogicznie, człowiek bardzo bogaty, który doszedł do fortuny ciężką pracą, ktory ma znajomych tylko takich, którzy również tak zdobyli majątek - może uznawać za oczywistość, że fortunę da się zdobyć jedynie ciężką pracą, gdyż takie ma właśnie doświadczenia, jak i takie doświadczenia zna od znajomych.
Cytat:Niezależnie czy świadomie wchodzili w okultyzm czy właśnie szukali jakiś energii (czy to do uzdrawiania, czy oddziaływania na innych) po pewnym czasie zaczęły się ich problemy duchowe, potem emocjonalno-fizyczne.
No i jeśli weszli w to głębiej, to kończyło się to zniewoleniem duchowym i potrzebą modlitwy o uwolnienie (a czasami i odesłaniem na egzorcyzmy). Nawet osoby nie szukające kontaktu ze światem duchowym, a używające tylko "przyrodzonych energii" w bioenergoterapii nieświadomie wchodzą w ten kontakt. Wielokrotnie byłem świadkiem jak takie osoby w momencie nawrócenia i wyrzeczenia się np. bioenergoterapii doświadczali
ataków duchowych, konkretnych, osobowych... Prędzej te "energie" ich wspierały, ale kiedy się ich wyrzekli - zaczęły jawnie atakować...
Tu z kolei pojawia się problem autosugestii. Bo zauważy ojciec jedną rzecz: skoro ci ludzie przychodzili do ojca (czy innego księdza) w sytuacji, gdy mieli takie problemy, oznaczać to może, że mieli głęboko zakorzenione myślenie katolickie, ciągle mieli w świadomości/podświadomości stanowisko katolików w tej sprawie. Pytanie więc: czy aby nie było tak, że używając tych energii, podświadomie byli przekonani, że robią coś sprzecznego z katolicyzmem, że musi to się na nich zemścić? (słysząc oczywiście też wcześniej historię o tym, jak na innych się mściło). Innymi słowy - czy podświadomie nie oczekiwali negatywnych skutków, które, za pomocą jak najbardziej znanego efektu placebo, rzeczywiście się pojawiały (ale nie jako efekt magii - ale działania ich własnej podświadomości). Nie dziwiłoby też wtedy, że podczas modlitwy o uwolnienie wykazywali objawy takie, jakie wykazywali - odczucia ataków, czy nawet słowa jakiegoś wychodzącego z nich demona. Pytanie tylko, czy był to fakt, czy efekt działania ich podświadomości, która wiedziała, że tak wygląda wypędzanie złego ducha, że tak się człowiek wtedy zachowuje - i podporządkowywała się temu, o czym była przeświadczona?
Co do linków, to jak najbardziej przesłucham, bo chcę znać obie strony medalu. Choć przyznam, że z pewną dozą rezerwy - otóż miałem już okazję słuchać pewnych wypowiedzi księży, czy też "zwierzeń" byłych okultystów. I muszę szczerze powiedzieć, że zrobiły na mnie fatalne wrażenie - raczej pokazywały, jak dziecinnie i bezproblemowo podchodzili ci ludzie do magii, co najpewniej stawało się przyczyną różnych kłopotów.
Jednak, oczywiście, obejrzę, i dziękuję za linki.