Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy Nauka odciaga ludzi od Boga?
Autor Wiadomość
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #16
 
Ink - nie wiem, jak dla innych (nie chcę generalizować), ale dla mnie o wiele bardziej obciążające byłoby odrzucenie wszystkiego poza "tym" światem, uznanie, że nic poza fizyczną materią nie istnieje. O wiele trudniej byłoby mi żyć z myślą, że i tak, po tych (miejmy nadzieję) 80-90 latach zostanie po mnie tylko proch i NIC więcej.

Dla mnie jest to o wiele bardziej obciążające niż jakakolwiek wiara w jakiegokolwiek boga/Boga/Bogów.

Tak więc ja bym tu nie insynuował takiej zależności, że ludzie popadają w ateizm dla wygody.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
10-07-2010 15:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #17
 
@Razen

Razen napisał(a):fakty przemawiają o świętości Kościoła...
Owszem. Mnie np. szczególnie inspiruje życiorys świętej Faustyny. Wielkim świadectwem jest dla mnie męczeństwo świętego Andrzeja Boboli. Nie wspominając o pełnym świętości życiu Karola Wojtyły... Uśmiech

Razen napisał(a):
Cytat:Widzę, że nie potrafisz jasno odpowiedzieć na moje proste pytanie. Szkoda Uśmiech
A ja widzę, że Ty też nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Skoro odpowiadasz pytaniem na pytanie, nie miej pretensji do mnie Uśmiech Raczej do siebie Duży uśmiech

Razen napisał(a):wygoda stoi obok niej
Androny.

Razen napisał(a):Szerzej? Wybacz ale zarzucasz mi ciasne horyzonty a sam zaważyłeś je do świętości Katolicyzmu.
"Wąski horyzont" to coś, co również uniemożliwia dostrzeżenie, że nie przeczyłem nadużyciom moralnym: "patrzysz tylko na nadużycia moralne katolików i nie dostrzegasz ich wzrostu w świętości...". Nie twierdzę, że ich nie ma. Twierdzę, że są. Twierdzę jednak przede wszystkim, że dla Kościoła sednem jest świętość, dlatego od 2000 lat motywuje swych wiernych do porzucenia grzechu i wzrostu w świętości :aniol:

Razen napisał(a):nie zawierała wiele powagi
Owszem, była poważna.

Razen napisał(a):powiedz dlaczego twierdzisz, że ateiści nie wierzą dla wygody
Już napisałem:

Cytat:Religia ze swoimi zakazami i nakazami oraz ze świadomością wymagającego Boga dla wielu jest niewygodna. Gdy wymagania moralne są niewygodne, to odrzuca się je, a następnie ich podstawę, ponieważ jest ich stałym źródłem. Czyli odrzuca się Moralnego Prawodawcę, odwiecznego Boga, który nie zmienił swej woli, nie zmienił przykazań. A przykazania wciąż pozostają dla nich niewygodne. Proste i nazbyt często potwierdzone przez praktykę Smutny
@ Drizzt

Drizzt napisał(a):dla mnie o wiele bardziej obciążające byłoby odrzucenie wszystkiego poza "tym" światem...
Drizzt napisał(a):O wiele trudniej byłoby mi żyć z myślą, że i tak...
Dlaczego? Dlaczego byłoby to dla Ciebie tak "obciążające" i "trudne"?

Jeśli takie byłyby fakty (jeśli istniałaby tylko materia i nie byłoby osobowego Boga), to takie odrzucenie byłoby ułatwieniem: rezygnacją z niepotrzebnej filozofii Pomysł

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
10-07-2010 16:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b.lipinski Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 4
Dołączył: Jun 2010
Reputacja: 0
Post: #18
 
Odpowiedz dla Kasiek;

Oczywiscie, ze prawdziwych Dzieci Bozych nauka nie jest wstanie dociagnac ich od Niego. Pytanie jest tylko ilu takich jest na Swiecie? Z mojego doswiadczenia wynika, ze bardzo niewielu, zwlaszcza wsrod naukowcow. Inni ludzie o malej wierze ida tam gdzie wiatr wspolczesnosci zawiaje i patrza wlasnie co wybitni naukowcy mowia na ten temat, a wiadomo co. Poza tym, ktos na tym forum powiedzial, ze nie zna takich naukowcow ktorzyby mowili, ze wszytko wiedza. Wystarczy popatrzec na amerykaska telewizje i wywiady z uczonymi to wtedy dopiero widac. Moze w Polsce jest inaczej, mam nadzieje.

B.Lipinski

Unless you believe, you will not understand.
10-07-2010 18:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kasiek Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 54
Dołączył: Jan 2010
Reputacja: 0
Post: #19
 
Nie generalizowałabym tak, jest wielu ludzi nauki, którzy wierzą w Boga. A jeśli ktoś nie wierzy, nie chce wierzyć to największy autorytet nie przekona ich. W żadną stronę.

Wierzę, że droga, którą idę,
Jest Panie jedną z Twoich dróg.
Zamykam oczy, żeby widzieć,
Otwieram serce na Twój cud.
Do Ciebie wołam w trudną chwilę
Ufam Ci kiedy ziemia drży,
10-07-2010 18:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #20
 
M. Ink. *, w pierwszej części Twojego postu dochodzimy do spraw nadużycia vs. świętość a ten OT może ciągnąć się jeszcze na kilka stron, dlatego przejdę do tej ważniejszej części:
M. Ink. * napisał(a):Owszem, była poważna.
Miała taką samą wartość co postawiony prze zemnie zarzut - może była słuszna a może nie jednak niczego cenniejszego nie przedstawiała (zobacz na temat gdzie podobnie postąpiłem z Piano) dlatego starałem zwrócić na to uwagę i zachęcić Cię do argumentacji. Napisałeś:
M. Ink. * napisał(a):Religia ze swoimi zakazami i nakazami oraz ze świadomością wymagającego Boga dla wielu jest niewygodna. Gdy wymagania moralne są niewygodne, to odrzuca się je, a następnie ich podstawę, ponieważ jest ich stałym źródłem. Czyli odrzuca się Moralnego Prawodawcę, odwiecznego Boga, który nie zmienił swej woli, nie zmienił przykazań. A przykazania wciąż pozostają dla nich niewygodne. Proste i nazbyt często potwierdzone przez praktykę Smutny
Zastanów się - czy (załóżmy, że Bóg Katolicki istnieje) człowiek będąc świadomym następstw swoich czynów byłby skłonny zamienić wieczność błogości w niebie na kilkadziesiąt lat wygody na ziemi? Postawiłbym raczej na nieświadomość, co o tym myślisz?

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
10-07-2010 20:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dawid Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 380
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
Przenoszę temat do działu Eksperckiego Profesora Lipińskiego. Zapraszam do dalszej dyskusji i przypominam o istocie tego działu i o nie zapominaniu o naszym specjaliście, wokół którego poglądów i argumentów winna toczyć się ta dyskusja.
10-07-2010 22:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
Razen napisał(a):Miała taką samą wartość co postawiony prze zemnie zarzut - może była słuszna a może nie jednak niczego cenniejszego nie przedstawiała
Znów różnimy się opiniami.

Razen napisał(a):czy (załóżmy, że Bóg Katolicki istnieje) człowiek będąc świadomym następstw swoich czynów byłby skłonny zamienić wieczność błogości w niebie na kilkadziesiąt lat wygody na ziemi?
Owszem. Byłby skłonny. Moim zdaniem słabo znasz ludzką naturę i jej skłonność do zła. Człowiek pragnie rajskiego błogostanu, ale ulega swemu pożądaniu (trojakiego rodzaju - jak w 1 J 2, 16). Mógłby zaprzeć się siebie, ale woli niestety "iść na łatwiznę" (opór wobec takiego pożądania jest dość trudny). Wybiera więc wygodę i odrzuca religijne wymagania, a z nimi ich Autora: Boga. To proste.

Razen napisał(a):Postawiłbym raczej na nieświadomość, co o tym myślisz?
Nieświadomość jest przereklamowana. Postrzeganie wszystkich wokół jako nieświadomą masę, którą chce się uświadamiać, to płaskie wywyższanie się nad innych i robienie z siebie pseudomesjasza. Moim zdaniem nie o to chodzi. Ludzie są po prostu leniwi, nie lubią wymagań, nie potrafią wytrzymać wysoko podniesionej poprzeczki moralnej, upadają i do swoich upadków tworzą to, co Marks nazwał "nadbudową" - czyli po prostu tworzą samousprawiedliwiającą filozofię. Proste Uśmiech

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
10-07-2010 23:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #23
 
M. Ink. * napisał(a):Owszem. Byłby skłonny. Moim zdaniem słabo znasz ludzką naturę i jej skłonność do zła. Człowiek pragnie rajskiego błogostanu, ale ulega swemu pożądaniu (trojakiego rodzaju - jak w 1 J 2, 16). Mógłby zaprzeć się siebie, ale woli niestety "iść na łatwiznę" (opór wobec takiego pożądania jest dość trudny). Wybiera więc wygodę i odrzuca religijne wymagania, a z nimi ich Autora: Boga. To proste.
Zobacz mam znajomych którzy są ateistami powierzchownie dla wygody i z lenistwa i to także są pewne czynniki, jednak to one razem z zamknięciem się na inne poglądy tworzą nieświadomość - jest to pewna niewiedza. Jeśli człowiek nie będzie się całe życie edukował i nie będzie chciał zmieniać siebie, stać się odkrywcą własnego Ja i zmierzać ku prawdzie, jeśli zamknie się w swoich ramach pozostanie nieświadomy. Dam Ci przykład: wchodzisz do budynku. Na parterze znajdujesz kilka złotych monet. Zbierasz je z podłogi i widzisz dalej kolejne monety na schodach. Tutaj możesz wybierać - czy to Ci wystarczy, czy będziesz zbierał je ze schodów a może posuniesz się o krok dalej i na nast. poziomie odnajdziesz kufer pełen kosztowności Oczko Jeśli wybierzesz złoto z podłogi i to Ci wystarczy to nie mogę powiedzieć, że nie chcę Ci się zbierać go dalej, bo skąd mam wiedzieć czy wiesz co jest na nast. poziomie (lub raczej czy wierzysz, że coś tam jest) a może blokuje Cię coś innego? Nie wiem, nie osądzam - nazywam to ogólnie nieświadomością.
Masz dużo racji jednak aby nie generalizować nie oskarżam ateistów o płytki chęć wygody tylko zbieram czynniki i nazywam je nieświadomością.
Cytat:Nieświadomość jest przereklamowana. Postrzeganie wszystkich wokół jako nieświadomą masę, którą chce się uświadamiać, to płaskie wywyższanie się nad innych i robienie z siebie pseudomesjasza.
Lepiej było by połączyć za i przeciw i stać się zwykłym człowiekiem który nie wywyższając się chcę pomóc innym - czy np: misjonarze nie są takimi ludźmi? Zresztą po co szukać tak daleko - uświadamiając kogoś z powodzeniem jesteś dla tej osoby niczym zbawiciel (już o tym pisałem) i śmiem stwierdzić, że jest to cenniejsze od uratowania kogoś z płonącego domu - ratujemy duszę/"duszę" nie ciało Oczko

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
11-07-2010 11:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #24
 
Razen napisał(a):złoto z podłogi
świadomość i chciwość to niezbyt szczęśliwe zestawienie... :/

Razen napisał(a):nieświadomość - jest to pewna niewiedza
Razen napisał(a):uświadamiając kogoś z powodzeniem jesteś dla tej osoby niczym zbawiciel
... albo niczym belfer...

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
11-07-2010 19:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #25
 
M. Ink. * napisał(a):świadomość i chciwość to niezbyt szczęśliwe zestawienie... :/
Nie traktuj tego dosłownie - wyłap ogólny sens przenośni Oczko
M. Ink. * napisał(a):... albo niczym belfer...
Zależnie od tego czego i jak naucza Oczko

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
12-07-2010 10:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #26
 
Razen napisał(a):ogólny sens przenośni
ogólnie to raczej oddzielam kwestie aksjologiczne od świadomości Oczko choć rzecz jasna są elementy wspólne...

poza tym nie nęci mnie nazywanie jakiejś filozofii "odkrywaniem swego ja"; dobrze odkrywa mi się swoje ja w codziennych trudach i wysiłkach, czyli w noszeniu krzyża z Chrystusem Panem Uśmiech noszenie krzyża, czyli cierpienie - wątpię, by coś dało głębszą świadomość swego ja niż krzyż...

Razen napisał(a):Zależnie od tego czego i jak naucza Oczko
filozofii Wschodu na pewno już podziękuję Uśmiech

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
12-07-2010 16:22
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #27
 
M. Ink. * napisał(a):poza tym nie nęci mnie nazywanie jakiejś filozofii "odkrywaniem swego ja"; dobrze odkrywa mi się swoje ja w codziennych trudach i wysiłkach
I o to chodzi, nie mówię byś zamykał się w jakiejś filozofii czy religii Oczko
M. Ink. * napisał(a):czyli w noszeniu krzyża z Chrystusem Panem Uśmiech noszenie krzyża, czyli cierpienie
Jak zwał tak zwał bynajmniej to ciekawe jak cierpienie pomaga w zwalczaniu... właśnie cierpienia Duży uśmiech - hehe ponoć czym się zatrujesz tym się odratujesz Duży uśmiech
M. Ink. * napisał(a):filozofii Wschodu na pewno już podziękuję Uśmiech
Nie chodzi mi tylko o filozofię Wschodu - nie wyprzedzaj faktów Oczko Mówiłem ogólnie.

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
12-07-2010 17:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #28
 
Razen napisał(a):Jak zwał tak zwał bynajmniej to ciekawe jak cierpienie pomaga w zwalczaniu... właśnie cierpienia Duży uśmiech - hehe ponoć czym się zatrujesz tym się odratujesz Duży uśmiech
nie jestem zwolennikiem buddyjskiego postrzegania cierpienia :krzywy:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
12-07-2010 18:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #29
 
M. Ink. * napisał(a):nie jestem zwolennikiem buddyjskiego postrzegania cierpienia :krzywy:
Ale to nie było aż tak buddyjskie przestawienie cierpienia - w Chrześcijaństwie jest także cierpicie by wyzbyć się cierpienia - w końcu staracie się prowadzić dobre życie (co jest często związane z cierpieniem) aby cieszyć się rajem w Niebie gdzie absolutnie nie ma cierpienia Oczko Różnica jest taka, że idąc do jakiegoś raju Chrześcijanie traktują cierpienie bardziej jak hartowanie itp. a Buddyści pragnął się go pozbyć, tak? Porównał bym to do syna który albo przyjmuje pasy od ojca i uczy się wytrwałości, smakuje kary by więcej nie powtarzać błędów itd. albo syna który za wszelką cenę próbuje wykręcić się od kary i uczyć się bez niej - mądrzeć bez bólu . Co o tym myślisz?

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
12-07-2010 19:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #30
 
Razen napisał(a):Chrześcijanie traktują cierpienie bardziej jak hartowanie itp. a Buddyści pragnął się go pozbyć, tak?
Nie. Chrześcijanie nie postrzegają sensu cierpienia w hartowaniu. Cierpienie postrzegają jako ekspiację: http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/ekspiacja.html

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
12-07-2010 19:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów