aga napisał(a):Ponieważ musiałam przestać marzyć o rzeczach nierealnych, więc marzę jedynie, żeby moje życie było jako tako znośne i żebym nie musiała żyć na siłę
Aga, nie bardzo cię rozumiem: "żyć na siłę", co to znaczy?
Wiem, że nikt z nas nie prosił się na świat, jednakże ten argument (bardzo dziwny) nie może być argumentem na lubienie lub NIE życia.
Pojawiliśmy się tu i mamy tu zostać dopóki Bóg nie zechce nas stąd wziąć.
Młodość predestynuje nas do łapania z życia wszystkiego co się "pojawia" po drodze, ale my jako ludzie wolnej woli musimy potrafić wybrać, czy to jest dobre, czy złe. Musimy osądzić subiektywnie, musimy stać się takim sądem dla samych ciebie. Czyli już w młodym wieku musimy umieć odróżnić co jest dobre dla nas, a co złe. Ja tego
Aga nie piszę, żeby ci coś wytłumaczyć lub moralizować (nie daj Boże). Taka mnie naszła refleksja po odczytaniu twoich słów.
aga napisał(a):Dzisiaj największym moim marzeniem jest to, żeby nigdy nie wrócić do mojego rodzinnego domu
Rzadko kto tak chce? Musisz chyba mieć niemiłe wspomnienia z rodzinnego domu :?: :sad: