Kontrowersje wokół pochówku pary prezydenckiej na Wawelu

[Drizzt]

Gadunov - po części się z Tobą zgadzam, aby nie mówić źle o zmarłych przed pochówkiem. Z drugiej jednak strony... cóż, jak tak patrzę, co się dzieje, to winne są obie strony (i pro, i anty). Anty, bo mówi źle. A pro? Cóż, dlatego, że również bez większej przyczyny zaczęła robić z Kaczyńskiego narodowego bohatera, męczennika, "Chrystusa narodów", idealnego prezydenta i wzór dla każdego Polaka, jednocześnie mocno przeginając z pompą tego wszystkiego, do tego stopnia, że momentami zalatuje to już tandetą. Po prostu - do pewnego stopnia było ok, ludzie się łączyli. Ale w pewnym momencie nastąpił przesyt. To jak z lodami - jesz, jesz, są smaczne, a z każdą gałką coraz smaczniejsze. Ale przy 7-8 gałce zaczyna Ci się dziwnie robić w żołądku, a po 12-tej gałce biegniesz do wychodka i zaczynasz zwracać.

Po prostu działalność "pro" była już tak wielka, że taki przesyt właśnie nastąpił. Że w pewnym momencie ktoś powiedział: "ok, żałoba żałobą, katastrofa katastrofą, ale przecież to wcale nie był jakiś chodzący ideał i bohater, nie przesadzajmy". A potem potoczyła się lawina.

Tak więc, zgadzam się - nie powinno się oceniać nikogo przed pochówkiem. Ale jeśli tak, to powinno się to tyczyć zarówno mocno zjadliwych komentarzy, jak i patetycznych peanów na jego cześć. Bo inaczej... cóż, następuje przesyt, co właśnie się stało.