Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Homoseksualizm, magia, kanon NT, itd.
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #1
RE: Homoseksualizm, magia, kanon NT, itd.
Drizzt napisał(a):Co do kwestii magii natomiast, to ok, magia jest sprzeczna z katolicyzmem. Ale już nie zawsze i nie koniecznie musi być sprzeczna z chrześcijaństwem (magia oczywiście w rozumieniu dzisiejszym). Ktoś może być chrześcijaninem i uznawać, że Biblia ma na myśli magię w rozumieniu dawnym, bazującym na kontaktach z istotami demonicznymi. W skutek czego może jednocześnie być chrześcijaninem (choć nie katolikiem), a jednocześnie nie mieć nic przeciw magii w nowym tego słowa znaczeniu (czyli zdolnościom nazywanym obecnie magią jedynie zbiorczo, ale nie mającym z magią w rozumieniu starożytnych nic wspólnego).

Cosik nakombinowałeś Drizzt z tą magią. Magia zawsze była i będzie sprzeczna z chrześcijaństwem. Oczywiście chrześcijanństwo nie wyklucza istnienia magii, ale napewno nie ma w magii cech które mogłyby być zgodne z chrześcijaństwem.
Jeśli ty znasz jakieś cechy, które mogłyby być wspólne czy też zgodne dla magii i chrześcijaństwa to je podaj, wątpię jednak abyś takowe znalazł. Większość spraw czy też cech związanych z magia są zaprzeczeniem chrześcijaństwa.

To tak na marginesie.

Tak po za tym to nie jest temat o magii tylko o homoseksualiźmie, więc trzymaj sie tematu.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-04-2010 23:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #2
 
(Tomek - już kończę, tylko wyjaśnię tą kwestię, bo została poruszona)

Omyk - A dlaczego miałbym wskazywać JUŻ istniejącą grupę chrześcijańską? Od samego początku piszę, że chodzi mi o WOLNEGO Chrześcijanina, nie związanego z żadną organizacją, która narzucałaby mu swoją interpretację.

Tomek - W dużym skrócie, bo pisałem już kiedyś o tym. Kiedyś, w czasach biblijnych, magia (jak i gusła, wróżby etc) polegała na wzywaniu istot z innych światów/planów istnienia (anioły, duchy, demony itd) i przekonywaniu lub zmuszaniu ich do wykonywania naszej woli, lub do dzielenia się wiedzą (tak np chciano poznawać przyszłość). Było to jawnie sprzeczne z pierwszym przykazaniem (tratowanie tych istot na równi z Bogiem, bawienie się w Boga), a i z przykazaniem miłości. Obecnie magią nazywa się coś zupełnie innego, magia działa na zupełnie innych zasadach, zrezygnowano (cóż, większość magów) z praktyk w stylu przywoływania istot i zmuszania ich do posłuszeństwa. Obecnie człowiek posługuje się jak najbardziej przyrodzoną energią.

W związku z tym, termin "magia" zupełnie zmienił swoje znaczenie. W obecnej magii nie ma praktycznie nic z tej dawnej, z czasów biblijnych.

I teraz pojawia się kwestia: o jakiej magii mówi Biblia? I tu interpretacja Biblii może być dwojaka: nazwijmy je dla prostoty "pojęciową" i "zakresową"

Interpretacja pojęciowa to taka, która stwierdza, że Biblia mówi ponadczasowo o magii, i zabrania wszystkiego, co AKTUALNIE pod tym pojęciem jest rozumiane. Co oznacza, że zakres tego zakazu jest płynny, dopasowany do aktualnych praktyk. Interpretacja zakresowa z kolei mówi, że, tak jak zawsze w języku, człowiek posługuje się słowem, by określić pewien zakres pojęć, zjawisk etc. W związku z czym, gdy spisywano Biblię i zakazywano magii, słowo to zostało użyte (jak każde inne) do określenia pewnego ZAKRESU zakazanych zjawisk. Innymi słowy: określało zakaz praktyk magicznych w takim charakterze, jak były stosowane wtedy. Obecnie magia jest zupełnie czym innym, wobec czego nie mieści się już w zakresie pojęcia, które obowiązywało w czasach Biblijnych. Pojęcie "magia" jest teraz używane dla prostoty - ale znaczy już zupełnie co innego.

W związku z czym zgodnie z drugim podejściem magia w rozumieniu dzisiejszym zakazana nie jest, jako że z magii w znaczeniu dawnym została tylko nazwa, nic więcej.

Te dwie interpretacje są równoważne. Nie można jednoznacznie, bez bazowania na indywidualnych przekonaniach wskazać, która jest właściwa. W związku z czym można być chrześcijaninem (niekoniecznie "zrzeszonym" w jakiejś istniejącej już grupie) i jednocześnie praktykować magię w DZISIEJSZYM tego słowa znaczeniu - innym zakresowo niż dawne określenie, użyte w Biblii

Ok, koniec offtopa. Chciałem jedynie wyjaśnić sprawę.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
05-04-2010 07:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #3
 
Cytat:Omyk - A dlaczego miałbym wskazywać JUŻ istniejącą grupę chrześcijańską? Od samego początku piszę, że chodzi mi o WOLNEGO Chrześcijanina, nie związanego z żadną organizacją, która narzucałaby mu swoją interpretację.
Pewnie dlatego, że chrześcijaństwo w swoim założeniu jest wspólnotowe :arrow: odsyłam do tekstów NT.
Jeśli uważasz inaczej - wypadałoby to udowodnić w oparciu o podstawowe dla chrześcijaństwa teksty biblijne. W przeciwnym razie mówisz nie o chrześcijaństwie, a o Twoim wyobrażeniu jakiejś grupy podcierającej sobie usta Imieniem Jezus.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
05-04-2010 11:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #4
 
omyk napisał(a):Pewnie dlatego, że chrześcijaństwo w swoim założeniu jest wspólnotowe :arrow: odsyłam do tekstów NT.

Tylko, podkreślam: TYLKO jeśli bierzemy pod uwagę listy apostolskie. Jezus, o ile mi wiadomo, nigdy nie naciskał na wspólnotowy charakter religii (w rozumieniu wspólnoty jako odrębnej, "usankcjonowanej" grupy społecznej).

A to, które księgi się uzna, a które nie, to osobista sprawa danego człowieka. Prawda jest taka, że nie ma ostrej definicji Chrześcijaństwa. Nie ma ostrych kryteriów ani związanych z Jezusem, ani z księgami, które się przyjmuje, ani też z interpretacją Biblii. Każda grupa chrześcijańska oczywiście utrzymuje, że to jej kategorie, jej osobista definicja jest tą najlepszą. Ale faktem jest, że nie ma definicji pozawyznaniowej, która by to określała.

Cytat:Jeśli uważasz inaczej - wypadałoby to udowodnić w oparciu o podstawowe dla chrześcijaństwa teksty biblijne. W przeciwnym razie mówisz nie o chrześcijaństwie, a o Twoim wyobrażeniu jakiejś grupy podcierającej sobie usta Imieniem Jezus.

Wybacz, ale chyba mnie obrażasz. Nie "podcierającej sobie usta", ale inaczej interpretującej. Z mojej perspektywy to kto inny sobie ewentualnie usta podciera. Nie wskazując nikogo palcem, bo znowu się raban podniesie (bo jakże - katolikom obrażać wolno, ale już nie katolikom - nie, bo ban)

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
05-04-2010 11:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #5
 
Cytat:Tylko, podkreślam: TYLKO jeśli bierzemy pod uwagę listy apostolskie. Jezus, o ile mi wiadomo, nigdy nie naciskał na wspólnotowy charakter religii (w rozumieniu wspólnoty jako odrębnej, "usankcjonowanej" grupy społecznej).
Znów:
1) mógłbyś to wykazać? na podstawie Ewangelii oczywiście (choć i one zostały nam przekazane przez Uczniów, więc nie wiem, czy z Twojego "obierania" chrześcijaństwa z kolejnych niewygodnych warstw jak cebuli, cokolwiek zostanie)
2) na marginesie: w tym momencie mówisz już o jakiejś sekcie Drizztopoglądowej, a nie o chrześcijaństwie, które opiera się na całości Pisma
3) pozdrowienia z modlitwą

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
05-04-2010 11:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #6
 
omyk napisał(a):1) mógłbyś to wykazać? na podstawie Ewangelii oczywiście

A jak mam Ci wykazać BRAK czegoś? Duży uśmiech To tak, jakbym ja chciał, żeby ktoś wykazał mi BRAK życia we wszechświecie (poza Ziemią oczywiście).

Jezus nigdy nie mówił, że religia przez Niego tworzona NIE MA mieć charakteru wspólnotowego. Nigdy jednak też nie mówił, że ma (w rozumieniu wspólnoty członkowskiej, hierarchicznej, usankcjonowanej)

Więc jak udowodnić, że Jezus tego NIE mówił? Duży uśmiech Zastanów się, co piszesz Język

Cytat:choć i one zostały nam przekazane przez Uczniów, więc nie wiem, czy z Twojego "obierania" chrześcijaństwa z kolejnych niewygodnych warstw jak cebuli, cokolwiek zostanie

Technicznie rzecz biorąc, ich autorstwo jest nieznane, a jedynie PRZYPISYWANE uczniom. Ale nawet jeśli, to czym innym jest przekaz słów Jezusa, a czym innym - osobista interpretacja uczniów.

Cytat:na marginesie: w tym momencie mówisz już o jakiejś sekcie Drizztopoglądowej, a nie o chrześcijaństwie, które opiera się na całości Pisma

Hehe, a czym jest "całość pisma"? Dla jednego, katolika, są to Ewangelie kanoniczne (które katolicy uznali) i listy apostolskie. Dla kogoś innego są to też apokryfy. Dla jeszcze innego - tylko apokryfy. Dla kolejnego - trochę apokryfów, i trochę kanonu.

Nie ma jednej definicji tego, czym jest pełne Pismo. Każdy odłam, każda religia, osobiście ustala i subiektywnie stwierdza, które pisma uznaje, a które odrzuca. Więc argument o "całości pisma" - nietrafiony. Bo z jakiej racji to katolicki ogląd należy uznawać za wyznacznik? To tylko wiara, jedna ze ścieżek, nic więcej.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
05-04-2010 12:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #7
 
Nie rozumiem?
:-s

Halo, Drizzt, związek homoseksualny jest wbrew naturze. Mam tłumaczyć łopatologicznie co do czego pasuje? Uważasz, że mężczyzna od kobiety różni się tylko fizycznie?

[Obrazek: 1249082771_by_miodzio1988.jpg]

[ Dodano: Pon 05 Kwi, 2010 17:48 ]
Cytat:A jak mam Ci wykazać BRAK czegoś?

Zwyczajnie, na podstawie nauczania Jezusa. Skoro - jak twierdzisz - nie każdy chrześcijanin musi być w Kościele, to zapewne Jezus gdzieś o tym wspomniał?
Ale ułatwię Ci sprawę, może najpierw zaprzecz temu:
- Jezus mówi: "zbuduję Mój Kościół"
- Jezus mówi: "kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, a kto nie zbiera ze Mną - rozprasza"
- Jezus gromadzi wokół Siebie Dwunastu, dalej: 72, dalej: tłumy, dalej: przy rozmnożeniach chleba po kilka tysięcy, dalej: w Wieczerniku było 120 osób, dalej: po Zesłaniu Ducha Świętego nawróciło się 3 000 samych mężczyzn, i tak dalej
- Jezus mówi: "Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś."
- Jezus mówi: "Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz."

Jak uda Ci się to podważyć, to będziemy myśleć o dalszych argumentach.

Dla osób, które uznają nie tylko Ewangelię:

"oznajmiamy wam,
cośmy ujrzeli i usłyszeli,
abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami.
A mieć z nami współuczestnictwo znaczy:
mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem."
(1 J 1,3)

Cytat:Technicznie rzecz biorąc, ich autorstwo jest nieznane, a jedynie PRZYPISYWANE uczniom.
Udowodnij.
(aa, to pewnie też jakiś brak, którego - jak zwykle - nie da się udowodnić i to ja mam udowadniać, że białe jest białe?)

Cytat:Ale nawet jeśli, to czym innym jest przekaz słów Jezusa, a czym innym - osobista interpretacja uczniów.

A uważasz, że autorzy Ewangelii pisali jakiś raport na żywo z centrum wydarzeń? Ewangelie zdecydowanie zawierają wydarzenia już zinterpretowane.

Cytat:Hehe, a czym jest "całość pisma"?
Chyba nie tym, co Drizzt uzna za całość, prawda?
Całość to całość, podpowiem Ci: matematyczne 100%.


Nie lubię nadużywać tego słowa, ale nienawidzę relatywizmu.


[cytaty z BT jak zwykle]

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
05-04-2010 17:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #8
 
Omyk:

Jeśli chodzi o cytaty na początku postu, to mówią one o jedności idących za Chrystusem. Nie mówią natomiast o ustalonej społecznie, hierarchicznej, o określonym członkostwie, grupie społecznej. Jedności może być tysiąc-pięćset-sto-dziewięćset rodzajów. Podając przykład: czy aby grupa ludzi stanowiła jedność, musi istnieć jakaś oficjalna "spółdzielnia" tych ludzi, albo inna forma organizacji? Absolutnie nie. Mogą stanowić jedność jako grupa nieformalna, w której członkostwo nie jest w żaden sposób przyjmowane, odrzucane etc - ale w której członkostwo zyskuje się samoistnie poprzez pewne kluczowe cechy wspólne dla grupy. Tworzy się taka, jak to się w liceum zwało, "paczka" - ale nie ma ona oficjalnych barier, określonego regulaminem charakteru, również określonych punktów, które muszą spełniać członkowie.

Wracając - już wielokrotnie mówiłem, że moim zdaniem Kościół Chrystusowy to grupa nieformalna, grupa, której członkiem staje się każdy, kto podąża za CHrystusem, wedle własnego sumienia i uznania. Zaznaczam - PODĄŻA, a nie wierzy, że trzeba podążać. I tyle. I o tym, moim zdaniem, Chrystus mówił. A nie o jakiejś instytucji, posiadającej hierarchię, kapłanów, sztywne zasady etc. Takie religie świat znał już wcześniej, i widział, do czego prowadziły. Wystarczy spojrzeć na Egipt i stan kapłański. Powtórka z rozrywki.

Dlatego dla mnie Kościół Chrystusowy to grupa nieformalna, w której członkostwo osiąga się poprzez czyny i podążanie. I którego członkostwa nikt nie sprawdzi, tylko człowiek sam w sobie, w secu ma możliwość ocenić, czy jest w tym Kościele, czy też nie.

Cytat:Udowodnij.
(aa, to pewnie też jakiś brak, którego - jak zwykle - nie da się udowodnić i to ja mam udowadniać, że białe jest białe?)

Dowód - Ewangelie nie były oryginalnie podpisywane. W czasach Jezusa święte teksty uznawano za własność i wkład wspólny, więc podpisywanie było oznaką pychy i złego tonu. Stąd nie możemy jednoznacznie określić ich autora, gdyż nie zawierają podpisu. Autorstwo jest jedynie przypisywane danemu człowiekowi.

Ponadto, analiza leksykalna i składniowa wykazuje, że niektóre z 4 ksiąg spisano grubo po Chrystusie. Biorąc średnią długość życie ludzkiego w tamtych czasach niemożliwym jest raczej, by były autorstwa ludzi, którym są przypisywane.

(Tu więcej i konkretniej później, gdyż muszę doczytać, a obecnie nie jestem u siebie, więc nie mam zbytnio takiej możliwości i piszę z pamięci)

Tak czy owak, i tak nie możemy mieć pewności autorstwa, stąd jest to jedynie nasz domysł.

Cytat:A uważasz, że autorzy Ewangelii pisali jakiś raport na żywo z centrum wydarzeń? Ewangelie zdecydowanie zawierają wydarzenia już zinterpretowane.

Biorąc pod uwagę, że w tamtych czasach wiele nauk przekazywanych było ustnie, stawiano duży nacisk na pamiętanie tych nauk. Stąd uważam, że owszem, są względnie dokładnym odwzorowaniem.

Ponadto, gdy jakiś cytat powtarza się w Ewangeliach (czy kanonicznych, czy apokryficznych), najczęściej ma on taki sam bądź podobny kształt we wszystkich. Co również jest pewną poszlaką (choć nie dowodem oczywiście)

Cytat:Całość to całość, podpowiem Ci: matematyczne 100%.

Ojojoj, nie do końca. Bo o apokryfach zapomniałaś. Biorąc pod uwagę ich ilość, kanon to jakieś... 20% całości? Ale nie, oczywiście dla Ciebie apokryfy z tej całości "wypadają". Dlaczego? Bo wedle Twojej wiary tak jest. A wedle mojej nie.

I tak możemy do śmierci. "Całość" dla każdego znaczy co innego, i jedynie od wiary zależy, co za daną całość się uzna. Czyli nie jest to informacja absolutna, obiektywna, a subiektywna ocena.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
05-04-2010 22:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #9
 
Cytat:mówią one o jedności idących za Chrystusem
No właśnie. Nie ma chrześcijaństwa bez wspólnoty.

Cytat:Nie mówią natomiast o ustalonej społecznie, hierarchicznej, o określonym członkostwie, grupie społecznej.
Jesteś pewien?
Skąd więc hierarchia:
-1
-3
-12
-72
-120
-3 000
-5 000
-wielkie tłumy
-i-tak-dalej?

Cytat:Mogą stanowić jedność jako grupa nieformalna, w której członkostwo nie jest w żaden sposób przyjmowane, odrzucane etc - ale w której członkostwo zyskuje się samoistnie poprzez pewne kluczowe cechy wspólne dla grupy.
No oczywiście, ale w tym momencie grupa jest już wspólnotą. Zanim powstały struktury instytucjonalne (mam na myśli twory typu archidiecezji, diecezji, kurii, probostwa i tak dalej), były struktury pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, od razu oparte o konkretną hierarchię (j.w.), z poszczególnymi posługami i urzędami, z kluczową cechą wiary w to, czego nauczał Jezus. Nie było spisanych statutów (choć było wyznanie wiary i było posłuszeństwo), ale prócz tego - było bardzo podobnie.
Zauważ, że kiedy brakowało wiary w nauczanie Jezusa - nie było również przynależności do wspólnoty. Tak więc osoba odrzucająca częściowo lub w całości nauczanie Pana i Apostołów sama siebie stawiała poza wspólnotą. Różnego typu herezje istniały i były jasno potępiane już od pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Cytat:Wracając - już wielokrotnie mówiłem, że moim zdaniem Kościół Chrystusowy to grupa nieformalna, grupa, której członkiem staje się każdy, kto podąża za CHrystusem, wedle własnego sumienia i uznania.
Nie wiem, czy już mówiłam... ale powiem: Twoje zdanie tu nie ma nic do rzeczy Uśmiech

Cytat:I o tym, moim zdaniem, Chrystus mówił. A nie o jakiejś instytucji, posiadającej hierarchię, kapłanów, sztywne zasady etc.
Albo czytaliśmy jakiś inny Nowy Testament, albo go w ogóle nie czytałeś...

Cytat: dla mnie Kościół Chrystusowy
A dla Chrystusa Kościół Chrystusowy...

Cytat:Dowód - Ewangelie nie były oryginalnie podpisywane.
Na co to jest dowód?

Cytat:W czasach Jezusa święte teksty uznawano za własność i wkład wspólny, więc podpisywanie było oznaką pychy i złego tonu.
W czasach Jezusa nie istniał żaden tekst Nowego Testamentu.

Z tym wkładem wspólnym to Twoje fantazje, co? Oczko
Jeden pisał do innych o tym, co zostało mu przekazane, inny o tym - co było jego własnym doświadczeniem, nie tworzyli z myślą: "no to teraz sobie napiszę świętą księgę". Podpisy - owszem, były. Poszukaj w NT, zresztą ten temat na forum już był, rozmawialiśmy dokładnie Ty i ja, przeszukiwałam NT pod kątem owych podpisów i wyliczałam Księgi. To już było. Nie pamiętam jedynie, czy na ogólnym forum, czy na PW.

Cytat:Ponadto, analiza leksykalna i składniowa wykazuje, że niektóre z 4 ksiąg spisano grubo po Chrystusie. Biorąc średnią długość życie ludzkiego w tamtych czasach niemożliwym jest raczej, by były autorstwa ludzi, którym są przypisywane.
Mówisz o Ewangeliach? Proszę więc o źródła tych badań.

Cytat:Biorąc pod uwagę, że w tamtych czasach wiele nauk przekazywanych było ustnie, stawiano duży nacisk na pamiętanie tych nauk. Stąd uważam, że owszem, są względnie dokładnym odwzorowaniem.
Nie wierzę, żeby ktokolwiek, kto przeczytał choć raz uważnie 4 Ewangelie uważał, że są one reporterskim odwzorowaniem faktów. Zresztą gdyby były - nie byłyby potrzebne cztery, wystarczyłaby jedna, uniwersalna.
Tymczasem są 4, pisane z punktu widzenia różnych osób, trzy mają wiele wspólnego, Marka - najprawdopodobniej najstarsza, została napisana przez ucznia św. Piotra do katechumenów z Rzymu, więc odzwierciedla to, co Marek chciał przekazać o Jezusie konkretnemu Kościołowi (wspólnocie rzymskiej wywodzącej się głównie z pogaństwa) w konkretnej sytauacji historycznej (prześladowania). Ewangelie Mateusza i Łukasza zostały spisane w oparciu o Marka + najprawdopodobniej jeszcze jakieś dodatkowe źródło (nazwane źródłem Q), natomiast Jana - najstarsza - jest już pewnym teologicznym rozwinięciem tego, co zawierają Ewangelie synoptyczne, wzajemnie się uzupełniające i w wielu miejscach opisujące te same wydarzenia z różnych punktów widzenia. Gdyby czytać 4 Ewangelie jako dosłowne, reporterskie relacje "z centrum akcji", można by szybko dojść do wniosku, że są w ogóle sprzeczne i bezwartościowe.

Cytat:Ojojoj, nie do końca. Bo o apokryfach zapomniałaś.
Nie, nie zapomniałam. Poszukaj czegoś o kształtowaniu się kanonu NT w necie, powinno być. Nie wedle 'mojej wiary', tylko wedle kanonu przyjętego przez Kościół w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, w dodatku nie z gruszki, tylko przyjętego wg kształtującej się od samego początku wiary Kościoła.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
05-04-2010 22:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #10
 
No to lecimy:

Cytat:No właśnie. Nie ma chrześcijaństwa bez wspólnoty.

Bez JEDNOŚCI, a nie WSPÓLNOTY. To dwie różne rzeczy. Możesz odczuwać jedność np z ofiarami jakiejś katastrofy, pomagając im w "wylizaniu się". Ale nie musisz tworzyć z nimi wspólnoty. Taki przykład z rękawa, aby unaocznić, czym się jedno od drugiego różni.

Cytat:Jesteś pewien?
Skąd więc hierarchia:
-1
-3
-12
-72
-120
-3 000
-5 000
-wielkie tłumy
-i-tak-dalej?

Hmmm, z ukierunkowanego punktu widzenia? Stąd, że widzisz to, co chcesz widzieć, czyli hierarchię? To tylko liczby. Najpierw było tylu, potem tylu, a jeszcze potem tylu. Tylu było bliskich "współpracowników", tylu dalszych, a tylu jeszcze dalszych.

Przykład: Masz zapewne kilku bliskich przyjaciół, kilkunastu dobrych kolegów, kilkudziesięciu bliższych znajomych i kilkuset znajomych z widzenia. Czy oznacza to, że jest między nimi jakaś wewnętrzna hierarchia, jakaś zależność? Nie. Hierarchia występuje tylko w Twoim "systemie", jest Twoim osobistym wyznacznikiem (np przyjaciel ważniejszy niż daleki znajomy). Ale nie oznacza to całościowej hierarchii, interakcji między tymi grupami.

Podobnie tutaj - to, że było 12 bliskich uczniów, iluś dalszych, iluś ogólnie nawróconych - nie oznacza hierarchii na zasadzie "jeden z 12 > jeden z 72". Jest to hierarchia jedynie porządkująca, a nie zależnościowa.

Cytat:No oczywiście, ale w tym momencie grupa jest już wspólnotą.

Tak, ale wspólnotą niehierarchiczną, nie mającą określonego statusu, zbioru reguł, itd itd. Podobnie, moim zdaniem, z członkami Kościoła Chrystusowego - ich ich wyznacznikiem, cechą wspólną jest życie zasadami Chrystusa, takiego, jakiego Go widzą, czują, rozumieją. Stąd członkiem, tej wielkiej grupy może być każdy - katolik, protestant, itd itd. Żadna ustalona hierarchia nie ma tu nic do rzeczy.

Cytat:Nie wiem, czy już mówiłam... ale powiem: Twoje zdanie tu nie ma nic do rzeczy Uśmiech

Dla Ciebie, dla Kościoła Katolickiego i dla każdego kto wyznaje absolutyzm wyznaniowy - zapewne nie ma. Bo dla takich ludzi wszystko, co inne niż ich, to złe i nieprawidłowe. Więc nie dziwne, że KK nie uznaje żadnego poglądu, który nie stawia go na najwyższym piedestale.

Coż, kapłani egipscy też zresztą nie przyjmowali. Historia lubi się powtarzać.

Cytat:Na co to jest dowód?

Na to, że autorstwa możesz się tylko domyślać. Nie ma z czasów powstania Ewangelii jasnych wskazówek, kto rzeczywiście jest autorem Ewangelii. Autorzy nie pozostawili podpisów, badania DNA też chyba nie mają racji bytu Język

Cytat:W czasach Jezusa nie istniał żaden tekst Nowego Testamentu.

Oczywiście, że nie. Jasnym wydawało mi się, że chodzi mi o teksty, które potem weszły w skład NT. Nie przyszło mi do głowy, że konieczne jest tego zaznaczanie, bo to oczywiste.

Cytat:Podpisy - owszem, były

Ok, napisz tylko, w których z czterech Ewangelii. Szybko to zweryfikuję

Cytat:wystarczyłaby jedna, uniwersalna.

A po co jest, np, dziesięć książek o D-Day? Przecież wystarczyłaby jedna, uniwersalna Język A o Henryku VIII? To samo.

A czemu zawierają sprzeczności? Właśnie dlatego, że jeden człowiek zwrócił uwagę na jedno, a drugi - na drugie. Inne rzeczy opisał "po łebkach", bo nie zwrócił na to tak dużej uwagi. Tak w skrócie mówiąc.

Cytat:Nie, nie zapomniałam. Poszukaj czegoś o kształtowaniu się kanonu NT w necie, powinno być. Nie wedle 'mojej wiary', tylko wedle kanonu przyjętego przez Kościół w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, w dodatku nie z gruszki, tylko przyjętego wg kształtującej się od samego początku wiary Kościoła.

Kościoła, czyli jednej z wielu grup chrześcijańskich, który narzucił księgi wedle własnego uznania, własnej wiary. Czyli te, które mu pasowały do jego wiary - zostawił, resztę wywalił. No nie ma co, źródło obiektywne jak... Język

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
06-04-2010 00:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #11
 
Cytat:Możesz odczuwać jedność np z ofiarami jakiejś katastrofy, pomagając im w "wylizaniu się". Ale nie musisz tworzyć z nimi wspólnoty. Taki przykład z rękawa, aby unaocznić, czym się jedno od drugiego różni.

Rozumiem, że wg Ciebie "jedna owczarnia" oznacza "współodczuwanie cierpienia z owieczkami które są strzyżone na wełnę" i że taką jedność z nimi może stanowić bocian albo kret. Cóż, wg mojej interpretacji "jedna owczarnia" oznacza, że jedna owca z drugą owcą mają jednego pasterza i siedzą w jednej zagrodzie, pasą się na jednej hali i tak dalej. No, ale oczywiście, wszystko jest względne, moja subiektywna prawdka równa twojej subiektywnej prawdce, i tak dalej. Super, super, daleko tak zajdziemy.

Cytat:Stąd, że widzisz to, co chcesz widzieć, czyli hierarchię? To tylko liczby. Najpierw było tylu, potem tylu, a jeszcze potem tylu.

Nieprawda, było 72, a pośród nich 12-stu, a z nich jeszcze 3 najbliższych, a 1 - wybrany na "klucznika".

Cytat:Tylu było bliskich "współpracowników", tylu dalszych, a tylu jeszcze dalszych.

Aaaaaaa, a to nie hierarchia? A, przepraszam najmocniej, CO TAKIEGO?

Cytat:Masz zapewne kilku bliskich przyjaciół, kilkunastu dobrych kolegów, kilkudziesięciu bliższych znajomych i kilkuset znajomych z widzenia. Czy oznacza to, że jest między nimi jakaś wewnętrzna hierarchia, jakaś zależność? Nie. Hierarchia występuje tylko w Twoim "systemie", jest Twoim osobistym wyznacznikiem (np przyjaciel ważniejszy niż daleki znajomy).
Owszem. To oznacza, że w moich relacjach z nimi istnieje hierarchia, którą zaprowadzam. Podobnie w oczach Jezusa, w Jego "systemie" zaistniała wewnętrzna hierarchia w grupie ludzi, których za sobą pociągnął.

Cytat:Podobnie tutaj - to, że było 12 bliskich uczniów, iluś dalszych, iluś ogólnie nawróconych - nie oznacza hierarchii na zasadzie "jeden z 12 > jeden z 72". Jest to hierarchia jedynie porządkująca, a nie zależnościowa.

Hehehehe nie ma hierarchii, jest hierarchia tylko w systemie Jezusa, a w ogóle to jest jedynie porządkująca.
Już to gdzieś przytaczałam z tym sąsiadem, co "po pierwsze - niczego nie pożyczał; po drugie - pożyczył już zepsute; a po trzecie - oddał już naprawione". Podobna logika.

Gdybyś poczytał tekst źródłowy (Ewangelie + ew. NT), to byś zobaczył, że hierarchia owszem - była. Była jedna, porządkująca zależności, urzędy i posługi w grupie uczniów. Każdy był równy co do ludzkiej godności, natomiast powołania były różne. Najpierw Jezus wysłał 72 uczniów na głoszenie, a potem tchnął Ducha Świętego i udzielił władzy rozgrzeszania tylko Dwunastu. Łaziły za Nim tłumy, ale kiedy od Dwunastu odpadł Judasz - uzupełniono ich grono, dobierając Macieja. Nie mogło pozostać Jedenastu + wielu innych, miało być Dwunastu. Przy tym uzupełnieniu było obecnych 120 osób w wieczerniku. Nie tysięczne tłumy, tylko 120 decyzyjnych. Do grona Dwunastu dołączył tylko jeden.

Cytat:Oczywiście, że nie. Jasnym wydawało mi się, że chodzi mi o teksty, które potem weszły w skład NT. Nie przyszło mi do głowy, że konieczne jest tego zaznaczanie, bo to oczywiste.
Więc uważasz, że autorzy nie podpisywali tekstów, które potem weszły w skład NT, bo nie chcieli uchodzić za pysznych wiedząc, że tworzą teksty święte i uznając je za teksty "wyprodukowane" wspólnym wkładem, tak? Np. taki św. Paweł nie podpisywał swoich tekstów, uważał, że pisze święte księgi (a nie listy do braci) i uznawał, że jego słowa są wspólnym wkładem jego i adresatów? Czy jak?

Cytat:A po co jest, np, dziesięć książek o D-Day? Przecież wystarczyłaby jedna, uniwersalna A o Henryku VIII? To samo.
Gdyby każda książka była idealnym reporterskim opisem - nie byłoby potrzebnych dziesięć, bo stanowiłyby treściowo "kserokopie", opisane być może tylko różnym językiem/stylem.

Cytat:Ok, napisz tylko, w których z czterech Ewangelii. Szybko to zweryfikuję
A czy to moja wina, że Ty odrzucasz wszystko, oprócz Ewangelii? Właściwie i tak cud, że nie odrzuciłeś żadnej z czterech kanonicznych... ;>
Ale w porządku, Ewangelia Jana jest "podpisana".
+ wiele innych Ksiąg NT

Cytat:Kościoła, czyli jednej z wielu grup chrześcijańskich, który narzucił księgi wedle własnego uznania, własnej wiary. Czyli te, które mu pasowały do jego wiary - zostawił, resztę wywalił. No nie ma co, źródło obiektywne jak...
Rzekł Drizzt, 2010.
Co innego rzekł Kościół - wiek pierwszy, drugi, trzeci... dwudziesty pierwszy. Oczywiście, wszyscy mamy swoje subiektywne prawdki. Tyle, że tylko jedna jest prawda obiektywna.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
06-04-2010 00:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #12
 
Albo jedna jest obiektywna, albo żadna. Ale wiedzieć, która, i czy którakolwiek z wyłuszczanych - tego wiedzieć nie można. Można co najwyżej sobie wesoło wierzyć.

Co do hierarchii wśród uczniów Jezusa - to, że było tylu bliskich uczniów, tylu dalszych, tylu nawróconych - może świadczyć, że z niektórymi Jezus miał bliższe, a z innymi dalsze relacje. Ale nie świadczy to o żadnej hierarchii. Hierarchia to już wymysł uczniów PO Jezusie.

Czy Ewangelie są doskonałym odwzorowaniem? Niekoniecznie. Są pewnym przybliżeniem. Stąd każda Ewangelia, włącznie z apokryficznymi, wnosi pewną cegiełkę, pewną poszlakę, ale żadna nie jest wzorem sama w sobie.

Co do podpisywania, to mówiłem - mówię o EWANGELIACH, nie o listach, które z natury MUSZĄ być podpisane. Nie naginaj moich słów.

Fakt, Ewangelia Jana była podpisana. Jako JEDYNA. Zresztą, jak się ją czyta, jest mocno różna od pozostałych trzech z kanonu. Ale już pozostałe trzy, nazywanie ich Markową, Mateuszową i Łukaszową, to czysta gdybologia. Uznaje się ich autorstwo, jednak dowodów na to nie ma.

Co do jedności - to właśnie jest bolączka katolików: dzielenie świata na "my" i "oni". Jak dla mnie ów kret czy bocian jak najbardziej mogą być jednością z owcami. Bo to jedność w różnorodności, a nie absolutyzm, w którym tylko podporządkowanie zasadom jednej grupy daje jedność.

No cóż, to tyle. I tak do niczego nie dojdziemy, bo ja mówię z punktu widzenia człowieka, dla którego konkretne wyznanie to TYLKO wyznanie, a Ty - AŻ wyznanie. Taka jest między nami różnica.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
06-04-2010 06:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #13
 
Cytat:Co do hierarchii wśród uczniów Jezusa - to, że było tylu bliskich uczniów, tylu dalszych, tylu nawróconych - może świadczyć, że z niektórymi Jezus miał bliższe, a z innymi dalsze relacje. Ale nie świadczy to o żadnej hierarchii. Hierarchia to już wymysł uczniów PO Jezusie.
Znowu poprosiłabym Cię o wykazanie tej teorii w Piśmie, ale znów usłyszę, że to absolutnie niewykazywalne, bo nie można wykazać braku i tak dalej. Odkąd ateiści okryli ten argumencik, jest on nadużywany do tłumaczenia wszystkiego, co wbrew brzytwie Ockhama, a co nadaje spokój sumienia tym, którzy do żadnych zasad podporządkować się nie chcą.

Przeczytaj samego siebie. Zdążyłeś już tu stwierdzić, że hierarchii nie było, że była tylko porządkująca, a nie zależnościowa (cokolwiek to rozgraniczenie znaczy, zdaje się, że to jakieś autorskie pomysły made by Drizzt), że hierarchia była wśród współpracowników Jezusa, ale że nie miała nic do rzeczy... Teraz mówisz, że to wymysł uczniów po Jezusie, choć z niektórymi relacje miał bliższe, a z innymi dalsze (ale to oczywiście nie jest hierarcha, prawda?).

Cytat:Co do podpisywania, to mówiłem - mówię o EWANGELIACH, nie o listach, które z natury MUSZĄ być podpisane. Nie naginaj moich słów

Wydawało mi się, że mówisz o tekstach NT. Zacytuję: "W czasach Jezusa święte teksty uznawano za własność i wkład wspólny, więc podpisywanie było oznaką pychy i złego tonu."
Ale rzeczywiście, napisałeś, że dotyczy to Ewangelii. Zapytam więc ponownie: skoro w czasach Jezusa nie było żadnych Ewangelii, to jakie święte teksty uznawano za własność i wkład wspólny? A jeżeli - jak powiedziałeś - chodzi o teksty dopiero później spisane i uznane za święte, to jakie to ma znaczenie, co uważano o nich w czasach Jezusa (czyli wcześniejszych)?
Ponadto: czy w takim razie św. Jan zostawił w Ewangelii oznaki pychy i złego tonu?

Ja mówię z punktu widzenia człowieka, który czytając NT widzi, że Jezus powołał do istnienia Kościół - Wspólnotę Uczniów, która wyznawała pewne zasady i przyjmowała pewne nauczanie. Każdy, kto później na przestrzeni wieków zmieniał te zasady albo odrzucał (częściowo lub całkowicie) nauczanie - stawiał się poza Kościołem i w ten sposób przez kolejne rozłamy powstawały różne wyznania. Dlatego ważne jest, czy wyznaję doktrynę, która powstała u źródeł, czy taką, która od źródeł odpadła.

Ponieważ Unworthy ma świętą rację, zaraz zrobię tu porządek.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
06-04-2010 10:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
o. Wit Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 100
Dołączył: Mar 2010
Reputacja: 0
Post: #14
 
Oj, znowu w jednym temacie jest kilka wątków. Skoncentruję się teraz tylko na jednym.
Magia w Biblii i magia dziś. Proszę zobacz Drizzt'cie klasyfikację magii na http://pl.wikipedia.org/wiki/Magia
To jest oczywiście pewne uproszczenie, ale ukazujące kilka rzeczy:

a) w starożytności w nurcie szamańskim faktycznie magia koncentrowała się na relacjach z istotami demonicznymi
b) ale równoczeście istniał nurt "bezosobowy", czasami panteistyczny, choćby hinduska prana, czy chińskie qi

Te nurty istniały razem i przenikały się. Tak samo jest i dziś. Modele psychologiczne i informacyjny magii, są tylko lekkimi modyfikacjami tych dwóch głównych kierunków.

Biblia potępia magię wszelkiego rodzaju, gdyż jest ona szukaniem energii/siły (a więc ostatecznie zbawienia) poza Bogiem."Przyrodzona energia", o której piszesz to teoria tłumacząca qi, mana itp. jako nieodkrytą jeszcze przez naukę formę energii. Problem w tym, że nazywając przyrodzonym coś, czego nie da się naukowo udowodnić wchodzimy w sferę wiary i termin "przyrodzony" nie jest już adekwatny. Po drugie wielu mistrzów choćby jogi mówi wprost, że nie da się oddzielić otwierania się na energię kundalini od otwierania się na świat duchowy. Dlatego Biblia zawsze łączy magię z bałwochwalstwem i światem złych duchów.
Zachęcam do posłuchania ciekawej konferencji J. Verlinde: http://w566.wrzuta.pl/audio/8PORRiIwtq2/..._duchowych

A teraz z mojego doświadczenia. Od kilku lat co jakiś czas Jezus podsyła mi ludzi, którzy angażowali się w różnego rodzaju magie czy okultyzmu. Objawy są u nich identyczne (choć oczywiście stopień problemów się różni).
Niezależnie czy świadomie wchodzili w okultyzm czy właśnie szukali jakiś energii (czy to do uzdrawiania, czy oddziaływania na innych) po pewnym czasie zaczęły się ich problemy duchowe, potem emocjonalno-fizyczne.
No i jeśli weszli w to głębiej, to kończyło się to zniewoleniem duchowym i potrzebą modlitwy o uwolnienie (a czasami i odesłaniem na egzorcyzmy). Nawet osoby nie szukające kontaktu ze światem duchowym, a używające tylko "przyrodzonych energii" w bioenergoterapii nieświadomie wchodzą w ten kontakt. Wielokrotnie byłem świadkiem jak takie osoby w momencie nawrócenia i wyrzeczenia się np. bioenergoterapii doświadczali
ataków duchowych, konkretnych, osobowych... Prędzej te "energie" ich wspierały, ale kiedy się ich wyrzekli - zaczęły jawnie atakować...
Tutaj świadectwo jednego bioenergoterapeuty z 19 letnim stażem: http://bioenergoterapia.blog.onet.pl/Swi...75528149,n
A tutaj filmik: http://www.youtube.com/watch?v=tXkGR_nOc...re=channel
Więc drogi Driizzt'cie nie chcę Cię straszyć, ani coś Ci na siłę "udowadniać", ale szczerze zachęcam Cię bracie, byś posłuchał tych konferencji i ocenił niebezpieczeństwo.

Niech Jezus Cię błogosławi +
08-04-2010 11:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #15
 
Witam Ojca serdecznie

Powiem szczerze, że nie chcę wchodzić w jakieś większe spory, gdyż wiele zależy od samego podejścia do sprawy - stąd najpewniej punkt widzenia będzie różny. Jednak nie we wszystkim się zgadzam. A, by przejść do konkretów:

Cytat:Magia w Biblii i magia dziś. Proszę zobacz Drizzt'cie klasyfikację magii na http://pl.wikipedia.org/wiki/Magia

Byłbym bardzo ostrożny z tym źródłem, gdyż już w samej klasyfikacji i przypisywaniu przedstawicieli do magii są pewne błędy. Przykłady:

1. Huna jako model energetyczny. Nie jest to do końca prawdą. Huna jest systemem szamańskim hawajskich kapłanów. Wierzy w świat duchowy, kontakty z istotami duchowymi, zmarłymi. Więc odpowiada bardziej modelowi duchowemu.

2. Dion Fortune czy Israel Regardie są raczej przedstawicielami modelu energetycznego i duchowego niż psychologicznego.

3. Jako przykład modelu informacyjnego podaje się Iluminatów Thanaterosa. Jako przykład przedstawiciela modelu psychologicznego - Peter'a Carrola. Problem w tym, że... Peter Carrol jest twórcą Iluminatów Thanaterosa, którzy kontynuują jego myśl. Więc zaliczenie ich do odrębnych kategorii... sam ojciec rozumie.

Cytat:a) w starożytności w nurcie szamańskim faktycznie magia koncentrowała się na relacjach z istotami demonicznymi
b) ale równoczeście istniał nurt "bezosobowy", czasami panteistyczny, choćby hinduska prana, czy chińskie qi

Czy na pewno bezosobowy? W starożytności magia była w zasadzie nieodłączna od religii. Egipt - kapłani uprawiający magię i rytuały. Grecja, Rzym - rytuały poświęcone bogom, i od nich czerpana moc (choćby wyrocznie). Szamanizm - mocno związany z wyznawaną religią i jej bożkami i duchami. Nawet przywołana przez ojca prana, jak ojciec sam zauważył, związana jest z hinduizmem, chińskie qi - z wierzeniami chińskimi.

Tu może być nieco zamieszania, gdyż takie terminy jak prana czy qi są używane i dzisiaj. Tyle, że mają one inne znaczenie, bez konotacji religijnych. Dane qi i dzisiejsze qi, dawna prana i dzisiejsza prana - to nie to samo.

Stąd np nie dziwi mnie zakaz w Biblii stosowania magii - gdyż w tamtych czasach magia była ściśle związana z kultem bóstwa, stąd przeczyło to dekalogowi.

Aha, dodam jeszcze, że interesuję się magią i teoretycznie, i praktycznie, stąd, z ciekawości, poszukałem w historii magii takiego nurtu w starożytności, ktory byłby niezależny od religii. I może mi ojciec wierzyć lub nie, ale mimo usilnych starań - nie znalazłem.

Cytat:Biblia potępia magię wszelkiego rodzaju, gdyż jest ona szukaniem energii/siły (a więc ostatecznie zbawienia) poza Bogiem.

I tu właśnie leży nieporozumienie. To zupełnie nie tak wygląda, przynajmniej nie u wszystkich magów. Magia nie jest ani szukaniem zbawienia, ani też uznawana za...hmm... źródło siły "z zewnątrz". Uważana jest jako coś naturalnego, zupełnie naturalna zdolność, która każdy ma, więc i nikt nie jest tu pokrzywdzony, nikt z kolei - lepszy, wywyższony. Za pomocą magii można dokonywać zarówno dobrych, jak i złych czynów, i obie kategorie mają swoje konsekwencje. Magia nie jest więc traktowana jako droga na skróty, jak coś, co można bezkarnie robić, używać, niczego nie ryzykując.

Cytat:"Przyrodzona energia", o której piszesz to teoria tłumacząca qi, mana itp. jako nieodkrytą jeszcze przez naukę formę energii. Problem w tym, że nazywając przyrodzonym coś, czego nie da się naukowo udowodnić wchodzimy w sferę wiary i termin "przyrodzony" nie jest już adekwatny.

Hmmm, zgadzam się i się nie zgadzam. Chodzi o to, że jest to pewna teoria. Magowie czują ową energię, widzą, że każdy się może nią posługiwać, i wyciągają wniosek - jest to energia przyrodzona. Bo w zasadzie na jakiej podstawie można okreslić, co jest, a co nie jest przyrodzone? Czy, przykładowo, zdolność mowy jest przyrodzona? Wydaje się nam, że to oczywiste. Jednak dlaczego tak się nam wydaje? gdyż jest to coś powszechnego, czego używają (prawie) wszyscy. Używanie energii natomiast nie jest powszechne, nie jest standardem - stąd są i niejasności, czy jest, czy też nie jest przyrodzona. Uważam, że to konsekwencja postrzegania częstotliwości użytkowania w społeczeństwie.

Cytat:Po drugie wielu mistrzów choćby jogi mówi wprost, że nie da się oddzielić otwierania się na energię kundalini od otwierania się na świat duchowy. Dlatego Biblia zawsze łączy magię z bałwochwalstwem i światem złych duchów.

Pytanie, czy na pewno się nie da? Czy też mistrzowie owi byli tak przekonani o tym, że dla nich było to równoważne? Nie kwestionuję ich słów - jednak widzę również możliwość autosugestii.

Chodzi mniej więcej o to, że, analogicznie, człowiek bardzo bogaty, który doszedł do fortuny ciężką pracą, ktory ma znajomych tylko takich, którzy również tak zdobyli majątek - może uznawać za oczywistość, że fortunę da się zdobyć jedynie ciężką pracą, gdyż takie ma właśnie doświadczenia, jak i takie doświadczenia zna od znajomych.

Cytat:Niezależnie czy świadomie wchodzili w okultyzm czy właśnie szukali jakiś energii (czy to do uzdrawiania, czy oddziaływania na innych) po pewnym czasie zaczęły się ich problemy duchowe, potem emocjonalno-fizyczne.
No i jeśli weszli w to głębiej, to kończyło się to zniewoleniem duchowym i potrzebą modlitwy o uwolnienie (a czasami i odesłaniem na egzorcyzmy). Nawet osoby nie szukające kontaktu ze światem duchowym, a używające tylko "przyrodzonych energii" w bioenergoterapii nieświadomie wchodzą w ten kontakt. Wielokrotnie byłem świadkiem jak takie osoby w momencie nawrócenia i wyrzeczenia się np. bioenergoterapii doświadczali
ataków duchowych, konkretnych, osobowych... Prędzej te "energie" ich wspierały, ale kiedy się ich wyrzekli - zaczęły jawnie atakować...

Tu z kolei pojawia się problem autosugestii. Bo zauważy ojciec jedną rzecz: skoro ci ludzie przychodzili do ojca (czy innego księdza) w sytuacji, gdy mieli takie problemy, oznaczać to może, że mieli głęboko zakorzenione myślenie katolickie, ciągle mieli w świadomości/podświadomości stanowisko katolików w tej sprawie. Pytanie więc: czy aby nie było tak, że używając tych energii, podświadomie byli przekonani, że robią coś sprzecznego z katolicyzmem, że musi to się na nich zemścić? (słysząc oczywiście też wcześniej historię o tym, jak na innych się mściło). Innymi słowy - czy podświadomie nie oczekiwali negatywnych skutków, które, za pomocą jak najbardziej znanego efektu placebo, rzeczywiście się pojawiały (ale nie jako efekt magii - ale działania ich własnej podświadomości). Nie dziwiłoby też wtedy, że podczas modlitwy o uwolnienie wykazywali objawy takie, jakie wykazywali - odczucia ataków, czy nawet słowa jakiegoś wychodzącego z nich demona. Pytanie tylko, czy był to fakt, czy efekt działania ich podświadomości, która wiedziała, że tak wygląda wypędzanie złego ducha, że tak się człowiek wtedy zachowuje - i podporządkowywała się temu, o czym była przeświadczona?

Co do linków, to jak najbardziej przesłucham, bo chcę znać obie strony medalu. Choć przyznam, że z pewną dozą rezerwy - otóż miałem już okazję słuchać pewnych wypowiedzi księży, czy też "zwierzeń" byłych okultystów. I muszę szczerze powiedzieć, że zrobiły na mnie fatalne wrażenie - raczej pokazywały, jak dziecinnie i bezproblemowo podchodzili ci ludzie do magii, co najpewniej stawało się przyczyną różnych kłopotów.

Jednak, oczywiście, obejrzę, i dziękuję za linki.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
08-04-2010 13:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów