Ankieta: Jakimi formami modlitw modlicie się najczęściej lub która forma jest wam najbliższa?
Różaniec
Koronki
Litanie
Nowenny
Modlitwy wstawiennicze do świętych
Modlitwa brewiarzowa
Pacież
Droga krzyżowa
Modlitwa własna (swoimi słowami)
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Autor Wiadomość
pafni Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,179
Dołączył: Aug 2007
Reputacja: 0
Post: #46
 
gossia napisał(a):Jak można się cieszyć czymkolwiek odcinając się od uczuć? bo na tym polegają i do tego darzą medytacje buddyjskie.
Wszelkie uczucia pochodzą z podświadomości , a cieszenie się nie ma jednej formy.
Do czego dążą medytacje katolickie a do czego buddyjskie ? Według mnie do poznania prawdy.

W Królestwie Ślepców Jednoocy Są Bogami
13-06-2010 20:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #47
 
gossia napisał(a):zauważ proszę że człowiek jest świadomy i to w b. dużym stopniu ale też wyobcowany.
Tak, jednak wyobcowane ≠ smutek.
I właśnie to podoba mi się w Buddyźmie - tutaj samotność odbiera się radośnie i szuka się w niej doświadczeń zaś w Chrześcijaństwie w samotności bardziej szuka się umartwienia i postu (który sam w sobie oczywiście nie jest zły).

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
13-06-2010 21:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #48
 
W chrześcijaństwie samotność jest jak najbardziej radosna Uśmiech Nie może jednak być wyłącznością, tzn. jest czas "samotnego" przebywania w Bożej Obecności (choć chrześcijanin na dobrą sprawę nigdy nie jest całkiem sam) i jest czas budowania relacji we Wspólnocie Kościoła. Nie może zabraknąć żadnego z tych elementów, jako że jesteśmy istotami autonomicznymi, ale i stworzonymi, powołanymi do życia w społeczności.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
13-06-2010 22:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #49
 
Razen,

1) wyobcowane ≠ radość
wyobcowanie = takie nic (nie potrafię tego lepiej opisać)
2) nie można odbierać czegoś radośnie wyobcowując się a więc także nie można odbierać radośnie samotności.
3) W Chrześcijaństwie nie szuka się samotności, szuka się więzi, relacji i wspólnoty a więc innych osób(w tym Boga)


pafni,

pafni napisał(a):cieszenie się nie ma jednej formy

tzn?

pafni napisał(a):Do czego dążą medytacje katolickie a do czego buddyjskie ? Według mnie do poznania prawdy.

Może w ten sposób myślę że medytacja buddyjska jest spełnieniem marzeń Depresanta dzięki niej można nie czuć

Zaś medytacja ignacjańska (tylko takom chrześcijańską znam) pomaga w poznawaniu siebie i Boga oraz budowania relacji.

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
13-06-2010 22:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #50
 
Gossiu - a czym jest samotność w Twojej definicij?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-06-2010 01:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
pafni Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,179
Dołączył: Aug 2007
Reputacja: 0
Post: #51
 
gossia napisał(a):pafni napisał/a:
cieszenie się nie ma jednej formy



tzn?
Można chichrać się, można zadziwić się jak dziecko, można odkryć coś nowego, można skakać do góry , wszystko co jest pozytywne jest radością.
gossia napisał(a):pafni napisał/a:
Do czego dążą medytacje katolickie a do czego buddyjskie ? Według mnie do poznania prawdy.



Może w ten sposób myślę że medytacja buddyjska jest spełnieniem marzeń Depresanta dzięki niej można nie czuć

Zaś medytacja ignacjańska (tylko takom chrześcijańską znam) pomaga w poznawaniu siebie i Boga oraz budowania relacji.
Twoje wyobrażenie o medytacji jest dość dziwne, mało tego powiem i powtórze za tobą,że medytacja buddjska pomaga w poznaniu siebie i Boga, Jeśli chodzi o depresantów to wśród ludzi praktykujących medytację tzw"buddyjską" ich nie znajdziesz, szybciej w otoczeniu ludzi których na codzień można spotkać.

W Królestwie Ślepców Jednoocy Są Bogami
14-06-2010 06:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #52
 
gossia napisał(a):1) wyobcowane ≠ radość
1. Jeśli Ty nie jesteś radosna w samotności to nie znaczy, że inni mają tak samo - ja często będąc sam jestem znacznie szczęśliwszy niż w otoczeniu wielu osób.
gossia napisał(a):wyobcowanie = takie nic (nie potrafię tego lepiej opisać)
2. Nie tylko "takie nic" ale także nauka, doświadczanie - poznawanie, spokój.
gossia napisał(a):2) nie można odbierać czegoś radośnie wyobcowując się a więc także nie można odbierać radośnie samotności.
3. Patrz ptk. 1 Uśmiech
gossia napisał(a):3) W Chrześcijaństwie nie szuka się samotności, szuka się więzi, relacji i wspólnoty a więc innych osób(w tym Boga)
Jednak także istnieje umartwianie się i post Oczko

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
14-06-2010 11:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #53
 
Cytat:Gossiu - a czym jest samotność w Twojej definicij?

Samotność- brak relacji, odcięcie się od innych, nie mylić z byciem samemu- nie przebywanie z ludźmi (i zwierzętami).

[ Dodano: Pią 18 Cze, 2010 22:17 ]
pafni napisał(a):gossia napisał/a:
pafni napisał/a:
cieszenie się nie ma jednej formy



tzn?

Można chichrać się, można zadziwić się jak dziecko, można odkryć coś nowego, można skakać do góry , wszystko co jest pozytywne jest radością.

Przepraszam nie wiem w jakim celu zadałam to pytanie.
Więc może od początku:

pafni napisał(a):gossia napisał/a:
Jak można się cieszyć czymkolwiek odcinając się od uczuć? bo na tym polegają i do tego darzą medytacje buddyjskie.

Wszelkie uczucia pochodzą z podświadomości , a cieszenie się nie ma jednej formy.


i co to zmienia?

pafni napisał(a):Twoje wyobrażenie o medytacji jest dość dziwne, mało tego powiem i powtórze za tobą,że medytacja buddjska pomaga w poznaniu siebie i Boga

W jaki więc sposób poznajesz Boga poprzez medytację buddyjską?

pafni napisał(a):Jeśli chodzi o depresantów to wśród ludzi praktykujących medytację tzw"buddyjską" ich nie znajdziesz, szybciej w otoczeniu ludzi których na codzień można spotkać.

nie twierdze że tak jest Uśmiech

[ Dodano: Pią 18 Cze, 2010 22:35 ]
Razen napisał(a):1. Jeśli Ty nie jesteś radosna w samotności to nie znaczy, że inni mają tak samo - ja często będąc sam jestem znacznie szczęśliwszy niż w otoczeniu wielu osób.

Więc piszemy o czymś innym wyobcowanie ≠ bycie samemu :wink:

Razen napisał(a):gossia napisał/a:
3) W Chrześcijaństwie nie szuka się samotności, szuka się więzi, relacji i wspólnoty a więc innych osób(w tym Boga)

Jednak także istnieje umartwianie się i post Oczko

One służą między innymi umacnianiu relacji i bardzo cieszę się że istnieją Duży uśmiech

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
18-06-2010 22:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
pafni Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,179
Dołączył: Aug 2007
Reputacja: 0
Post: #54
 
gossia napisał(a):pafni napisał/a:
gossia napisał/a:
Jak można się cieszyć czymkolwiek odcinając się od uczuć? bo na tym polegają i do tego darzą medytacje buddyjskie.

Wszelkie uczucia pochodzą z podświadomości , a cieszenie się nie ma jednej formy.



i co to zmienia?
To zmienia,że mając świadomość uczuć, medytacja jest zawieszona nieco w tych uczuciach, zamyka sie dostęp "nowemu". Podświadomość to zbiór reakcji emocjonalnych, niezależnych w większości przypadków od nas. Dla przykładu napiszę ,że płacz jest takim doznaniem wynikającym z podświadomości a nie świadomości. Możesz sprawdzić to teraz, weź zacznij teraz płakać.
Kwestia jest taka ,żeby w medytacji nie przeszkadzały niskie instynkty.
gossia napisał(a):pafni napisał/a:
Twoje wyobrażenie o medytacji jest dość dziwne, mało tego powiem i powtórze za tobą,że medytacja buddjska pomaga w poznaniu siebie i Boga



W jaki więc sposób poznajesz Boga poprzez medytację buddyjską?

Nie dzieliłbym na medytacje buddyjska i chrześcijańską, nie nazywam swojej medytacji buddyjską, mogę jedynie opisać jak to przebiega i czy mam z niej pozytywne efekty. Natomiast buddyści są ludźmi bardziej otwartymi, spokojnymi i uduchowionymi , dlatego zapatruje się na ich drogę życia, nie znam autorytetu w medytacji chrześcijańskiej, nie poznałem takiej osoby, może prócz Jana Pawła II.
gossia napisał(a):pafni napisał/a:
Jeśli chodzi o depresantów to wśród ludzi praktykujących medytację tzw"buddyjską" ich nie znajdziesz, szybciej w otoczeniu ludzi których na codzień można spotkać.



nie twierdze że tak jest
?

W Królestwie Ślepców Jednoocy Są Bogami
19-06-2010 07:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #55
 
pafni

1) Potrafię płakać na zawołanie Duży uśmiech
2)Co jest dobrego w tym stanie zawieszenia?
3)Co jest dobrego w odcinaniu się od niskich instynktów?
4)Chętnie poczytam o "twojej medytacji"
5)Nigdzie nie napisałam że medytują osoby chore na depresję

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
08-08-2010 22:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #56
 
Razen napisał(a):Jednak także istnieje umartwianie się i post

Owszem. Istnieją, ale zarówno jedno jak i drugie czyni się dla Boga a nie dlatego, aby się lepiej poczuć lub na pokaz aby ukazać jaki to jestem twardy w wierze, w wytrwałości zarówno tej fizycznej jak i psychicznej.

Umartwianie się czy post, jeśli nie ma w nich odniesienia do Boga to jest zwykłą psychozą, bo w sumie po co to robić jesli nie dla Boga? Komu ofiarowujesz ten post, umartwianie się? W jakim celu to czynić?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-08-2010 01:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #57
 
TOMASZ32-SANCTI, już nie pamiętam o czym był wątek i nie mam czasu do tego wracać (i chęci Duży uśmiech ) ale odpowiem Ci co do postu - nie zawsze poszczenie "nie dla Boga" jest jakąś psychozą, np: w Buddyzmie istnieje post ale ma on na celu oczyszczenie się i rozwijanie silnej woli. Post jest dobry Oczko

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
21-08-2010 12:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #58
 
Razen napisał(a):Post jest dobry Oczko

A ja wcale nie twierdziłem, że jest zły. Tylko chodziło o to w jakim celu mamy pościć jeśli nie dla Boga. Oczywiście oczyszczamy się dla siebie, ale żyjemy dla Boga, a post ma nam pomagać w tym, aby być w jedności z Bogiem. Jest on pomocą. Czym jednak jest post dla np Buddysty, Muzułmanina?
Czyż miałby on sens, gdyby nie związek człowieka z Bogiem, z tym w co się wierzy : Muzułamnin wierzy w Allaha, Buddysta wierzy w Buddę. W czym byłoby potrzebne to oczyszczenie? Dla kogo miało by być tak wielkie poświęcenie? Od tak dla siebie? A z czego w takim razie dla siebie człowiek miałby się oczyszczać?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-08-2010 14:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #59
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A ja wcale nie twierdziłem, że jest zły.
To było tylko podsumowanie wiad. brat Oczko
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Oczywiście oczyszczamy się dla siebie, ale żyjemy dla Boga, a post ma nam pomagać w tym, aby być w jedności z Bogiem. Jest on pomocą.
A to już zależnie od wiary Oczko
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Czym jednak jest post dla np Buddysty, Muzułmanina?
W tym przypadku nie stawiałbym Buddysty obok Muzułmanina Oczko Ponieważ:
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Czyż miałby on sens, gdyby nie związek człowieka z Bogiem, z tym w co się wierzy : Muzułamnin wierzy w Allaha, Buddysta wierzy w Buddę.
W Buddę nie jako Boga lecz kogoś kto może mu pomóc (Chociaż wskazałem wam metody osiągnięcia wyzwolenia, zależy ono od was samych.) nie porównywałbym Buddy do Allaha, bo to kolosalna różnica szczególnie w uwielbieniu i robieniu czegoś "dla Boga" (Ci, którzy mnie miłują i szanują, powinni czynić tak jak Attadattha. Nie oddajecie mi czci jedynie poprzez ofiarowanie kwiatów, perfum i kadzideł ani poprzez to, że przychodzicie, by mnie odwiedzić; oddajecie mi cześć jedynie poprzez praktykowanie Dhammy, której was nauczałem, która jest Lokuttara Dhamma ).
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):W czym byłoby potrzebne to oczyszczenie?
Pośrednio w dostąpieniu Nirwany.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Dla kogo miało by być tak wielkie poświęcenie? Od tak dla siebie?
Tak! Powiem Ci coś - kiedyś uznawałem rytuał pokłonów (gdzie modlący się kłania się przed Buddą) za coś niedorzecznego, aż do momentu gdy zrozumiałem, że kłaniając się przed Buddą, Budda kłania się przede mną. Bo wtedy ja jestem Buddą. Jestem tym który pozbył się dumy, tym który klęka i oddaje pokłon... samemu sobie.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A z czego w takim razie dla siebie człowiek miałby się oczyszczać?
Z pragnień którymi jest spętany.

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
21-08-2010 15:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #60
 
Razen napisał(a):TOMASZ32-SANCTI napisał/a:
Dla kogo miało by być tak wielkie poświęcenie? Od tak dla siebie?

Tak! Powiem Ci coś - kiedyś uznawałem rytuał pokłonów (gdzie modlący się kłania się przed Buddą) za coś niedorzecznego, aż do momentu gdy zrozumiałem, że kłaniając się przed Buddą, Budda kłania się przede mną. Bo wtedy ja jestem Buddą. Jestem tym który pozbył się dumy, tym który klęka i oddaje pokłon... samemu sobie.

Straszne Smutny

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
22-08-2010 10:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów