Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
I co dalej?
Autor Wiadomość
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #1
I co dalej?
Przez 20 lat byłem katolikiem, w końcu poznałem dziewczynę...po jakimś czasie zaczęliśmy współżyć (bez ślubu oczywiście), problem w tym że w ogóle nie czuję żeby to był grzech, ani nie żałuję ani nie obiecam poprawy...w związku zztym przestałem się spowiadać a wkrótce potem również chodzić do kościoła (który wciąż podkreśla że trzeb akceptowac wszystki jego zasady - a ci którzy sobie wybierają co im pasuje są jacyś gorsi) - od dwóch lat nie bywam w kościele i obawiam się że szybko tam nie pójdę zwłaszcza że jest kilka rzeczy z którymi po prostu nie mogę się zgodzić (tzn uważanie za grzech antykoncepcji i to o czym wspomniałem wyżej - dla mnie to nie jest cudzołóstwo, które rozumiem inaczej - tzn. nie zdradzać i nie brać udziału w zdradzie) wygląda na to że w Kościele nie ma dla mnie miejsca...
11-05-2005 12:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
W Kościele miejsce jest zawsze. Ale jeśli wybierasz samowolkę, życie na własną rękę... Cóż, mogę życzyć tylko powodzenia. Zobaczymy jak długo tak pociągniesz. Kościół naucza to, o czym mówił Jezus. Tak się składa, ze Bóg zna Cię lepiej niż Ty sam siebie znasz i On wie co jest dla Ciebie pożyteczne, a co zepchnie Cię w błoto i na samo dno jakiegoś bagna. Zresztą... pożyj sobie dalej tak jak żyjesz i sam się z czasem przekonasz. Tylko Bóg daje wolność. Twoja "wolność" to wolność pozorna. Róbta co chceta. Tylko szkoda zmarnowanego życia.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-05-2005 14:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Ton pouczający nikogo nie zachęca do wysłuchania, to po pierwsze.
Właśnie taiego czegoś się spodziewałem, to dowodzi że w ogóle nie rozumiesz mojej sytuacji, to po drugie. Przykro mi że to mówię ale brzmisz jak wielu innych z którymi o tym rozmawiałem - po prostu stwierdzasz że Bóg wie lepiej. Takie stwierdzenie jest dla mnie bezuzyteczne. problem w tym że Jego może nie być a ja nie jestem w stanie zmienić się dla kogoś kto być może nie istnieje. Świat przedstawia się tak paskudnie ż trudno mi uwierzyć "na słowo" że Bóg jest dobry i wie co dla nas dobre, skoro dzieją się takie rzeczy - dzieci umierają z głodu i od chorób za co? katolik potrafi tylko powiedzieć że nie zrozumiemy bożego zamysłu-tym samym podkreślając to że wszystko co mówi opiera tylko na wierze, moja wiara upadła, nie jest w stanie niczego podpierać, a kościół nie może mnie wesprzeć bo wymaga ode mnie tego czego nie jestem w stanie zrobić z prostej przyczyny - moja kobieta istnieje, kocham ją i ona mnie, a Bóg? nie wiem i nie będe wiedział czy istnieje, ale nawet jesli to czy mnie za to potępi? Dlaczego jestem taki a nie inny? czyz nie on mnie stworzył?

Powiedziałem już: są rózne rzeczy które nie są w zgodzie z moim sumieniem, których żałuję kiedy je zrobię, a to nie jest. mam oszukiwać się sam przy spowiedzi mówiąc że żałuję i obiecuję poprawę? Ani nie żałuję ani nie obiecam poprawy - i nie znaczy to że mam Boga gdzieś jeśli zna mnie lepiej niż ja sam to powinien to wiedzieć. Przestrzegam 80% przykazań ale dla Kośćioła i tak jestem tym który zbłądził i powinien się nawrócić, a jesli nie mogę? A jesli takim nawróceniem , którego wcalę nie chcę bo nie czuję się wcale gorszy od 100% katolików skrzywdizłbym kogoś? Jesli to byłoby dla mnie grzechem i było niezgodne z moim sumieniem to co?
11-05-2005 14:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #4
 
Enson napisał(a):czyz nie on mnie stworzył?

Stworzył i dał wolną wolę. Ale nie stworzył Cię na potępienie tylko do życia i miłości. Ale ludzie zazwyczaj inaczej pojmują miłość. Miłość prawdziwa nigdy nie przemija, a ludzie mówią "skończyła się miłość". To nieprawda. Miłość jest wieczna. Ale trzeba ją umieć rozróżnić od cielesnego zafascynowania i samego pożądania.

Ton pouczający. A jaki inny sobie życzysz? Pochlebiający?

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-05-2005 14:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #5
 
czyli moje sumienie kłamie? powinienem je olać iśc do kościoła wyspowiadać ię obiecać poprawę itd powiedzieć mojej dziewczynie, sorry myliłem się, teraz poczekamy do slubu nieważne co ty o tym sądzisz...niestety to byłoby postępowanie wbrew sobie, nie można tak żyć.
11-05-2005 14:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Jesli masz źle ukształtowane sumienie to owszem - kłamie. Nie musi być to wcale głos od dobrego, tylko od złego. Czasami warto się czegoś wyrzec na jakiś czas, by później być szczęśliwszym. Domyślam się, że jeszcze tego nie rozumiesz i jest to dla Ciebie czysta abstrakcja, ale wszystko przed Tobą i życzę Ci byś zrozumiał. Też kiedyś żyłam daleko od Boga i bulwersowałam się na wiele przykazań kościelnych. Ale kiedy się nawróciłam i zaczęłam te właśnie przykazania szanować i robić wszystko by ich przestarzegać, jest mi naprawdę dużo lepiej. Dziwnie to może brzmić dla Ciebie, ale to naprawdę daje wolność!

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-05-2005 14:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Cytat:Jesli masz źle ukształtowane sumienie to owszem - kłamie.
:? ciekawe co w takim razie ukształtowało moje sumienie w ten sposób...od dziecka chodziłem do kościoła w domu przestrzegano katolickich norm i przykazań, nigdy nie znalazłem się pod złym wpływem róweśników, raczej trzyamłem się z boku, nigdy nie byłem wrogo nastawiony do kościoł tak jak niektórzy moi znajomi aż nagle doszło do takiej sytuacji i okazało się że mam takie a ne inne zdanie i sumienie mówi mi właśnie to...dlaczego miałoby kłamać? zresztą jak można tego dowieść? dla kogoś o innych normach sumienie kogoś innego może wyglądać na złe i przekłamane, teoretycznie mógłbym powiedzieć to samo o sumieniu katolika, który nie chce współżyć z partnerem przed ślubem choć ten bardzo tego pragnie i źle mu się żyje w sytuacji gdy partner odmawia... Dla mnie z sumieniem tego katolika coś może być nie tak.
a czy zrozumiem? Może wezmę ślub i wtedy co? pójdę sie wyspowiadać i obiecam poprawę? wtedy już niby będe mógł, to trochę dziwnie wygląda...
11-05-2005 15:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Widzisz moje czy Offcy zdanie a Twoje bedzie inne. Dlaczego :?: My doświadczyliśmy Miłości Pana Boga bardzo osobiście. I kiedy patrzymy na to co mówi Biblia czy Katechizm Kościoła Katolickiego to nie czujemy sie jak pies na łańcuchu. potrafimi to zrozumiec i żyć z tym. Jednak nigdy nie powiem sam o sobie, że jestem człowiekiem doskonałym. Bo tak nie jest. Upadam częściej niż może się to wielu ludziom wydawać. Ale problemem nie jest upadanie ale trwanie w tym stanie i niechęć poprawy.

Widzisz dziwisz sie, że juz którys raz słyszysz odpowiedx typu, że źle robisz... no tak bo zabardzo nie mamy Ci nic innego do powiedzenia. Skoro nauka Kościoła Katolickiegomówi wyraźnie, że NIE to ja jako przedstawiciel tego Kościoła nie moge Ci powiedzieć TAK Smutny niestety...

Wierzę, że bardzo sie kochacie ze swoją dziewczyną. NIe wiem ile masz lat. Ale może już czas abyście byli razem na stałe, złonczeni wezłem małżeńskim :?:
Seks nie jest czyms złym absolutnie. Jest rzecza doskonałą stworzona przez Pana Boga.
11-05-2005 15:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #9
 
Cytat:Widzisz dziwisz sie, że juz którys raz słyszysz odpowiedx typu, że źle robisz... no tak bo zabardzo nie mamy Ci nic innego do powiedzenia. Skoro nauka Kościoła Katolickiegomówi wyraźnie, że NIE to ja jako przedstawiciel tego Kościoła nie moge Ci powiedzieć TAK niestety...
i w tym cały problem, wiem że każdy katolik mi powie że źle robię, problem nie w tym żeby zmienić to na sposób katolicki ale w tym co zrobić jesli zmienić tego nie mozna.
Cytat:Wierzę, że bardzo sie kochacie ze swoją dziewczyną. NIe wiem ile masz lat. Ale może już czas abyście byli razem na stałe, złonczeni wezłem małżeńskim
ja 24 ona 22, i myslę że już czas, ale czynniki zewnętrzne na razie to uniemozliwiają, choć mam nadzieję że to si wkrótce zmieni.
I jeszcze takie pytanie: jest coś takiego jak nauki przedmałżeńskie, z tego co mi wiadomo ksiądz pyta wtedy też o to czy się współżyło przed ślubem, ciekawi mnie co powie komuś kto stwierdzi że współżył przed ślubem, słyszałem realcje z których wynika że może czasem lepiej ściemniać... :aniol:
11-05-2005 15:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Tek de Cart Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 14
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
akurat wraz z zoną pomagamy przy takich naukach przedmalzenskich
i u nas jest tak ze ksiadz na ''dzien dobry'' informuje ze Ci ktorzy mieszkaja razem rozgrzeszenia nie dostaną - zeby sie potem w konfesjonale nie zdziwili...
nie pyta wprost kto jest w takiej sytuacji, choc niektorzy sie przyznaja (wobec jakichs 20-30 osob)
nie chodzi o to zeby potepic (kazdemu zdaza sie upasc) ale zeby uswiadomic dlaczego i jak wyglada ich sytuacja, oraz co mogą zrobic

i szczerze piszac dla niektorych jest to wielkie zaskoczenie - po spotkaniu podchodzą zaczynaja rozmowe itd.

wg mnie niektorzy wierzacy nie wiedza w co wlasciwie wierza i co glosi Kosciol (a szczegolnie dlaczego glosi to co glosi) - czyli maja zle uksztaltowane sumienie
i takie jasne postawienie sprawy dla wielu jest poczatkiem nawrócenia

Nie sprzedawaj duszy diab?u, Bóg da Ci za ni? wi?cej!
11-05-2005 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #11
 
Cytat:i takie jasne postawienie sprawy dla wielu jest poczatkiem nawrócenia
albo odejścia od Kościoła (dzięki "dobrej" woli księdza)
czy chodzi tu o tych którzy mieszkają rrazem czy sypiają ze sobą?
Przykro mi ale taki ksiądz potrafi człowieka skutecznie odstraszyć od kosćioła...
12-05-2005 01:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Tek de Cart Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 14
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #12
 
Enson napisał(a):
Cytat:i takie jasne postawienie sprawy dla wielu jest poczatkiem nawrócenia
albo odejścia od Kościoła (dzięki "dobrej" woli księdza)
czy chodzi tu o tych którzy mieszkają rrazem czy sypiają ze sobą?
Przykro mi ale taki ksiądz potrafi człowieka skutecznie odstraszyć od kosćioła...
myslisz ze lepiej trzymac ludzi na sile w kosciele ? pozwalac im swietokradzko sakramenty przyjmowac ?
osobiscie wole zdeklarowanych niewierzacych niz wierzacych pogan ... Oczko
pewnie ze niektorzy 'zrażą' sie do Kosciola - ale czy to oznacza ze trzeba wszystkich głaskac ?

i w zasadzie chodzi o tych ktorzy mieszkaja razem (nie wazne czy sypiaja ze soba)

Nie sprzedawaj duszy diab?u, Bóg da Ci za ni? wi?cej!
12-05-2005 09:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #13
 
Enson napisał(a):Przykro mi ale taki ksiądz potrafi człowieka skutecznie odstraszyć od kosćioła...

:arrow: Iluż powiewów nauki zaznaliśmy w ostatnich dziesięcioleciach, iluż ideologicznych prądów, ile sposobów myślenia. Łódeczka myśli wielu chrześcijan była nierzadko huśtana przez te fale - miotana z jednej skrajności w drugą: od marksizmu do liberalizm aż po libertynizm; od kolektywizmu do radykalnego indywidualizmu; od ateizmu do niejasnego mistycyzmu religijnego; od agnostycyzmu po synkretyzm i tak dalej.

My natomiast mamy inną miarę wielkości: Syna Bożego, prawdziwego Człowieka. To On jest wyznacznikiem prawdziwego humanizmu. Wiara "dorosła" nie idzie z prądem mód i nowinek; wiara dorosła i dojrzała jest głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem.


To słowa Benedykta XVI :!:

Jak widzisz my mamy jedną miarę - Chrystusa, który jest jedynym wzorem takiego człowieka jakim każdy z nas ma się stać! Albo "równamy" do Niego albo wybieramy swoją drogę. Nikt tego nie zmieni: ani ja ani ty ani papież, bo to co zostało powiedziane wynika z działania Boga a my mamy iść za Nim.

Stąd twoje zdanie mogło by mieć wydzwięk, że to Chrystus odstrasza ale w rzeczywistosci to my sobie wybieramy co nam się podoba i idźiemy za głosem swoim. Nie jest to głos, który doprowadzi do życia.

Apropos tego księdza: Jezus powiedział, ze prawda nas wyzwoli a on tylko mówi co jest kłamstwem. :wink:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
12-05-2005 11:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lola Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 595
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #14
 
a ja wierzę w wolność, którą mogę osiągnąć tylko w Jezusie, w prawdę, którą jest On sam i w czystość, która ma sens, która może przynieść tylko dobre owoce Uśmiech

i nigdy nie poddam się temu co głosi świat, do czego mnie przekonuje, zachęca a tak naprawdę manipuluje, wmawiając że czystość to przeżytek, że nie można "kupować" kota w worku, wiem, że nieprawdą jest, że metody NPR są nieskuteczne, że trzeba się wypróbowywać z każdym potencjalnym kandydatem, bo ostatecznie co ja będę miała temu ostatniemu do ofiarowania? albo co on mi?

ja wiem Komu uwierzyłam - a wierząc Jemu, czyż mogę sie zawieść?

wszelkie mody przemijają, wszelkie prądy-jak napisał Gregoriano też, a ON JEST!

...Alles was zählt,
ist die Verbindung zu Dir
und es wäre mein Ende,
wenn ich diese Verbindung verlier...
12-05-2005 11:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Enson Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 76
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #15
 
Cytat: w zasadzie chodzi o tych ktorzy mieszkaja razem (nie wazne czy sypiaja ze soba
:shock:
no super, teraz się okazuje że już mieszkanie opod jednym dachem (nawet bez seksu) jest złem...
teraz parę słów ode mnie:
podstawą mojego systemu wartości jest dekalog, zgadzam się z nim w całości (tak,tak) jednak szóste przykazanie wyraźni mówi: nie cudzołóż - i nie cudzołożę (sprawdzcie sobie znaczenie tego słowa), zasady jakie dają nam przykazaia są uniwersalne i ponadczasowe ale z ich interpretacją bywa róznie. Kościół Katolicki dopisał sobie do nich wiele innych znaczeń których na tablicach przykazań nie znajdujemy (takie jak potępienie antykoncepcji czy seksu oralnego kończącgo się gdzie indziej niż należy), Koscół stwoprzył sobie swoj ideologię na przestrzeni lat, obejmuja ona wiele zasad których nie znajdziemy wśrod przykazań...Opierają się one często na Biblii ale teraz zastanówmy się czym jest Biblia..albo kiedy powstała? Powstała dawno temu w czasach kiedy wiat wyglądał inaczej, czytając ją widzimy wiele elemntów nie tylko "Bozych" ale również takie sprawy jak ustrój społeczny, który wtedy panował, zastanówmy się teraz co odzwierciedla Biblia. Jest ona dopasowana do tamtych czasów (i nie mozna temu zaprzeczyć) zwłaszcza w starym testamencie znajdziemy na to przyklady, mówi o sytuacjach , które mogły się wydarzyć wtedy ale w naszej rzeczywistości zdarzyć by się nie mogły. Biorą cpod uwagę fakt że przez ten czas świat odrobinke się zmienił trzeba się zastnowić na ile Bibli jest aktualna i jak by wyglądała gdyby pisano ją dzisiaj... weźmy sprawę seksu przedmałżeńskiego - w czasach o których mowa było w zwyczaju piętnowanie takiego postępku - jasne więc że w Biblii nie może być on widziany inaczej niż jako grzech, a obecnie? dziś nikogo nie ukamienują (mam na myśli u nas w Polsce, nie podawajcie mi przypadkiem przykładów z Bliskiego Wschodu bo to inna bajka) za zdradę mażęńską a tym bardziej za stosunki przedmałżeńskie - ta druga sprawa jest zjawiskiem dość powszechnym. Natomiast jej negatywna ocena przez Kościół i jego zwolenników wypływa z oparcia swoich przekonań na czymś co pochodzi z czasów zupełnie odmiennych. O ile przykazania są na tyle elastyczne i uniwersalne że nie ma trudnoći z dostosowaniem ich do naszych realiów i życiem wg nich to trudno zmuszać ludzi XXI wieku by zyli zgodnie z zasadami sprzed paru tysięcy lat, które nijak się mają do obecncyh czasów. Chciałbym tu podkreślić również że Kościól powinien spełniać rolę łącznika między Bogiem a ludźmi a nie oddzielać ich poprzez potępianie ich grzechów w oparciu o prawa ludów bliskiego wschodu sprzed tysięcy lat. Gdyby Kościól skupił się na tym co nam mówią przykazania nie miałby tylu przeciwników. Zauważyć należy podsumowuje dekalog przykazanie miłości Boga i blizniego - z wszystkich 10 przykazań to właśnie wynika, wynika z nich też wniosek ze podstawą tej wiary jest niekrzywdzenie nikogo(i miłość więc i pomaganie potrzebującym) i oddawanie czci należnej Bogu. Przykazanie 6 "nie cudzołóż" również zamyka się w tej kategorii, gdyż czyn którego dotyczy jest vczynek krzywdzącym przynajmneij dla jedenj osoby często dla większej ich ilości. Podczas gdy seks przedmałżeński pomiędzy dwojgiem kochających się ludzi NIE KRZYWDZI NIKOGO ( nie mówcie że krzywdzą się nim sami bo z dekalogu to nie wynika a zbiblii wynika tylko dlatego że pisano ją w czasach gdy czyn taki był potępiany)
. Problem Kościoła polega na tym że zamiast trzymać się tych zasad które naprawdę są ważne i robić wszystko co się da by były przestrzegane, stara się on na siłę narzucać ludziom zasady, które dawno temu straciły aktualność. Czy człowiek przestrzegający 10 przykazań nie zasługuje na komunię? czy ma oddejśc z Kościoła tylko za to że mieszka wraz z ukochaną osobą? czy ksiądz, który odmawia z tego powodu rozgrzeszenia sam nie grzeszy w ten sposób niejako odrzucając człowieka , który do niego przyszedł i wyznał jak żyje? Chyba nie tak to powinno wyglądać, a skoro tak wygląda to ja dziękuję za taki kościół, nie wyrzekam się Boga, chcę wierzyć że istnieje, uznaję jego pzrykazania ale Kościól nie potrafi tego docenić, jest twardy,nie zgadza się na kompromisy i stawia warunki by móc korzystać z jego pośrednictwa w kontakcie z Bogiem. Ja poszukam swojej drogi, możecie mówić że zaprowadzi mnie ona do nikąd, ale wiem że i poza Kościołem można być dobrym człowiekiem. A jeśli Bóg istnieje i jest taki jakim się go opisuje - to z pewnością mnie za to nie potępi.

dzikuję za uwagę.

[ Dodano: Czw 12 Maj, 2005 15:38 ]
sorry za literówki w powyższym poście ale jestem przyzwyczajony do edytowania postów później a tu jakoś nie widzę tej funkcji... :?

[ Dodano: Czw 12 Maj, 2005 15:38 ]
...ok, już widzę jak to u was działa..ale literówek i tak nie mogę poprawić :|
12-05-2005 15:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów