Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zawód - terapeuta
Autor Wiadomość
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #1
Zawód - terapeuta
Czy ktoś słyszał o tym, by osoba z zaburzeniami osobowości, po hmm... dorośnięciu, a więc po wyleczeniu została terapeutą, na przykład zajęciowym? Wiem, że nie przyjmują do szkoły osób z zaburzeniami psychicznymi (w tym osobowości, nerwicą), ale z drugiej strony nie trzeba się przyznawać Język Wiadomo, że najlepszym terapeutą jest ten, kto sam wcześniej miał problemy (np alkoholik). Jak myślicie? Czy za jakiś czas powiedzmy byłaby szansa?
17-08-2010 14:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #2
 
po wyleczeniu tak, bez wyleczenia nie,

a co do nie przyznawania się do zaburzeń to bardzo zły pomysł możesz w ten sposób skrzywdzić bardzo wiele osób (te zasady nie są bezzasadne), o ile "twój anioł stróż" nie zorientuje się że że masz problemy natury psychicznej co jest mało prawdopodobne.

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
17-08-2010 17:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #3
 
No tak, jeśli o mnie chodzi, nie zdecydowałabym się na zawód psychoterapeuty, gdybym sama nie czuła się na tyle silna psychicznie, by sobie poradzić, no i też mam duże poczucie odpowiedzialności, w tym sensie, że nie podjęłabym się pracy z osobami, które ja mogłabym skrzywdzić.
Ale rzeczywiście, oni na takich kursach weryfikują zdatność do zawodu, a u mnie cóż, jeszcze nie da się ukryć.
17-08-2010 21:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #4
 
Gdyby najlepiej leczyli ci, co sami chorowali, to wielu lekarzy zdrowych jak byki musiałoby być przeciętniakami w zawodzie.

Terapeuta musi być cho....nie silny psychicznie, nie wiem, czy osoba, która sama takiej pomocy potrzebowała będzie na tyle silna i uporządkowana, żeby pełnić drugą rolę.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
17-08-2010 22:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #5
 
Annnika napisał(a):Gdyby najlepiej leczyli ci, co sami chorowali, to wielu lekarzy zdrowych jak byki musiałoby być przeciętniakami w zawodzie.
Nie mam najlepszego zdania o pseudopsychologach, którzy czegoś się nauczyli z książek, a nic nie rozumieją.
18-08-2010 00:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #6
 
Cóż, każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony faktem jest, że psychoterapeuta, który sam coś przeżył, może mieć większy wgląd w sytuację pacjenta. Z drugiej strony, taki terapeuta może również zbyt mocno emocjonalnie podchodzić do spraw klienta, co może zaciemniać mu zdrowe, klarowne, i przede wszystkim - profesjonalne spojrzenie na sytuację.

Dlatego trudno tutaj oceniać "zbiorowo" - wszystko zależy do indywidualnych własciwości danego człowieka.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
18-08-2010 07:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #7
 
Drizzt napisał(a):terapeuta może również zbyt mocno emocjonalnie podchodzić do spraw klienta, co może zaciemniać mu zdrowe, klarowne, i przede wszystkim - profesjonalne spojrzenie na sytuację.
Jeśli przejdzie dogłębną i profesjonalną terapię - raczej nie. Inaczej nie mógłby wtedy wykonywać zawodu. Ale żeby wyzdrowieć, trzeba mieć kupę forsy, bo taka terapia kosztuje.
18-08-2010 08:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #8
 
dziwny podział jakiś tutaj na teoretyków i nieteoretyków. przecież żeby być terapeutą trzeba m.in. przejść lata i stopnie terapii na sobie samym jako kliencie/pacjencie jako el. szkolenia.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
18-08-2010 09:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #9
 
Nie chodzi o podział. Chodzi o to, że są np psychologowie (sądzę, że terapeuci rzadziej) nieprofesjonalni, którym niekoniecznie chciało się podjąć wysiłek własnej terapii.
18-08-2010 10:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #10
 
przejście terapii jest w większości kierunków terapeutycznych obowiązkowe, samo ukończenie studiów psychologicznych nic tu nie załatwi, choć bardzo pomaga (ponoć Język)

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
18-08-2010 19:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #11
 
Na innym forum Kyllyan opisywał drogę do zostania terapeutę. O ile dobrze zapamiętałam, to co jakiś czas każdy psychoterapeuta musi przejść sam terapię pod kątem kolegi po fachu, co by sam z czasem nie sfiksował - to ogromne obciążenie.

Skoro co najsilniejsi wybrani potrzebują od czasu do czasu takiego "odkurzania", to co mówić o kimś ,kto taki silny nie jest.

To jakby chirurg z protezą usiłował nadal prowadzić skrupulatne i drobiazgowe operacje.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
19-08-2010 10:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #12
 
Annnika napisał(a):(...)co jakiś czas każdy psychoterapeuta musi przejść sam terapię pod kątem kolegi po fachu, co by sam z czasem nie sfiksował - to ogromne obciążenie.
To się nazywa chyba superwizja.

"Bądźcie pozdrowieni (...)
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat (...)" (Kazimierz Dąbrowski)
19-08-2010 11:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #13
 
oj oj.
co innego przejść terapie, żeby dostać papiery na terapeutę. co innego, że będąc terapeutą mam superwizora i chodzę do niego na superwizje, tj. opowiadam mu mniej więcej jakie przypadki się do mnie zgłaszają, jak z nimi postępuję, jakie widzę tego efekty. a co innego to co teraz dorzuciła Annnika, że będąc pod takim obciążeniem sam człowiek potrzebuje się udać na terapię, żeby nie sfiksować.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
19-08-2010 19:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #14
 
Miałam na myśli właśnie to, że terapeuta opowiada na superwizji o swoich "przypadkach" i w ten sposób wychodzi to, co sam terapeuta ma jeszcze nie przepracowane we własnej, wcześniejszej terapii i co przeszkadza w pracy z pacjentem. No ale nie wiem, może oni też "terapeutyzują się" całe życie.

Superwizja powinna pokrywać trzy obszary:
* formacyjny - związany z rozwijaniem zasobów własnych osoby udzielającej wsparcia, psychoterapeuty
* normatywny - związany z przestrzeganiem przyjętych zasad etyki zawodowej
* wzmacniający - związany z regeneracją sił własnych pomagającego
19-08-2010 19:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów