Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konflikt z księdzęm-co zrobić ?
Autor Wiadomość
ona17 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 92
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #1
Konflikt z księdzęm-co zrobić ?
Witam! Założyłam ten temat ponieważ koleżanka mnie prosiła o pomoc,a ja nie wiem jak jej pomóc Smutny
Otóż Ewa pokłóciła się z księdzem opiekunem ich grupy modlitewnej. Nie pasowało jej to że Ks nie zgadza się z jej propozycjami,gdy tylko ona rzuci jakieś hasło ,było tylko ciągłe narzekanie na nią itp. Zauważyła ona że On od początku nie darzył ją sympatią. Kiedyś postanowiła nie przychodzić na spotkania,ale raz się wybrała i Ks poprowadził z nią rozmowę(o ile to można nazwać rozmową) powiedział jej że jest dziwna i zachowuje się jak jakaś chora ;D Ewa powiedziała mu wprost ze go nie lubi,i ma do tego prawo,Ksiądz zgodził się z jej słowami i po roku nastała głupia sytuacja.

Ewa ma przyjść na najbliższe spotkanie (Proboszcz jej kazał) nie widziała się z tym księdzem z rok ale boi się że znowu zacznie na nią naskakiwać.tydzień temu na spotkaniu ksiądz "obgadał" Ewe nie podając jej nazwiska ale mówiąc przy wszystkich że "ta osoba ciągle go obgaduje na wsi,mówi mu prosto w oczy że go nie lubi itp" wszyscy mimo że ks nie podał nazwiska wiedzieliśmy o kogo chodzi;/ głupia sytuacja.
Powiedźcie: Co ma Ewa zrobić,jeśli ksiądz znów na nią naskoczy zacznie się wypytywać o co jej chodzi itp? Ona chciałabym zrobić tak aby ten Ksiądz w końcu zrozumiał że dziewczyna nie chce mieć z nim konfliktów ale też nie chce z nim żadnego kontaktu..dużo nerwów przez to straciła

czekamy na opinie
26-05-2010 19:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #2
 
Niech go oleje - spotkałem się z podobną sytuacją. W sumie to, że ktoś nie żyje w zgodzie z innymi nie oznacza, że nie może uczyć innych o życiu w zgodzie - tylko jest on wtedy hipokrytą. To nie ma znaczenia - jeśli go nie lubi niech się z nim nie spotyka a jeśli już musi to niech go ignoruje (pisałem już o walce poprzez zaniechanie walki). Nauczyciel musi być cierpliwy i wyrozumiały a jeśli zachowuje się tak skandalicznie to mimo swej nauki nic nie osiągnie. Takie można powiedzieć poznanie przez owoce. Jeśli ktoś ma w sobie agresję czy zawiść to ona i tak prędzej czy później wyjdzie na zewnątrz - chyba, że już wcześniej się jej pozbędziemy. Co do koleżanki - niech ksiądz ją obgaduje - co ją to obchodzi, a chyba nie uważa jego słów jako pochodzących z ust jakiegoś autorytetu.
Osobiście wolę np: wyjść z domu podczas kolędy - by nie robić przykrości rodzinie, bo księża się różni - jedni tolerancyjni, drudzy ślepi - zamknięci na świat poza KK. Wolę nie wdawać się w kłótnie, bo wiem z doświadczenia, że dyskusji z takich rozmów raczej nie ma. W szkole zaś wiem, że np: moja Katechetka potrafi prowadzić ciekawą rozmowę na temat wiary i nie będzie argumentować swoich racji świadectwami czy zwykłą wiarą i tradycją.

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
27-05-2010 10:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Przede wszystkim powinna porozmawiać z księdzem, szczerze w celu pojednania się z nim,
Jano powinna powiedzieć co ją bolało w księdza zachowaniu, przeprosić za to, że go sądziała, względnie obmawiała - jeśli to miało miejsce i prosić księdza o wybaczenie, nawet, gdy czuje się pokrzywdzona, gdyż w przypadku obmawiania czy sądzenia księdza także źle się zachowywała, że zabijała go w swoim sercu. Może też prosić przy okazji księdza o to, aby zaczął ja traktować poważniej, aby też z góry nie odrzucał jej propozycji, względnie je rozpatrywał i jeśli rzeczywiście nie są one do przyjęcia to wtedy spokojnie jej to wytłumaczył - dlaczego są one nie do przyjęcia.
Myślę też że trzeba podkreślić księdzu, że nie zależy twojej koleżance na konflicie, ale na tym, aby była traktowana bardziej poważnie.

Sama tez powinna się zastanowić nad tym, czy ksiądz nieakceptujac jej propozycji nie ma przypadkiem racji. Z niektórymi decyzjami należy się zgodzić, przyjąć je ze spokojem, gdyz ksiądz jest osobą duchowną i napewno tez wie co robi, wie co jest dobre, co jest wskazane a co nie.
Reakcja księdza mogłą wynikać nie tylko z jego słabości, ale także z tego poczucia, że oto osoba młoda poucza go jak ma postępować, co ma przyjąć a co nie. On mógł po prostu bronić swoich racji, swojego honoru osoby duchownej - jako osoby, która wie co ma robić, do tego bowiem została przygotowana.

Tak więc proponuje szczerą rozmowę i też modlitwe przed taką rozmową, proszac o światło na tą sytuację, o dar wewnętrznego pokoju, odwagi przed taką rozmową i możliwośc przyjęcia tego wszystkiego co ksiądz powie, aby też zrozumieć, że ksiądz nie jest jakims aniołem, który zawsze będzie głaskał wiernego i nie zawsze będzie akceptował wszystko co wierni proponują. Ważne jest aby traktować księdza jako tez osobę słabą, gdyż nie sa to ludzie pozbawieni wad, w końcu za nim otrzymali święcenia byli zwykłymi ludźmi, takimi jak i my i nadal nimi pozostają, więc mogą mieć swoje wady, ułomności. Warto starać sie ich też rozumieć i przyjmować ich decyzję ze spokojem.
Można jednak porozmawiać z księdzem na temat danego problemu, poprosić o wyjaśnienie danej decyzji, aby też wiedzieć, dlaczego jest tak/lub ma być tak a nie inaczej.

Dobrze by było, aby też twoja koleżanka poszła do spowiedzi przed taką rozmową, oczywiście do innego księdza. On też może ją naprowadzić na właściwe myślenie, no i oczywiście w celu pojednania się z Bogiem, gdyż sąd względem bliźniego jest grzechem - zabijanie bliźniego w sercu jest grzechem, z którego warto się wyspowiadać.

To jest moja propozycja, opinia na ten temat. Może ją przyjąć lub odrzucić, Wolny wybór, ale myślę, że to chyba najbarzdiej rozsądne rozwiązanie tej sprawy.

Życzę powodzenia i będe sie cieszył, gdy uda jej się tą sprawę pomyślnie załatwić. Miło by było poznać wynik takiej rozmowy, więc mam nadzieję, że jesli by sie twoja koleżanka tego podjęła to napiszecie jaki takie spotkanie czy tez rozmowa odniosła skutek.

[ Dodano: Czw 27 Maj, 2010 10:37 ]
Razen napisał(a):Niech go oleje - spotkałem się z podobną sytuacją. W sumie to, że ktoś nie żyje w zgodzie z innymi nie oznacza, że nie może uczyć innych o życiu w zgodzie - tylko jest on wtedy hipokrytą. To nie ma znaczenia - jeśli go nie lubi niech się z nim nie spotyka a jeśli już musi to niech go ignoruje (pisałem już o walce poprzez zaniechanie walki). Nauczyciel musi być cierpliwy i wyrozumiały a jeśli zachowuje się tak skandalicznie to mimo swej nauki nic nie osiągnie.

Katolik szuka pojedniania, rozwiązania, które pomoże mu też osiągnać wewnętrzny pokój w sercu anjie tylko szybko załatwic problem. Takie rozwiąznie jakie przedstawiłeś wcale nie rozwiąze problemu, a przynajmniej nie tego wewnetrznego, który będzie tkwił nada i wprowadzał gorszy zamęt w sercu Ewy. Tylko pojednanie, szczera rozmowa może pomóc tem wewnętrzy pokój osiągnąć. I to jest główny cel osoby wierzącej, chrześcijanina.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
27-05-2010 10:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #4
 
ona17 - ja bym na jej miejscu olał. Po prostu, i bez skrupułów. A na żadne spotkania z tym osobnikiem nie przychodził - bo co to ona, niewolnica jakaś czy co? Jak jest człowiek (ksiądz) hipokrytą, i wiarę ma tylko w gę... ustach (a nawet i to nie), a w czynach wcale, to nie widzę sensu zadawania się z takim osobnikiem.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
27-05-2010 10:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #5
 
TOMASZ32-SANCTI, tak owszem może próbować rozwiązać ten problem na poziomie miłosierdzia itd. jednak wątpię czy to poskutkuje - ludzie są zawistni, jednak faktycznie masz rację - to powinien być 1 krok. Tylko jak będzie w praktyce... - ciężko ale warto, jeśli się nie uda to pozostanie chyba tylko olanie.

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
27-05-2010 11:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #6
 
Ona, przepraszam Cię, ale może po prostu zajmij się swoimi problemami. Jeżeli widzisz, że Twoja koleżanka ma kłopot, to po prostu módl się za nią. Nic więcej. Forum nie służy do tego typu poradnictwa.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
27-05-2010 12:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Razen napisał(a):TOMASZ32-SANCTI, tak owszem może próbować rozwiązać ten problem na [b]poziomie miłosierdzia itd. jednak wątpię czy to poskutkuje - ludzie są zawistni, jednak faktycznie masz rację - to powinien być 1 krok. Tylko jak będzie w praktyce... - ciężko ale warto, jeśli się nie uda to pozostanie chyba tylko olanie.

Wiesz, takie założenia, że coś może nie poskutkować wysuwają najczęściej pesymiści. Katolik czy też chrześcijanin nie opiera się na pesymiźmie, ale na nadziei i wierze, że to co robi ma czemuś dobremu służyć, że ma przynieść dobro : zarówno dla siebie jak i dla innych. A można taki fakt zlekceważyć i sie nim już nie przejmować jeśli nasze działanie w celu pojednania nie odniesie porządanego efektu, ale w takiej sytuacji myślę, że warto być dobrej myśli, gdyż w takim działaniu zawsze będzie obecny Bóg, który także będzie działał i pomagał, aby do tego pojednania doszło.

Jeśli się nie pójdzie w tym kierunku to napewno nic nie osiągniemy a problem nadal pozostanie lub będzie stawał się większy i może to spowodować, że dziewczyna zrezygnuje z bycia w takiej grupie modlitewnej, która przecież ma pomagać człowiekowi. To jest ze szkodą dla koleżanki naszej forumowiczki czyli Ewy.

omyk napisał(a):Ona, przepraszam Cię, ale może po prostu zajmij się swoimi problemami. Jeżeli widzisz, że Twoja koleżanka ma kłopot, to po prostu módl się za nią. Nic więcej. Forum nie służy do tego typu poradnictwa.

A ja uważam, że działanie forumowiczki jest bardzo dobre i chęć pomocy jest według mnie czymś pozytywnym. Wcale nie musi rezygnować z pomocy swojej koleżance. To jest naturalne, że jeśli się widzi jakiś problem u innych to chce się pomóc i to jest bardzo dobre. Modlić sie można, ale sama modlitwa też nie wiele może zmienić, bez działania człowieka samo się nic nie zmieni, nic nie zrobi, często trzeba też działać. To tak jak np z szukaniem pracy : można się modlić o pracę, ale jeśli się tylko o nią modlimy a nie szukamy też to czy praca sama przyjdzie do nas? Nie.
Potrzeba działania człowieka a Bóg może dane działanie wspomagać stawiając różnych ludzi na naszej drodze, dając konkretne fakty, ale widzi też, że człowiek sie stara coś zmienić, stara się coś robić a nie siedzi bezczynnie i czeka na cud.

A co do forum : tutaj się mylisz i to bardzo. Owszem, forum może to nie poradnia, ale : JEST TO FORUM EWANGELIZACYJNE, CHRZEŚCIJAŃSKIE, A WIĘC TAKŻE OTWARTE NA UDZIELANIE POMOCY BIORĄC POD UWAGĘ MIŁOŚĆ WZGLĘDEM BLIŹNIEGO. JEŚLI MOŻEMY POMÓC, JEŚLI MOŻEMY COŚ PORADZIĆ NA DANĄ SYTUACJĘ TO WARTO A NAWET TRZEBA KOMUS POMÓC.

Forum jest otwarte dla wszystkich, można dyskutować, ale nie zabrania się także udzielania rad, wskazówek, które mogą drugiej osobie pomóc spełniając przez to obowiązek chrześcijański i nie odwracać sie od tych, którzy pomocy potrzebują. Forum ma też służyć pomocy, ma także za cel EWANGELIZACJĘ a więc głoszenie Dobrej Nowiny, przedstawiając nauczanie Kościoła a także w miarę możliwości wskazywanie ludziom szukającym drogi do Boga właściwego kierunku, czy to po przez dyskusje czy po przez wszelkiego rodzaju porady, wskazówkli, materiały, artykuły itp.

A zatem forum jest miejscem gdzie wiele możemy dopuścić, jeśli to ma służyc dobru innych. Po to są też PYTANIA DO KAPŁANA, aby służyły pomocy. Warto też zauważyć, że nawet takie porady są często okazja do rozwijania dyskusji, które także mogą być bardzo pomocne.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
27-05-2010 13:08
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #8
 
temat przesunęłam do działu "pomoc ewangelizacyjna" mam nadzieję że to pomoże w tym by dyskusja trzymała się faktycznie pomocy, a nie osądom tego co w temacie zostało zawarte.

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
27-05-2010 14:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #9
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Wiesz, takie założenia, że coś może nie poskutkować wysuwają najczęściej pesymiści. Katolik czy też chrześcijanin nie opiera się na pesymiźmie, ale na nadziei i wierze, że to co robi ma czemuś dobremu służyć, że ma przynieść dobro : zarówno dla siebie jak i dla innych.
Byle by tylko nie pomylić nadziei z naiwnością Oczko Ale fakt w tej sytuacji masz rację =D>

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
27-05-2010 16:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #10
 
ona17 napisał(a):Otóż Ewa pokłóciła się z księdzem opiekunem ich grupy modlitewnej. Nie pasowało jej to że Ks nie zgadza się z jej propozycjami,gdy tylko ona rzuci jakieś hasło ,było tylko ciągłe narzekanie na nią itp.
A już wtedy miała zapytać dlaczego i przy wszystkich usłyszeć odpowiedź, bo już wtedy zaistniał konflikt i aby zgasić go w zarodku najlepiej by było szeroko przedyskutować sprawę i, jak mówię w obecności wszystkich tam obecnych.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):JEST TO FORUM EWANGELIZACYJNE, CHRZEŚCIJAŃSKIE, A WIĘC TAKŻE OTWARTE NA UDZIELANIE POMOCY BIORĄC POD UWAGĘ MIŁOŚĆ WZGLĘDEM BLIŹNIEGO. JEŚLI MOŻEMY POMÓC, JEŚLI MOŻEMY COŚ PORADZIĆ NA DANĄ SYTUACJĘ TO WARTO A NAWET TRZEBA KOMUS POMÓC.
Też tak uważam i popieram ciebie. Zyjemy wśród ludzi więc musimy wspólnie te sprawy starać się rozwiązywać, jak swoje osobiste. To fakt, że mamy swoje własne, indywidualne, prywatne, osobiste (jak sobie śmiem czasami żartować używając tych epitetów)problemy, ale to może my z TOMASZEM32 SANCTI mając własne pociechy, tak patrzymy na te sprawy? Może? Nie wiem, trzeba wysłuchać drugiej strony, to jest ważne-trzeba umieć SŁUCHAĆ. A jeszcze lepiej, jak się umie doradzić, o to wtedy jest wspaniale.
Ona17 a więc najpierw pomódl się za koleżankę, ona też, a potem oddając to wszystko Bogu udać się na rozmowę z księdzem, hm? #-o

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
27-05-2010 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #11
 
Tomaszu - wybacz, ale uważam, że jeśli ktoś każdy problem wspólnotowy, w dodatku włącznie z cudzymi problemami opisuje na ogólnodostępnym forum, czekając na porady osób, o których nic nie wie (włącznie z tym, że pewnie prawie połowa z użytkowników w ogóle nie jest katolikami), to coś jest chyba nie tak... Takie rzeczy rozwiązuje się we wspólnocie, Ty nawet o stopniach wtajemniczenia nie chciałeś pisać na forum!!! To co, podwójne zasady? O Twojej wspólnocie cichosza, ale inni niech wywlekają cudze osobiste problemy?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
27-05-2010 20:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #12
 
no, zgadzam się wyjątkowo z omykiem. forum nie jest od takich kwestii, zwłaszcza, że potem to często gęsto wygląda tak, że ja, moi kolesie i chrześcijanie forumowi/netowi mamy swoje stanowisko, a brzydki ksiądz jest pod włos. i się jątrzy zamiast pomóc.
jak jest problem to się robi jak ewangelia mówi: najpierw w 4 oczy, potem w obecności świadków rozmowa z zainteresowanym, a jak nie to donieście Kościołowi i sru.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
27-05-2010 22:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #13
 
Nigdy pewnie nie poznamy drugiej strony w tym konflikcie. Wyrażanie opinii o tego typu sprawach na podstawie skarg jednej ze stron jest bardzo nie fair. I faktycznie wynoszenie tego do obcych ludzi nie ma nic z dojrzałym załatwianiem czegokolwiek wspólnego.

Znałam osobę, która uważała, że ksiądz się uwziął, że ona płacze po kątach, ze on jest be bo nie rozumie nie słucha nie lubi nie pomaga itd. Czas pokazał, że ksiądz dobrze wiedział, co robi, powstrzymując pewne zapędy i cechy tej osoby.

To tak na marginesie. Nie wszystko złoto co się świeci. Nie znamy jego stanowiska. A takie skargi na niego to jak obmawianie za plecami. Bardzo niechrześcijańskie.

Kłódeczka.

:patrzy: :close: :forum:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
27-05-2010 22:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
Zdjałem kłódkę z tego tematu, gdyż odebraliśmy możliwość użytkowniczce na podziekowanie za nasze rady, po za tym ona chce pomóc koleżance, a więc warto poznać też jej zdanie na temat tych wszystkich rad, może chciałaby coś napisać jeszcze. Nie ma sensu narazie blokować tematu, skoro można jeszcze na ten temat rozmawiać.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
28-05-2010 00:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
ona17 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 92
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #15
 
Dzięki za zrozumienie Uśmiech

Bardzo chce jej pomóc bo widzę że się dziewczyna z tym męczy...Ksiądz ten ma ciężki charakter jest wybuchowy a jak mu coś nie pasuje odrazu jest zły i ma pretensje do osoby.Ewa za bardzo sobie bierze do siebie to wszystko...Smutny ale chciałabym żeby Ona sama z Nim porozmawiała bo gdybym ja podeszła albo jeszcze kto inny to ten Ks by pomyślał że ona jakaś dziwna i nie umie sobie poradzić z problemem i wysyła do niego koleżanki.

Ale mnie nurtuje jedna sprawa,skoro dziewczyna już zrezygnowała z grupy,nie przychodzi na nią (bo od pól roku już nie uczęszcza na spotkania) to dlaczego on dalej ciągnie tą sprawę?;/ przecież nawet jesli jej nie lubi to nie widzi jej w ogóle na oczy,nie rozmawia z nią itp itd...Ona parę razy gdy spotkała go w Kościele zauważyła (nawet ja zauważyłam jak z nią byłam) że bez przerwy się na nią patrzy takim smutnym wzrokiem..nie wiem o co mu chodzi a ona naprawdę chce już z tym skończyć...;/

a np kiedyś jak byłam na spotkaniu (tydzień po tym jak ją obgadywał z wszystkimi) podszedł on do innej dziewczyny i zapytał : Co słychać u Ewy? czy nie uważacie że to trochę dziwne? o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi
28-05-2010 11:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów