Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego młodzi boją się małżeństwa?
Autor Wiadomość
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #16
 
Odniosę się najpierw do postu Basi
Kod:
Myśle że gdyby dziewczyna " przejechała się " na takim związku w którym chłopak nie jest wierzący, nie wywarłoby to takiego piętna na psychice kobiety, jak w przypadku związku z wierzącym chłopakiem.

Basiu, tu nie ma nic do rzeczy wierzący czy nie chłopak.
Pewnym jest to, że psychika tej dziewczyny zostaje nadszarpnięta i to nie ulega dyskusji.
Jak wielkie są ubytki w psychice kobiecej można tutaj
poczytać.
Drizzt napisał:

Kod:
Bo w katolickim myśleniu widzę pewną sprzeczność: z jednej strony podkreślanie wielkiej wagi małżeństwa, z drugiej - pęd (bezpośredni, przez nacisk społeczny, czy pośredni, przez oddziaływania kulturowe czy tworzenie np seksualnego tabu) na jak najszybsze małżeństwo. A to się gryzie - by świadomie podjąć tak ważną decyzję, trzeba nieraz lat, żeby się w pełni poznać.

Dlaczego jesteś tak anty nastawiony do katolickiego myślenia?
Drizzt, nie każdy tak myśli, wobec czego nie uogólniaj, proszę. Też, jak ty uważam, że dwa razy przemyśleć to lepsze niż raz zadecydować, a źle zadecydować.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
04-06-2010 19:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #17
 
Nicol@ napisał(a):Jak wielkie są ubytki w psychice kobiecej można tutaj
poczytać
Smutny
nawet nie chce tego czytać

Nicol@ napisał(a):Pewnym jest to, że psychika tej dziewczyny zostaje nadszarpnięta i to nie ulega dyskusji.

tak,zgadzam sie. bez względu czy to chłopak wierzący, czy niewierzący wykorzystanie seksualne jest wykorzystaniem seksualnym,a gwałt jest gwałtem.
Nicol@ napisał(a):Kod:
Myśle że gdyby dziewczyna " przejechała się " na takim związku w którym chłopak nie jest wierzący, nie wywarłoby to takiego piętna na psychice kobiety, jak w przypadku związku z wierzącym chłopakiem.


Basiu, tu nie ma nic do rzeczy wierzący czy nie chłopak.

Ale tutaj sie nie zgodzę. to czy chłopak jest wierzący ma bardzo dużo do rzeczy patrząc chociażby przez pryzmat jej kolejnych wyborów których będzie musiała dokonać.

wyobraź sobie Nickola takie dwie sytuacje:
1) wierząca dziewczyna chce być w związku z chłopakiem ,który będzie szanował ją, mam tutaj na myśli sferę seksualną, będzie rozumiał ja również pod względem wiary. taka dziewczyna szukac będzie zapewne swego wybranka w środowiskach duszpasterskich, na pielgrzymkach. kiedy taka dziewczyna zostanie wykorzystana seksualnie przez chłopaka poznanego w tym środowisku. to co wtedy? gdzie szukać nowych relacji z mężczyzną, skoro zawiodła sie tak bardzo na chłopaku którego uważała za wierzącego i to w środowisku ,które było najbliższe jej przekonaniom. taka dziewczyna wówczas przekonała sie na własnej skórze, że miejsce które uważała za idealne do szukania mężą jest tym "przeklętym" w jej przypadku i trudno będzie jej sie otworzyc na kolejna relację z mężczyzną.

2) w momencie gdy wierząca dziewczyna pozna człowieka niewierzącego, na przykładowej dyskotece i zostanie przez niego wykorzystana seksualnie. zapala sie u niej "czerwona lampka" szukaj swojego wybranka gdzie indziej - tam gdzie młodzi maja innny system wartości, gdzie dziewictwo postrzegane jest jako prawdziwy dar ofiarowany mężowi po ślubie. taka dziewczyna wejdzie w relacje z chłopakami z duszpasterstwa z zupełnie innym nastawieniem niż dziewczyna z przykładu powyżej

rozumiesz teraz o co mi chodziło?

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
04-06-2010 20:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
Drizzt napisał(a):Stąd, skoro obie osoby żyją na takich zasadach, to dlaczego miałyby chcieć się żenić, skoro preferują luźny związek? Tu nie ma braku odpowiedzialności, ale raczej trzeźwe spojrzenie na życie i na rodzaj związku, w jakim się znajdują.

Nie bardzo widzę trzeźwe spojrzenie na życie. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania takiego życia w wolnym związku, ale chyba wielką pomyłką jest myślenie o pożyciu, o tworzeniu czegoś na wzór rodziny. Na poziomie koleżeństwa, partnerstwa owszem, ale gdy rozpoczyna się pożycie to zawsze trzeba brać pod uwagę możliwość pojawienia się dziecka i co wtedy? Nadal życie w wolnym związku? Bez ślubu kościelnego, cywilnego? Jeśli tak to chyba uwidaczniałby się w takim podejściu egoizm - dbanie o własne wygody a pomijanie spraw związanych z dzieckiem.
Nie uważasz? Dziecko to nie jest już sprawa między dwojgiem ludzi, to nie jest już jakieś tam nastawienie do życia, to konkretne zobowiązania, to formalności i bez zawarcia związku małżeńśkiego - choćby cywilnego jest to krzywdzenie dziecka, które potrzebuje autentycznej rodziny a nie związku partnerskiego, w którym w każdej chwili jedna ze stron może sobie spokojnie powiedzieć : " żegnam"

Drizzt napisał(a):to nie zmienił się kulturowy wzorzec małżeństwa - dalej pokutuje norma, że małżeństwo powinno być zawarte w wieku minimum 25 lat (tak plus minus oczywiście, przybliżenie). Stąd często młodzi zwlekają z nim, będąc jednocześnie razem, do czasu, gdy ich wiek będzie na to "społecznie akceptowalny".

Może kiedyś tak było, ale teraz inaczej się patrzy na to, choć napewno niektórzy rodzice patrzą na młodych ludzi, którzy już w wieku kilkunastu lat zawierają związki małżeńskie jak na brzydko powiedziawszy "gówniarzy", którzy nie sa jeszcze gotowi na to, aby związek małżeński zawierać.
W niektórych takich związakch rzeczywiście zaistniał pośpiech lub wczesne pożycie i często takie związki są zwierane nie z miłości, nie z głębokich wzajemnych relacji, ale z obowiązku, gdyż bardzo często okazuje się że dziewczyna jest w ciąży i aby nie robić wstydu to rodzice muszą zadbać o szybki ślub, co też bardzo często może okazać się wielką pomyłką i po kilku latach przychodzi bardzo szybko rozwód.

Myślę, że takie nastawienie do wolnych związków wynika nie tak ze zmieniającego się patrzenia na życie, z warunków do życia, ale bardziej z braku przygotowania do życia, do odpowiedzialnego rodzicielstwa, A tutaj dopiero jednym z czynników jest ta pogoń za karierą, za pracą, aby utrzymać rodzinę i rodzice nie mają czasu aby dzieci przygotowywać do takiego dojrzałego wchodzenia w dorosłość. Pozwalaja aby dziecko samo nabierało doświadczenia, dopuszczają do sytuacji, aby ich dzieci mogły rozpocząć życie na własną rekę, a więc zezwalają na pożycie seksualne, na sytuacje w których takie fakty mogą mieć miejsce, nie sprawując kontroli nad tym co robią ich dorastające dzieci a w razie potrzeby szybko rozwiązują ich problemy z niechcianą ciążą lub zabezpieczniem przed nią. Szuka się różnych form ułatwiania życia swoim pociechom, aby tylko odsunąć od siebie odpowiedzialność za własne błędy wychowawcze.
A skoro dorośli starają sie unikać odpowiedzialności to jak moga jej uczyc swoje dzieci? Młodzi zatem unikają wszelkich okazji, które wiążą sie z odpowiedzialnościa tworzac całkiem inną wizję swojego życia a także przyczyniają sie do innego patrzenia na odpowiedzialność innych ludzi.

Tak więc sami ludzie zmieniają to patrzenie na formalne związki jako przeszkodę w życiu, jako utrudnianie sobie życia.

Drizzt napisał(a):3. Małżeństwo kojarzy się z rodziną, wspólnym mieszkaniem etc. A wiele par, będąc nawet pewni bycia razem do końca, nie ma możliwości czy warunków mieszkać razem, czy zakładać rodziny. Stąd są ze sobą, ale nie biorą ślubu. I nie ma tu nic do rzeczy jakiś brak zaangażowania, czy przewidywanie zdrady albo rozejścia się, jedynie społeczny schemat rodziny, jako mieszkającej razem, wspólnie prowadzącej gospodarstwo etc.

Nie uważasz, że to co piszesz nie ma sensu? Jeśli dwoje ludzi są pewni, że chcą być razem, chcą razem mieszkać to formalny związek w niczym im nie przeszkadza, nawet im pomaga, gdyż stają sie wtedy rodziną, która jakby nie patrzeć jest objęta ochroną. Mimo nienajlepszej opieki ze strony państwa względem rodziny to rodzina i tak ma wiele praw, których nie mają wolne związki partnerskie. Po za tym ludzie prędzej pomoga rodzinie niż takiej wolnej parze, gdyz opiera się ona na całkiem innych zasadach - każde z partnerów ma wolną rękę i może np mieszkać osobno, rodzina natomiast aby mogła istnieć powinna mieszkac razem, tym bardziej gdy sa dzieci, które jakby nie patrzeć sa objęte ochroną i powinny mieć zagwarantowane odpowiednie warunki.

Dlaczego związki partnerskie szczególnie homoseksualne domagają się praw przysługujących rodzinie, formalnemu związkowi małżeńskiemu? Dlatego, że z chwilą zawarcia takiego związku stają sie pełnoprawną rodziną objętą prawami, których nie posiada wolny związek.
A skoro ludzie uciekają od formalnego zatwierdzenia związku i chcą żyć w wolnych związkach to jednocześnie nie powinny domagać sie praw przysługującym rodzinie. Wraz z formalnym zawarcie związku małżeńśkiego para otrzymuje wiele praw, które nie przysługują wolnym związkom a więc przyjęcie odpowiedzialności wiąże się z nabyciem też dodatkowych praw chroniących rodzinę.

Ucieczka od formalnego zatwierdzenia związku na niewiele się zdaje. Ułatwia rozstanie się w przypadku konfliktu bez tej bieganiny po sądach, bez dodatkowych kosztów, natmiast utrudnia wiele spraw związanych

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
05-06-2010 02:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #19
 
Nicol@ napisał(a):Dlaczego jesteś tak anty nastawiony do katolickiego myślenia?

Bo często jest ono odrealnione, stwarza sztuczne bariery, które często (choć nie zawsze, wszystko zależy od konkretnego przypadku) więcej mogą zepsuć niż poprawić. Bo koncentruje się ono na odgórnych zasadach, a nie na człowieku, mimo tego usilnie wmawiając ludziom, że jest skoncentrowane na człowieku.

Może nie tyle samo myślenie budzi mój sprzeciw, co jego (nieuzasadniony) deterministyczny wydźwięk. Przykładem takiego wydźwięku są stwierdzenia katolików, że antykoncepcja prowadzi do zmniejszenia jakości relacji między ludźmi, zaufania, bliskości etc. A to bzdura - owszem, w poszczególnych przypadkach tak być może, jednak nigdzie, w żadnym badaniu psychologicznym, nie udało się wykazać takiego związku.

Takich przykładów, w których Kościół stawia hipotezy na wyrost, hipotezy tyle kategoryczne, co nie poparte żadnymi danymi, i stara się wpoić wiernym, że te rzekome "twarde zależności" (jak np powyższe z antykoncepcją) wspierają ich postulat (mimo, że zależności te są jedynie wynikiem ukierunkowanego ideologicznie mędrkowania, a nie rzetelnych badań).

Stąd moje podejście do myślenia katolickiego jest w wielu przypadkach negatywne (choć nie zawsze, oczywiście).

Cytat:Drizzt, nie każdy tak myśli, wobec czego nie uogólniaj, proszę. Też, jak ty uważam, że dwa razy przemyśleć to lepsze niż raz zadecydować, a źle zadecydować.

Tu muszę zaznaczyć, że moje uogólnienie to tylko uogólnienie, dotyczące raczej bardzo ortodoksyjnych wyznawców. Oczywiście wyjątki są, i ich istnienia nie neguję.

[ Dodano: Sob 05 Cze, 2010 07:52 ]
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Nie bardzo widzę trzeźwe spojrzenie na życie. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania takiego życia w wolnym związku, ale chyba wielką pomyłką jest myślenie o pożyciu, o tworzeniu czegoś na wzór rodziny. Na poziomie koleżeństwa, partnerstwa owszem, ale gdy rozpoczyna się pożycie to zawsze trzeba brać pod uwagę możliwość pojawienia się dziecka i co wtedy? Nadal życie w wolnym związku? Bez ślubu kościelnego, cywilnego? Jeśli tak to chyba uwidaczniałby się w takim podejściu egoizm - dbanie o własne wygody a pomijanie spraw związanych z dzieckiem.

Chwila, chwila, Tomek. Mieszasz dwie, zupełnie rozłączne rzeczy.

Niezależnie od stanu cywilnego, niezależnie od aktualnego podejścia do kwestii małżeństwa, para, która podejmuje współżycie, dojrzała para, musi liczyć się z ciążą, i jej konsekwencjami. Tacy dojrzali ludzie, w chwili pojawienia się ciąży, powinni zrobić, oboje, wszystko, by zapewnić dziecku dobre życie - czy to wchodząc w związek małżeński, czy też wychowując dziecko oboje, nawet nie będąc parą, dbając o dobre stosunki między sobą (tak, takie coś jest możliwe, sam mam znajomego pochodzącego z takiego związku - rodzice spłodzili go podczas niewinnej zabawy na imprezie. Nie byli dalej ze sobą, ale oboje rodziców często się spotykało, oboje opiekowali się dzieckiem. I żadnych problemów psychicznych znajomy z tego tytułu nie ma, dla jasności).

Tak więc rozdzielaj kwestię seksu i gotowości do niego od kwestii małżeństwa. Bo owszem, jest możliwe tworzenie luźnego związku, uprawianie seksu, i robienie tego świadomie i odpowiedzialnie - znając i licząc się z konsekwencjami. Po prostu nie mieszaj jednego z drugim.

[ Dodano: Sob 05 Cze, 2010 07:55 ]
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Myślę, że takie nastawienie do wolnych związków wynika nie tak ze zmieniającego się patrzenia na życie, z warunków do życia, ale bardziej z braku przygotowania do życia, do odpowiedzialnego rodzicielstwa

Ponownie powtórzę - nie myl seksu z małżeństwem. To dwie różne kwestie. Młody człowiek może być bardzo odpowiedzialny seksualnie, i nie chcieć się wiązać. Jedno nie determinuje drugiego.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
05-06-2010 07:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anariel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 159
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #20
 
Drizzt, znowu poleciłabym Ci troszkę doczytać z psychologii. Może to nie jest intuicyjne do końca, ale źródła, z którymi ja się spotkałam, podają, że nic nie działa na dziecko tak dobrze, jak świadomość, że jego rodzice się kochają i powstało ono jako świadomy owoc tej miłości, a nie jako przypadkowa wpadka. Na psychikę dziecka najlepiej wpływa, gdy nie ono jest w centrum, najważniejsze, ale więź, która łączy rodziców. W kontekście współczesnej wiedzy psychologicznej zalecenie Jezusa, aby ludzie się nie rozwodzili, wydaje się mieć jeszcze więcej sensu niż wcześniej.
05-06-2010 12:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
Anariel napisał(a):Drizzt, znowu poleciłabym Ci troszkę doczytać z psychologii. Może to nie jest intuicyjne do końca, ale źródła, z którymi ja się spotkałam, podają, że nic nie działa na dziecko tak dobrze, jak świadomość, że jego rodzice się kochają i powstało ono jako świadomy owoc tej miłości, a nie jako przypadkowa wpadka. Na psychikę dziecka najlepiej wpływa, gdy nie ono jest w centrum, najważniejsze, ale więź, która łączy rodziców. W kontekście współczesnej wiedzy psychologicznej zalecenie Jezusa, aby ludzie się nie rozwodzili, wydaje się mieć jeszcze więcej sensu niż wcześniej.

Anariel, a możesz zacytować, o jakie badania chodzi? Bo owszem, czytałem sporo na ten temat, ale takich badań sobie nie przypominam. A już na pewno nie badania, w których rozróżniano, czy lepiej rozwija się psychicznie dziecko, będące świadomą decyzją rodziców, czy wpadką...

Owszem, są natomiast badania nad negatywnym wpływem rozwodu na dzieci, jednak dotyczą one rodziców, którzy rozwodzą się w chwili, gdy dziecko jest na tyle duże, by percepcyjnie odczuć zmianę (a nie rodziców, którzy nigdy nie wychowywali dzieci razem).

Ponadto, nie o to chodziło w moim poście. Chodziło o to, że brak chęci stałego, sformalizowanego związku nie implikuje braku świadomego i odpowiedzialnego podejścia do seksu, łącznie z jego konsekwencjami. To dwie ROZŁĄCZNE rzeczy, których łączenie jest błędem.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
06-06-2010 07:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #22
 
omyk napisał(a):Myślę, że kwestia gwałtu czy innego sposobu wykorzystania jest tak głębokim zranieniem i wstrząsem dla każdej kobiety, że zachwieje nawet najsolidniejszymi podstawami. To sytuacja bardzo wyjątkowa.
O tyle jednak, o ile dobry przykład może motywować bardziej albo mniej, o tyle zły przykład, antyświadectwo zawsze demotywuje. Często bardzo głęboko i nie zawsze ze świadomością tak wyrastającego dziecka Smutny

mogłabyś omyk napisac dokładnie co miałas na myśli?

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
06-06-2010 19:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #23
 
Jak chodzi o to pogrubione zdanie, miałam na myśli, że nie zawsze dziecko zdaje sobie sprawę z tego, że wyniosło z domu zły przykład, zły obraz rodziny, z czego może później wynikać np. niechęć do małżeństwa albo wręcz nieumiejętność założenia rodziny. Czasem różne zranienia młody człowiek wynosi z domu nie zastanawiając się wiele nad tym i nie będąc ich świadomym.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
06-06-2010 20:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
aha. bo własnie zastanawiałam się nad tym czy dziecko faktycznie nie jest świadome. bo w przypadku akurat wykorzystania seksualnego to dziecko jest chyba świadome jakie to było zranienie, w końcu odczuł na własnej skórze i tutaj wiek moim zdaniem ma niewiele do rzeczy.

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
06-06-2010 21:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
Drizzt napisał(a):Niezależnie od stanu cywilnego, niezależnie od aktualnego podejścia do kwestii małżeństwa, para, która podejmuje współżycie, dojrzała para, musi liczyć się z ciążą, i jej konsekwencjami. Tacy dojrzali ludzie, w chwili pojawienia się ciąży, powinni zrobić, oboje, wszystko, by zapewnić dziecku dobre życie -

A czy dojrzałe związki kohabitacyjne przeważają w społeczeństwie?

[ Dodano: Nie 06 Cze, 2010 21:58 ]
bashca napisał(a):Ostatnia rzecza jaką życzyłabym komuś to właśnie zawiedzenie się na takiej osobie wierzącej. Jest niebezpieczeństwo że im chłopak był bliżej Kościoła( np ministrant) i gdy dziewczyna po dłuższym "chodzeniu ze sobą"<nie lubie tego stwiedzenia> wzajemnym poznanwaniu się, budowaniu zaufania, relacji, byc może nawet jeżdżeniu na rekolekcje, zostanie wykorzystana przez niego seksualnie ( nie mówie tutaj w przypadku zgody obu ludzi na współżycie ). to moim zdaniem wtedy kaplica, blokada wewnętrzna zewnętrzna i wszystko naraz, brak zaufania, obrzydzenie do mężczyzn itd.

1) Zawiedzenie się jest bardzo szeroko pojętym terminem.
2) Pojęcie wykorzystania seksualnego nie odnosi się tylko do gwałtu.
3) Ze zgodą obu stron różnie bywa szczególnie w przypadku 13-14- latkow
4) Współżycie "przed ślubem" również rani.

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
06-06-2010 21:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #26
 
gossia, a co tu konkubinat ma do rzeczy?
Lub raczej pytasz o związki oparte na konkubinacie - czy one przeważają w społeczeństwie?
A jeśli tak to czy zmienia to postać rzeczy?
Bo gossiu to wiele chyba zmienia. Tematem jednak było ścisłe oparcie związku na Bogu, partnerstwo z Bogiem.

Mam do ciebie pytanie, co przedstawia twój avatarek, jest b. ładny, ma takie śliczne barwy?

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
06-06-2010 22:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #27
 
bashca napisał(a):Myśle że gdyby dziewczyna " przejechała się " na takim związku w którym chłopak nie jest wierzący, nie wywarłoby to takiego piętna na psychice kobiety, jak w przypadku związku z wierzącym chłopakiem.

nie spotkałam się z taką zależnością i jestem jej żywym przykładem.

[ Dodano: Nie 06 Cze, 2010 22:18 ]
Nicol@ napisał(a):A jeśli tak to czy zmienia to postać rzeczy?

tak ponieważ Drizzt, mówi o większości (takie przynajmniej mam wrażenie czytając jego posty)

Cytat:Bo gossiu to wiele chyba zmienia. Tematem jednak było ścisłe oparcie związku na Bogu, partnerstwo z Bogiem.

Są przecież związki ludzi którzy "żyją bez ślubu" a jednocześnie nie chcą rezygnować z kontaktu z Bogiem.
Choć faktycznie trochę się zagalopowałam :mrgreen:

przepraszam

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
06-06-2010 22:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
gossia napisał(a):bashca napisał/a:
Ostatnia rzecza jaką życzyłabym komuś to właśnie zawiedzenie się na takiej osobie wierzącej. Jest niebezpieczeństwo że im chłopak był bliżej Kościoła( np ministrant) i gdy dziewczyna po dłuższym "chodzeniu ze sobą"<nie lubie tego stwiedzenia> wzajemnym poznanwaniu się, budowaniu zaufania, relacji, byc może nawet jeżdżeniu na rekolekcje, zostanie wykorzystana przez niego seksualnie ( nie mówie tutaj w przypadku zgody obu ludzi na współżycie ). to moim zdaniem wtedy kaplica, blokada wewnętrzna zewnętrzna i wszystko naraz, brak zaufania, obrzydzenie do mężczyzn itd.


1) Zawiedzenie się jest bardzo szeroko pojętym terminem.
2) Pojęcie wykorzystania seksualnego nie odnosi się tylko do gwałtu.
tak, ale w tym przypadku miałam na myśli własnie takie wykorzystanie seksualne
Cytat:3) Ze zgodą obu stron różnie bywa szczególnie w przypadku 13-14- latkow

nie wiedziałam że to własnie szczególny wiek na podejmowanie takich decyzji. ciekawe.. a były prowadzone kiedyś badania w tym kierunku? pokazujące że w tym wieku dzieci ( bo jak inaczej nazwać?) współżyja ze sobą z własnego wyboru?
coś takiego oczywiście może mieć miejsce, bo to jest tez ten głupi wiek dorastania.
Cytat: 4) Współżycie "przed ślubem" również rani.
myslę że to zależy niestety od nastawienia partnerów. nasze( mam na myśli nawet nie tyle chrześcijańskie ,co katolickie) granice moralne całkowicie odbiegaja od poglądu współczesnego świata.
wielu ludzi myśli tak :
"Kochamy się, więc dlaczego nie mamy współżyć?podejmując stosunek seksualny jestesmy świadomi konsekwencji dlatego zabezpieczamy sie używając środków antykoncepcyjnych. chcemy mieć dzieci, wtedy kiedy będziemy na to gotowi, bo chcemy żeby były szcześliwe"
gdy ludzie maja takie podejście-a wielu ma- wówczas chyba trudno mówić o wzajemnym ranieniu sie przed ślubem.

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
06-06-2010 22:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #29
 
bashca napisał(a):nie wiedziałam że to własnie szczególny wiek na podejmowanie takich decyzji.

szczególny wiek (trochę okroiłam) na wzajemne się krzywdzenie zwłaszcza w sferze seksualnej.

bashca napisał(a):myslę że to zależy niestety od nastawienia partnerów.

Wiesz z mojego doświadczenia wynika że nie (tak się składa że przychodzą do mnie ludzie z różnymi problemami) nie znam niestety żadnych badań na ten temat.

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
06-06-2010 22:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #30
 
gossia napisał(a):bashca napisał/a:
nie wiedziałam że to własnie szczególny wiek na podejmowanie takich decyzji.


szczególny wiek (trochę okroiłam) na wzajemne się krzywdzenie zwłaszcza w sferze seksualnej.

tak też myslę goosiu jak Ty
I to jest ścisle związane z
1. "burzą hormonów" charakterystyczna dla tego wieku
2. niedojrzałością do podejmowania współżycia.
3. nieświadomością konsekwencji swoich wyborów w sferze seksualnej

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
06-06-2010 22:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów