Drizzt napisał(a):A ja tu się całkowicie zgadzam z Razem. W zasadzie, to chciałem napisać coś dokładnie takiego samego
Razenem ale to nic
Aga napisał(a):Ponieważ musiałam przestać marzyć o rzeczach nierealnych, więc marzę jedynie, żeby moje życie było jako tako znośne i żebym nie musiała żyć na siłę
Nicol@ napisał(a):Aga, nie bardzo cię rozumiem: "żyć na siłę", co to znaczy?
Wiem, że nikt z nas nie prosił się na świat, jednakże ten argument (bardzo dziwny) nie może być argumentem na lubienie lub NIE życia.
Pojawiliśmy się tu i mamy tu zostać dopóki Bóg nie zechce nas stąd wziąć.
Hmm znam owo uczucie "życia na siłę" - kiedy człowiek ma problemy, gdy jest przesiąknięty złymi wspomnieniami załamuje się i właściwie odechciewa się żyć... istnieje także druga opcja - łapanie się koła ratunkowego - czegoś co da nadzieję, że nie zatoniemy - owo koło to Bóg. Właściwie kiedyś miałem podobnie i rozumiem Cię Aga - wtedy bardzo zbliżyłem się do Katolicyzmu - nawet chciałem zostać Zakonnikiem (już wtedy było we mnie coś z "mnicha"
) później natknąłem się na Reggae - muzykę radości - później badałem jej źródło - Rastafari. Stałem się Rastamanem/Chrześcijaninem, poznałem swojego Mistrza któremu wiele zawdzięczam, zapoznałem się z filozofią E. Toll'a. Później chciałem poznawać inne religie aż w końcu dotarłem do bram ateizmu - jednak uświadomił mi tylko kilka faktów. Bóg nadal istniał - nieco inny - ale istniał. Później rozpoczęła się moja przygoda z dalszym poznawaniem Buddyzmu - ciągle dostawałem odpowiedzi na swoje pytania - powoli wszystko zaczęło się kształtować. Ostatnio uświadamiając sobie, że nie ma osobowego Boga - Ojca który z nieba spełnia nasze życzenia za naszą wiarę i ograniczenia poczułem się samotny. To bardzo dziwne uczucie - było inne niż zwykła samotność - to było jak pusta biała kartka która JEST jednak nie ma na niej już starych bohomazów - starłem je gumką - wiedzą. Teraz jestem sam na sam z pustą kartką której się przyglądam i którą badam - nie chcę już po niej pisać - jestem z nią szczęśliwy. To taka moja osobista historia jak niespełnione cele i marzenia zaprowadziły mnie aż pod drzwi skarbca w którym nie ma ani grama złota - jest za to coś znacznie cenniejszego...