Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Marginesy wiary
Autor Wiadomość
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #1
Marginesy wiary
Już jakiś czas nurtuje mnie kwestia, o której pisał Anthony de Mello:

"Kochać Boga z całego serca, znaczy mówić "tak!", bezwarunkowo, życiu i wszystkiemu, co życie ze sobą niesie. Przyjąć bez zastrzeżeń wszystko, co Bóg rozporządził w odniesieniu do czyjegoś życia. Mieć takie samo nastawienie jak Jezus, kiedy mówił: Niech się dzieje Twoja wola, nie moja"

W praktyce czy nie oznacza to po prostu pewnej formy fatalizmu? Dalej, parafrazując Annę Świderkówną, dla ludzi szukających jedynie woli Boga, wszystkie rzeczy bez względu na to czy dobre czy złe, są w rzeczywistości dobre. Słowem, wszystko co Ciebie spotyka jest łaską od Boga.

Skąd jednak bierze się takie nastawienie? Wspomniana autorka odnosi się do Pism św.Pawła, który zalecał nieustaną modlitwę, dziękczynienie oraz radość w każdej sytuacji. To po prostu niekończące się zaufanie do Boga. Przynajmniej tak to rozumiem. Jednak czy takie słowa można brać dosłownie? W efekcie akceptuje i przyjmować muszę wszystko to co do Boga mnie nie prowadzi. Nie mogę uznać iż intelektualna i duchowa degradacja jest czymś danym od Boga. Właściwe nie mam powodu by sądzić iż Bóg coś dla mnie zaplanował, zaś wolę Boga interpretuje tak iż Jego należy szukać zawsze w twarzy drugiego człowieka. To praktycznie całe chrześcijaństwo. Człowiek realizuje miłosierdzie dane nam przez Boga, na tym polega wolność. Ale nie uważam żeby Jego miłosierdzie wyrażało się we wszystkim co nas dotyka, także w najgorszych ciemnościach egzystencji.
14-05-2010 16:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #2
 
Stahs, E. Tolle w swojej książce pt: "Potęga teraźniejszości" mówi o poddaniu. Słowo poddanie kojarzy się z odpuszczeniem, zrezygnowaniem - raczej z czymś negatywnym. Jednak tak na prawdę nie chodzi tu o coś nieprzyjemnego - poddanie się - oznacza zaakceptowanie tego co JEST. Ludzie nie potrafią poddać się życiu - stąd tak wiele narzekania - mówisz "On ma więcej ode mnie" a powinieneś cieszyć się z tego, że MASZ. Bo to co już MASZ po prostu istnieje a to co MÓGŁBYŚ MIEĆ jest jedynie iluzją - złudnym obrazem do którego możesz dążyć i zanim go nie pochwycisz będziesz nieszczęśliwy. Niestety nawet jeśli go pochwycisz w końcu przyjdzie myśl "Tamten ma jeszcze więcej" - błędne koło.
Wielu ludzi w Babilonie będzie mówić ci
Że nie masz szczęścia i wolności, jeśli nie masz nic
I gonić będą cię byś gonił cudze sny
Aż zgubisz sens pogoni gdzieś u końca dni

Podobnie jest z wszystkim innym - chwytanie iluzji nigdy Cię nie zaspokoi - tak jak słona woda nie ugasi pragnienia. Stan niezaspokojenia zawsze niesie za sobą egoizm i cierpienie - dlatego tak wielu ascetów szuka wyzwolenia w ubóstwie. Buddyzm oraz Chrześcijaństwo w pewnym stopniu skupiają się na wyzbyciu dóbr doczesnych bądź zerwania nici powiązania z nimi (co jest bardziej realne).

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
14-05-2010 18:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #3
 
Rzecz w tym że to brzmi jak zaakceptowanie bycia miernym. Gdyż to co JEST, równie dobrze może mnie niszczyć - tego nie mogę zaakceptować.
14-05-2010 18:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #4
 
Stahs napisał(a):Rzecz w tym że to brzmi jak zaakceptowanie bycia miernym.
Brzmi - słowa mają swoje "etykietki" a akurat PODDANIE SIĘ nie musi mieć negatywnego znaczenia - równie dobrze możesz powiedzieć AKCEPTACJA.
Stahs napisał(a):Gdyż to co JEST, równie dobrze może mnie niszczyć - tego nie mogę zaakceptować.
Nikt nie mówi, że masz nie troszczyć się o siebie - nikt tu nie mówi aby stawać bezczynnie wobec na prawdę złych sytuacji. Sęk w tym aby zaniechać działania gdy nie jest ono konieczne - gdy sprawy się układają i jest Ci dobrze - po co troszczyć się o zbędne dobra? Owszem rozwój, doświadczanie, zdrowie itd są ważne jednak na polu materialnym otaczają Cię przedmioty które tak na prawdę nie są Ci potrzebne. Co nie oznacza, że ich posiadanie jest złe - wystarczy mieć umiar i się do nich nie przywiązywać. Podobnie ciągłe topienie się w problemach które są wyłącznie wytworem "złośliwej strony Twego umysłu" jest bezsensowe - straciłeś pracę -ok- czy smutek coś zmieni?

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
14-05-2010 18:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #5
 
Stahs Uśmiech Pytasz o fatalizm - przeciwnie! Uśmiech chrześcijańskie nastawienie oznacza ufne powierzanie się Jezusowi i przyjmowanie wszystkiego z Jego ręki, jako dar i zadanie. Jeśli wyjdziemy z założenia, że Jezus wie o wszystkim, co się w naszym życiu dzieje, że trzyma rękę na pulsie, że to On musiał się zgodzić, żeby jakakolwiek sytuacja zaistniała, to odkryjemy, że nawet rzeczy złe, nawet zło, które my sami własną głupotą powodujemy, jest w naszym życiu dopuszczone dla naszego wydoskonalenia - Jezus wyciągnie z niego większe dobro Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-05-2010 19:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #6
 
W swoim testamencie Apostoł Paweł zawarł to, co było dla Niego wielką Prawdą, której w życiu zaufał, z którą żył i z którą miał umrzeć Tak bezgranicznie zaufał Bogu, że :
"Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie! Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Swiętego, który w nas mieszka."
2 Tm 1. 13-14
A więc Tymoteuszowi pozostawił obowiązek przekazania tej nauki Chrystusowej ludziom godnym zaufania.
A kim są owi ludzie godni zaufania?
To ci, w których rozpala się charyzmat Boży.
I nawet, jeśli kiedykolwiek zwątpimy, musimy mieć tę nadzieję, że powstaniemy na nowo ufając.
W tych oznaczonych słowach jest wiara (w jakimś celu powstaję), nadzieja i miłość (bo czymże jest zaufanie, jak nie miłością?)
I tu wyraża się miłosierdzie Boże. A te słowaw najgorszych ciemnościach egzystencji, o jakich piszesz są też ludzkie, też dotykają ludzi, też są ludziom w jakimś celu potrzebne.
Tu tez wyraża się miłosierdzie Boże; ty uważasz, że nie, ja uważam, że tak. To nic innego, jak ogromne zaufanie Jezusowi, jak wielka miłość do Niego (taką postawą szczycił się św. Paweł)

Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia!
Tu pomocne są słowa JP II:
Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. (Jan Paweł II - Łagiewniki 2002, podczas konsekracji kościoła i aktu zawierzenia świata Miłosierdziu Bożemu)

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
14-05-2010 23:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #7
 
Cytat:przyjmowanie wszystkiego z Jego ręki, jako dar i zadanie.

Nie wszytko co mnie spotyka pochodzi od Niego. Widzisz i tu tkwi mój problem - nie mam powodów by sądzić iż Bóg mną kieruje, raczej w swoim Objawieniu daje możliwość, okazję a więc rodzaj wskazania kierunku.

Oczywiście można też mówić że wszystko co jest dla mnie złe Bóg może zamienić w dobro - ale to już jest kwestia osobistego doświadczenia, które nie dotyka każdego.
15-05-2010 09:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #8
 
Stahs - jeśli oddajesz Mu siebie całkowicie, to możesz być pewien, że cokolwiek się w Twoim życiu dzieje, to jest to z Jego ręki Uśmiech Przecież jeśli przydarza się coś złego, to nie dlatego, że o Tobie zapomniał, ale dlatego, że dopuścił to i chce Cię też przez trudne doświadczenie pokierować dla wydoskonalenia i większego dobra.

To, że Jezus wyciąga dobro nawet ze złych rzeczy, to nie kwestia osobistego doświadczenia Uśmiech To jak byk stoi w Biblii i w KKK Uśmiech Tego naucza Kościół.

Jeżeli się Panu oddajesz, to jest to wystarczający powód, żeby sądzić, że On Tobą kierujeUśmiech A jeżeli się nie oddajesz na miarę swoich możliwości - to nie mów, że nie każdy ma takie osobiste doświadczenie Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-05-2010 15:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #9
 
omyk napisał(a):Przecież jeśli przydarza się coś złego, to nie dlatego, że o Tobie zapomniał, ale dlatego, że dopuścił to i chce Cię też przez trudne doświadczenie pokierować dla wydoskonalenia i większego dobra.

Ale ja mówię raczej o tym że to co mnie spotyka, nieważne czy dobre czy złe, nie musi mieć zaraz źródła w Jego woli. Zaś pełne oddanie się Bogu widzę jako skierowanie się w moim byciu ku drugiemu człowiekowi, w miłości. Niekoniecznie znaczy to - dobra, Boże, teraz Ty tu działasz.

omyk napisał(a):To, że Jezus wyciąga dobro nawet ze złych rzeczy, to nie kwestia osobistego doświadczenia

Mi nie chodzi o doktrynę ale o to że Bóg nie musi ingerować na każdym poziomie naszego życia.
15-05-2010 16:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #10
 
Stahs
Poddanie się/oddanie się woli Boga = postawa marionetki?
Nie!
Zaufanie, bracie - zaufanie.

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
15-05-2010 17:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #11
 
dlaczego świadome poddanie się woli bożej ma być postawą marionetki, którą ktoś steruje bez jej zgody i bez jej świadomości tego? :roll:

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
15-05-2010 19:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #12
 
Cytat:Ale ja mówię raczej o tym że to co mnie spotyka, nieważne czy dobre czy złe, nie musi mieć zaraz źródła w Jego woli.
Zależy jak rozumieć Jego wolę Uśmiech Na pewno jeśli nie w woli, to w dopuście. Z całą pewnością Oczko

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-05-2010 20:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #13
 
Stahs napisał(a):Ae ja mówię raczej o tym że to co mnie spotyka, nieważne czy dobre czy złe, nie musi mieć zaraz źródła w Jego woli
Zaraz, powili, bo wg. mnie budujesz niepotrzebnie zbyt złożone zdania.
Więc: mówisz o tym (złym albo dobrym), że nie musi wypływać z woli boskiej.Twierdzisz, że tak się nie dzieje.
Zaraz po tym twierdzisz:
Stahs napisał(a):Zaś pełne oddanie się Bogu widzę jako skierowanie się w moim byciu ku drugiemu człowiekowi, w miłości
czyli (tłumacząc po mojemu):
ufasz Bogu w sprawie miłości do drugiego człowieka.
I moje pytanie:
czy, jeśli nie kochasz innych ludzi (bo przecież nie sposób wszystkich kochać) to to już nie jest Jego wola?
Przecież Bóg nas uczy bliźniego kochać, szanować i w ogóle wszystkimi czasownikami obdarzać, jak samego siebie, jak swoją własną osobę.
Możemy zajrzeć do
Księgi Hioba

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
15-05-2010 23:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Stahs Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 169
Dołączył: Dec 2008
Reputacja: 0
Post: #14
 
Nicol@ napisał(a):czy, jeśli nie kochasz innych ludzi (bo przecież nie sposób wszystkich kochać) to to już nie jest Jego wola?

Powtórzę to co napisałem:

Cytat:Człowiek realizuje miłosierdzie dane nam przez Boga, na tym polega wolność. Ale nie uważam żeby Jego miłosierdzie wyrażało się we wszystkim co nas dotyka, także w najgorszych ciemnościach egzystencji.

Odwołuje się tu zresztą do niektórych form duchowości, których jednak nie każdy musi przyjmować. W końcu Mistrz Eckhart pisał:

Cytat:Nie może każdy postępować tylko tą samą drogą i nie mogą wszyscy postępować tylko jedną drogą, ani też jeden człowiek nie może postępować wszystkimi drogami ani każdą drogą.

Generalnie, jak już było powiedziane wyżej, zależy od tego jak ktoś postrzega wolę Boga. Dla mnie to wezwanie do samorealizacji człowieka jako bytu osobowego, którego najwyższą formą wyrazu jest miłość. Wspomniani przeze mnie autorzy dopisują do rzeczywistości poznania Boga iż przychodzi on do nas w każdym momencie naszego życia. Zakłada to że wszelkie doświadczenia mają swoje korzenie w Jego woli. I tu się z nimi po prostu rozmijam. Boga można odnaleźć przychodzącego do nas, ale niekoniecznie w takiej formie. Może to być wszak czytanie codzienności w jej głębszym wymiarze, jak pisałem w innym temacie.
16-05-2010 10:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Adam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 211
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #15
 
stahs napisał(a):Nie wszytko co mnie spotyka pochodzi od Niego. Widzisz i tu tkwi mój problem - nie mam powodów by sądzić iż Bóg mną kieruje, raczej w swoim Objawieniu daje możliwość, okazję a więc rodzaj wskazania kierunku.

Wiesz, jeśli zajrześ do Księgi Hioba to możemy zauważyć, że bezpośredniio Bóg nie musi być przyczyną złego, które nas spotyka. Albowiem bezpośrednim sprawcą tego, co spotkało Hioba nie był Bóg tylko szatan. Bóg dał jedynie na to przywolenie.

Cytat:Nie wszytko co mnie spotyka pochodzi od Niego. Widzisz i tu tkwi mój problem - nie mam powodów by sądzić iż Bóg mną kieruje, raczej w swoim Objawieniu daje możliwość, okazję a więc rodzaj wskazania kierunku.

Różnie bywa. Myślę, że Bóg może w różny sposób objawiać i egzekwować swoją wolę. Czasem może jednemu człowiekowi w określonej sprawie dać możliwość szerokiego wybów a innemu człowiekowi czy nawet temu samemu w innej sprawie wybór bardzo wąski. Moim zdaniem wszystko to pozostaje w zakresie ,,dyskrecjonalnej" władzy Boga.

Jako prawnik mogę spróbować poszukać jakiś przykładów, w których ustawodawca w jakiejś sprawie tworzy przepisy blankietowe, które adresatom dają bardzo dużą swobodę działania, ale w innych sprawach uprawnienia adresatów określa bardzo szczegółowo dając im ( np radzie miejskiej ) możliwość ustanawania jedynie wysokości opłat za jakieś usługi....

To mówi Pan Wszechmogący. Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, lecz aby sie nawrócił i żył (Ez 33,11).
11-07-2010 15:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów