Drizzt napisał(a):Jeżeli ksiądz posuwa się do takich rzeczy, jak publiczne oczernianie, to chyba do niego należy wypowiedzenie słowa "przepraszam", i dążenie do pojednania, gdyż to on z prywatnego sporu zrobił publiczną nagonkę.
Tutaj raczej nie było mowy o oczernianiu i nagonce. Ksiądz raczej nie zrobił niczego złego, aby musiał przepraszać, aczkolwiek jako osoba starsza i wdząc też reakcje danej osoby mógł to załatwić nieco inaczej, Często jednak jest też tak, że ludzie chcą przedstawiać swoje pomysły a ksiądz odbiera to jako swojego rodzaju pouczanie go - jak ma postępować, co uderza też w jego autorytet, gdyż jakby nie patrzeć jest osobą doświadczoną i wie jak ma prowadzić spotkania modlitewne. Najlepszym rozwiązaniem sytuacji - o czym już wspomianłem była by wspólna rozmowa między księdzem a tą koleżanką Ewą i próba wzajemnego pojednania się.
Księża to też słabi ludzie, więc nie traktujmy księży jako takich, którzy mają za każdym latać lub być wyjątkowo idealni, wyrozumiali. Mają swoje wady i zalety jak każdy z nas.
Drizzt napisał(a):1. Niestety, wiek nie zawsze równoznaczny jest z mądrością. Z własnego doświadczenia znam sporo osób młodych i bardzo mądrych, jak i wiele mających grubo ponad 50 lat, które mówią rzeczy bardziej absurdalne, bardziej trywialne i niedorzeczne niż 10-cio letnie dzieci. Wiek mądrości nie warunkuje.
Zgadzam sie z tym stwierdzeniem. PIsałem już o tym w jednym z tematów, ale nie bardzo forumowicz w to wierzył, albo nie odniósł tego akurat do omawianego tematu. Nistety tak jest i zauważam to bardzo często.
Drizzt napisał(a):2. Jeśli już uznajesz, że jest człowiekiem mądrzejszym, to chyba tym bardziej do niego należy zerwać z tą dziecinadą, z tymi publicznymi wyzwiskami, i pójść po rozum do głowy, nie uważasz?
Niekoniecznie. Mógłby wyjść jako pierwszy i podejść do danej osoby w nieco inny, bardziej przyjemny sposób, ale nie zrobił tego i widać miał ku temu jakiś powód dla którego tego nie zrobił i nie oznacza to, że jest z nim coś nie tak. człowiek jak każdy z nas.
Drizzt napisał(a):Ksiądz to nie święta krowa. Jako "pasterz", który powinien dążyć do wprowadzenie ładu, harmonii i miłości pomiędzy swoje owieczki (i siebie), jako osoba, która wybrała szczególne służenie Bogu (a miłość i pokój, czyli kardynalne boskie prawa, się w tym zdecydowanie zawierają), t
Ksądz to też nie święty aniołek, aby latać za każdym nadąsaym człowiekiem.