Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konflikt z księdzęm-co zrobić ?
Autor Wiadomość
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #16
 
Ona17,brzydko spytam: czy chcesz temu księdzu za przeproszeniem obrabiać cztery litery za plecami? Bo nie wiem czy jesteś świadoma - właśnie to robisz.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
28-05-2010 11:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #17
 
Cytat:ale chciałabym żeby Ona sama z Nim porozmawiała
słusznie. ale co w tym może pomóc forum?

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
28-05-2010 12:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
A ja uważam omyk, że naszej forumowiczce nie chodzi o to, aby księdza za plecami obgadywać.
Jeśli chce pomóc swojej koleżance to dlaczego miałaby tego nie robić. Oczywiście podzielam zdanie, że nie wypada obgadywać księdza za jego plecami, ale myślę, że to nie w tym celu nasza forumowiczka pisze, że bardziej jej chodzi o naświetlenie sprawy, abyśmy mogli jej cos doradzić.

Nie trzeba od razu podchodzić do tego z takim nastawieniem, że sie księdzu tyłek obrabia za jego plecami. Jeśli nasza forumowiczka chce wyjaśnić sytuację to chyba warto na tej stronie się skupić.

Ona17
Z tej relacji ostatniej wynika, że ksiądz tez czuje sie troche głupio, że ta koleżanka Ewa nie przychodzi i myślę, że ksiądz też może czuć się niepewnie, że mógł ją czymś urazić.
Bez rozmowy z nim nie wiele można zrobic po za modlitwą za koleżanke Ewę oraz z a tego księdza. Taka rozmowa mogłaby wiele pomóc, ale tą rozmowę powinna przeprowadzić sama Ewa, aby mogła rozwiązać swój problem.

Najlepiej sama z koleżanką Ewą porozmawiaj, wyjaśnij jej, że nie warto się martwić, przejmować i że ksiądz jej nie ugryzie, że może zrozumie to co Ewa teraz czuje. Może też warto by było, abyś ty tez była przy tej rozmowie. To chyba jedno z rozwiązań, które może pozwolić na to, aby EWa czuła sie pewniej. Pogadaj z nią o tym. I postarajcie się nie sądzić księdza i nie obmawiać go za plecami, to nie jest dobre i niczemu nie służy. Lepiej starajcie sie go zrozumieć.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
28-05-2010 12:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
smokeustachy Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 385
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #19
 
O tak. Zdecydowanie przy takich sytuacjach osoby postronne mogą wskazać trop, który i tak okaże się błędny. Ciekawe kto tu strzelił focha.

"Nigdy nie drwij z żywego smoka, Bilbo głupcze"
Wirtualna Soplandia: http://soplandia.prv.pl
[Obrazek: soplandia.gif]
28-05-2010 12:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #20
 
jeżeli sprawy mają się faktycznie tak, jak to przedstawiono (możliwe, ze koleżanka nie opowiedziała o wszystkim) i jeśli ksiądz ma czyste intencje oraz jeśli mu zależy, to ja bym "zamilkł" i czekał aż on pierwszy wyciągnie "rękę na zgodę" - przegiął, więc niech przeprosi, korona mu z głowy nie spadnie, a próżną dumę trzeba umartwiać: ma okazję dać dobry przykład chrześcijańskiej pokory

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
28-05-2010 13:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
ona17 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 92
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
omyk napisał(a):Ona17,brzydko spytam: czy chcesz temu księdzu za przeproszeniem obrabiać cztery litery za plecami? Bo nie wiem czy jesteś świadoma - właśnie to robisz.

Droga Koleżanko ja nie chce nikomu obrabiać czterech liter za plecami,po prostu sama jej nie umiem doradzić i proszę o pomoc Was,na forum jest dużo różnych tematów i wszystkie nie są o tej samej tematyce więc pozwól mi pisać na ten temat bo ja myślę że to nikomu nie przeszkadza jeśli ktoś nie chce mi doradzić/pomóc to po prostu wychodzi z tego tematuUśmiech

Eustachymi napisał(a):O tak. Zdecydowanie przy takich sytuacjach osoby postronne mogą wskazać trop, który i tak okaże się błędny. Ciekawe kto tu strzelił focha.

Z tego co wiem,to ona zaczęła na początku mieć do niego pretensje ale nie tak że go obmawiała z innymi ale po prostu na jego zawołanie nie odzywała się albo odpowiadała z obojętnością...



M. Ink. * napisał(a):jeżeli sprawy mają się faktycznie tak, jak to przedstawiono (możliwe, ze koleżanka nie opowiedziała o wszystkim) i jeśli ksiądz ma czyste intencje oraz jeśli mu zależy, to ja bym "zamilkł" i czekał aż on pierwszy wyciągnie "rękę na zgodę" - przegiął, więc niech przeprosi, korona mu z głowy nie spadnie, a próżną dumę trzeba umartwiać: ma okazję dać dobry przykład chrześcijańskiej pokory

Ewa tak właśnie cchciała zrobić tylko w niej jest jeden wielki problem: Powiedziała mi że jeśli on by do niej podszedł nie wiedziała co by powiedzieć...(w skrócie:kiedy ona sie na kogoś obrazi czy tym podobnym moze nawet nie wybaczyć do końca życia takiej osobie,ona wie że to nie po chrześcijańsku,ale ciężko jest jej z tym,natomiast chciałaby mu powiedzieć że nie chce z nim zyć w kłotni i że powinni się obydwoje przeprosić ale boi się że on na to zareaguje że to ona zaczeła i wszystko się od nowa zacznie)...
28-05-2010 13:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
no to musi wyluzować i uczyć się przebaczania :aniol:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
28-05-2010 13:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #23
 
Wróciłam jeszcze do 1. postu, który napisała ona17
Rzecz dzieje się na wsi, konflikt między nastoletnią dziewczyną i księdzem, parafia z pewnością dość nieliczna, gdzie każdy każdego poznaje po "zapachu", jak to się mówi.
Konflikt zaistniały w sumie o byle co, tak.

Są bardziej prestiżowe sprawy, o które należy się spierać i z takich sporów wyciągać wnioski. Ale, jeżeli już zaistniał spór obowiązkiem obydwu stron (przede wszystkim dziewczyny) jest dążyć do pojednania, a najpierw wyjaśnienia.

Nie możemy tu wnioskować, gdzie leży wina, po czyjej stronie, bo tak uczciwie, bezstronnie powiedziawszy ksiądz jest na pewno starszy od niej, na pewno o wiele mądrzejszy i to Jemu należy się dobre słowo, mądre słowo z tych dwu racji.
Myślę, że tu nie ma powodu analizować bardziej i drążyć tego tematu, bo wszystko jest mało skomplikowane.

Jak zgodnie wszyscy tu twierdzimy potrzeba tylko (i aż) modlitwy i szczerej rozmowy. Z tą uwagą, by się wzajemnie słuchać, bo przekrzykiwaniem jeszcze nikt nie zażegnał konfliktu.
Powodzenia.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
29-05-2010 19:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #24
 
Forum to jedno z takich miejsc w sieci, które służy do dyskusji a w przypadku forum Ewangelizacyjnego - także do udzielania pomocy - jeśli ktoś o nią prosi i można jej udzielić : czy to w postaci jakieś porady, czy modlitwy w danej intencji czy też w innej formie. Jest to też miejsce bardzo specyficzne, gdzie więszkość posługuje się informacami, które nie zawsze są zgodne z prawdą : możemy podawać się za kogo chcemy, pisać różne niestworzone rzeczy mijające się z rzeczywistością. Zakładając jednak jako katolicy czy też chrześcijanie, że dana osoba pisze rzeczywiście prawdę staramy się pomagać w miarę naszych możliwości.
Ja otwierając ten temat zamknięty już przez jednego z administratorów oparłem się na chęci niesienia pomocy a nie na podważaniu autorytetów osbługi, która jakby nie patrzeć - stara sie dbać o porządek - i doskonale to rozumiem i doceniam.

Jeśli jednak staramy sie już pomagać to też należy się liczyć z tym, że ta pomoc nie zawsze będzie czymś słodkim, czymś przyjemnym i można też przeczytać wiele słów, które ukażą prawdę, często może nie przyjemną dla nas, ale potrzebną aby otworzyć oczy tym co nie widzą lub słabo widzą sytuację w jakiej sie znajdują.

A sytuacja jest taka, że mamy tutaj do czynienia z dwiema osobami i konfliktem między nimi zaistniałym : Ewą - koleżanką naszej forumowiczki oraz księdzem, który jakby nie patrzeć jest osobą duchowną, jest osobą dorosła i zapewne też doświadczoną w tym co robi, a więc posługuje grupie modlitewnej.

Z opisu naszej forumowiczki wynika, że Ewa czuje się pokrzywdzona przez księdza i nie bardzo ma siłę czy też odwagę pójść do księdza aby sprawę po ludzku załatwić. Ksiądz jako osoba doświadczona i dorosła doskonale powinien zdawać sobie sprawę, że jego posługa ma tez pomagać innym i chyba warto starać sie wchodzić w problemy innych, wyjaśniać pewne sprawy tak, aby osoby, które sie prowadzi mogły zrozumieć pewne kwestie, aby też nie czuły się traktowane jak powietrze. Ksiądz też jako osoba duchowna nie jest też osobą, która ma latać za każdym i rozwiązywać problemy i przepraszać wielce urażonych wiernych, którym nie chce się przyjść, aby poważnie porozmawiać o zaistniałym problemie, aby wspólnie go rozwiązać.
Ksiądz to nie pogotowie ratunkowe i też nie służący na każde zawołanie. Należy mu sie szacunek i też trzeba się liczyć z tym, że ma on wiele obowiązków na głowie, więc nie ma czasu na to, aby latać za każdą nadąsaną osobą i łaskawie prosić ją o rozmowę.

Uważam, że w tej sytuacji to Ewa - koleżanka forumowiczki Ona17 powinna pójść do księdza i sprawę załatwić jak należy a nie dąsać sie i dumać nad tym jaki to ksiądz jest okropny i nie pozwala jej spokojnie żyć. Tak naprawdę to nie on nie daje jej żyć, ale zatwardziałość, upór Ewy nie daje jej spokoju i może nie dać do czasu aż sama pójdzie do księdza aby sprawę załatwić - jako osoba dorosła.

Tak więc koleżance można pomóc po przez :

- rozmowę z nią i zachęcenie jej do odbycia rozmowy z księdzem - ksiądz to nie terrorysta czy jakiś despota,tyran aby miał się nad nią znęcać, ale człowiek, który po szczerej rozmowie może całkiem inaczej zacząć z nią postępować czy rozmawiać a twoja koleżanka może również odzyskać wewnętrzny pokój.

- pójście do księdza w jej imieniu na rozmowę i wyjaśnieniu sytuacji, oczywiście po wcześniejszej rozmowie z koleżanką i otrzymaniu od niej zgody na taką rozmowę - tutaj jednak warto się nad tym zastanowić czy warto sie tego podjąć, gdyż to też może przyzwyczaić twoją koeżankę do tego, że inni będą za nią rozwiązywać jej problemy emocjonalne. Ewa - jako osoba prawie już dorosła powinna sama takie sprawy rozwiązywać a nie wysługiwać się innymi. To ona potrzebuje pojednania z księdzem a nie ty i tak naprawdę to ta rozmowa jej nie ominie, jeśli chce normalnie chodzić do Kościoła czy nawet do tej wspólnoty modlitewnej.

- modlitwę za twoją koleżankę, aby Bóg pomógł jej dając światło na tą sytuację, aby uzdolnił ją do tego, by mogła samodzielnie rozwiązywać takie problemy, aby mogła zobaczyć w księdzu nie jakiegoś demona, ale Chrystusa, który chce sie z nią pojednać. Każdy kapłan uobecnia Chrystusa, ale też Chrystus przychodzi do każdego człowieka w innym człowieku, w tym, którego spotykamy na swojej drodze : czy to będzie ksiądz, czy złodziej, czy bezdomny, czy jakiś chromy człowiek.
Chrystus jest w każdym z nas i pragnie jedności i miłości, Natomiast demon kusi nas i odciąga od tego zamiaru pojednania się. Modlitwa może wiele tutaj pomóc, ale też bez działania sama modlitwa nie wiele da, sprawy nie rozwiąże. Oczywiście modlitwa za tego księdza też jest potrzebna, jego zachowania też mogą wynikać z jego słabości, więc każdy ksiądz potrzebuje modlitwy. Napewno jednak nie jest dobrym rozwiązaniem obgadywanie księży za ich plecami.
Bóg daje nam kapłanów aby nam pomagali w drodze do osiągnięcia życia wiecznego i z tego też powodu należy im sie szacunek - to należy podkreślić w rozmowie z twoją koleżanką.

- warto też zachęcić twoją koeżanke do odbycia spowiedzi, może w ten sposób spowiednik ją ukieruje na właściwy tor rozumowania, może jej pomoże zrozumieć, że takie chowanie sie nie wiele daje, nie rozwiąże jej problemu. Spowiedź powinna jej pomóc, o ile opowie o swoim problemie i poprosi o pomoc.

To wszystko co my możemy zrobić. Możemy coś doradzić, ale nie odbędziemy za twoją koleżankę rozmowy w sprawie pojednania.

Temat wkrótce zostanie ponownie zamknięty, dlatego jeśli ktoś ma jeszcze jakieś uwagi lub dobrą rade to zapraszam. Jednak bez osądzania, bo nie na tym polega pomoc.

Ona17
Jeśli ktoś ci pomógł przez swoją odpowiedź i chcesz go nagrodzić lub podziękować za pomoc to masz okazję, potem temat zostanie zamknięty. Myślę, że wystarczy czas do wtorku, we wtorek zamkniemy temat.

Reszta nalezy do twojej koleżanki. Możesz jej pomóc po przez doradzenie jej, ale możesz jej też zaszkodzić gdy ona będzie się tobą wysługiwała - jako osoba dorosła.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
30-05-2010 01:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
Nicol@ napisał(a):Ale, jeżeli już zaistniał spór obowiązkiem obydwu stron (przede wszystkim dziewczyny) jest dążyć do pojednania, a najpierw wyjaśnienia.

A dlaczego akurat "przede wszystkim dziewczyny"? Jeżeli ksiądz posuwa się do takich rzeczy, jak publiczne oczernianie, to chyba do niego należy wypowiedzenie słowa "przepraszam", i dążenie do pojednania, gdyż to on z prywatnego sporu zrobił publiczną nagonkę.

Cytat:Nie możemy tu wnioskować, gdzie leży wina, po czyjej stronie, bo tak uczciwie, bezstronnie powiedziawszy ksiądz jest na pewno starszy od niej, na pewno o wiele mądrzejszy i to Jemu należy się dobre słowo, mądre słowo z tych dwu racji.

Tutaj widzę sporo sprzeczności:

1. Niestety, wiek nie zawsze równoznaczny jest z mądrością. Z własnego doświadczenia znam sporo osób młodych i bardzo mądrych, jak i wiele mających grubo ponad 50 lat, które mówią rzeczy bardziej absurdalne, bardziej trywialne i niedorzeczne niż 10-cio letnie dzieci. Wiek mądrości nie warunkuje.

2. Jeśli już uznajesz, że jest człowiekiem mądrzejszym, to chyba tym bardziej do niego należy zerwać z tą dziecinadą, z tymi publicznymi wyzwiskami, i pójść po rozum do głowy, nie uważasz?

A dodatkowo:

Ksiądz to nie święta krowa. Jako "pasterz", który powinien dążyć do wprowadzenie ładu, harmonii i miłości pomiędzy swoje owieczki (i siebie), jako osoba, która wybrała szczególne służenie Bogu (a miłość i pokój, czyli kardynalne boskie prawa, się w tym zdecydowanie zawierają), to właśnie szczególnie do niego należy rozwiązanie sytuacji, przeanalizowanie jej, porozmawianie, wyciągnięcie ręki i na nowo zaprowadzenie pokoju i miłości.

Tak nawiązując do przykładu pasterza - jeżeli pasterz "powadzi się z owcą" (owca mu ucieka, rzuca się, on jednocześnie na nią wrzeszczy, szturcha jakimś kijkiem - słowem, oboje są "winni"), i w konsekwencji są z tego problemy, to do pasterza należy rozwiązanie sytuacji, a nie do owcy.

Bo inaczej, po co byliby pasterze (i księża)? Żeby posiadać ładny tytuł, który w praktyce nie znaczy nic, ani, tym bardziej, nie zobowiązuje?

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
30-05-2010 07:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #26
 
Drizzt napisał(a):Jeżeli ksiądz posuwa się do takich rzeczy, jak publiczne oczernianie, to chyba do niego należy wypowiedzenie słowa "przepraszam", i dążenie do pojednania, gdyż to on z prywatnego sporu zrobił publiczną nagonkę.

Tutaj raczej nie było mowy o oczernianiu i nagonce. Ksiądz raczej nie zrobił niczego złego, aby musiał przepraszać, aczkolwiek jako osoba starsza i wdząc też reakcje danej osoby mógł to załatwić nieco inaczej, Często jednak jest też tak, że ludzie chcą przedstawiać swoje pomysły a ksiądz odbiera to jako swojego rodzaju pouczanie go - jak ma postępować, co uderza też w jego autorytet, gdyż jakby nie patrzeć jest osobą doświadczoną i wie jak ma prowadzić spotkania modlitewne. Najlepszym rozwiązaniem sytuacji - o czym już wspomianłem była by wspólna rozmowa między księdzem a tą koleżanką Ewą i próba wzajemnego pojednania się.
Księża to też słabi ludzie, więc nie traktujmy księży jako takich, którzy mają za każdym latać lub być wyjątkowo idealni, wyrozumiali. Mają swoje wady i zalety jak każdy z nas.

Drizzt napisał(a):1. Niestety, wiek nie zawsze równoznaczny jest z mądrością. Z własnego doświadczenia znam sporo osób młodych i bardzo mądrych, jak i wiele mających grubo ponad 50 lat, które mówią rzeczy bardziej absurdalne, bardziej trywialne i niedorzeczne niż 10-cio letnie dzieci. Wiek mądrości nie warunkuje.

Zgadzam sie z tym stwierdzeniem. PIsałem już o tym w jednym z tematów, ale nie bardzo forumowicz w to wierzył, albo nie odniósł tego akurat do omawianego tematu. Nistety tak jest i zauważam to bardzo często. Uśmiech

Drizzt napisał(a):2. Jeśli już uznajesz, że jest człowiekiem mądrzejszym, to chyba tym bardziej do niego należy zerwać z tą dziecinadą, z tymi publicznymi wyzwiskami, i pójść po rozum do głowy, nie uważasz?

Niekoniecznie. Mógłby wyjść jako pierwszy i podejść do danej osoby w nieco inny, bardziej przyjemny sposób, ale nie zrobił tego i widać miał ku temu jakiś powód dla którego tego nie zrobił i nie oznacza to, że jest z nim coś nie tak. człowiek jak każdy z nas.

Drizzt napisał(a):Ksiądz to nie święta krowa. Jako "pasterz", który powinien dążyć do wprowadzenie ładu, harmonii i miłości pomiędzy swoje owieczki (i siebie), jako osoba, która wybrała szczególne służenie Bogu (a miłość i pokój, czyli kardynalne boskie prawa, się w tym zdecydowanie zawierają), t

Ksądz to też nie święty aniołek, aby latać za każdym nadąsaym człowiekiem.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
01-06-2010 01:07
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #27
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Tutaj raczej nie było mowy o oczernianiu i nagonce. Ksiądz raczej nie zrobił niczego złego, aby musiał przepraszać

Z tego, co mówiła autorka postu, ksiądz zaczął w małej parafii nie wprost mówić o sytuacji i odnosić się do niej (negatywnie) na forum publicznym. Przy czym, jako że, z tego, co było powiedziane, była to mała miejscowość, gdzie każdy każdego zna, i o każdym wie, było to w zasadzie równoznaczne z publiczną nagonką. A, co za tym idzie - zrobienie z prywatnego sporu publicznej nagonki.

Więc uważam, że owszem, w tym względzie ksiądz jak najbardziej MA za co przepraszać.

Cytat:Najlepszym rozwiązaniem sytuacji - o czym już wspomianłem była by wspólna rozmowa między księdzem a tą koleżanką Ewą i próba wzajemnego pojednania się.

Z jednej strony zgadzam się, oczywiście. Z drugiej, nie oszukujmy się - jest to raczej prosty komunał. Na zasadzie: "najlepszą radą na wojny na świecie byłby światowy pokój".

Jak widać, to rozwiązanie jednak nie wchodzi w grę, gdyż każda z osób jest w tej parze uprzedzona do drugiej. Stąd raczej "obopólnego" rozwiązania próżno szukać.

Cytat:Niekoniecznie. Mógłby wyjść jako pierwszy i podejść do danej osoby w nieco inny, bardziej przyjemny sposób, ale nie zrobił tego i widać miał ku temu jakiś powód dla którego tego nie zrobił i nie oznacza to, że jest z nim coś nie tak. człowiek jak każdy z nas.

Dwie sprawy:

1. Zauważ, że mowa była o innym kontekście. Chodziło mi o to, że jeśli już uznajemy, że ksiądz jest mądrzejszy, starszy i w ogóle och i ach, to raczej jako taki powinien pierwszy, poprzez swą mądrość, postarać się załagodzić spór, w którym pewną winę ponoszą obie strony.

Albo jeszcze inaczej: fakt, że ksiądz jest starszy i (rzekomo, bo tego nie wiem) mądrzejszy, nie jest argumentem za tym, by akurat ta dziewczyna podchodziła do niego, a nie odwrotnie.

2. Możliwe, że miał powód, a możliwe, że jest po prostu tak zatwardziały i zadufany w sobie, że urażona duma nie pozwoliła. Tego nie wiemy.

Cytat:Ksądz to też nie święty aniołek, aby latać za każdym nadąsaym człowiekiem.

Nie, ale z kolei moim zdaniem status duchownego implikuje pewne standardy. Bo jeżeliby nie implikował, to tak w zasadzie - po co by nam byli księża? Żeby tylko mówić, a nie robić? Czym by było określenie "duszpasterz"? W zasadzie niczym, bo ów "pasterz" robiłby jedno, a mówił drugie.

Cóż, nieco abstrahując od tematu, a nawiązując jedynie do powyższego, moim zdaniem właśnie rozluźnienie standardów, bardzo dowolne podchodzenie do kwestii moralności, czy raczej dawania przykładu zachowaniem przez księży, jest jedną z najważniejszych przyczyn upadku, stoczenia się (moim zdaniem) Kościoła.

Że ksiądz to też człowiek - tak, owszem. Ale, zostając księdzem, powinien sięgać pewnych standardów. Po prostu - ślepy nie może prowadzić ślepców, Beznogi nie może uczyć innych chodzić, a głuchy - nauczać piękna muzyki.

To tak jak np z zawodem sędziego - to też człowiek. Ale, by zostać sędzią, i utrzymać to stanowisko, trzeba mieć idealną reputację. Nie może być sędzią ktoś, kto nagminnie dostaje kary za palenie trawki, czy za wdawanie się w uliczne bójki. Aby nim być, trzeba trzymać pewien standard.

Moim zdaniem, właśnie brak tego standardu w Kościele przyczynia się do jego upadku, a między innymi (by wrócić do tematu) do takich sytuacji jak powyższa, opisana w temacie.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
01-06-2010 12:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #28
 
Wszystko opiera się na zasadzie "ktoś o kimś opowiedział". Na ile pracowałam i pracuję z nastolatkami jakieś 10 lat (jako animator, towarzysz duchowy, przyjaciel, nauczyciel) to zwykle prawda zbliżona do obiektywnej nie istnieje, bo wpływem emocji i subiektywizacji wszystkiego wokół tak skutecznie zakłóca neutralny odbiór, że powstają nowe historie... do skrajności inaczej odbierane, niż przez drugą stronę. Bez obrazy dla nikogo Uśmiech - to naturalne. Nie twierdzę, że to nie jest wina kapłana, bo różni ludzie tę funkcję pełnią, niemniej jednak opiniowanie tak jednostronne może być bardzo krzywdzące.

Nadal uważam, że to jednak podchodzi pod obsmarowywanie osoby, drugiej strony "konfliktu", która nie wypowie się tutaj. W każdym sporze mamy obowiązek znać obie wersje zanim się osądzi i oceni. No ale jak tam sobie chcecie...

Zdaje się, że celem wątku w uproszczeniu było pytanie "poradzić porozmawiać czy nie". A robi się regularne dywagowanie ile księży to świnie i ile kościół ukrywa.

Widzę osądzanie kapłana jako winnego. Gdzie macie podstawy tak twierdzić :?: Wiarygodne podstawy :?: A nie relacje z trzeciej, bo nawet nie drugiej ręki :?:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
01-06-2010 12:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #29
 
Annnika ma rację, tobie Drizzt chciałam odpowiedzieć szerzej, ale moja "produkcja" mi uciekła. Cóż, pofatyguję się po raz drugi, już nieco mniej powiem.
Oczywiście, że ksiądz to żaden święty, jak każdy tu z nas. I oczywiście, że ma też swoje widzimisię, czyli wady, jak każdy człowiek. Nie ma co rozgryzać tematu, bo, jak mówi Annnika sprawę znamy tylko z jednej strony. I to w dodatku być może nieobiektywną :? Nie osądzajmy więc. Uważam, że daliśmy sporo rad forumowiczce, ze na ile się dało - pomogliśmy. A reszta w jej gestii.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
01-06-2010 13:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #30
 
Hymmm, to widzę tutaj jedno niedomówienie. Zauważmy, że rozważamy sprawę tak, jak została nam przedstawiona. I z tego wyciągamy wnioski.

Wszelkie moje wnioski, które tu wyciągnąłem, wyciągnąłem z założeniem, że sprawa została przedstawiona nam w sposób obiektywny. Jeżeli tak nie jest - wtedy i wnioski mogą być inne.

Ale, jako że zostało nam zadane pytanie na forum w ten sposób, w ten sposób przedstawiona sytuacja, to JEDYNĄ naszą możliwością odpowiedzi jest odpowiadanie przy założeniu, że dane są prawdziwe.

Inaczej, jeśli nie poweźmiemy takiego założenia, temat można z powodzeniem skasować - bo nie moglibyśmy NIC powiedzieć, gdyż nie mamy bezposredniego dostępu do obiektywnych danych.

Tak więc oczywistym jest, że przyjąłem "z góry" założenie o obiektywności danych - inaczej jakakolwiek dyskusja byłaby niemożliwa.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
01-06-2010 13:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów